Xiaomi Mi Mix 2 nie porwał mnie w dniu swojej premiery. Wzorniczo czuję się też bardziej przekonany do pierwszego Mixa, chociaż na tle wygłaskanej „dwójki” wypada bardziej, jak twardą aniżeli rzemieślniczą – ręką ciosany. Myślę, że to w pewnym sensie kwestia „opatrzenia się” oraz coraz bardziej bezramkowych, obłych wariantów smartfonów. Ale nie zmienia to faktu, że wolę już takie coś, aniżeli bezmyślnie kopiowany wygląd notcha z iPhone’a X. Z drugiej strony plecki Mixa 2S już jabłkiem inspirowane są mocno. Ale cała bryła jest naprawdę OK. Symetryczna, minimalistyczna, robi dobre wrażenie w materiałach prasowych, chętnie przyjrzę się jej bliżej na żywo, tym bardziej że tworzywem, z którego ją wykonano jest ceramika oraz stalowa ramka plus szkło na froncie.
Kiedy Mix 2 debiutował, zarzucałem mu przede wszystkim, że nie oferuje nic ponad to, co może nam dać przeciętny smartfon. I poza wzornictwem rzeczywiście tak było/jest. Rewelacyjny hardware i właściwie do bólu ten sam zestaw rozwiązań systemowych, z dość niedbałym podejściem do aktualizowania systemu. Mając Mixa 2 w rękach w Barcelonie przed miesiącem na MWC, mogłem się osobiście przekonać, że poprawki bezpieczeństwa w tym urządzeniu są z września zeszłego roku, a na pokładzie wciąż drzemie Android 7.1 Nougat… Jak na tak prominentne urządzenie na przełomie lutego/marca 2018r. – kiepściutko… No, a jak jest teraz?
Teraz wiadomo – wszystko na wysoki połysk, bo to dzień premiery. Ale nie da się ukryć, że poza kapitalnym wyposażeniem – ze Snapdragonem 845 na czele, 5,99-calowym wyświetlaczem LCD z rozdzielczością 1080x2160px, indukcyjnym ładowaniem, kilkoma wariantami pamięci RAM i tej na pliki: 6GB+64GB, 6GB+128GB oraz 8GB+256GB – jest gonienie konkurencji i to gł. z własnego podwórka. Mam na myśli oczywiście Huawei. Xiaomi jest już kolejnym producentem ze środowiska Androida, który implementuje technologię nauczania maszynowego do swojego telefonu, w tym częściowo aparatu – aby ten potrafił lepiej rozpoznawać kadrowane obiekty i ostrzyć na tym, co jest naszą intencją, np. tekście na plakietce reklamowej, by ten był czytelny nawet po powiększeniu. Zasadniczo aparat robi tutaj dobre wrażenie, bowiem wykonany został w technologii Dual Pixel, która pozwala zbierać w czasie fotografowania dwa razy więcej światła, przez co nawet w niesprzyjających oświetleniowo warunkach – ujęcia wychodzą bardzo dobre.
Na pleckach mamy dwie matryce 12Mpx + 12Mpx, a matryca (Exmor RS – IMX363), jest taka sama, jak w aparatach od Asusa – Zenfone 5, czy w znanym już – Redmi Note 5 (wideo i wpis na temat Redmi Note 5 Pro – TUTAJ). Chińczycy chwalą się też, że wg DxOMark – Mi Mix 2S fotograficznie uzyskał drugi najwyższy wynik w historii ocen tego serwisu, wynoszący 101 pkt. (chociaż sumarycznie zgarnął 97 pkt.) Powiedzmy, że ja już od dłuższego czasu tam nie zaglądam, gł. od kiedy Google z Apple zaczęli „ścigać się” na jednopunktowe różnice w dominacji rankingu… Ale nie mam podstaw, by nie wierzyć w doskonałą jakość zdjęć z nowego Mixa. Przyjdzie czas testów – ocenię sam. Bardziej zastanawia mnie, że na konferencji poświęcono sporo miejsca, aby pokazać, jak te same ujęcia wykonuje iPhone X oraz Mi Mix 2S i chociaż telefon Amerykanów otrzymał od DxO Mark tyle samo punktów za fotografię co nowy telefon Chińczyków, to fotki tego pierwszego w zestawieniu z magią Mixa 2S wypadają, jak kadry ubogiego krewnego, uwiecznione jakimś dwie klasy gorszy aparatem. Po prostu w taką przepaść nie jestem w stanie uwierzyć! Nie na tym poziomie sprzętowym!
Niemniej rozmywanie tła plus AI oraz mocny aparatowy hardware – to solidne podstawy dla Mixa 2S, by walczyć o wzięcie u fanów i fanek fotografii mobilnej. Ale Ameryki na tym polu nie odkrywają. Co najwyżej – jak wspomniałem – gonią Huawei oraz oferują rozwiązania, które z podwójnymi matrycami wyciągają nawet średniopółkowce. Jest lepiej niż w przypadku Mi Mixa 2, ale rewolty nie ma – i to sobie musimy jasno powiedzieć.
Swoją drogą z tą Sztuczną Inteligencją Xiaomi idzie dalej i wbudowuje w system asystenta głosowego AI, który oczywiście będzie zarządzał nie tylko smartfonem, ale też skojarzonymi urządzeniami domowymi. Póki nie ma to wsparcia dla języka polskiego – wartość takich rozwiązań dla mnie jest żadna. Nie wiem też, na czym dokładnie to całe AI w wykonaniu Xiaomi polega? Huawei chociażby kieruje pod tym kątem uwagę na swój procesor, a tutaj wciąż jest to dla mnie terra incognita… Pokazowe na konferencji w promocyjnym wideo liczenie owiec przed snem jakoś mnie nie kręci (jak zechcę, to uaktywnię w Sleep as Android kołysanki), a obliczenia matematyczne na podstawie dyktowanych danych serwuje od dawna Google Now (Asystent Google), więc i tutaj szału nie ma. Kolejna rzecz, że AI zakłada uczenie się maszyny/urządzenia, więc chciałbym o zastosowanej technologii przeczytać więcej, aniżeli marketingowe okrągłe frazesy.
Podsumowując – Xiaomi Mi Mix 2S prezentuje się okazale. Jak zwykle – dostajemy mocny hardware, z wiodącym procesorem, sporą ilością RAM etc. Dodatkowo producent dorzucił od siebie kilka nowości, ale to raczej nowości dla Xiaomi aniżeli rynku mobilnego, czyli inteligentny aparat, efekty typu bokeh, wzorowany (przynajmniej w teorii) na AI asystent głosowy, który swój debiut miał już jakiś czas temu z głośnikiem Mi AI Speaker (swoja drogą – ten przy okazji premiery Mixa 2S – dziś doczekał się swojej mniejszej wersji), czy ładowanie indukcyjne. Mi Mix 2S prezentuje się nieźle, zwłaszcza że również nieźle został wyceniony. Jego ceny zaczynają się od 3299 juanów chińskich, co w przeliczeniu na złotówki daje – po dzisiejszym kursie – kwotę wynosząca zaledwie 1782zł!
Martwi mnie tylko ta arogancja względem Apple pod kątem fotograficznym. Taka pycha nie jest dobrym sygnałem, tym bardziej, że od dziesięciu lat to Amerykanie narzucają gł. ton rynkowi smartfonowemu, a jak silną mają pozycję, tylko odnoszenie się do nich w taki sposób pokazuje i potwierdza, że Xiaomi lekkiej przeprawy z nimi mieć nie będzie nigdy. Tymczasem to Huawei, jest w tej chwili największym problemem tej firmy. I do tego lokalnym. Po co więc szukać wrogów za Oceanem?