Grafika w grach to nie wszystko i jestem w stanie dobrze bawić się przy kilku pikselach jak np. To the Moon czy Crypt of the Necrodancer. Ale nieraz i mi zdarzyło się podziwiać kunsztowne pejzaże, wyśmienite efekty cząsteczkowe czy refleksy świetlne odbijające się w wirtualnej wodzie. Jednak 40 milionów niewidomych i 250 milionów osób z mniejszym lub większym uszkodzeniem wzroku, musi obejść się smakiem w zetknięciu z graficznymi fajerwerkami. Czy wszystko stracone? Intel stara się, by tak nie było.
[showads ad=rek3]
O technologii RealSense pisałem przy okazji pierwszego notebooka ASUSA, który wykorzystywał tę technologię. W skrócie, to kamery umożliwiające sterowanie za pomocą gestów, bez potrzeby dotykania touchpada czy klawiatury. Intel wierzy, że w połączeniu ze specjalnymi sensorami, mogą przenieść w światy wirtualnej czy rozszerzonej rzeczywistości osoby, które nie są w stanie ich zobaczyć.
Najważniejszym elementem całości jest kamizelka o nazwie Spatial Awareness Wearable, wyposażona w sensory: trzy na klatce piersiowej, kolejne trzy w okolicy pasa i po jednym na każdą nogę. Przy pomocy wibracji są w stanie wykryć obiekty w czasie rzeczywistym, razem z określeniem kierunków, w jakich są umieszczone. Jak mówił podczas targów CES Darryl Adams, pracownik Intela cierpiący na retinopatię barwnikową, reakcja jest natychmiastowa, a ta technologia umożliwia mu większe skupienie się na otoczeniu i zmianach w nim zachodzących.
Zawsze doceniam takie inicjatywy u producentów i dobrze, że w końcu pojawia się ich znacznie więcej. Co najciekawsze, wspomniana kamizelka przyda się nie tylko w prawdziwym życiu, ale również daje duże pole do popisu dla twórców gier. Dzięki wykorzystaniu RealSense możliwe staje się wplecenie w świat wirtualny elementów prawdziwego otoczenia, a nawet chociażby biorytm. Już pojawiły się gry z tego korzystające – Nevermind i LaserLife. Ta pierwsza wykrywa rytm bicia serca i dostosowuje intensywność doświadczeń, w drugiej sterować możemy poprzez gesty.
[showads ad=rek3]
Wszystko zależy teraz od deweloperów i chęci do kompatybilności ich gier z RealSense. Tym bardziej, że dzięki temu mogliby dotrzeć do całkowicie nowego rynku odbiorców, a osoby, które np. chętnie postrzelałyby do wirtualnych wrogów w jakimś dynamicznym FPS-ie, wreszcie miałyby taką możliwość. Słyszałem ostatnio opinię, że nadchodząca wirtualna rzeczywistość podzieli los tej sprzed kilkunastu lat – chwilowy zachwyt, pół godziny zabawy i odejdzie w cień, czekając na kolejny rozwój technologii. Ale patrząc na doniesienia, takie jak ta informacja Intela, głęboko wierzę, że tak się nie stanie. A jeśli – będę mocno wkurzony.
Widząc bowiem jakie cuda oferuje chociażby Samsung Gear VR, jestem pewien, że wszystko tkwi w zawartości, zarówno jakościowej, jak i ilościowej. A jeśli jeszcze twórcy otworzą się na osoby niepełnosprawne, może utworzyć się zupełnie nowa grupa graczy, którzy bedą bezproblemowo radzili sobie z tytułami nie gorzej, niż ich niemający problemów ze wzrokiem koleżanki i koledzy. Biorąc pod uwagę dodatkowo nie tylko wirtualną (VR), ale i rozszerzoną rzeczywistość (AR), uważam że kryje się tu spory potencjał i liczę na to, że zostanie dobrze wykorzystany. Przychodzi mi tu na myśl chociażby headset HTC Vive, w którym można poruszać się po pomieszczeniu. W połączeniu z sensorami kamizelki również byłoby to możliwe dla osób niewidomych. Intelu – jestem na tak!
[showads ad=rek1]
Źródło: intel