Dość przygnębiająca wiadomość płynie do nas zza Oceanu i dotyczy ona Motoroli, a konkretnie wyjątkowo udanego, ale niespełnionego urządzenia, jakim jest Moto X. Za projektem poszły ogromne oczekiwania. Rynek przygotowywał się na debiut tej słuchawki z wielkimi nadziejami. Media technologiczne bez przerwy donosiły o mitycznej słuchawce, która wreszcie rzuci wyzwanie nieśmiertelnemu iPhone’owi. Ilość plotek była tak duża, że Moto X obrosła legendą zanim jeszcze powstała. Mi osobiście pomysł imponował w dwóch punktach – zakładał, że urządzenie będzie wytwarzane w USA oraz pozwoli na ograniczoną – ale zawsze – personalizację. Dzisiaj już wiemy, że Moto X swojej legendy nie była w stanie udźwignąć. Póki co żywot kończą związane z nią projekty. I to dość dotkliwie…
Jak donosi Wall Street Journal – powołując się na oficjalne stanowisko Motoroli – fabryka w Teksasie, która zatrudniała początkowo przez firmę pośredniczącą 3800 osób, i w której składane są Moto X – zostanie zamknięta. Domyślam się, że Google (lub może już Lenovo?) odpowiednio zadba o to, aby rozstać się z pracownikami w jak najlepszych stosunkach, tym bardziej, że dziś jest ich już tylko 700., ale od początku ten sen wydawał się zupełnie nierealny. W pierwszym kwartale od debiutu sprzedało się wprawdzie 900 tys. szt. Moto X, ale to nic w porównaniu z ponad 26 milionowym wynikiem Apple iPhone 5S, który pojawił się mniej więcej w tym samym czasie. Oczywiście składało się na to jeszcze wiele innych czynników, przecież nowe dziecko Motoroli sprzedawane było wyłącznie w Ameryce, ale z takiego obrotu nie da się utrzymać prężnie działającego zakładu. I to jeszcze na rodzimej ziemi, rządzącej się zupełnie innymi prawami niż chińskie realia!
Moto X tworzona w teksaskiej fabryce kojarzyła mi się z dość nacjonalistycznymi pobudkami, które wyostrzył kryzys gospodarczy. Liczyłem, że ponownie dostaniemy produkt sygnowany Made in USA, który nie tylko będzie odnosił się do historii, kiedy to jeszcze kilkadziesiąt lat temu sporo rzeczy produkowano w Stanach i rozwiązania te cieszyły się wyjątkową jakością oraz wytrzymałością. Ale przywiedzie rzeczywiście świetny, skończony produkt, który z tych tradycji twórczych będzie wyrastał otwierając nowy rozdział w dziejach. Aż dziw, że Google się odważył na tak ryzykowny krok – w końcu koszty utrzymania fabryki w USA, to nie to samo, co w Chinach… Kapitalizm zweryfikował ten pomysł.
Po drugie zamknięta zostanie witryna Moto Maker. Można było za jej pomocą dobrać kilka elementów, które widzielibyśmy w swoim upragnionym smartfonie Moto X. Narzędzie nie było może nie wiadomo, jak bardzo przydatne, ale pozwalało na odrobinę fantazji oraz większą personalizację. Uśmiecham się teraz pod nosem, kiedy przypominam sobie, jak czytałem, że Moto X złożymy sobie sami. Dzisiaj ten pomysł realizuje Projekt Ara, ale jeszcze nie tak dawno temu dość poważnie krążyły plotki o takim rozwiązaniu w mitycznej Moto X. Właściwie od razu zakładałem, że nawet jeśli coś takiego się pojawi, to dotyczyć będzie możliwości wybrania, czy mój smartfon ma pracować np. na Snapdragonie 600 lub 800 oraz otrzymać 1 GB czy 2 GB pamięci RAM itd. Ale ostatecznie i takiej możliwości nie było.
Trochę te informacje ściskają mnie za serce, bo mam za sobą testy rewelacyjnej Moto G. To był tak wyjątkowy smartfon, że wspominam o tym przy każdej okazji, a kilku znajomych nakłoniłem do kupna tej słuchawki. I mimo, że Moto G to tak naprawdę budżetowa półka, to wydajnościowo sprawia niesamowitą niespodziankę. Z tego powodu miałem namiastkę tego, co niesie faktycznie ze sobą Moto X, bo przecież zdobycie tego smartfona do testów jest w Polsce niemożliwe.
Niebawem minie rok, od kiedy mamy na rynku ten smartfon. Pojawia się coraz więcej plotek na temat następcy Moto X, ale nie wiem, czy w tych okolicznościach faktycznie możemy na coś liczyć. Poza tym zmienił się właściciel firmy, więc i tutaj dość otwarte pozostaje, co Lenovo zechce z tym projektem zrobić? Ostatecznie obetrę łzę i pójdę dalej. Obecnie jest bardzo dużo atrakcyjnych rozwiązań, które zachęcają do wejścia w ich świat. Natomiast Motorola ze swoim konceptem miała spore szanse na sukces. Czego więc zabrakło?
To, co teraz napiszę, to wyłącznie mój pomysł na interpretację faktów, ale myślę że sporo oliwy do ognia dolała afera Prism wywołana przez Edwarda Snowdena. Już sam fakt, że dziennikarze i blogerzy opisywali Moto X, jako smartfon, który nieustannie słucha, a kampania była oparta o ten element – obsługi urządzenia niemal bezdotykowo – budząc spore emocje zanim telefon pojawił się w sprzedaży. Ja też czułbym się niekomfortowo mając świadomość, że wszystko, co mówię jest wysyłane na serwery jakiejś firmy, która analizuje to pod kątem możliwości użycia smartfona. Coś za dużo tych nasłuchów, podsłuchów i śledzeń zrodziło się w tamtym czasie.
Moto X podzieliła więc los HTC One (M7), który zbierał rewelacyjne recenzje, same nagrody za wykonanie oraz funkcjonalność, i którego nikt nie kupował. Smutny koniec świetnie zapowiadającej się historii i jasny sygnał dla innych producentów – jeśli mierzycie równie wysoko, lepiej przygotujcie się na twarde lądowanie…
PS.
wg źródeł Wall Street Journal masowa produkcja Moto X w Chinach będzie kontynuowana.
Źródło, foto: wsj