WSTĘP
Z dużym entuzjazmem podchodziłem do tych testów. I choć wyleczyłem się z wielkich ekranów i dużych smartfonów, ucieszyłem się, że przypadnie mi w udziale większy model średniopółkowych Galaxy, czyli A71. Byłem ciekaw, jak na co dzień korzysta się z tak dużego smartfonu(?), a dodatkowo zaintrygował mnie fakt, że minęło trochę czasu, od kiedy miałem coś właśnie od tego południowokoreańskiego producenta.
Galaxy A71 to oczywiście nie flagowiec, ale mimo wszystko mocna średnia półka, w której jest bardzo ciasno ze względu na ostrą konkurencję. To sprzęt dla osób, których nie stać na flagowce, które osiągalne są tylko dla tych, którzy gotowi są wyłożyć na stół gotówkę rzędu 4 tysięcy złotych i więcej. Dotychczas chińska konkurencja w naszych testach zbierała pozytywne recenzje i przyznam, że z miejsca założyłem, że w przypadku Galaxy A71 również tak będzie. Jak się okazało później – moja radość została delikatnie sprowadzona na ziemię. Nie poczułem bowiem efektu “WOW”, którego się spodziewałem.
Poprzeczka w tej klasie smartfonów zawieszona jest naprawdę wysoko. Stać na nie niemal wszystkich, są bardzo innowacyjne, często niewiele różnią się od flagowców, a prawdziwy prym wiodą tutaj głównie chińskie marki. Galaxy A71 na ich tle wypada nieźle. Sukces więc można odtrąbić wyłącznie połowicznie. Jak na moje oko – trochę za drogo i jednak jest w tym modelu kilka takich kompromisów, na które inni producenci aż tak bardzo sobie nie pozwalają. Rzućmy na to wszystko okiem z bliska!
WYDAJNOŚĆ I BATERIA W SAMSUNGU GALAXY A71
Będzie trochę plusów, ale i trochę zawodu. I skoro we Wstępie o tych wątpliwościach wspominałem, zacznę właśnie od tych mniej przyjemnych elementów. I tu może pojawić się pierwsze zaskoczenie, bo od razu rzucam Samsunga na głęboką wodę: Byłem zadziwiony działaniem baterii na jednym ładowaniu…
Miałem wrażenie, że energia ucieka z Galaxy A71 każdą możliwą szczeliną – mimo, że telefon jest świetnie przygotowany – a szczególnie przez Always on Display. Ta funkcja, choć bardzo ją lubię, jest moim zdaniem kluczowa jeśli chodzi o żywotność baterii na jednym ładowaniu. Niestety, ale jak tylko zdecydujesz się na korzystanie z AoD, odczujesz wyraźnie krótszy czas pracy smartfonu. I to w stanie spoczynku, kiedy to teoretycznie wyciek energii na taką skalę nie powinien mieć miejsca.
I choć Samsung daje naprawdę duże możliwości personalizacji AoD różnych ustawień, sposobu wyświetlania informacji, co bardzo mi się podoba, to cały pozytywny efekt psuje niestety nadmierny apetyt na baterię.
Po jakimś czasie poszedłem ze sobą na kompromis i zmieniłem ustawienia, aby funkcja Always On Display było uruchomione wg ustalonego przeze mnie harmonogramu, czy też po tapnięciu w wygaszony ekran. Doceniam to szczególnie wieczorem, czy w nocy, gdy oczy nie dostają “porażenia” światłem, jakie emituje wyświetlacz, kiedy wybudzimy telefon w celu sprawdzenia godziny. Po drugie wystarczy jeden rzut oka na panel z AoD i wiadomo już, czy pojawiły się nowe powiadomienia.
W takich okolicznościach efektywność ogniwa na jednym ładowaniu uległa widocznej i odczuwalnej poprawie. Nie zrobiło się nagle wybitnie, ale powiedzmy… nie najgorzej, choć mogłoby być lepiej.
Mocno to kontrastuje z samą pojemnością baterii, która wynosi aż 4500 mAh, a także z opisem na stronie Samsunga – Moc, której wystarczy na cały dzień. Hmm…, czuję spory niedosyt, ponieważ przy tej pojemności zachwalanie, że bateria wystarczy na cały dzień daje mi do myślenia. Wiem, że do czynienia mamy z ogromnym ekranem, ale szczerze pisząc oczekiwałbym działania spokojnie 1,5 – 2 dni. Niestety, u mnie takiego komfortu nie doświadczyłem i średnio telefon lądował pod ładowarką co 24 godziny. I w sumie niby zgadza się to z tym, o czym piszą marketingowcy Samsunga, to jednak czuje się, że nie tak to powinno wyglądać.
W jakimś stopniu rekompensuje przeciętne działanie baterii superszybkie ładowanie 25W, którego niestety osobiście nie doświadczyłem, ponieważ tym razem egzemplarz testowy telefonu dotarł do nas bez dedykowanej ładowarki. Szkoda, bo być może właśnie kwestia ładowania smartfona innymi ładowarkami przez innych testerów miała wpływ na mój ostateczny werdykt i działanie akumulatora. Użytkownicy jednak, posiadający oryginalną ładowarkę mogą mieć w tej kwestii odmienne zdanie i chętnie porozmawiam z Wami na ten temat w komentarzach.
Zdecydowanie lepiej jest za to pod kątem wydajności. Tu Galaxy A71 sprawował się naprawdę bardzo dobrze. Nie doświadczyłem, żadnych niemiłych sytuacji, bez względu na to co bym robił. Snapdragon 730 i 6 GB pamięci RAM robią robotę wspólnie z oprogramowaniem One UI w wersji drugiej. Pod tym względem typowy użytkownik nie będzie na pewno narzekać na A71. Jeżeli chodzi o system to działa tutaj Android 10 wraz z bieżącymi poprawkami bezpieczeństwa – w trakcie moich testów telefon dostał aktualizację.
Na osobną uwagę na pewno zasługuję tutaj ogromny: 6,7-calowy wyświetlacz. Patrząc na papierową specyfikację, łapałem się za głowę.
Kilka lat temu kupowałem 7-calowy tablet… Nexusa 7. Dzisiaj takie przekątne – a przynajmniej mocno zbliżone – mamy w smartfonach i praktycznie w ogóle tego nie czuć. Nie odkrywam tutaj Ameryki, bezbramkowe wyświetlacze królują już od kilku lat, ale wciąż takie wielkości wzbudzają pewien strach przed tym, czy da się w ogóle obsłużyć i wygodnie korzystać z takiego urządzenia. Odpowiadam: Da się!
Galaxy A71 jest nie tylko lekki, ale także wygodny i choć proporcje 20:9 nie do końca mnie przekonują, to wszystko tutaj współgra tak jak należy. Fakt, że skojarzenia z pilotem od telewizora są tu na porządku dziennym, to jednak w praktyce korzysta się z takiego urządzenia dobrze. Przyzwyczajenia robią swoje, aczkolwiek czasami nawet ja, osoba o dużych dłoniach, musiałem trochę się nagimnastykować. Smartfon, ma podatność na wyślizgiwanie się z dłoni – pomimo, że plecki są z tworzywa sztucznego – więc komfortowa obsługa np. podczas jazdy komunikacją miejską odpada.
Jeżeli mówimy już o wyglądzie to jednym zdaniem mogę śmiało napisać, że jeżeli pomyliłeś(-aś) A71 z Samsungiem Galaxy S20 to wcale mnie to nie dziwi. Na pierwszy rzut oka również miałbym podobne skojarzenia. Dopiero po chwili można zauważyć, że plecki A71 posiadają geometryczne krzywe, które ładnie się mienią i załamują pod kątem padania światła. Podobny zabieg, zastosował Huawei w swoich Honorach i modelach takich, jak np. Honor 9x (TUTAJ recenzja) oraz Honor View 20 (TUTAJ recenzja).
Niemniej Samsung zrobił to delikatniej, i trudno przy tym uwierzyć, że u Koreańczyków nie mamy do czynienia z szkłem. Projektanci pracujący nad Galaxy A71 stanęli na wysokości zadania. Bryła jest smukła, bardzo dobrze wykonana i finalnie dostajemy bardzo ładny telefon.
KLUCZOWE FUNKCJE W SAMSUNGU GALAXY A71
Czytnik linii papilarnych w Galaxy A71 zaimplementowany pod ekranem to totalna porażka.
Irytował mnie za każdym razem swoją niedokładnością, a do tego wszystkiego był strasznie wolny. Na początku pomyślałem, że być może nie przyłożyłem się dobrze przy konfiguracji, dlatego zrobiłem to ponownie, ale nie zmieniło to mojej opinii. Zrezygnowałem z niego bo moja cierpliwość do niego się skończyła naprawdę bardzo szybko.
Zastąpiłem to możliwością odblokowania telefonu twarzą, ta metoda działała na szczęście poprawnie. Ostatecznie polecałbym jednak stary poczciwy numer PIN, albo wzór, gdyż sam producent informuje, że skan twarzy nie jest tutaj tak bezpieczny. Wynika to z tego, że nie odpowiada za to żadna zaawansowana technologia znana chociażby z Face ID od Apple.
Zdecydowanie wybitności nie można odmówić wyświetlaczowi. Moim zdaniem to najlepsze, czego doświadczysz w Galaxy A71.
Jest wielki, o tym już pisałem, ale podkreślam to jeszcze raz, ponieważ komfort z jakim można konsumować treści jest z najwyższej półki. Do czynienia mamy z ekranem Infinity-O o rozdzielczości FHD+ 2400×1080 pikseli i z racji, że to oczywiście sAMOLED Plus – daje przepiękny efekt niezwykle nasyconych i przyjemnych dla oka kolorów. Zawsze lubiłem ekrany Samsunga i moja sympatia jeszcze bardziej pogłębiła się po tych testach.
Panel chroniony jest przez szkło Corning Gorilla Glass 3. Wiem, że gdzieś trzeba przyciąć koszty, ale w tej klasie przydałoby się coś bardziej trwałego.
Na uwagę zasługuje również sam system z autorską nakładką One UI 2. Bardzo przypadła mi do gustu. Skrojona pod duże wyświetlacze, przejrzysta, prosta i przyjemna w obsłudze. Każdy poczuje się tutaj komfortowo – zarówno te osoby, które korzystały ze starszych modeli Samsunga, ale i także te, które zaczynają swoją przygodę z telefonami tego producenta.
Samsung zadbał oczywiście o dodatkowe ficzery i tak do dyspozycji będziesz mieć ekran krawędziowy. Wysuwany z bocznych okolic wyświetlacza pomieści standardowo przydatne skróty do aplikacji czy paneli. Osobiście nie korzystałem z tego i nie czułem takiej potrzeby, wszystkie najważniejsze elementy mam zawsze na ekranach głównych. Kwestia indywidualnych potrzeb, aczkolwiek opcja latarki pod ręką zawsze jest mila widziana i tutaj ekran krawędziowy sprawdzał się idealnie.
Podobnie wygląda sytuacja w przypadku trybu ciemnego. Również z niego nie korzystam, wolę bowiem czarną czcionkę na białym tle aniżeli odwrotnie, dlatego też nie przydałby się, ale znam osoby, które chętnie “przełączają się” w tryb ciemny. Ma on jednak swój urok i One UI 2 nie traci nic na swojej wizualności – nadal cieszy oko.
Zawiodły mnie natomiast gesty, dzięki którym w pełni możemy wykorzystać możliwości wyświetlacza. Moim zdaniem nie sprawdzały się one dobrze i często musiałem powtarzać dany gest, by osiągnąć zamierzony cel. Wielkość ekranu również w tym przypadku nie pomaga i gest „wstecz”, wymaga sporej gimnastyki dłoni. Zdecydowanie gesty lepiej zostały zaimplementowane w Motoroli Edge, której recenzję również przygotowuję. Nie wspominam już o iPhonie, który pod kątem nawigacji to dla mnie wciąż niedościgniony wzór.
APARATY I FUNKCJE FOTOGRAFICZNE W SAMSUNGU GALAXY A71
Byłem ciekaw, jak Samsung radzi sobie w fotografii w tej półce cenowej i… nie mogę powiedzieć, że źle. Ale… no właśnie – mam tutaj pewne “ale”…
Teoretycznie jest wszystko to, czego do szczęścia potrzeba:
- podstawowy aparat 64 MP, f/1.8, 26mm,
- szerokokątny 12 MP, f/2.2, 12mm,
- makro 5 MP, f/2.4, 25mm,
- obiektyw odpowiedzialny za głębie ostrości 5 MP, f/2.2.
Kto z Was pomyślał sobie teraz “WOW, nieźle”? Wybaczcie, ale będę musiał ostudzić Wasz entuzjazm. To, co jest na papierze, nie do końca oddaje wielkość temu, co otrzymacie w praktyce. Niestety… Umówmy się – zdjęcia w dobrych warunkach oświetleniowych wychodzą naprawdę dobrze. Wszystko wygląda ładnie, aparat działa praktycznie bez zarzutu, niemniej w obecnych czasach, to nie jest żaden wyczyn.
Problemy zaczynają się, gdy próbujesz wyostrzyć przedmioty, które znajdują się bliżej, dajmy na to liście na gałęziach. Niestety, ale Galaxy A71 nie potrafi skutecznie wyostrzyć takich obiektów z automatu. OK, więc tapię w ekran palcem i… nic… Drugi raz i… nic. Trzeci raz i… No właśnie… – w końcu odechciewa mi się robienia zdjęcia. Chowam telefon do kieszeni. Miałem kilka takich sytuacji i przyznam, że przez probblemy z focusem fotografowanie A71 nie przynosiło mi żadnej frajdy ani przyjemności.
Doceniam obiektyw szerokokątny, po ostatnich przygodach z iPhonem 11 (TUTAJ recenzja) zdecydowanie mi bliżej do tego typu kadrów. Ale i tutaj nie czułem się w pełni spełniony, zdjęcia bowiem są zniekształcone na krawędziach. Można to niwelować oprogramowaniem zaznaczając odpowiednią opcję w ustawieniach aparatu, ale wówczas kadr się zawęża…
Makro. Cóż, mogę to przemilczeć? Niby jest, ale odnoszę wrażenie, że tylko z nazwy.
Przede wszystkim bardzo trudno wycelować z ostrością i ustrzelić dobrą fotkę. Jak to się już uda, naprawdę musiałbym przymknąć mocno oko, żeby stwierdzić, że jest to naprawdę zdjęcie makro. OK, nie jest to profesjonalny aparat, ale z takim samym skutkiem jestem w stanie zrobić fotkę normalnym obiektywem. Sztuka dla sztuki.
Zdjęcia nocne są w porządku, ale tylko w trybie Noc. Widać rzeczywiście różnicę pomiędzy automatem, a dedykowaną opcją do zdjęć w fatalnych warunkach oświetleniowych. Z trybu nocnego można również skorzystać przy obiektywie szerokokątnym, ale jakość nie jest już tak fajna. Pojawia się również problem z autofocusem przy zdjęciach nocnych, co również bywa momentami uciążliwe.
PODSUMOWANIE I OPINIA O SAMSUNGU GALAXY A71
Solidny i ciekawy wybór dla fanów marki. Tak określiłbym jednym zdaniem Samsunga Galaxy A71.
Korzystało mi się z niego dobrze i zarazem tylko dobrze. Nie poczułem mięty, tak abym szczególnie miał za nim tęsknić. Mógłbym użyć tutaj również sformułowania, że Galaxy A71 jest nieinwazyjny. Z jednej strony nie było tutaj nic, co tak drastycznie mi przeszkadzało (no może oprócz fatalnego czytnika linii papilarnych), a z drugiej nic nie przykuło mojej uwagi na tyle, by się nad tym rozpływać (wyjątkiem jest naprawdę kapitalny wyświetlacz).
Samsung Galaxy A71 to smartfon, który przypadnie do gustu szerokiej grupie osób. To taki produkt dla mas, które oczekują ładnego telefonu, a zarazem dużego ekranu i rozbudowanej sekcji fotograficznej nadającej się przede wszystkim (i zarazem tylko) gł. do zdjęć pod media społecznościowe, na których z lupą nikt nie będzie się doszukiwał fajerwerków.
Natomiast świadomi klienci szybko wyłapią niedociągnięcia. Ot, chociażby przy wspomnianym aparacie. Tutaj konkurencja oferuje rozwiązania, które działają lepiej. Z moich doświadczeń wynika, że również bateria pozostawia wiele do życzenia. Jeśli chcemy rzeczywiście poczuć jej efektywność, to musimy zrezygnować z fajnych ficzerów, jak wyświetlacz Always on Display (lub znacznie ograniczyć jego działanie).
No i ostatnia bariera, to cena… Za A71 trzeba dziś (połowa lipca 2020 r.) zapłacić w oficjalnej dystrybucji 1999 zł. W serwisach aukcyjnych wyjdzie 200-250 zł taniej. Ale polecam rzucić okiem na wartego dwukrotnie mniej Xiaomi Redmi Note 8T, którego recenzował niedawno Michał Brożyński (jest też wideo dla chętnych). Tak – takiej klasy ekranu u Chińczyków nie otrzymamy. Ale reszta? Myślę, że warto w takich okolicznościach przemyśleć budżet.
Innymi słowy – jeżeli szukasz telefonu z półki średniej, ale wyższego poziomu, i koniecznie musi to być Samsung, to nie będę kwestionował wyboru Galaxy A71. Rzeczywiście wiele rzeczy też się tutaj powiodło. Bryła jest świetnie i zaprojektowana i wykonana. Telefon jest smukły, ma piękny wyświetlacz, pokaźną sekcję fotograficzną, mimo wszystko pojemną baterię, której efektywność być może uratuje jakaś aktualizacja systemowa.
Poza tym całość działa na Androidzie 10 i świetnej nakładce systemowej. Wydajność jest też na sensownym poziomie. I na pewno to mocne punkty, które mniej lub bardziej się bronią. Jak na moje oko i doświadczenie – kompromisów jest tutaj jednak zbyt wiele.
[penci_review id=”65911″]