Asus Zenbook Pro Duo 15 OLED to komputer promowany, jako sprzęt dla twórczyń i twórców. Osób, które potrzebują potężnej maszyny do dużych zadań. Małe rzeczy też na nim zrobisz, ale to te duże nie mają dla niego stanowić wyzwania. I prawie ta sztuka udała się Asusowi, chociaż mam pewne wątpliwości, czy oby na pewno.
Laptop Asus Zenbook Pro Duo 15 OLED to sprzęt futurystyczny. Taki, o którym śni się nocami, bo dowodzi wspaniałej odwagi Asusa oraz pokazuje, jak bardzo pomysłowy jest to producent. Na pewno kojarzycie LG Wing – smartfona z dwoma ekranami od firmy, która niedawno wycofała się z rynku mobilnego. Kiedy patrzyłem na ten model telefonu zadawałem sobie pytanie – WTF? I wiecie co, do dzisiaj nie potrafiłbym znaleźć sensownego zastosowania dla tego sprzętu. LG może i wykazywało się odwagą, ale już o finezji mogliśmy zapomnieć.
Inaczej jest w przypadku Asusa. Ten tajwański producent od dawna nie boi się eksperymentować z tworzonymi przez siebie konstrukcjami. Widać to po kolejnych seriach notebooków, ale też świetnych smartfonów gamingowych, które jak już mają się z grami kojarzyć, to na całego. Ale przywołując tutaj LG Wing chciałem pokazać, że można też tworzyć rzeczy z dwoma ekranami, które są tak kompletnie nieprzydatne, że aż zęby bolą. O Asusie Zenbook Pro Duo 15 OLED już tak nie powiemy.
Tajwańczycy wyposażyli go w dodatkowy wyświetlacz zupełnie redefiniując to, jak może jeszcze laptop w laptopowej formule wyglądać. Jako, że recenzowany model pochodzi z roku 2021, toteż poprawił swojego poprzednika właśnie w kwestii tego drugiego panelu, który podczas otwierania pokrywy unosi się nieznacznie, dzięki czemu dostajemy lepszy komfort pracy, którego we wcześniejszym modelu po prostu brakowało. Trzeba jasno przyznać, że to komputer zachwycający. Doskonale przemyślany i świetnie dopracowany.
Asus Zenbook Pro Duo 15 OLED jest mobilny, jest przenośny. Przynajmniej z założenia. Bo prawda jest taka, że trzeba używać go przede wszystkim stacjonarnie. Nie da się na nim pracować w podróży ani w kawiarni. Jest wielki, ciężki i niezgrabny. Tyle, że takich niegramotów kocha się za ich urok. I efekty, które się osiąga. Kupując Zenbooka Pro Duo 15 OLED od razu wiesz, że nie do głupot ma służyć. Ma służyć jako koń zaprzęgowy do ciężkich i wydajnych zadań: obróbka zdjęć, montaż filmów, tworzenie muzyki, projektowanie etc.
Wróćmy jeszcze na moment do samej konstrukcji. Przez zastosowanie drugiego ekranu bardzo niewygodnie pisze się na klawiaturze, pod którą nie ma gdzie oprzeć dłoni. Ale producent pomyślał o tym – zaraz kiedy tylko dołożymy dołączoną do komputera podpórkę pod nadgarstki – sytuacja się zmienia. Wówczas pisanie wskakuje na wysoki poziom, a skok klawiszy jest idealny. Co mi tu nie gra? Jeśli jedziecie gdzieś z tym sprzętem musicie o niej pamiętać. Nie da się też tego jakoś zgrabnie ułożyć na kolanach. Może następnym razem Asus wymyśli jak wysuwać taką podporę spod notebooka? Natomiast jedyna rzecz, której rzeczywiście nie przeszedłem w przygodzie z tym laptopem to gładzik. Umieszczony po prawej stronie, z boku klawiatury jest niepraktyczny i nieintuicyjny. Korzystałem z niego tylko w ostateczności.
Chociaż konstrukcja Asus Zenbooka Pro Duo 15 OLED jest bardzo innowacyjna i dość specyficznie sprofilowana, to jednak jest tutaj trochę rzeczy, które w sprzęcie za kilkanaście tysięcy złotych mi nie pasują. Szkoda, że drugi ekran nie jest OLED-owy. Na mojej wideorecenzji widać to, czego nie daje się od razu wyłapać gołym okiem. OLED jest na panelu głównym, a na dole mamy panel LCD. Ze świetnymi kątami widzenia, z bardzo ładną kolorystyką, wysoką rozdzielczością, doskonale reagujący na dotyk, z możliwością kompletnej personalizacji, ale jednak to dwa różne typy ekranu. W materiałach prasowych i reklamowych wygląda tak, jakby ten niższy ekran był przedłużeniem tego większego. I coś w tym jest, ale jednak różnica jest widoczna.
Zaskakujące, jak producent dobrze napisał pod ten wąski ekran oprogramowanie. Jeśli chcemy możemy z niego zrobić nawet wielki gładzik. Można tu umieszczać okna innych aplikacji, a to co najbardziej cieszy, to kompatybilność z narzędziami, które w aplikacjach twórczych wspomagają edycję (np. Photoshop). Przełączniki umieszczacie na ekranie mniejszym, a na większym cieszycie się pełnym obszarem roboczym do waszej dyspozycji.
Najbardziej w Asusie Zenbooku Pro Duo 15 OLED brakowało mi… portów. Jest ich kilka, ale uderza, że w sprzęcie dla twórców nie ma czytnika kart SD. Zresztą wszystko jest w wideorecenzji i to do niej odsyłam.