Dawno temu… Tak dawno, że sam o tym zapomniałem, pisałem o nowych urządzeniach Garmina. Wśród nich był ten, który od razu zainteresował mnie najbardziej – Fenix 3. Nie ma co ukrywać, że od tego czasu ostrzyłem sobie na niego zęby, aż w końcu stwierdziłem, że nadszedł ten moment. Tak. Kupiłem go.
Kupiłem, ale na realizację zamówienia muszę jeszcze poczekać ;). Niestety. W międzyczasie, gdy będę czekał na kuriera, postanowiłem podzielić się z Tobą informacją, dlaczego akurat Fenix 3. Główny powód jest bardzo prosty, uwielbiam biegać i od dawna poszukiwałem dobrego zegarka, który wspomógłby mnie w treningach. Wielkim biegaczem nie byłem, nie jestem i nigdy nie będę, ale sprawia mi to ogromną frajdę na obecnym etapie, a początkującym też już nie jestem, chociaż wciąż amatorem. Drugi powód, to poszukiwania ciekawego i spełniającego moje wymagania smartwatcha. Dotychczas korzystałem z opaski Samsunga – Gear Fit, która bardzo dobrze mi służyła/służy, ale biorąc pod uwagę planowanie i rejestrowanie treningów ma ograniczone funkcje.
Od dłuższego czasu poszukuję dla siebie smartwatcha, który będzie łączył ze sobą dwie rzeczy. Funkcje sportowe – z naciskiem na bieganie – oraz funkcje typowe dla smart zegarków, takie jak powiadomienia i dostęp do potrzebnych informacji z poziomu nadgarska. Nie mam typowych wymagań biorąc pod uwagę np. urządzenia działające na Androidzie Wear. Przyznam szczerze, że z dystansem podchodzę do nich i w moim przekonaniu utwierdziły mnie moje ostatnie testy Huawei Watcha.
I pomimo, że chiński produkt jest ciekawy, to zdecydowanie nie spełnił moich oczekiwań. I tak będzie z każdym następnym smartwatchem, które pracują na platformie Google. Oczywiście można zainstalować dodatkowe aplikacje, większość urządzeń ma pulsometr, ale to nie jest to. Dodatkowo, w przeciwieństwie do Michała Brożyńskiego nie gadam z zegarkiem. Tym samym nie wykorzystuję jego możliwości głosowych, a właśnie wtedy zaczyna się najlepsza zabawa z Androidem Wear. Bardzo ułatwia to korzystanie nie tylko z samego zegarka, ale także smartfona. Doceniam, ale nie korzystam.
Dotychczas najbliżej realizacji moich wymagań były urządzenia Samsunga. Działające na autorskim sofcie – Tizen – mają inny charakter niż zegarki pracujące na platformie Wear. I tak przez długi czas korzystałem ze wspomnianego Gear Fit, który sprawdzał/sprawdza się bardzo dobrze. Patrząc jednak z technologicznego punktu widzenia, to już stare urządzenie. Brak wsparcia przez Samsunga, sprawia, że od dnia zakupu nic się w nim nie zmieniło. Podobnie zresztą rzecz ma się z innymi koreańskimi smartwatchami od tego producenta. Nadzieją był dla mnie Gear S2 i to on długi czas widniał na mojej prywatnej liście jako interesująca opcja. Po bardzo przyjemnych i udanych testach, myślałem, że to właśnie ten martwatch zagości ostatecznie na moim nadgarstku, ale obawiałem się właśnie, czy otrzyma on rzetelne wsparcie w przyszłości? A jeśli tak, to jakie i na jak długo?
Pomimo różnych wątpliwości, zawsze alternatywą był właśnie Garmin Fenix 3. W teorii ten smartwatch – bo tak można go też nazwać – ma wszystko czego potrzebuję. Przede wszystkim ogromne możliwości związane z aktywnością fizyczną, których w wyżej wymienionych urządzeniach nie znalazłem. Nie będę ich teraz wymieniał, bo chce je sprawdzić na własnej skórze, poza tym mógłbym zrobić o nich kolejny taki wpis. Ale właśnie oprócz tych ogromnych możliwości są tutaj jeszcze takie, z których korzystam mając na nadgarstku Gear Fit, czy smartwatche działające na Android Wear.
Oczywiście w trochę innym kontekście, innej formie, ale w takiej, która mi odpowiada. Nie mógłbym również zapomnieć o fantastycznym wyglądzie oraz baterii, dzięki której nie będę musiał ładować Fenixa tak często, jak inne smartwatche. Mam również głębokie przekonanie, że to zakup na lata, a nie tak – jak w przypadku innych smartwachy – na rok, góra dwa. A co do reszty? Przekonam się w trakcie użytkowania, ale mój technologiczny nos podpowiada mi, że to była dobra decyzja. Tym bardziej, że dawno chciałem ją zrealizować, ale jakoś nie mogłem się w sobie zebrać ;).
Prawdę pisząc, jestem też pragmatykiem i zarówno, jak nowe buty motywują zawsze do treningów, to taki sprzęcior jak Fenix 3 tym bardziej da mi porządnego kopa w cztery litery i pozwoli przygotować się do pierwszego w życiu maratonu. Taki jest przynajmniej plan ;).
Foto: Garmin