Jak tam Wasze bieganie? Trenujecie? Ile kilometrów w tym miesiącu macie na liczniku? Trzeba przyznać, że okres letni nie do końca sprzyja chęci treningom. Gorące słońce, zimne piwko, relaks… nie zawsze chce się wyruszyć w trasę, by się trochę spocić. Sezon się już skończył i pomimo, że cały czas można wziąć udział w różnych zawodach, te najważniejsze dopiero przed nami. Ja jednak bardzo lubię czas letni, bo zawsze sobie obiecuję, że wakacje trzeba dobrze przepracować. Kto się ze mną zgadza?
[showads ad=rek3]
Przyznam, że mam taki nawyk po obozach koszykarskich, które zawsze odbywały się latem, na długo przed rozpoczęciem sezonu. I tak dla mnie lato to czas, kiedy oczywiście można sobie pozwolić na odpoczynek, ale jest to dla też okres większej aktywności. Umówmy się, że wolę mimo wszystko biegać przy słońcu, niż w pochmurne, zimne dni. I tak po tym trochę przydługim wstępie, chciałem napisać o bieganiu, ale w innym, bardziej przyjemniejszym kontekście niż zrobił to ostatnio Michał Brożyński.
Przede wszystkim zdaję sobie sprawę, że nie każdy ma możliwości by pobiegać w warunkach… nazwijmy to komfortowymi. Uprawianie sportu w mieście i to w dodatku w centrum – jest dla mnie absolutnych hardcorem, którego szczerze nie znoszę. Byłem na takim treningu tylko raz. I nie chodzi tu o przyczyny, o których wspominał Michał. Mnie wkurza coś innego. Przede wszystkim hałas, który towarzyszy nam codziennie, w drodze do pracy, a może nawet za oknem. Wiecznie jeżdżące samochody, tramwaje, autobusy, klaksony i ogólny zgiełk miasta. Bleee….
[showads ad=rek2]
Mam to szczęście, że tam, gdzie mieszkam blisko jest las, a konkretnie Puszcze Zielonka, która jest świetnym miejscem, gdzie mogę oddawać się w pełni swojej pasji. Ja co prawda biegam zawsze w słuchawkach na uszach, ale nie ma nic lepszego niż bieg po lesie, gdzie dzień wcześniej spadł deszcz. Przemierzacie ścieżki i z każdym wdechem czujecie czyste i świeże powietrze. Krew uderza w skroń, bicie serca napędza Wasze tempo, a gęba aż sama się cieszy z tego, że pomimo zmęczenia czujecie się wspaniale. Łapiecie klimat?
[showads ad=rek1]
Ja ostatnimi czasy korzystam tylko z takich atrakcji, zostawiając daleko za sobą betonowe ścieżki, światła na których wypadałoby się zatrzymać i roztaczający się harmider. Bieganie po lesie sprawia mi dodatkową przyjemność i mam to szczęście, że nie muszę tego robić w mieście, nawet jeśli są miejsca, które temu sprzyjają.
Piszę o tym, byście spróbowali i nawet jeśli mielibyście podjechać samochodem kilka kilometrów to naprawdę warto. Dla swojego własnego dobrego samopoczucia i przyjemności. Nie polecam tylko biegania po zmierzchu w lesie, ze słuchawkami na uszach. Mi się to zdarzyło z dwa razy i dziwnym trafem moje tempo zawsze było większe niż normalnie ;).