Nowa funkcja w Spotify swój debiut miała już dawno, bo w maju, jednakże na Androida dotarła dopiero teraz, z kilkumiesięcznym opóźnieniem :/. Lepiej późno niż wcale jak to mówią, ale przyznam szczerze, że trochę przebierałem nogami z niecierpliwością, by sprawdzić nowe możliwości mojej ulubionej strumieniowej apki muzycznej. Trochę poczytałem na ten temat opinii i szczerze pisząc, początkowo sceptycznie do tego podchodziłem, ale z nie gasnącą ciekaowścią. Po pierwszym treningu muszę jednak stwierdzić, że cholera – trochę się wymęczyłem i pot leciał ze mnie ciurkiem.
[showads ad=rek3]
Nie to, że opieprzam się na każdym wcześniejszym treningu, a teraz dopiero aplikacja mobilna pokazała mi na ile mnie faktycznie stać ;), ale tym razem dałem sobie w kość głównie przez dość szarpane tempo. Wyrobiłem sobie co prawda nawyk równego biegania, ale tym razem chciałem sprawdzić, czy rzeczywiście po jego zmianie – muzyka faktycznie się dostosuje do mojego rytmu. Wcześniej do biegania układałem sobie własne playlisty, stworzone zazwyczaj z szybkich i ciężkich gitarowych utworów. Nie ukrywam, że porządne uderzenie powoduje, że biega mi się najlepiej. Dynamika i dobre tempo sprawiają, że mój trening jest równie mocny i efektywny. Muszę jednak często zmieniać utwory, ponieważ podczas biegania najzwyczajniej mi się nudzą i ostatecznie próbuję słuchać różnych rzeczy. Ostatnio bardzo zajarało mnie przerzucenie się na audiobooki i… Sensacje XX Wieku :). Dlatego aby sprawdzić nową funkcjonalność Spotify Running na pierwszy ogień poszła playlista, której normalnie bym nigdy nie włączył… Electronic Moves.
[showads ad=rek3]
Nie jest to ten typ muzyki, którego słucham na co dzień, ani tym bardziej podczas biegania, ale przyznam szczerze, że ostatecznie trenowało mi się bardzo dobrze. Nie wiem na ile to efekt placebo, ale momentami miałem wrażenie, że rytm piosenki dostosowuje się do moich kolejnych kroków i uderzeń stóp o podłoże. Po jakimś czas piosenka zmienia się sama. Nie jest to jednak twarde i gwałtowne zatrzymanie tylko płynne przejście, które powoduje, iż w pewnym momencie nie wiedziałem, czy to jeszcze ten sam utwór. Ogólnie jest to bardzo, bardzo fajnie przemyślane, dzięki temu nie tylko playlista łagodnie przeskakuje na kolejne piosenki, ale także zmiany następują na momenty, w których dane utwory są już dobrze rozkręcone. Nie musisz przebijać się przez początek piosenki, od razu muzyka gra z grubej rury.
[showads ad=rek3]
Po jakimś czasie postanowiłem zmienić trochę charakterystykę utworów na „Rock To The Beat” i tu już było dla mnie mniej egzotycznie, aczkolwiek żadnego z utworów nie znałem. Na końcu jednak przesiadłem się na „Recommended For You” i od razu w uszy zabrzmiał głos James’a Hetfield’a z Metallicy :), tak więc ta funkcja działa idealnie, ponieważ kilka następnym utworów doskonale było mi znanych lub gdzieś je już słuchałem. Oczywiście możesz zmieniać kawałki samodzielnie, ja robię to zawsze poprzez opaskę Samsunga – Gear Fit i po naciśnięciu przycisku „następny” utwór nie przeskakuje tak szybko, staje się to dopiero po chwili, tak jakby DJ ukryty w Twoim telefonie szukał odpowiedniej do tempa piosenki.
Rekordów żadnych przy nowej funkcji nie pobiłem i choć biegło mi się bardzo fajnie to z pewnością wszystko ostatecznie pozostaje w głowie i mięśniach. Muzyka jest świetnym motywatorem i pomaga przy treningu i z pewnością będę częściej korzystał z nowej/starej funkcji Spotify. Dzięki temu prawdopodobnie odkryję kolejne ciekawe zespoły i gatunki muzyczne, co przy bieganiu może być bardzo ciekawą mieszanką, która być może – rekordy właśnie – dopiero przyniesie (lub też pozwoli wybiegać :D) :).
[showads ad=rek3]