SŁOWEM WSTĘPU
Kilka tygodni temu skończyłem testować smartwatcha z Androidem Wear firmy Fossil. Q Marshal dobitnie pokazał mi, że bardzo, ale to bardzo chce być przede wszystkim produktem galanteryjnym, a dopiero później rozwiązaniem technologicznym, inteligentnym. Teraz na moim nadgarstku gości Garmin Fenix 3 Sapphire HR, zegarek dedykowany jest przede wszystkim osobom nastawionym pro-sportowo do życia, który podobnie, jak Fossil, ma na siebie swój własny pomysł. I jest on skoncentrowany wokół aktywności fizycznych, dzięki którym poprawisz nie tylko kondycję, ale i samopoczucie. Funkcje inteligentne – bo i takie się tutaj pojawiają – są również dodatkiem, ale bardzo rozwojowym.
PRZECZYTAJ TEŻ:
RECENZJĘ GARMIN FENIXA 5X
RECENZJĘ SUUNTO SPARTAN ULTRA
Osią napędową Garmin Fenixa 3 Sapphire HR jest zatem ruch. Smartwatch ten został tak zaprojektowany, aby nie tylko dać frajdę z uprawiania sportu biegaczom i biegaczkom, ale również fanom kolarstwa, trekkingu, wspinaczek górskich, jazdy na nartach, wędrówek, jazdy na rowerze stacjonarnym, pływakom, wioślarzom/wioślarkom i triatlonistom/triatlonistkom – a to i tak tylko mały procent możliwości Fenixa 3 Sapphire HR.
Znane jest powiedzenie, że jeśli coś jest do wszystkiego to znaczy, że jest do niczego. W przypadku zegarka Garmina jest zupełnie odwrotnie – wymyśl dyscyplinę sportu, a pokażę Ci, co Fenix 3HR potrafi z nią z robić, aby wycisnąć z Ciebie ostatnie soki i dostarczyć najlepsze wrażenia związane z aktywnością! Tak kompletnego zegarka sportowo-turystycznego naprawdę próżno szukać! Słowo biegacza!
WZORNICTWO I WYKONANIE GARMIN FENIXA 3 SAPPHIRE HR
Jestem w mniejszości – i zdaję sobie z tego sprawę – ale nie jestem porwany dizajnem Fenixa 3 Sapphire HR. Nie zachwyca i nie powala, ale posiada wszelkie cechy, które sytuują ten produkt po stronie zegarków dedykowanych osobom aktywnym. Widać bowiem bardzo staranne wykonanie: aż pięć śrub na stalowej, czarnej, matowanej kopercie/ramce ze stali nierdzewnej, które łączą się z resztą body z tworzywa wzmocnionego włóknem szklanym (również matowego – za co u mnie ogromny plus, nie znoszę bowiem połysków), a całość jest tak cholernie trwała, że nie ma na Fenixie 3 Sapphire HR żadnych śladów użycia. I to nie pusty slogan – ten zegarek nie jest nawet odrapany (poza dwoa drobnymi draśnięciami), a przecież nie jestem jego pierwszym recenzentem – przez liczne redakcje już przeszedł i zaliczył sporo aktywności sportowych, które nie były dla niego łaskawe. I co? Stan prawie idealny!
Na froncie i na spodzie znajdują się jeszcze dwie rzeczy, które różnią (nie tylko nazewniczo) model Sapphire od klasycznego Fenixa 3. Od góry jest to ochronne szafirowe szkło na wyświetlaczu, na którym – z racji właściwości szafiru – również nie ma nawet najmniejszej rysy. Na spodzie natomiast jest wystający czujnik pulsu. Nie spotkałem się z tym jeszcze w żadnym smartwatchu z Androidem Wear, bowiem jeśli występuje tam ten sensor, to jest on zlany integralnie z body. Tutaj wyraźnie widać, że Garmin podszedł do sprawy bardzo poważnie – jego czujnik ma na prawdę mierzyć tętno, a nie być tylko dodatkiem do zegarka. Stąd mocno wystaje, aby dochodzić do skóry, bez konieczności mało komfortowego zaciskania paska (w celu zapewnienia dobrych odczytów), jak ma to miejsce u konkurencji z platformą Google na pokładzie. To niuans, ale pokazuje, że w zegarku za 2,5 tys. zł nie ma miejsca na ustępstwa. Pod tym kątem nie przebije go żaden Android.
Wymiary Garmin Fenixa 3 Sapphire HR wynoszą 51,5×51,5×16,0mm. Razem z dedykowanym, sylikonowym paskiem, w kolorze czarnym, waży 86 gramów. Jest do tego wodoszczelny do głębokości 100 metrów (10 ATM) – co to oznacza? Że nie jest tak, jak typowe smartwatche odporny na przypadkowe zalania lub zachlapania, tylko możesz uprawiać w nim sporty wodne. To również niuans, ale nie daj sobie wmówić, że typowy inteligentny zegarek może się równać z Fenixem 3 Sapphire HR. No może tylko Casio Smart Outdoor Watch WSD-F10.
Na kilka zdań więcej zasługuje przywołany przed chwilą pulsometr. Garmin sięgnął w nim po technologię Elevate. Jest ona bardzo dokładna i po raz pierwszy miałem stuprocentowe zaufanie do czujnika, który mierzył mój puls na nadgarstku. Raz, że monitoruje go w ciągu dnia w określonych odstępach czasowych, to robi to również w nocy (zbierając informacje do statystyki snu), aż w końcu na stałe w czasie wysiłku fizycznego, w tym nawet przy chodzie czy wędrówce. Zachowuje się pod tym kątem wspaniale i nie miałem z nim przez wiele tygodni absolutnie żadnego problemu.
Reasumując – świetne, pieczołowite, dokładne i bardzo zaangażowane wykonanie tego smartwatcha sprawia, że zupełnie nie liczył się dla mnie wygląd, tylko wszelkie cechy wynikające z konstrukcji – mocnej, solidnej, konkretnej i typowo męskiej. Do koszuli wybierałem jednak Fossila. I Ty też tak zrobisz.
WYŚWIETLACZ GARMIN FENIXA 3 SAPPHIRE HR
Jeden z największych atutów recenzowanego tutaj zegarka. Fenix 3 Sapphire HR może się dzięki niemu poszczycić rzeczywiście świetnymi czasami pracy na jednym ładowaniu i nie widzę pod tym względem dla niego żadnej androidowej konkurencji (ale o ogniwie będzie później). W każdym razie Garmin postawił na 1,2-calowy (o średnicy 30,4mm), kolorowy wyświetlacz z podświetleniem LED. Jego rozdzielczość wynosi 218×218 pikseli i wykonany jest w technologii ekranu MIP, czyli odblaskowo-przezroczystej. Dzięki niej panel zachowuje się podobnie, jak czytniki ebooków bazujące na e-Papierze: im ostrzejsze słońce, tym wyraźniej widać na nim wszystkie treści.
Jak to możliwe? Otóż ekran przepuszcza światło i je odbija. Jest to genialną i niebagatelną zaletą, bo właściwie nie musisz stosować żadnego – poza podstawowym – podświetlenia. Ale ma też swoje wady – kolory są mocno sprane, kąty widzenia kiepskie, kontrast mierny. W praktyce jednak nie spotkałem nikogo, komu przeszkadzałoby to w zegarku typowo sportowo-turystycznym. Bo nie chodzi o to, aby zachwycać się pięknymi i finezyjnymi tarczami, tylko o to, aby mieć konkretne informacje – tu i teraz – w każdych warunkach atmosferycznych i o każdej porze dnia lub nocy, bez myślenia o tym, że – cholera, zaraz padnie mi bateria! Oj co to – to nie!
Efektywność Garmin Fenixa 3 Sapphire HR jest pod kątem ekspozycji treści na wyświetlaczu niemal bezkonkurencyjna. Trochę próbuje iść z nim w szranki Casio WSD-F10 (TU recenzja), Moto 360 Sport (TU recenzja) oraz (najlepszy pod tym kątem, ale firma go już nie wspiera) Sony Smartwatch 3 SWR50 (TU recenzja), ale z Garminem jedynie Japończycy mogą stawać tutaj do rywalizacji. Oczywiście wyświetlacz w Fenixie nie jest dotykowy, czego poniekąd mi brakowało, ale opcje nawigacyjne przypisane poszczególnym przyciskom są tak pomyślane, że nie ma z tym żadnych problemów.
Zresztą klasę panelu firmuje Japan Display, czyli ceniony producent wyświetlaczy, aczkolwiek stuprocentowej pewności nie mam, czy rzeczywiście Japończycy dostarczyli ekran dla Fenixa 3 Sapphire HR. Z dokumentacji technicznej, którą znalazłem w Sieci wynika, że panele MIP (Memory-in-Pixel) od JDI są dedykowane wszelkim urządzeniom ubieralnym, a opisane w niej cechy wskazują, że mają wiele wspólnego z tym wyświetlaczem, zastosowanym przez Garmina.
HARDWARE I WYDAJNOŚĆ SMARTWATCHA GARMIN FENIX 3 SAPPHIRE HR
Fenix 3 Sapphire HR jest wyposażony iście po królewsku. Posiada wszystkie najbardziej potrzebne czujniki i rozwiązania odpowiedzialne za łączność. To dzięki nim jego funkcjonalność jest tak niesamowita i dopasowana do tak licznych aktywności. Jasne, że podobne rzeczy są i u konkurencji, szczególnie tej z Androidem Wear na pokładzie, ale dopiero doceniłem ich jakość i przydatność, mając do czynienia z recenzowanym tutaj zegarkiem Garmina. Oto bebechy Fenixa 3 Sapphire HR:
- Antena EXO: GPS i GLONASS,
- akcelerometr,
- termometr,
- kompas,
- czujnik tętna Garmin Elevate,
- wysokościomierz barometryczny,
- barometr,
- krokomierz,
- WiFi,
- ANT+,
- Bluetooth 4.0 LE.
Ponadto smartwatch otrzymał 32MB pamięci na dane, współdzielonej z zapisywaną historią wyników. Uważam, że to stanowczo za mało, bowiem maksymalnie można zainstalować tylko 16 aplikacji (łącznie z tarczami i to bez względu na zajętość pamięci). Rozumiem, że producent stawia tutaj na inne podejście niż typowo smartwatchowe, ale sklep jest tak zasobny, że wprowadzanie ograniczeń jest moim zdaniem utrudnianiem pracy z zegarkiem.
Z drugiej strony ma to swoje zalety. Nie zaśmieca się produktu, a i tak fabrycznie Garmin dostarcza tyle prekonfigurowanych rozwiązań, że nie ma sensu skupiać się na nie do końca przetestowanych dodatkach firm trzecich. Niemniej – furtka do nich jest, ale przez owe ograniczenia – tak, jakby przymknięta. Przeszkadzało mi to tylko na początku. Później wskoczyłem we właściwe tory tego, co sam Fenix 3 oferuje natywnie i narzekać nie mogłem.
Jak sprawował się GPS w Garmin Fenixie 3 Sapphire HR? Stabilnie i bardzo precyzyjnie, aczkolwiek łapanie fixa było często dość czasochłonne. Od 30-60 sekund do przeszło 4 minut! Oczywiście w słoneczne piękne dni sygnał chwytany był natychmiast, ale jako że w naszej strefie klimatycznej więcej chmur na niebie o obecnej porze roku (kiedy piszę tę recenzję mamy przełom zimy i wiosny 2017), toteż częściej towarzyszyło mi dłuższe oczekiwanie na połączenie z GPS-em.
Natomiast zaznaczyć muszę to bardzo wyraźnie – kiedy już udało się nawiązać łączność z satelitą, to wówczas trzymała się ona nawet pomimo skrajnie niesprzyjających warunków, kiedy lało i wiało lub, gdy zakrywałem zegarek polarową bluzą do biegania, czy nawet kurtką przeciwdeszczową z nieprzepuszczającego wody materiału.
Sama praca urządzenia była na dobrym poziomie. Jako, że steruje się wszystkimi funkcjami używając przycisków fizycznych, toteż odbywało się to całkiem sprawnie, chociaż przy poruszaniu się pomiędzy poszczególnymi opcjami zdarzały się małe przestoje. Moim zdaniem – w granicach normy i charakterystyczne dla tego typu produktów. Uczciwie o nich wspominam, chociaż nie sądzę, by ktoś specjalnie zwracał na nie uwagę.
FUNKCJE SPORTOWE GARMIN FENIXA 3 SAPPHIRE HR
Moje najczęściej używane aktywności to bieganie, chód i wędrówka. Fenix 3 HR mierzy w tym czasie dosłownie WSZYSTKO! Pięknie weryfikują to raporty gromadzone na stronie internetowej producenta na naszym koncie lub w aplikacji mobilnej Garmin Connect. Nie ze wszystkich wyników jestem zadowolony, bo pokazują mi te dane – inaczej niż apki w stylu Google Fit – że moja wydolność nie jest taka, jakiej bym oczekiwał… Garmin natomiast potrafi motywować na kilka sposobów.
Raz, że przyznaje odznaki za konkretne osiągnięcia, czyli np. przekroczenie jakiejś granicy kroków, a po drugie pozwala łączyć się ze znajomymi w ramach swojej aplikacji, którzy też używają jego produktów i wzajemnie się nakręcać ustanawiając tygodniowe limity krokowe do zrealizowania, czy możliwość podglądania, jak i ile ktoś w danych dniu czy tygodniu trenował, dzięki czemu naturalnie – nie chce się być z tyłu.
Ostatnia rzecz, która zdecydowanie najlepiej na mnie działa, to… walka z samym sobą. I nie mam tutaj na myśli wewnętrznej mobilizacji, bo tej potrzebuję niezwykle rzadko, ale opcję ścigania się z samym sobą. Wybieram wówczas jeden z ostatnich wyników, zazwyczaj ten najlepszy, i rozpoczynam swój trening! Na bieżąco na Fenixie 3HR widzę postępy, ile sekund lub minut jestem w plecy w stosunku do wybranego osiągnięcia oraz jaki jest przewidywalny czas ukończenia – przy obecnym tempie – tejże aktywności. Na tarczy dodatkowo widzę dwie strzałki, z których jedna pokazuje mój aktualny trening, a druga ten z którym się ścigam.
Dlaczego to działa na mnie najbardziej? Bo przede wszystkim lubię pokonywać własne ograniczenia. I nie tylko w czasie aktywności sportowych trzymam się tej reguły, ale w ogóle w życiu. Dzięki temu wiem, ile naprawdę mogę. A, że jestem też osobą niepełnosprawną, to z wieloma barierami muszę każdego dnia stawać w szranki. Może nie jest to walka na śmierć i życie, bo przecież są ludzie znacznie bardziej doświadczeni przez los niż ja, ale wiem jedno – przekraczając siebie z Garmin Fenixem 3 Sapphire HR, widzę czarno na białym swoje postępy, bowiem zegarek pokaże Ci:
- ilość postawionych kroków,
- przebyty dystans (w kilometrach i na mapie Google),
- spalone kalorie,
- intensywne minuty,
- przebyte piętra,
- prędkość/km, tempo, czas, okrążenia,
- tętno,
- aerobowy efekt treningu (czyli, czy dana aktywność nie była np. za ostra na możliwości Twojej wydolności),
- czas w strefach tętna i temperaturę w Celsjuszach,
- rytm treningu,
- jak kształtowała się wysokość w czasie biegu,
- szacunkowy pułap tlenowy, który jest wskaźnikiem wydolności naczyniowo-sercowej, i polega na analizie ilości tlenu w mililitrach na minutę, która została w czasie aktywności sportowej wchłonięta. Im ten wskaźnik wyższy tym lepiej.
Wiem, że możesz mi zaraz zwrócić uwagę, że przecież wiele urządzeń pomiarowych zbiera podobne dane, ale dzięki zaawansowanym algorytmom Garmina, wyliczanych jest jeszcze całe mnóstwo danych pośrednich, jak chociażby średni wskaźnik wysokości w górę, w dół, a także suma w górę i suma w dół, czy też dostajesz dokładny wykres z czasu aktywności w poszczególnych strefach tętna, a mianowicie – jak długo serce pracowało najintensywniej, ile na średnim poziomie, a ile najmniej obciążeniowo.
Podobnej analizie poddany jest poziom temperatury w relacji średnia-maksimum, z możliwością prześledzenia wskaźników krok po kroku. To samo dotyczy tempa, średniego rytmu biegu, średniej długości kroku, tempa ruchu, prędkości etc., etc., etc. Tych danych jest po prostu cały ocean! Analizując je, znając przebieg trasy, widząc jakie następują zmiany – możesz dokładnie przyjrzeć się swojej wydolności, temu nad czym trzeba popracować oraz zweryfikujesz, czy w ogóle robisz postępy!
To jest po prostu wiedza nie do przecenienia! Podana w czytelny sposób, przedstawiona na konkretnych liczbach oraz na wykresach, które są interaktywne, więc można je zoomować lub wskazywać palcem punkty, które Cię interesują – np. jakieś dane szczytowe lub krańcowo niskie (choćby przy analizie rytmu serca). Jest tego tak dużo i robione jest to na takim poziomie, że jeśli szukasz rozwiązania kompleksowego, to nie masz wyjścia – MUSISZ sprawdzić, jak robi to Garmin z Fenixem 3 Sapphire HR! Zresztą – nie lubię być gołosłowny!
Ale Garmin Fenix 3 Sapphire HR to nie tylko doskonały przewodnik po stricte aktywności sportowej dla hard-userów. W kwestiach lżejszych sportowo oraz rekreacyjno-turystycznych również ma wiele do zaoferowania, czym zaskarbił sobie moje wyjątkowe uznanie. Jest tutaj bowiem cała masa rozwiązań, które mogą nawet uratować życie! Przesadzam? No to bardzo proszę!
- Nawigacja – dzięki łączności GPS (satelity amerykańskie) i GLONASS (satelity rosyjskie) Fenix 3 HR potrafi nie tylko sprawdzić się w czasie biegu, zjazdu narciarskiego, wędrówki, trekkingu etc., pokazując przebyty dystans i rysując go na mapie, ale również umożliwia wytyczenie powrotu do wyznaczonego celu. Wyobraź sobie, że jesteś w górach i idziesz na wycieczkę, ale boisz się, że się zgubisz. Przed wyruszeniem wybierasz punkt w menu zegarka Zapisz pozycję, a następnie czekasz, aż Fenix połączy się z satelitą i zasygnalizuje, że zapamiętał Twoją obecną lokalizację. Bezpośrednio na watchu możesz nadać jej też swoją nazwę. Pisanie z użyciem fizycznych przycisków nawigacyjnych nie jest najfortunniejsze, ale od biedy wystarcza. W każdym razie, kiedy zgubisz się na szlaku, wybierz w menu opcję Nawigacja, a w niej Zapisane pozycje. Zegarek wykorzystując łączność GPS poprowadzi Cię do schroniska, dokładnie tam, gdzie stałeś/stałaś wychodząc na wędrówkę! Bez konieczności używania w asyście smartfona! GE-NIAL-NE!
- W ramach nawigacji – jest jeszcze więcej dobrego. Można korzystać z licznych rozwiązań, jak Współrzędne, czy Celuj i idź, a także Historii, dzięki czemu wrócisz do pozycji startowej (np. domu), na podstawie wcześniejszych biegów. Istnieje też funkcja TracBack, prowadząca, jak po sznurku do punktu początkowego, a także DogTrack, czyli śledzenie i odnajdywanie Twojego psa, jeśli ten zerwie się ze smyczy (do 9 mil). Oczywiście dla zwierzęcia musisz mieć osobne akcesorium (dedykowaną przez Garmina obrożę), ale już sam fakt, że coś takiego istnieje i może być wykorzystane np. w ratownictwie górskim, a przy okazji przez Garmina jest firmowane i przez Fenixa 3HR obsługiwane, pokazuje z jakim produktem masz do czynienia! Który smartwatch z Androidem Wear potrafi takie rzeczy?!
- Barometr – tutaj sprawa jest również nieźle pomyślana. Możesz planować kalendarz łowienia ryb, wspinać się i widzieć na jakiej jesteś wysokości, a także dostawać ostrzeżenia o nadchodzącej burzy! Jak to możliwe? Wykorzystując czujnik barometryczny Fenix 3 Sapphire HR na bieżąco analizuje różnice ciśnień w systemie 48h, dzięki czemu pozwala przewidzieć najlepsze warunki do połowu ryb, wykrywa na jakiej jesteś wysokości oraz czy nad głową nie będziesz mieć za chwilę pajęczyny błyskawic! Bardzo podobne rozwiązanie ma u siebie Casio Smart Outdoor Watch WSD-F10 i jest to rzeczywiście fajna sprawa!
- Oprócz tego Garmin Fenix 3 Sapphire HR pozwala na: zarządzanie kalendarzem, odbieranie lub odrzucanie połączeń, przekazywanie powiadomień ze wszystkich aplikacji w smartfonie (np. z Facebooka, Messengera, WhatsApp etc., pogodowych) lub tylko tych, które wybierzesz, zatem nie ma problemu, aby dodać notyfikacje o przychodzącym SMS-ie, ale usunąć o wiadomościach otrzymywanych na Hangouts. Oczywiście jest kompas, aktualnie wyświetlane ciśnienie atmosferyczne powietrza, możliwość przez zewnętrzne aplikacje sterowania systemem automatyki domowej w ramach Internet of Things, zarządzenie odtwarzaną muzyką i wiele, wiele innych rozwiązań, które pozwalają uczynić z Fenixa 3 bardziej inteligentny produkt.
Osobiście nie korzystałem z wielu tych propozycji, bo po prostu przywykłem do obsługi intuicyjnej, opartej w Androidzie Wear na gestach i mowie, niemniej widać, że te wszystkie akcje, to ukłon Garmina w stronę tych osób, które wolą jego produkt, ale nie chcą rezygnować tak drastycznie z typowo smartwatchowych funkcjonalności. Fenix 3 Sapphire HR posiada też:
- wiele wbudowanych i zaprogramowanych aktywności, w tym śledzenie snu (chociaż jest możliwość pobrania ze Sklepu – Android Sleep, jeśli ktoś korzysta z tego na swoim smartfonie lub smartwatchu z systemem od Google),
- natywnie obecne profile biegowe (np. typowy trening biegowy, w pomieszczeniu lub przełajowy); profile rowerowe, w tym triathlon lub jazda na rowerku stacjonarnym oraz profile pływackie,
- analizę dynamiki biegu, a jeśli posiada się dodatkowe akcesorium, jak pas zakładany na klatkę piersiową (ma go u siebie Krzysztof Bojarczuk ze swoim podstawowym Fenixem 3), można nawet zmierzyć odchylenie pionowe i odchylenie długości, wysokość odbicia w czasie stawianych kroków, czy badać przez jaki czas stopa dotykała podłoża w chwili aktywności, i jak układała się symetria biegu!
- treningi biegowe,
- na podstawie analizy tętna oraz tempa uprawianej dyscypliny wylicza tzw. Próg Mleczanowy, czyli punkt, od którego zaczynają słabnąć mięśnie. Tutaj również wymagane jest jednak dodatkowe akcesorium do przeprowadzenia pomiaru,
- pomiar kadencji – czyli realnej ilości stawianych kroków w czasie minuty,
- automatyczne przełączanie pomiędzy biegiem i wspinaczką,
- treningi interwałowe.
W sumie mógłbym tak wymieniać i wymieniać, ale nie wiem, czy to ma sens(?), bo przecież chociażby studiując specyfikację i opis dedykowanych rozwiązań, można samemu przeczytać o tych wszystkich możliwościach.
Niemniej chciałem pokazać Ci, że nie trzeba wcale wiele, aby móc z tak potężnym zegarkiem na ręce rozwinąć się treningowo, bo on po prostu pozwala na to, żeby iść o kolejne kroki dalej. W dużej mierze zależy to od tego, jak Ty zdecydujesz się korzystać z Garmin Fenixa 3 Sapphire HR. Bo jeśli ma to być weekendowa aktywność, to sorry, ale nie marnuj pieniędzy. Szkoda ich i szkoda tego zegarka u Ciebie. Natomiast pewnym/pewną możesz być, że jeśli poważnie myślisz o tym, by coś ze sobą zrobić, to Fenix 3 pomoże Ci przeskoczyć kilka Twoich granic i ze sportowego zera zrobi maszynę do spalania kalorii!
FUNKCJE SMARTWATCHA W ZEGARKU GARMIN FENIX 3 SAPPHIRE HR
Garmin Fenix 3 Sapphire HR nie jest typowym smartwatchem. Oczywiście posiada masę funkcji inteligentnych, ale nastawiony jest przede wszystkim na monitorowanie aktywności sportowo-turystycznej, zatem trzeba liczyć się z wieloma kompromisami. Przykład? Bardzo proszę – możesz otrzymywać nań powiadomienia z dowolnej aplikacji, ale w żadnym razie nie wejdziesz z nimi w interakcję. Nie ma możliwości odpowiedzenia na SMS, czy wiadomość otrzymaną na Hangouts lub z Facebook Messengera. Co najwyżej przeczytasz – owszem – ale to wszystko.
Zegarki z Androidem Wear są tak skonstruowane, że wszystkie notyfikacje możesz przerzucać poruszaniem nadgarstka, a odpowiedzi udzielać głosowo. Podobnie zarządzać da się na platformie od Google wszelkimi aplikacjami, robić notatki czy przypomnienia w kalendarzu. Jest tego naprawdę sporo. Z poziomu Fenixa 3 HR właściwie daje się odebrać lub odrzucić połączenie telefoniczne, ale ewentualna rozmowa prowadzona jest już z poziomu smartfona, a nie zegarka.
Niemniej działa tutaj sporo aplikacji, łącznie z Uberem, tyle że obsługa jest ograniczona do minimum, a tak naprawdę największy nacisk położono na komfortową obsługę apek monitorujących aktywność i tych związanych z funkcjami Fenixa 3 Sapphire HR.
BATERIA W SMARTWATCHU GARMIN FENIX 3 SAPPHIRE HR
No dobrze. Czas na jeden z tych punktów, po których ostatecznie poczujesz się przekonany/-a do zakupu Garmin Fenixa 3 Sapphire HR. Myślę, że nawet nie będę musiał się za bardzo rozpisywać. Otóż smartwatch ten na jednym ładowaniu pracuje dobry tydzień, jeśli biegasz 5km dziennie i na treningu spędzasz około 40 minut. Jeśli Twoja dzienna aktywność trwa około 2,5h, to Fenix 3 HR będzie pracować jakieś 5 dni na jednym ładowaniu. Jeśli trenujesz co drugi, trzeci dzień (5km), to pociągniesz nawet 10 dni! I tak, jest tutaj bateria o pojemności ZALEDWIE 300mAh!
To, co opisałem powyżej to moje doświadczenie, poparte moimi treningami. Zbieranie danych miałem ustawione na co sekundę, za każdym razem w czasie treningu pracował GPS z zegarka oraz bez przerwy czujnik tętna. Ten ostatni prowadzi swoje pomiary o różnych porach dnia i nocy, również kiedy śpisz. Zegarek synchronizowałem z aplikacją mobilną co najmniej dwa razy dziennie.
Tak, nie da się z tym wynikiem w żaden sposób polemizować. Żaden inteligentny smartwatch z Androidem Wear na pokładzie nie dostarczy Ci tak niesamowitego czasu pracy na jednym ładowaniu. A już na pewno nie zrobi tego, jeśli trenujesz co najmniej 1h dziennie. W mieszanym trybie pracy Garmin Fenix 3 Sapphire HR działa więc od siedmiu do dziesięciu dni. I naprawdę można zapomnieć w tym czasie o ładowarce oraz o tym, kiedy ostatni raz zegarek był do niej podłączony! A kiedy spada procentowy poziom użycia do 20 proc., to nie szukasz nerwowo gniazdka, bo ze spokojem przejedziesz na tym co najmniej dwie doby (zależnie od uprawianej w tym czasie aktywności).
Jest więc arcygenialnie!
PODSUMOWANIE
Cieszę się, że mogłem z Garmin Fenixem 3 Sapphire HR spędzić dobre dwa miesiące. Takiego zegarka nie da się przetestować w taki sposób, jak ma to miejsce przy okazji smartfonów lub typowych smartwatchy z Androidem Wear, bowiem trzeba się go nauczyć, rozeznać w funkcjach, odkryć jaki typ aktywności rzeczywiście najbardziej pasuje do stylu naszego życia, i co faktycznie jest kluczowe dla nas w ciągu całego dnia. Uczciwie przyznaję, że po dwóch tygodniach (po tym czasie zwykle testy się kończą), dopiero przestałem się wkurzać na Fenixa 3 HR.
Moje niedopasowanie wynikało przede wszystkim z tego, że za bardzo przywykłem do stricte smartwatchowego korzystania z inteligentnych zegarków. Na każdym kroku brakowało mi możliwości dyktowania powiadomień, SMS-ów, odpowiedzi na wiadomości w Hangouts, nawigowania z mapami etc. Po prostu moje codzienne czynności są tak zautomatyzowane, że możliwości Androida Wear doskonale je realizują.
A w Fenixie, żeby przewinąć powiadomienie lub dowolną sekcję w menu nie mogłem używać ruchów nadgarstka, tylko fizycznych przycisków, które pracują płynnie, aczkolwiek z pewnym oporem, tak aby przypadkowe dotknięcie nie stopowało aktywności sportowej. Pamiętaj też, że z Fenixem możesz nawet zjeżdżać na nartach, więc jak się szczelnie pozapinasz, to łatwo coś przypadkiem wcisnąć. Tutaj nie ma na to szans, że taka sytuacja coś popsuje w monitorowaniu aktywności.
Kiedy jednak przeformatowałem swoje priorytety, przestawiłem się na inny tryb pracy, kiedy zacząłem traktować zegarek sportowo-turystyczny, jak zegarek sportowo-turystyczny z funkcją smartwatcha to okazało się, że mogę z czystą kartą odkryć jego liczne zalety. A tych jest na pęczki, a przede wszystkim – pozwalają skoncentrować się na tym, co najbardziej dla takiego produktu kluczowe.
Fenix 3 Sapphire HR jest więc potężnym potworem monitorująco-analitycznym. Zbiera pieczołowicie wszystkie dane z codziennych aktywności sportowych i okołosportowych, aby tworzyć na tej bazie statystyki, słupki procentowe i wynikowe nasycone wiedzą w liczbach, a dla zobrazowania wszystkiego przedstawia to wszystko w formie czytelnych wykresów. I tak – to jest ultragenialne. Bo jeśli tak głęboka analityka Cię nie interesuje, to podstawowy panel nie zawiera informacyjnego ciężaru. Sam/-a decydujesz, co dla Ciebie lepsze.
Ponadto recenzowany zegarek Garmina jest wyposażony w całą masę czujników oraz funkcji, dzięki którym można uprawiać z nim niemal każdy sport, wędrować i świadomiej angażować się w turystykę w czasie urlopu. Nie ma rzeczy, której by Fenix 3 HR nie potrafił. Bazuje w dużej mierze na czujniku tętna (HR), barometrze, krokomierzu i GPS-ie, zatem wszędzie tam gdzie jesteś, jest z Tobą Garmin Fenix 3 Sapphire HR, który nieustannie pracuje na Twoje wyniki i przy okazji zużywa niewielkie ilości energii.
Chociaż to nie moja wzornicza bajka, to jednak jakość zastosowanych materiałów jest fenomenalna. Jeśli zderzysz się z TIR-em, to z Ciebie zostanie morka plama, z ciężarówki kałuża oleju, a Garmin Fenix 3 Sapphire HR wyjdzie z tej opresji bez żadnych uszkodzeń. Szafirowe szkło na froncie nie zbiera żadnych rys, a konstrukcja jest taka mocna, że potrafi wytrzymać naprawdę wiele – mniej lub bardziej – przypadkowych uderzeń.
Ten zegarek jest po prostu GE-NIAL-NY! Ja go nie rekomenduję. Ja go ZALECAM wszystkim tym, którzy i które chcą na poważnie zająć się swoim życiem od strony aktywnej. I nie chodzi o to, że musisz być wyczynowcem. Nie! Nic z tych rzeczy! Ale jeśli masz zamiar wydać około 2,5 tys. zł, to niech to ma swój sens!
Z kompromisami w kwestii smartwatchowej trzeba się po prostu pogodzić. Ale nie do organizacji pracy ma ten zegarek służyć, a do zarządzania aktywnością ruchową. I jest w tym najlepszy! To produkt, który kupisz na lata, jest wciąż aktualizowany, wciąż wychodzą na niego nowe tarcze i nowe aplikacje, a także mapy, które można dograć. Po prostu nie mam pytań! Zdecydowany numer jeden, robiący z cieniasa twardziela. Brawo, brawo i jeszcze raz brawo Garminie – takich konsumenckich produktów nam potrzeba!
PRZECZYTAJ TEŻ:
RECENZJĘ GARMIN FENIXA 5X
RECENZJĘ SUUNTO SPARTAN ULTRA
WERDYKT 90SEKUND.PL
-
WYKONANIE
-
WYPOSAŻENIE
-
FUNKCJE SPORTOWE
-
ANALITYKA OSIĄGÓW
-
BATERIA