Oj, nazbierało się ostatnio wpisów motoryzacyjnych. I nic w tym dziwnego, gdyż coraz większa liczba producentów rozmaitego sprzętu elektronicznego lub komponentów deklaruje chęć wejścia właśnie w ten segment. O autonomicznych pojazdach mogliście u nas przeczytać całkiem niedawno, nieco wcześniej Nvidia pokazywała możliwości użycia chipu Tegra X1 w systemach samochodowych. Z kolei dawno nie napisałem nic o wirtualnej rzeczywistości, więc teraz mam doskonałą okazję, by połączyć obydwa te światy. Tym bardziej, że temat w fantastyczny sposób pokazuje, jaki potencjał drzemie w technologii VR i udowadnia, że to nie tylko maszynka do gier.
Projekt Toyota Teen Drive 365 to bardzo ciekawa inicjatywa, w której młodzi kierowcy zasiadają w stacjonarnym samochodzie (wiem, że głupio to brzmi), zakładają na głowę Oculus Rifta i przemierzają wirtualne drogi. Podobne konstrukcje widziałem już, chociażby na targach PGA, gdzie pojazd miał nawet dostosowaną hydraulikę, dostarczając realistycznymi wychyłami dodatkowych wrażeń. Jednak główną różnicą jest to, że do tej pory wykorzystywano po prostu gry wideo oraz 3 złączone monitory, więc nie ma porównania do obrazu, który wyświetla się zaraz przed oczyma.
Jednak samo pokonywanie wirtualnej trasy to nie wszystko. W bezstresowym przemierzaniu cyfrowych kilometrów przeszkadzają nam rozmaite, symulowane czynnik zewnętrzne jak np. odgłosy ruchu drogowego, radio, wiadomości tekstowe czy przyjaciele na tylnym siedzeniu. Jest to więc swego rodzaju test na koncentrację podczas jazdy i moim zdaniem to naprawdę świetny pomysł. Jak stwierdza Toyota, jeśli ktoś straci uwagę w tej symulacji, poniesie skutki również podczas normalnej jazdy. Nie tylko młodzi kierowcy powinni w tym wziąć udział, chętnie zaproponowałbym to wszystkim, którzy podczas kierowania rozmawiają przez telefon, czy nawet czytają lub piszą (serio, spotkałem się z takimi).
Według słów Marjorie Schussel, dyrektorki marketingu Toyoty, Oculus Rift zapewnia doświadczenie wirtualnej jazdy, która odzwierciedla prawdziwe prowadzenie pojazdu, dając potężne narzędzie ukazujące rodzicom i młodzieży, jak czyniki rozpraszające mogą wpływać na bezpieczeństwo jazdy. Czy wspominałem już, że jestem za?
Niestety, póki co nie ujrzymy tego w naszym kraju. Samochód z Oculusem będzie wędrował po rozmaitych targach motoryzacyjnych w Ameryce. Pojawi się więc na New England International Auto Show w Bostonie, North American International Auto Show w Detroit, a w późniejszym czasie również na Washington Auto Show oraz Philadelphia Auto Show. Cóż, może doczekamy się kiedyś jego wizyty na poznańskim Motor Show? Chętnie bym wtedy sprawdził, tym bardziej, że nie mam daleko :)
Pomysł prawdopodobnie powstał w oparciu o badania z zeszłego roku, opublikowane przez (przygotujcie się na długie nazwy) Virginia Tech Transportation Institute oraz National Institutes of Child Health and Human Development, wg których osoby między 15., a 20. rokiem życia, stanowią 6 proc. ruchu drogowego (nie napisano gdzie, ale podejrzewam, że chodzi o Stany Zjednoczone). Choć może to niewielka liczba, przyczyniają się do wypadków śmiertelnych w skali 11 proc., a 14 proc. to zgłoszone na policję rozmaite stłuczki. Raport porównywał dwie grupy: 100 osób w wieku 18-72 lat z minimum 20-letnim doświadczeniem w prowadzeniu pojazdów oraz 42 nastolatków, którzy prawko mieli krócej, niż 3 tygodnie. Cóż, ja cieszę się, że u nas trzeba mieć te 18 lat, bo wielu nastolatkom “odbija palma”, gdy otrzymują pierwszy samochód. Ale u nas nie jest to tak kulturowo uwarunkowane jak w Stanach, gdzie istnieje swego rodzaju kult samochodów (i broni, ale to temat na inną historię).
Podsumowując, jeszcze raz, ostatni już, stwierdzam, że inicjatywa Toyoty & Oculus Rifta należy do zdecydowanie udanych, a ja dodatkowo się cieszę, za każdym razem, gdy słyszę, że technologie z, wydawać by się mogło, jasnym przeznaczeniem, zostają wykorzystywane w rozmaity sposób. Podzielcie się w komentarzach czy faktycznie uważacie, że czynniki zewnętrzne za bardzo rozpraszają kierowców i czy sami skorzystalibyście z takiej symulacji.
Źródło, foto: pcmag, toyota