Byłem na to gotowy. Napiszę przewrotnie w stosunku do tego, jak Krzysztof Bojarczuk zaczynał swoja recenzję Xiaomi Mi 11 Ultra 5G ;). Samsung Galaxy S21 Ultra 5G to stosowny rywal dla tego dumnego Chińczyka. Niczego mu nie brakuje – wręcz tam, gdzie Krzysztof dostrzegał wady w Mi 11, ja nie dostrzegam ich w SGS21 Ultra 5G. No – może poza jedną – bateria i tutaj ucieka w oczach. A, że nie mamy superszybkiej ładowarki w zestawie, tylko sam przewód USB typu C, to nie możemy cieszyć się adekwatnie efektywnym ładowaniem. Poza tym otrzymujemy flagowca wspaniałego, dojrzałego, kontynuującego te tradycje od kilku już edycji.
Ale pisząc, że byłem gotowy na takiego S21 Ultra 5G mam na myśli właśnie to, co zawarłem w ostatnim zdaniu powyższego akapitu. Chodzi mi o to, że kupując flagowego Samsunga kupujemy pewność. I to jest zasadniczo kluczowe słowo – pewność. Pewność, że wszystko będzie na ocenę celującą. I to nawet, jeśli dostajemy Exynosa zamiast Snapdragona.
Mam teraz w pracy bardzo trudny czas. Koniec roku w większości branż to naprawdę ciężki okres. I tak się składa, że mogłem Galaxy S21 Ultra 5G w tym czasie używać również do zadań, którymi zajmuję się zawodowo. Sęk w tym, że polegałem na nim niemal w stu procentach. Naprawdę – gdyby nie ta bateria, to właściwie nie miałbym mu nic do zarzucenia. Dobitnie mówię i pokazuję to w poniższej wideorecenzji Samsunga Galaxy S21 Ultra 5G:
No tak – malkontenci się znajdą (to nawet dobrze :P). Wiem, że są ludzie, którzy nie lubią OneUI (chociaż to świetne środowisko i mimo wielu szczerych chęci ciężko mi pojąć, jak można to krytykować. Zalety przewyższają wady). Są także ludzie obśmiewający wielki stukrotny zoom cyfrowy. Jak też osoby narzekające na kamerkę frontową w wyświetlaczu etc. A jednak – kupujesz Samsunga i wiesz, że to będzie działać. Że będzie działać dobrze i długo.
Powiem Wam, że mocno biję się obecnie z myślami. Mój operator T-Mobile próbuje namówić mnie do przedłużenia z nim umowy. Ta niebawem wygasa. Naturalnie więc zacząłem przeglądać ceny telefonów i… Cóż, nie mogę napisać, bym nie sprawdzał, jak wyszedłby w nowej taryfie właśnie Galaxy S21 Ultra 5G. Tak naprawdę chciałbym postawić na nowego Folda lub bez kozery na ostatniego Z Flip 3.
Ale Fold jest jednak za drogi. Mimo wszystko za drogi. Chociaż wspaniały i czekam niecierpliwie na jego testy. Za to Z Flip 3 zarówno specyfikacyjnie, jak i na podstawie opinii, które o nim krążą – to sprzęt dopieszczony w tych miejscach, które tego dopieszczenia wymagały w poprzedniej edycji. Zresztą to, jak bardzo byłem zachwycony tamtym wariantem niech odda recenzja w formie podcastu. Dawno mi się nie zdarzyło, żebym przez prawie godzinę opowiadał o smartfonie z taką atencją:
Co jeszcze jest na tym stole? Wspomniany przeze mnie na początku Xiaomi Mi 11 Ultra 5G oraz… iPhone 13 Pro w wersji 256 GB. Jeśli idzie o Jabłko, to wyłącznie z uwagi na możliwość spokojnego przetestowania z uwzględnieniem wyprodukowania całej masy filmów na temat tego sprzętu bez presji, że czas telefon odsyłać. Przed dwoma/trzema laty miałem pierwsze podejście z iPhone Xr, ale z różnych przyczyn nie mogłem wtedy się temu poświęcić. Utwierdziłem tylko w przekonaniu, że to nie moja bajka i nie mój świat. Po dwóch miesiącach telefon znalazł nową nabywczynię. Teraz byłaby szansa na drugie podejście. A że interesuje mnie głównie filmowanie tym sprzętem, to właśnie dlatego stawiałbym na ten model.
Wariantów jest wiele, ale nie o nich ma być to tekst ;). Generalnie zależy mi chyba po raz pierwszy w życiu na cholernie dobrym aparacie. I Galaxy S21 Ultra 5G takowy posiada. Filmowanie w 8K mnie tak nie rusza (chociaż ten model robi to świetnie), ale już 4K i 30/60 fps jak najbardziej! Do tego genialny 10-krotny zoom optyczny, który sprawdza się fantastycznie. Również fajne funkcje związane z filmowaniem przednią 40-Mpx kamerką, czy niesamowity megapotencjał w 108-Mpx sensorze na pleckach. I ta stabilizacja obrazu! No po prostu miód! Nawet 100-krotne przybliżanie mnie ujęło. O ile na najwyższej wartości widać już, że obraz ten pozostawia wiele do życzenia, tak wartości pośrednie do ok. x50 są naprawdę znośne.
Druga rzecz to wyświetlacz. Naprawdę nie znam innego tak dobrego producenta ekranów. Samsung swoimi AMOLED-ami nie bierze jeńców. Uwielbiam jego panele, a zastosowane standardy – w tym HDR i 120-Hz odświeżanie to po prostu bajka dla oczu. I to taka bajka, która pisze się ze wspaniale zaprojektowanym interfejsem OneUI w jedną spójna przygodę! O płynności i wielofunkcyjności po prostu nie jestem w stanie się rozpisywać, bo ona jest z roku na rok tak samo dopieszczona, że nic tylko czapki z głów. Zdaje się, że jakieś drobne przycinki we flagowcu Samsunga zdarzyły się przy SGS8, ale to było jakieś 150 lat temu. No dobra, tutaj trochę popłynąłem ;). Zeszłoroczny S20 Ultra łapał na Exynosie sporadyczne małe czkawki. Czy załatwili to aktualizacjami tego nie wiem, ale dziś płacąc tyle za sprzęt nie miałbym ochoty oglądania czegoś podobnego.
Powiem Wam, że bardzo doceniam Samsunga za ten model. Pamiętam, że kiedy pojawiły się pierwsze wrażenia u koleżanek i kolegów czytałem w komentarzach, że nuda, że nic nowego, że to i tamto to w sumie to samo etc. Ale w moich oczach tak wygląda dzisiaj dojrzały produkt mobilny. Szukasz ekscytującej przygody? Postaw na Folda. Szukasz przygody mniej ekscytującej, ale za to z domieszką innowacyjności o pięknym i praktycznym wzornictwie? Postaw na Z Flipa. Szukasz produktu klasycznego, przewidywalnego, gwarantującego święty spokój, ale przy okazji bezkompromisowego w sensie wyposażenia i niezawodności? Flagowy Galaxy S21 Ultra 5G od Samsunga będzie właściwym wyborem.
Nie będę Was dłużej zanudzał zbędną pisaniną ;). To, co mam do powiedzenia o tym telefonie zawarłem w wideorecenzji. Dla mnie to i tak jest kosmos, że mamy w kieszeni sprzęt z takim systemem fotograficznym, tyloma możliwościami, z tak cudownym ekranem, z taką szczegółowością dopracowany. Samsung jest dziś w idealnym dla siebie miejscu. Wciąż eksploruje oferując składakowe innowacje, a zarazem ma w portfolio takiego kolosa, który może prawie wszystko.
Zdaje się, że już kilka razy i pisałem i mówiłem (na filmach), że lubię to późne testowanie. Z nikim się ani na tym blogu ani na moim kanale nie ścigam. Z nikim nie mierzę na zasięgi i wpływowość, nie jestem zależny od kontraktów reklamowych, robimy z Krzychem to co robimy po godzinach z czystego zachwytu nad techniką. I dlatego wiem, jak bardzo autentycznie wypływają spod moich palców dzisiaj te wszystkie zdania. Ale wynika to z tego, że faktycznie mogłem poużywać tego sprzętu dłużej niż zwyczajowe dwa tygodnie i wyrobić porządną opinię na bazie prawdziwych testów w terenie, w pracy, w aktywnościach i w relaksie, w podróżach i weekendowym odpoczynku. W korzystaniu z udogodnień i w kompletnym ich ignorowaniu. Oprócz baterii – słowo daję – nie widzę powodu, by nie postawić na Samsunga Galaxy S21 Ultra 5G.
O ile Was stać, bo to drogi wydatek. Z drugiej strony – ostatni raz kupiłem telefon w ramach przedłużania kontraktu abonenckiego blisko trzy lata temu. Jeśli jesteś osobą w średnim wieku (jak ja), która ma już w miarę sensownie ustabilizowane życie rodzinne i zawodowe oraz nie tonie w długach lub innych zobowiązaniach – to w sumie, raz na te trzy lata, właśnie w abonamencie, czy to rzeczywiście takie kokosy do wyłożenia? Wiem, że żyjemy w Polsce, ale słów swoich nie kieruję do ludzi, którzy zmieniają co pół roku telefony. Dla nich taki wydatek faktycznie jest odczuwalny. Natomiast w innej sytuacji? Myślę, że oto rzecz warta rozważenia ;).
*PS. Zostawiam takie małe post scriptum. Otóż Ci, którzy mnie od lat czytają wiedzą, że z roku na rok wzdychałem najpierw do Nexusów, a potem do Pixeli. Obecnie w ogóle telefonów od Google nie biorę pod uwagę. Odnotowuję to jako dość dużą zmianę, chociaż jak będzie okazja to z przyjemnością przetestuję.