SŁOWEM WSTĘPU
Twardziele. Zarówno jeden, jak i drugi. Fenix 3 HR oraz Casio WSD-F10 to dwa smartwatche dedykowane zaawansowanej aktywności sportowej. Więcej – obydwa przeznaczono przede wszystkim do użytku w terenie, gdzie nie ma ani miłosierdzia ani miejsca na kompromisy. Jako, że obydwa te produkty niedawno recenzowałem i mogłem porównać na bieżąco, jak sprawują się w czasie aktywności sportowych, toteż pokusiłem się na niniejszy wpis, mający sprawdzić i wykazać mocne strony jednego, jak i drugiego z tytanów.
Fenix doczekał się już swojej nowej wersji (jest i Fenix Chronos oraz Fenix 5 w kilku wariantach), tak samo Casio takowej również, tyle że ten drugi model, czyli poprawiony WSD-F20 – względem opisywanego tutaj WSD-F10 – wejdzie na rynek w maju. W związku z tym rzucam na matę Fenixa 3, bo tych nowszych jeszcze nie miałem, a model od Casio jeszcze nie jest dostępny. Wiem też, że pod pewnymi względami bezkonkurencyjny będzie zegarek Garmina. Ale nie da się ukryć, że są i takie momenty, w których żółtą koszulkę lidera wkłada jego rywal. Który z tej dwójki otrzyma wieniec z gałązek oliwnych?
WYKONANIE
Zanim pobiegniemy (tudzież wyjdziemy w teren), koniecznie musimy sprawdzić, jak będą nam pasować obydwa zegarki. Kluczy jest kilka: wymiary, waga, wykonanie, wzornictwo. Co z tego liczy się dla Ciebie najbardziej? Sądzę, że przy takim produkcie najbardziej istotne jest odpowiednie sprofilowanie. A Fenix 3 HR, jak i Smart Outdoor Watch nie należą do produktów, które mają komponować się z marynarką… Zarówno Garmin, jak też Casio – zadbali o to, aby ich smartwatche przetrwały wiele – piękne być nie muszą.

- Fenix 3 HR wykonany jest z tworzywa wzmacnianego włóknem szklanym. Wytrzymały i twardy, jak cholera. Prędzej uszkodzisz przeszkodę, aniżeli ten zegarek – jeśli na jakąkolwiek wpadnie. Poza kilkoma drobnymi skazami nie posiada żadnych rys, ani uszkodzeń. Nie jestem jego pierwszym testerem, więc uważam, że skoro przez zeszły rok przeszedł sporo nadgarstków, a jest w doskonałej kondycji, to nie może to o nim źle świadczyć.
- Casio WSD-F10 wykonany jest z tworzywa sztucznego, brak danych z jakiego konkretnie, ale przeszedł testy na wytrzymałość wg standardu amerykańskiej armii MIL-STD-810. Jestem jego pierwszym testerem. Pomimo korzystania w wielu trudnych warunkach – nie mam na nim żadnych uszkodzeń, zadrapań ani zarysowań.

Reasumując – obydwa smartwatche są grube, mocne, solidnie wykonane, ciężkie, konkretne. Mi nigdy szczególnie waga smart zegarków nie przeszkadzała, nie lubiłem tylko kiedy były zbyt lekkie. Do ciężaru można się szybko przyzwyczaić i nie potrafię sobie wyobrazić okoliczności, że smartwatch komuś ciąży, szczególnie przy wysiłku fizycznym. W bezpośrednim starciu Fenix 3 Sapphire HR (51mm×51mm×15,5mm, 85g) jest ciut mniejszy i nieco lżejszy od Casio Smart Outdoor Watcha WSD-F10 (61.7mm×56.4mm×15.7mm; 93g). O tym, czy to zaleta, czy wada rozstrzygać jednak nie chcę. Każdy i każda z Was wie najlepiej, z jakim sprzętem na nadgarstku najlepiej się czuje.
BEBECHY I FUNKCJE
Tak, jak nie ma dobrego sportowca bez mocnych mięśni, serca i dobrej przemiany materii, tak nie ma solidnego smartwatcha, jeśli ten nie jest odpowiednio przygotowany do śledzenia aktywności fizycznej. Ten punkt pokazuje pewne cechy zbieżne w wyposażeniu Casio i Garmina, ale też łatwo wyłapać różnice:
Casio Smart Outdoor Watch WSD-F10 | Garmin Fenix 3 Sapphire HR | |
Wyświetlacz | 1.32-cala, dwuwarstwowy (LCD i monochromatyczny), rozdzielczość: 320×300px, ekran dotykowy | 1,2-cala (o średnicy 30,4mm), kolorowy z podświetleniem LED, rozdzielczość 218×218px, wykonany w technologii ekranu MIP (odblaskowo-przezroczystej), bez dotyku – obsługa jedynie przyciskami fizycznymi |
Pamięć | 512MB RAM + 4GB ROM (na pliki) | RAM – b.d., 32MB ROM (na pliki) |
Łączność | Bluetooth V4.1 (Low Energy), Wi-Fi (802.11 b/g/n) | Bluetooth 4.0 (Low Energy), Wi-Fi (802.11 b/g/n) |
Wodoszczelność | Tak, do 50m | Tak, do 100m |
System operacyjny | Google Android Wear | b.d., autorskie środowisko Garmina |
Sensory | Ciśnienia atmosferycznego, wysokościomierz, akcelerometr, żyroskop, czujnik magnetyczny, kompas, barometr | Ciśnienia atmosferycznego, wysokościomierz, akcelerometr, żyroskop, czujnik magnetyczny, kompas, ANT+, antena EXO: GPS i GLONASS, termometr, czujnik tętna Garmin Elevate, barometr, |
Bateria | Litowo-jonowa | Litowo-jonowa |
Dodatkowe informacje | spełnia normy wytrzymałościowe MIL-STD-810 | X X X X |
Przyciski | TOOL, Power, APP | 5 przycisków nawigacyjnych |
Rozmiar i waga | 61.7mm×56.4mm×15.7mm; 93g | 51mm×51mm×15,5mm, 85g |
OK – drobne różnice zawsze się znajdą. Jako ogromny plus zaliczam obecność ANT+ na pokładzie Garmina, bo jednak jest to rozwiązanie znacznie odciążające gł. jednostkę obliczeniową przy zbieraniu danych z czujników. Zupełnie nie ma znaczenia, czy wyświetlacz jest dotykowy, czy sterowany przyciskami, aczkolwiek ten u Garmina jest mniej prądożerny. Z drugiej strony Casio też potrafi pracować w trybie monochromatycznym i wytrzymuje wówczas 30 dni na jednym ładowaniu. Znacznie lepiej widoczne są dane na ekranie Garmina, ale to dlatego, że ma inną konstrukcję panelu. Niewiele ustępuje mu Casio.

To, co jest tutaj kluczowe to fakt, że osoby lubiące nurkować wybiorą Garmina z uwagi na lepszą wodoszczelność. Na jego korzyść wypada też dodanie głośniczka, którego w Casio mimo wszystko brakuje. Nie jest on jakiś super i nie ma miliona melodyjek, a zwykłe pulsowe trzeszczenie, ale łatwiej się z nim obudzić – WSD-F10 tylko wibruje, co w głębokim śnie można przeoczyć i nici z pobudki.
Casio ma ogromną przewagę w postaci pamięci fizycznej ROM na pliki i aplikacje. Jest to zaleta nie do przecenienia. Możesz pobrać na tego smartwatcha muzykę i słuchać jej po sparowaniu zegarka ze słuchawkami Bluetooth. Działa to świetnie. Ponadto możesz zainstalować niemal wszystko, co tylko chcesz. Przebierać w tarczach, apkach do treningów, dodawać nawet gry. Tej przewagi nie da się w żaden sposób przez Garmina odrobić, tym bardziej, że on udostępnia zaledwie 32MB na dane i możliwość zainstalowania maksymalnie 16 aplikacji, do których zaliczają się nawet tarcze…

Jest to potężne ograniczenie, ale można podejść dzięki niemu do zdroworozsądkowej logiki – po co mi na sportowym smartwatchu sto tysięcy apek, gier, tarcz etc? Jest w tym sporo racji, więc jeśli nie masz ambicji, aby Fenix 3 odgrywał ważną smartwatchową rolę w Twoim życiu, to nie będzie Ci to przeszkadzać. Natomiast obsługa głosem Casio WSD-F10, możliwość odbierania i nadawania wiadomości w niemal dowolnym komunikatorze, odczytywanie notyfikacji ze społecznościówek, maili, aplikacji do zarządzania automatyką domową i wielu, wielu innych – pozwala na niesamowicie wygodną obsługę, nawet jeśli masz obydwie dłonie zajęte, bo akurat się wspinasz.
I tutaj ujawniają się tak naprawdę dwie zasadnicze różnice. Casio Smart Outdoor Watch WSD-F10 próbuje być i supersmartwatchem i supersportowym zegarkiem. Jedno i drugie miałoby sens, gdyby… nie kilka wyraźnych niedostatków. Pierwszy jest taki, że nie posiada GPS-u. Drugi, że nie ma czujnika tętna. Trzeci – nie jest tak wydajny na baterii, jak Garmin. Bo Fenix 3 nie dość, że ma własny GPS oraz mierzy tętno z nadgarstka, to jeszcze idealnie gospodaruje energią.

Jaki tutaj werdykt? Jeśli szukasz smartwatcha z zaawansowanymi funkcjami inteligentnymi – wybierz Casio. Jeśli chcesz mieć typowo sportowo-turystyczny zegarek z nielicznymi funkcjami inteligentnymi – postaw na Garmina.
IDZIEMY W TEREN
Tutaj już czarno na białym widać, jak wygląda sprawa z aktywnością sportową. I niestety, ale zegarek od Casio w tym miejscu przegrywa. Bo o ile mogą ze sobą rywalizować te smartwatche na specyfikacje, to jednak pełen obraz wydolności sprzętu rysuje się dopiero, gdy dochodzi do prawdziwego wyzwania. Możesz więc zabrać i Casio i Garmina w góry. Ale korzystać będziesz gł. z tego drugiego, bo WSD-F10 ma ogniwo, które pozostawia wiele do życzenia przy codziennej pracy.

Wynik tutaj jest prosty – trening trwający 1h i 15min. zabiera Garmin Fenixowi 3 HR maksymalnie 5-7 proc. z baterii. Casio WSD-F10 w tym samym czasie traci z aplikacją Google Fit aż 35 proc!!! A przecież nie posiada tych rozwiązań, które dodatkowo obciążają Fenixa, jak czujnik tętna, czy GPS… Jest to wysoce rozczarowujące. No i najważniejszy minus – Casio WYMAGA smartfona, aby poprawnie zliczać Twoją lokalizację i sumować przebyte kilometry – i to dlatego własnie przegrywa na bateryjnym czasie pracy.
Problem bowiem polega na tym, że konieczna jest ciągle włączona lokalizacja zaciągana z telefonu. W mieście pół biedy. Gorzej z górami. Tam Fenix 3 HR potrafi dzięki wbudowanemu odbiornikowi satelitarnemu zapisać Twoją aktualną lokalizację, np. schroniska i jeśli się zgubisz, to dzięki funkcji TracBack wrócisz do niego, jak po sznurku. Przez cały dzień wędrówek zejdzie Ci jakieś 20 proc. baterii. Za to Casio po niecałych 3h po prostu się rozładuje…, a bez łączności z siecią komórkową nie przyprowadzi Cię do schroniska. Jak się zgubisz, to masz problem. Duży problem z rozładowanym zegarkiem trekkingowym i jeszcze większy z powrotem do punktu wyjścia! A to może kosztować życie lub zdrowie!

Możesz oczywiście rozłączyć parę, czyli sprawić, że Casio WSD-F10 nie będzie połączony ze smartfonem. No ale wówczas np. przebiegnięte kilometry, aplikacja będzie liczyć na podstawie postawionych kroków. Już wiem, że jest to niezwykle zawodne. Sprawdzałem na trzech smartwatchach i na każdym, na którym był krokomierz bez asysty GPS-u, różnica w pokonanych kilometrach na odcinku 7km na równym terenie wynosiła dobre 1500m! Tak, półtorej kilometra! Pod tym kątem Garmin kasuje wszystkich innych graczy z Androidem Wear oraz zegarki hybrydowe. Po prostu – nikt nie ma do niego podejścia w precyzji zliczania i sumowania danych.

W takich warunkach (czyli bez połączenia ze smartfonem), smartwatch Casio zużywał podobną ilość energii co Garmin Fenix 3 Sapphire HR jadący na pełnej mocy. Ale co mi po oszczędności energii, skoro Smart Outdoor Watch WSD-F10 przy okazji porządnie zakłamywał wyniki. Sprawdziłem to na tej samej trasie, kilka dni z rzędu. Nie ma na to wpływu ani pogoda (wiatr, deszcz, zachmurzenie) ani specjalnie tempo. Odchyły od normy są minimalne. A to oznacza, że Garmin stworzył po prostu praktyczniejszy produkt, który nie dość, że dłużej pociągnie na baterii, to jeszcze wyprowadzi z niejednego zagubienia, a na koniec poprawnie oszacuje przebyty dystans.
ZAPLECZE (APKA MOBILNA I WWW)
Garmin posiada swoją niesamowicie rozbudowaną aplikację mobilną oraz aplikację webową. Garmin Connect jest zbiorem kapitalnych danych o Twojej aktywności. Są one tak szczegółowe, że posłużą już po kilku treningach, jako doskonałe źródło wiedzy na temat tego, co musisz poprawić w swojej kondycji. Monitorują nie tylko podstawowe dane, ale potrafią rozbijać je na bardzo konkretne szczegóły, zliczać najszybsze odcinki, najwolniejsze, średnie tempo etc. Casio za to takowych apek – niestety, ale – nie posiada… I jest to zasadniczo spory problem.
Skąd takie wnioski? Przecież w teorii mogę na Smart Outdoor Watchu WSD-F10 zainstalować całą masę innych świetnych aplikacji, jak Endomondo, Runtastic, RunKeeper, Google Fit etc. Jest ich cała masa, a zasoby Sklepu Google Play pękają w szwach. Kłopot dla Casio jest jednak w tym, że apka Garmina jest na tak cholernie dobrym poziomie, że po prostu szczena opada do samej gleby. Szczegółowo opisałem ją w recenzji Fenixa – TUTAJ.

W związku z tym nie czujesz potrzeby sięgania po rozwiązania firm trzecich, tym bardziej że Garmin Connect jest kompatybilny z tyloma apkami (w tym z Google Fit), że w sumie przeniesienie danych nie stanowi wielkiego problemu, a natywna dostępność tak ogromnej funkcjonalności już z poziomu Fenixa pozwala całkowicie ominąć ścieżkę poszukiwania ulubionej aplikacji do np. biegania. Zegarek Garmina ma nawet własny analizer snu, który z czujnikiem tętna doskonale mierzy parametry kolejnych faz i przedstawia, jak mija Ci noc na czytelnych wykresach. I pomimo, że w czasie testów mogłem bez problemu zainstalować Android Sleep (jest w Sklepie Garmina), z którym od zeszłego roku monitoruję sen, to i tak zostałem przy propozycji zastanej na Fenixie 3 Sapphire HR. Okazała się niezawodna i kompletna!
Kolejna zaleta wariantu garminowego jest taka, że jest całkowicie bezpłatny. Darmowe wersje Endomondo czy RunKeepera są ograniczone funkcjonalnie do pewnego znośnego minimum, a jeśli nawet nie, to serwują tyle reklam, że odechciewa się korzystać z wersji freemium. Co innego, jak biegasz sporadycznie, a co innego, jak poważnie traktujesz pracę nad sobą. Wtedy takie zaśmiecenie contentem aplikacji treningowej jest upierdliwe.

Wariant darmowy wystarcza większości śmiertelników, ale tutaj na tacy mamy Garmina i Casio, więc zakładam, że początkujący nie do końca poczują się moimi zestawieniami usatysfakcjonowani. Ja sam, zanim kupiłem pierwsze buty do biegania, trenowałem w jakichś starych adidasach, które cudem uchowały się w szafie. Dopiero po kilku miesiącach, gdy już się rozbiegałem i wiedziałem, że to nie efekt chwili, ruszyłem na zakupy po prawdziwe obuwie biegowe. Z aplikacją jest podobnie. Na początek wystarczy Ci wiedza o dystansie, postawionych krokach, mapka z trasą, spalone kalorie. Ale monitorowanie rytmu serca może być już dostępne w wersji płatnej danej aplikacji. Tak, jak inne typy aktywności.
Garmin Fenix 3 HR jest od tego zupełnie wolny! Ma fabrycznie wgrane mnóstwo propozycji, całe plany biegowe, rowerowe, pływackie etc. Obsługuje konkretne aktywności, od wędrówek, chodu i biegów, przez triathlon i jeżdżenie na nartach, a na wspinaczkach kończąc. Jest tego tak dużo, że i tak nie wykorzystasz nigdy wszystkiego. Ale to, co zaczniesz uprawiać, będzie tak doskonale opisane w Garmin Connect, że nie będziesz czuć potrzeby sięgania po inne rozwiązania. Bo i po co?
KONKRETY – WADY I ZALETY
No dobrze. To teraz czas na porcję konkretów. Solidnych, mocnych, takich, które moim zdaniem decydują o tym, że jeden sprzęt jest lepszy od drugiego. Najczytelniej takie rzeczy wychodzą w klarownym zestawieniu, toteż niech nim będzie poniższa tabelka!
Dane | Casio Smart Outdoor Watch WSD-F10 | Garmin Fenix 3 Sapphire HR |
Wykonanie | x | x |
Udany wyświetlacz | x | x |
Odporność na czynniki zewnętrzne | x | x |
Funkcjonalność sportowa | x | x |
Multifunkcjonalność smartwatchowa | x | – |
GPS, czujnik tętna | – | x |
Wiele aplikacji w zegarku | x | – |
Całodzienna wędrówka w górach | – | x |
Dokładność pomiarów bez telefonu | – | x |
Aplikacja dedykowana przez producenta | – | x |
PODSUMOWANIE
Powyższa tabelka dokładnie pokazuje, że dwa minusy u Garmina to są punkty, z którymi po prostu można żyć z uwagi na specyfikę produktu, dla którego funkcje smartwatchowe są tylko dodatkiem. Natomiast minusów złapał więcej Casio, a do tego w newralgicznych punktach. Pokazują one, że w kluczowym momencie możesz nie wrócić z gór do schroniska, a cała satysfakcja płynąca z całodziennej wędrówki, skończy się wraz z rozładowaną baterią, aczkolwiek WSD-F10 jest tak zabezpieczony, że przy minimalnym poziomie naładowania przechodzi w tryb oszczędnościowy, ale wówczas nic poza zegarem nie jest możliwe na nim do wyświetlenia.

Porównuję właśnie te dwa smartwatche, bo są one dedykowane nie tyle codziennej aktywności sportowej, co ambitniejszym wyzwaniom w terenie. Obydwa są też podobnie wyceniane w przedziale 2200-2500zł brutto, a to oznacza, że kupujący/kupująca będzie szukać kluczowych różnic nie po stronie ceny, a właśnie funkcjonalności. Przy takim budżecie na zegarek to oszczędność 100zł czy 200zł nie jest taka ważna, jak aspekty techniczne produktu. W końcu za te pieniądze kupuje się sprzęt na lata, a nie na jeden, czy dwa sezony.

Na koniec dodam, że i Garmin i Casio dbają o wsparcie dla klientów. Jeden, jak i drugi smartwatch, kiedy u mnie przebywały, otrzymywały aktualizacje. Casio poszedł nawet o kilka kroków dalej. Bez żadnego rozgłosu, jako pierwszy udostępnił długo wyczekiwany update do Androida Wear 2.0 i umieścił odpowiednie pliki z systemem na swoim serwerze, wraz z możliwością powrotu do poprzedniego wariantu systemu, gdyby komuś nie przypadła do gustu obecna edycja AW. Co więcej – Casio udostępnił w powszechnej sprzedaży WSD-F10 na przełomie lata i jesieni 2016r., ale szybko wyciągnięto wnioski z krytyki płynącej pod adresem tego smartwatcha (za brak łączności satelitarnej) i już w styczniu zaprezentowano jego odświeżoną wersję wzbogaconą o GPS. Model oznaczony, jako WSD-F20 trafi do sprzedaży za kilka tygodni – w maju 2017r.

Podoba mi się to. Zarówno Garmin, jak i Casio dokładają starań, aby ich produkty – które przecież kosztują nie mało – były cały czas pod opieką i szybko reagują na potrzeby klientów. Jeśli więc stawiać na sportowe smartwatche, to od jednego z tych producentów – i zgodnie z własnymi potrzebami i przekonaniami.