W tym roku tak się złożyło, że pomiędzy całą masą wielkich kinowych powrotów, wśród których znaleźć mogliśmy szeroką gamę superbohaterów, dinozaurów a nawet pewnego androida z austriackim akcentem nie było tak naprawdę zbyt wielu przedstawicieli mocno osadzonego w rzeczywistości „męskiego” kina. W tej kategorii na pewno dobre wrażenie zrobił wydany niedawno „Sicario”, ale debiutujące wcześniej „Legend” i „Black Mass” mimo tego, że pokładałem w nich spore nadzieje, z różnych powodów okazały się lekko „niedogotowane” – zarówno pod względem akcji, jak i narracji. Oczywiście kinowe zaległości można było nadrobić przed telewizorem – tutaj bowiem nowych bardzo udanych produkcji nie brakowało, zaczynając od (lekko kontrowersyjnego, ale moim zdaniem dobrego) drugiego sezonu „True Detective” a kończąc na „Narcos”, (o którym pisałem jakiś czas temu), czyli według mnie zdecydowanie najlepszym serialu roku. Kinowa przyszłość wygląda jednak pod tym względem zdecydowanie interesująco, między innymi za sprawą „Tripple 9”.
[showads ad=rek2]
Sam tytuł odnosi się do kodu policyjnego wezwania w sytuacji śmierci funkcjonariusza, co od razu pokazuje, że autorzy nie mają zamiaru zbytnio cofać ręki. Na pierwszy rzut oka, być może wygląda to na niezbyt ambitną historię grupy włamywaczy, to jednak już od samego początku zachęca ona właśnie tym, iż wyraźnie widać bezkompromisowe podejście do scenariusza. Bezlitośnie realizowane przestępcze plany oraz ciekawy przykład na podwójną grę jednego z bohaterów to mogą być mocne strony filmu, a poza tym pozostaje jeszcze obsada.
[showads ad=rek3]
Sam zdaję sobie sprawę z tego, że tym aspektem łatwo jest trochę marketingowo „pograć” (jeden dobry przykład na taką „grę” niedługo skomentuję), tym razem jednak pasująca do historii ekipa aktorów może być drugim bardzo dużym atutem produkcji. Norman Reedus, Kate Winslet, Aaron Paul, Woody Harrelson, Chiwetel Ejiofor i inni to ciekawe połączenie nowych popularnych i krytycznie chwalonych gwiazd z duetem prawdziwych Hollywoodzkich wyjadaczy. Na dodatek ciekaw jestem, jak w roli twardej królowej podziemia wypadnie właśnie Kate Winslet, dla której kino akcji zdecydowanie nie jest głównym obszarem zainteresowań.
Pozostaje jeszcze kwestia reżyserii, za którą w tym wypadku odpowiada John Hillcoat znany głównie z filmów „Gangster” („Lawless”) i „Droga”, z których ten drugi (adaptacja książki Carmaca McCartego) to naprawdę obowiązkowa pozycja dla wszystkich fanów „post-apo”. Jeżeli te dwa tytuły mają być jakąś podpowiedzią, co do „Tripple 9” to możemy się przygotować na szczegółowo zbudowanych bohaterów i okraszenie akcji odrobiną szerszego społecznego komentarza.
[showads ad=rek1]
Fakt, że pokazywana przemoc nie jest celem samym w sobie, a służy do przekazania czegoś więcej, to jak dla mnie zawsze dobry prognostyk i liczę na to, że w przypadku tej produkcji również się nie zawiodę. Jeżeli do tego uda się dołożyć szczyptę finezji związanej z samymi zdjęciami (a część pokazanych ujęć daje takie nadzieje), to „Tripple 9” ma szansę na zdobycie uznania nie tylko wśród miłośników kina akcji.
[showads ad=rek3]
Foto: youtube