Z nieukrywaną przyjemnością rozpocząłem dzisiaj testy jednego z najgorętszych i najbardziej pożądanych smartfonów w tym roku. Nie da się ukryć, że LG ma mocnego asa w rękawie w postaci piątej generacji swojego flagowca. I chociaż zawsze, z pewnym dystansem, choć z pełnym uznaniem, przyglądałem się/przyglądam się temu co robi południowokoreańska firma, to jestem skłonny napisać, że tak jak V10 prawie przekonał mnie do ewentualnego zakupu, tak LG G5 sprawił, że jeszcze bardziej przekonuję się do LG.
Ale, ale.. no właśnie. Nie ukrywam, że jestem poniekąd G5 mocno zawiedziony. W sumie nawet nie zawiedziony co zły. Dlaczego? LG bowiem zaprezentował rewolucyjny projekt w postaci modułowej budowy G5 i testy to świetna okazja, by przekonać się, czy warto inwestować nie tylko w sam telefon, ale także w dedykowane moduły, które sporo zmieniają. I co? No i nic… modułów nie ma, czyli nie otrzymaliśmy ich wraz ze smartfonem. Nawet jednego. Jak w takim razie mam ocenić tę rewolucję?
Bardzo prosty przykład. Podłączam słuchawki do LG G5 i dostaję standardowy dźwięk, który automatycznie chcę poprawić equalizerem lub dostępnym w np. LG V10 – HI-FI DAC. Niestety nie uświadczyłem tego i teraz aż się prosi, żeby zamontować moduł dźwiękowy od B&O, ale – cholera – nie mam go pod ręką… :( Jest też inna kwestia – skoro podstawowy dźwięk z telefonu nie jest taki, jakbym chciał, to czy warto faktycznie wydawać oszczędności na dodatek, który wcale nie musi przynieść znaczącej poprawy? No trochę kiepsko, wybacz LG. I tak – mam w domu trzy różne typy słuchawek i na każdych G5 brzmi płasko.
Pomijając już ten fakt, o którym nie omieszkam przypomnieć również w pełnej recenzji, po tych kilku godzinach, podczas których sprawdzam LG G5, muszę napisać jedno – jest świetnie! Przede wszystkim smartfon wygląda o wiele lepiej na żywo niż na zdjęciach. Po pierwsze G5 nie miał łatwego zadania, bo poprzednik był genialnie zaprojektowanym telefonem i w moim odczuciu ciężko byłoby to przebić. To się nie udało w pełni, ale G5 również prezentuje się nieźle, choć nie olśniewająco.
Michał Brożyński w swoich gorących wrażeniach barcelońskich stwierdził, że jest urzeczony do granic pod kątem ergonomii i tego, jak wspaniale trzyma się ten telefon. Wtóruję mu równie zachwyconym głosem, ponieważ G5 leży świetnie w dłoni. Jest przyjemnie, komfortowo i… bardzo przyjemnie :D. Jestem naprawdę pozytywnie zaskoczony i dopieszczony pod tym kątem. Uwielbiam takie rzeczy, gdy zaraz po wyciągnięciu sprzętu z pudełka, czekają mnie takie przyjemności.
Nie rozpisując się nadmiernie, bo miało być krótko dodam, że bardzo mile zaskoczył mnie również soft. Nie dość, że działa bajecznie szybko i płynnie to widać, że LG przyłożył się do zmian w swoim autorskim interfejsie. Pierwsze wrażenia są pod tym kątem jak najbardziej pozytywne i jeśli nic nadprogramowego nie wyskoczy, to czuję, że będę miał pod kątem nakładki do napisania dużo pochwał.
I to na razie tyle :).