Sony Xperia Z3 mnie porwała. Uwielbiam tego smartfona od pierwszej minuty, kiedy tylko znalazł się mojej dłoni. Przez naszą redakcję przeszły już właściwie wszystkie główne „zetki” i przy żadnej, pomimo że zasadniczo kopiują jeden design, nie doznaliśmy wrażenie nudy. Każda wyróżnia się chociażby w warstwie wzorniczej detalami, które sprawiają, że czuć wyjątkowość tych smartfonów na kilometr. Jest coś magnetycznego w tym urządzeniu.
Przeczytaj też:
jak Sony Xperia Z3 odtwarza muzykę!
Teraz widzę to zdecydowanie lepiej, niż w czasie swoich pierwszych oględzin w Berlinie. Garść swoich pozytywnych refleksji dorzucił też wtedy do tego Krzysztof. Rzeczywiście Xperia Z3 pod względem wykonania jest najlepszym dowodem na to, że warto czekać na kolejne odsłony tego smartfona. Poza tym, dzięki zastosowaniu zaokrągleń na bocznych ramkach dużo przyjemniej trzyma się ją w dłoni. Od frontu i na tyle kanciasto, ale w ręku miękko i konkretnie.
Coś, co rzuca się również w oczy to świetna praca systemu, który jest szybki, jak rakieta. Ale nie powinno to nikogo z nas dziwić. Xperia Z3 to prawdziwy kombajn. Za moc obliczeniową odpowiada Qualcomm Snapdragon 801 z zegarem 2,5 GHz i gołym okiem czuć, że wszystkie cztery rdzenie, które go napędzają, pięknie radzą sobie ze wszystkimi zadaniami. Poza tym 3 GB pamięci RAM bezkompromisowo pozwalają na kolana nawet bardzo wymagającą pracę. Nowy flagowiec Sony jest ze mną dopiero cztery dni, więc nie miałem póki co jeszcze okazji w nic zagrać, ale czekam na nadchodzący weekend, żeby to nadgonić ;).
Cieszy mnie również, że slogany reklamowe oddają chociażby istotę pracy na jednym ładowaniu baterii. Oczywiście jadę bez Staminy, a to oznacza, że wszystko właściwie pracuje na full. Efekt? Praca ekranu bliska jest 4h, a smartfona ładowałem dopiero trzeci raz! Jedynie ręcznie reguluję jasność wyświetlacza, bo ta jest tak intensywna, że na najwyższym poziomie świetnie widać wszystko to, co aktualnie jest przeze mnie czytane lub oglądane nawet w mocnym słońcu. Jest to jeden z najmocniejszych punktów Z3 obok szybkiego hardware. Kąty widzenia świetne, kolory rewelacyjne, reakcja na dotyk wprost obłędna. Reasumując: bateria to rzeczywiście niespotykana sprawa. Chyba jeszcze tylko LG w G2 i G3 może pochwalić się tak solidnym ogniwem.
Tak, jak LG G2, G3 oraz Lumie od Nokii – tak też i ten smartfon Sony umożliwia uaktywnienie dwukrotnym stuknięciem w ekran wyświetlacza. W nowej Xperii działa to najlepiej ze wszystkich do tej pory testowanych przeze mnie urządzeń. Pojawia się drugi stuk i w tej chwili panel jest podświetlony, gotowy do odblokowania. Sony Xperia Z3 to zdecydowanie najszybszy w codziennym użytku smartfon, jaki do tej pory mogłem testować. Mogę dorzucać aplikację za aplikacją, zadanie za zadaniem, otwierać zakładkę za zakładką w przeglądarce Chrome Beta, przełączać się pomiędzy YouTube’m i wszystko, ale dosłownie wszystko – dzieje się natychmiast, bez przestojów, lagów, zwolnień. Mistrzostwo świata, ale tak jest właśnie z udanymi flagowcami!
Jednym z największych atutów jest tutaj aparat. Miałem okazję porównać go z tym, który znalazł się w Samsungu Galaxy K zoom, którego w tym samym czasie kończyłem testować i akurat wypadło mi zrobić tymi dwoma urządzeniami zdjęcia nocne. Jeden i drugi wyposażone są w 20-Mpx matryce (K zoom w tej próbie ustawiony był na rozdzielczość 15 Mpx, a Z3 na 8 Mpx), a model Koreańczyków dodatkowo chwali się ksenonową lampą błyskową. I muszę przyznać, że byłem przekonany, że w tych okolicznościach – bądź co bądź – niezła Xperia Z3 nie ma z czym (dioda LED) tutaj startować. Cóż, fotografie mówią same za siebie :)
Pamiętajcie oczywiście, że aparat Samsunga też ma się czym pochwalić i ten w smartfonie Sony również ma słabości, w których nie dostaje do niego, jak choćby przy możliwościach zoomu, z którego naprawdę często korzystam. Ale jak na diodową lampę doświetlającą przyznacie, że Z3 wypadła o niebo lepiej przy tym nocnym eksperymencie. Obydwa zdjęcia robiłem z tej samej odległości, nie ruszając się z miejsca, zmieniając tylko urządzenia (PS. fotografie w formatach oryginalnych znajdziecie TUTAJ).
Oczywiście znajdzie się też w tym wachlarzu superlatyw kilka minusów, chociaż są one powielane z zetki na zetkę. Przód może nie tak bardzo, ale już najbardziej plecki, to wciąż miejsce, które bardzo się palcuje i zbiera dużo pyłków kurzu. Wspomniany wyżej ekran uaktywnicie dwukrotnym stuknięciem, ale nawet jeśli jego czułość jest standardowa, to również potrafi odblokować smartfona przemieszczając się w naszej kieszeni.
Póki co na razie tyle pierwszych wrażeń. Bardzo dobrych i przyjemnych, które sprawiają, że aż chce się używać Xperii Z3. OK – pełna recenzja już niebawem!