Jestem pewien, że HTC U11 poruszy świat! Nie ma innej możliwości! To taki produkt, który niesamowicie grzeje wyobraźnię! Niestety nie mogłem skorzystać z zaproszenia HTC, aby dziś osobiście z tym smartfonem się spotkać, zatem do momentu, aż nie przyjedzie sampel testowy do redakcji, będę siedział jak na szpilkach!
Bucha ze mnie entuzjazm, bo już kilka miesięcy temu, kiedy HTC pokazał dwa nowe urządzenia z serii U, czyli U Play i U Ultra prorokowałem, że będzie to mocne uderzenie. Przede wszystkim zachwyciła mnie retoryka HTC, który postawił na literę U, którą z angielska czyta się, jako You, czyli Ty. Firma podkreślała wówczas, jak widzi głęboko posuniętą integrację w tych dwóch modelach z użytkownikami. I rzeczywiście – jest na tyle świetnie, że moja recenzja modelu U Play (w tym tygodniu będę miał w testach U Ultra), jako jedna z nielicznych wykazała, jak wiele zalet posiada nie tylko ten smartfon, ale jak duży apetyt ma HTC!
Dzisiaj HTC poszedł o jeszcze jeden krok dalej. I prawdopodobnie jest to krok najbardziej milowy od czasu początku popularności serii Desire, której pożądał dosłownie każdy. Tajwański gigant technologiczny zaprezentował arcyciekawego smartfona, który wyróżnia tak wiele cech, że ledwo wszystkie zmieściły się na siedmiostronicowym dokumencie Word z informacją prasową. I dodam, że już dawno nie czytałem takiego materiału – odartego z marketingowego bełkotu, który punkt po punkcie pokazuje nowości w U11. Do mnie najbardziej przemówiło pięć kluczowych punktów.
Po pierwsze – wzornictwo Reflects U, które jest pociągnięciem linii urządzeń z serii U i baaardzo blisko U11 do U Play. Model ten – o czym obficie informowałem w recenzji – ma wbijające w fotel plecki, które okazały się rewelacyjną wariacją, pięknie połączonych warstw szkła, kapitalnie odbijających światło i fenomenalnie pochłaniających refleksy. Ta ścieżka jest w U11 pociągnięta jeszcze dalej, a producent zadbał o to, by np. na krawędziach światło się nie rozpraszało i nie powodowało tym samym brzydkich prześwietleń. HTC informuje, że U11 jest zaprojektowany pod wpływem inspiracji żywiołem wody – jeśli popatrzyć, jak łamie się światło i obraz na odbijających pleckach U Play, to mi nadal towarzyszy skojarzenie z płynną lawą. Jeżeli w U11 jest tak samo, to będzie to jeden z najpiękniejszych smartfonów na rynku.
Po drugie HTC Edge Sense – to nowy, innowacyjny i absurdalnie wręcz naturalny pomysł na interakcję ze smartfonem, którego do tej pory nikt nie wykorzystał. W materiale dla mediów producent informuje, że uścisk jest przecież jednym z najbardziej podstawowych odruchów ludzkich. Pisze o niemowlęciu, które ściska palec mamy, dziecku, które czuje się bezpiecznie tuląc misia, czy parze zakochanych, którzy ściskają się za dłonie. Do mnie to przemawia, bo jeden z moich Synów ściska misia, drugi trzyma mnie za palec przy usypianiu, a z Żoną spaceruję trzymając ją za dłoń. I HTC ma rację! Osoba, która wpadła na pomysł z uściskiem – jest genialna!
W każdym razie HTC Edge Sense działa w ten sposób, że wystarczy ścisnąć obudowę HTC U11, aby wywołać określoną akcję: uruchomić Facebooka, pstryknąć zdjęcie, otworzyć maila, wysłać SMS-a. Smartfon pozawala też przypisać konkretne akcje i aplikacje do uścisków oraz określić, co się ma wydarzyć, kiedy ściśniesz go przez dłuższą chwilę, a co kiedy uścisk zwolnisz sekundę szybciej. A, że każdy i każda z nas nieustannie – czegokolwiek nie chciałaby zrobić – sięgając po smartfona MUSI wziąć go w dłoń, to automatycznie wchodzi z nim w interakcję! Proste, pomysłowe, naturalne. WOW!
Po trzecie HTC znowu przypomina, że zawsze miał sporo do powiedzenia przy okazji fotografii i tym razem nie odpuszcza. Sięga po tą samą broń, którą jeszcze niedawno wykorzystał Google prezentując Pixela. HTC zatem poprosił o ocenę funkcji fotograficznych jeden z najbardziej cenionych serwisów fotograficznych, specjalizujących się m.in. w aparatach smartfonowych. Tak, mowa o DxOMark, który przydzielił kamerce w U11 aż 90 punktów, sytuując ją od razu na pierwszej pozycji w swoim rankingu!
HTC chwali się tutaj ultraszybkim ostrzeniem autofocusu (bez względu na okoliczności oświetleniowe i panujące warunki), optyczną stabilizację obrazu, czy rejestrowanie materiału filmowego w trybie HDR Boost, który w mgnieniu oka prowadzi pomiary obrazu z trzech punktów: najciemniejszego, wyszarzonego i najjaśniejszego, by uwieczniać materiał maksymalnie płynny kolorystycznie, bez prześwietleń i z podkreśleniem detali. Mniam!
Po czwarte HTC U11 dostał – UWAGA – aż trzech asystentów! Pierwszy, to wiadomo – HTC Sense Companion zintegrowany z nakładką systemową, drugi to wbudowany w Androida 7.1 Asystent Google, a trzeci dostarcza… Amazon, dodając Alexę do smartfonu, czyli bodajże pierwszego telefonu na świecie z tym systemem od Amerykańskiego giganta sprzedażowego. Tutaj mój entuzjazm póki co jest nieco chłodniejszy, bo brakuje nadal wsparcia dla języka polskiego, a HTC Sense Companion dopiero się rozwija, niemniej wygląda to niezwykle obiecująco, a że korzystam nagminnie z głosowej obsługi smartfonu i smartwatcha, toteż ostrzę sobie zęby na te funkcje w HTC U11!
Po piąte – HTC Tuned to U, czyli brzmienie. Mam wrażenie, że konsekwencją w tym punkcie Tajwańczycy nie tylko dogonili Sony, ale i mają realną szansę na walkę o koronę pod kątem jakości dźwięku. Razem ze smartfonem jest przejściówka, która pozwala podłączyć pod złącze USB typu C zwykłe słuchawki z jackiem 3.5mm, a dołączone słuchawki USonic wyposażone zostały w system ANC, czyli Aktywnej Redukcji Szumów. Dodatkowo dodano lepszej jakości głośniki zewnętrzne oraz aż cztery mikrofony, aby rejestrować podczas nagrywania np. wideo, dźwięk ze spektrum 360st. Co więcej – jak zapewnia HTC – w U11 będziesz mógł/-mogła zoomować źródło dźwięku, czyli wybierać z którego kierunku ma być najlepiej rejestrowany, tak by np. Twoje przypadkowe komentarze w czasie kręcenia jakiejś sceny nie dominowały nad obrazem.
O! Właśnie sobie przypomniałem, że ani słowem nie wspomniałem o klasycznym hardware. Rozwiewam więc wątpliwości – HTC U11 napędza Qualcomm Snapdragon 835, są 4GB RAM oraz 64GB ROM na pliki, aparat główny posiada 12-Mpx matrycę z dużymi pikselami wielkości 1.4 mikrona, superjasną przysłonę f/1.7 (nie jestem pewien, ale wygląda to, jak ten sam sensor, który jest w czołowych Galaxy z serii S), na froncie jest za to 16-Mpx aparat ze światłem f/2.0, a obraz prezentowany jest na wyświetlaczu Super LCD 5 o przekątnej 5,5 cala, w rozdzielczości Quad HD, czyli 2560x1440px. U11 jest też wodoszczelny (norma IP67) oraz posiada baterię o pojemności 3000mAh z technologią szybkiego ładowania Quick Charge 3.0.
Podsumowując – HTC pokazał po raz kolejny, że jest w świetnej formie twórczej. Rynek musiałby być naprawdę głupi, gdyby pogardził takim produktem. Ale jestem w stanie zrozumieć rezerwę niezdecydowanych – w końcu warto, żeby wcześniej ktoś przetestował uściski Edge Sense, tak żeby mieć pewność, że to nie okazjonalny ficzer, a prawdziwa, postępowa innowacja, dzięki której droga do wykonywania konkretnych akcji z użyciem smartfonu skraca się do całkowitego minimum, i to takiego minimum, na które nikt do tej pory jeszcze nie wpadł!
Cena tego wszystkiego? 3249zł brutto. Początek wysyłki do klientów 1 czerwca. Jak dla mnie – po Sony Xperii XZ Premium – to drugi czarny koń tegorocznego, smartfonowego rozdania! Wielkie brawa HTC!