SŁOWEM WSTĘPU
Ekspertem żywieniowym – ani tym bardziej – trenerem nie jestem. Ale inteligentnej wagi jeszcze w swoim życiu nie miałem, a do zakupu takowej się przymierzam. Mam mocną motywację. Chcę zacząć prowadzić dziennik, w którym będę regularnie notował zawartość cukru we krwi, ciśnienie krwi oraz właśnie wagę. Ciśnieniomierz i glukometr już mam. Wagi jeszcze nie. Za moją decyzją nie stoi żaden stan chorobowy, a coś zupełnie odwrotnego – chęć zadbania o siebie, skompletowania pewnych danych i możliwość wglądu w nie. I to wszystko zanim cokolwiek mi się przytrafi. Po przygodzie z Huawei Body Fat Scale – jestem pewien, że podobny zakup przede mną. Ale jeszcze się waham, czy stawiać na ten model…
WZORNICTWO I WYKONANIE WAGI HUAWEI BODY FAT SCALE AH100
Jeden z najładniejszych estetycznie produktów. Prostota, prostota i jeszcze raz prostota. Od góry tafla warstwowo układanego szkła, od spodu tworzywo sztuczne plus gumowane stópki. Niczego więcej do szczęścia nie potrzeba. Całość w jasnej tonacji kolorystycznej, nieco poniżej środka – w formie ozdobnika – okrągłe logo Huawei. Mocno zaokrąglone narożniki oraz gładkie spady przy krawędziach – to wszystko sprawia, że odbiór wagi Body Fat Scale, jest bardzo przyjemny. Esteci nie będą mieli z nią problemów.
Pod kątem wielkości to całkiem zgrabny klocek – 300x300x23,7mm, ważący blisko 1,85kg (z odchyłem wynoszącym plus/minus 0,05kg). Nie ukrywam jednak, że kiedy już bierze się ją w donie, to tę wagę czuć dość wyraźnie, zatem ostrożnie jeśli ktoś z Was ma w domu dzieci. Te nie powinny jej przenosić. Zresztą opakowanie jest dość wygodne, więc po każdorazowym ważeniu można urządzenie odkładać do oryginalnego kartonu i chować np. w szafce. Oczywiście nie jest to konieczne, ale ja mam u siebie maluchów, którzy wykazywali spore zainteresowanie tym urządzeniem ;). Powzięcie kroków ostrożności było więc konieczne… ;).
Utrzymanie wagi w czystości nie jest trudne, aczkolwiek kiedy się z niej przez jakiś czas korzysta – szkło łapie sporo smug i warto ją przecierać wilgotną szmatką. Poza tym – nic złego się nie dzieje. Nie zauważyłem też szczególnych rys, tym bardziej że na Huawei Body Fat Scale należy stawać boso i w suchymi stopami, bowiem inaczej może mieć to wpływ na jakość pomiarów.
PIERWSZY ZAWÓD ZWIĄZANY Z WAGĄ HUAWEI BODY FAT SCALE AH100
Filozofii wielkiej nie ma. Stajesz na wadze – i po chwili widzisz, ile wynosi… Twoja waga! ;) W przypadku tego produktu idzie jednak o coś innego, a więc o to, jakie dane AH100 zbiera. A, że jest ich sporo, a do tego można je w szerszej czasowo perspektywie wygodnie analizować, to niebagatelny dodatek do tak prozaicznego rozwiązania, jakim jest właśnie waga. Wszystko dzięki możliwości połączenia Body Fat Scale ze smartfonem i dedykowaną aplikacją mobilną. Spora wada? Że urządzenie to nie jest na dzień pisania tej recenzji (druga dekada stycznia 2018r.) kompatybilne z aplikacją Huawei Zdrowie. Można w niej podłączyć dwa inne modele wag od tego producenta, ale tej akurat – Body Fat Scale AH100 – niestety nie. Wielka szkoda, bowiem nie można tym samym gromadzić wszystkich danych wygodnie w jednym miejscu.
Aby zacząć przygodę z wagą Body Fat Scale, trzeba pobrać wcześniej ze Sklepu Play lub App Store aplikację o tej samej nazwie, która po instalacji będzie widniała w smartfonie pod polską nazwą Waga Tkanki Tłuszczowej Huawei (a przynajmniej będzie tak w wersji na Androida). Parowanie jest bardzo intuicyjne, a wskazania banalnie proste. Aby połączyć się z AH100 jesteśmy proszeni, aby stanąć na niej w odpowiednim momencie, a już po chwili poprzez łączność Bluetooth dochodzi do skojarzenia wagi z naszym smartfonem. Nie ma więc ryzyka, że ktoś inny się z nią połączy. A nawet gdyby, to… ujawnia się tutaj druga wada, którą wyłapałem.
Otóż Huawei Body Fat Scale AH100 nie ma własnej wbudowanej pamięci. Tzn. jest jakby tymczasowa, która przechowa ostatnie ważenie w trybie offline, gdy np. nie ma się telefonu w pobliżu, a później zsynchronizuje te dane. Ale poza tym – ni mniej ni więcej -oznacza to, że wszystkie dane zapisywane są wyłącznie w smartfonie. Ma to swoje plusy i minusy. Plusem, jest oczywiście niska cena, która wynosi 199zł brutto, bo po prostu na urządzenie nie składają się żadne dodatkowe podzespoły ani też oprogramowanie, które musiałoby odróżniać i zapamiętywać ciężary poszczególnych domowników i przechowywać je wewnątrz własnego magazynu danych. Przy ewentualnej odsprzedaży – nie musimy też martwić się o te dane, którymi być może nie mamy ochoty się z nikim dzielić, a już tym bardziej z kimś obcym.
No, ale – patrząc pod kątem minusów – kto odsprzedaje wagę? Ten argument więc odpada. A skoro nie sprzedajemy wagi, tak smartfony już na pewno. A tak się składa, że dedykowana aplikacja nie posiada łączności z Chmurą, a to oznacza, że nie możemy wyeksportować zgromadzonych nań informacji. Boleśnie się o tym przekonałem, kiedy skończyłem testy Huawei Mate10 Lite (TU recenzja). Przywróciłem telefon do ustawień fabrycznych i odesłałem do producenta święcie przekonany, że kopia wszystkich ważeń, jest w Chmurze. Kiedy sparowałem wagę z nowym Huawei Mate10 Pro – który dojechał do mnie kilka dni później – okazało się, że tych danych po prostu nie ma…
Tak, przeżyłem zawód, tym bardziej, że wagę miałem u siebie w okresie świątecznym, więc mnóstwo bliskich mi osób się przez nią przewinęło. Była okazja sprawdzić, kto ile waży, stworzyć ileś profili, zgromadzić poszczególne informacje, lepiej przeanalizować. A tu się okazało, że nie ma po tych danych śladu, więc finalnie w ciągu ostatnich dni, wyłącznie na sobie sprawdzałem raz jeszcze, jak Body Fat Scale AH100 sobie radzi, tym bardziej że producent poprosił o zwrot urządzenia. Warto więc pamiętać o tym, że póki co nie ma możliwości wyeksportowania zebranych przez aplikację danych, ani przypisania ich żadnemu kontu.
CO WARTO WIEDZIEĆ O WAŻENIU SIĘ NA HUAWEI BODY FAT SCALE AH100
Ważenie powinno odbywać się w suchych stopach, gdyż mokre mogą mieć wpływ na poprawność pomiarów (producent jednak nie wyjaśnia konkretnie, co to oznacza). Generalnie odbywają się one w ten sposób, że przepuszczany jest przez nas impuls elektryczny, który na podstawie tego, w jakiej jakości wraca, informuje wagę o zebranych danych. Im więcej tkanki tłuszczowej, tym gorsza jakość impulsu. Tyle teorii, a jak jest w praktyce? Nieźle, aczkolwiek kiedy ważysz się raz za razem – pojawiają się różnice w dziesiętnych częściach kilograma po przecinku, np. raz jest 82,4kg, a po chwili 82,8kg. Jeśli ktoś waży się dwa razy dziennie (rano i wieczorem) i robi to codziennie, to może nie być do końca usatysfakcjonowany/-na. Ale zauważyłem też, że im więcej się ważysz – tym te pomiary są precyzyjniejsze i nie skaczą tak bardzo. No, ale to dopiero można odkryć po czasie.
Waga posiada wyświetlacz w swojej górnej części. Jest on niewidoczny i pokazuje się dopiero, kiedy staje się na AH100. Sama Body Fat Scale jest aktywna przez 30 sekund, a kiedy po tym czasie nie wykrywa aktywności – przechodzi w stan niskiego poboru energii. Nie można jej więc definitywnie wyłączyć. Ma to akurat swoje znaczenie, gdyż można ustawić sobie dowolną ilość przypomnień o ważeniu i wówczas waga informuje nas o nich alarmem dźwiękowym. Szkoda, że nie wyświetla się osobne powiadomienie na smartfonie, bo przez kilka dni – zupełnie serio – zastanawiałem się, co mi tak pika w mieszkaniu(?) i zlokalizować źródła sygnału nie mogłem.
Maksymalnie można stworzyć do dziesięciu profilów osób, które się ważą z Body Fat Scale, jest też Tryb Gościa. Niezależnie jednak, czy to osoba dodana na stałe, czy znajomy, który nas odwiedził – przy pierwszym ważeniu trzeba podać kilka precyzyjniejszych informacji przed rozpoczęciem pomiarów, jak: wiek, wzrost, płeć. Waga też rozpozna, jeśli przypadkowo postanowisz zważyć się na profilu swojej drugiej połówki, informując o nagłym skoku tuszy. W każdym razie – na podstawie zapisanych na nasz temat danych, wyliczane są wszystkie parametry, a trochę ich jest i dają niezły wgląd w to, co w nas tak naprawdę siedzi! W sumie, robi to niezłe wrażenie, gdyż Huawei Body Fat Scale analizuje:
- Wagę – oczywista oczywistość, ale przypomnę – wpływ na nią ma rozrost kości oraz tkanki mięśniowej i tłuszczowej,
- Procent Tkanki Tłuszczowej – czyli ile procent z Twojej wagi stanowi tłuszcz. Co ciekawe – nadwagę mierzy się nie z ogólnej wagi ciała, ale właśnie z procentowej zawartości tkanki tłuszczowej w organizmie,
- BMI, czyli Body Mass Index – innymi słowy: międzynarodowy wskaźnik masy ciała informujący o nadwadze lub niedowadze. Wylicza się to poprzez dzielenie wagi przez wzrost i podniesienie tej wartości do kwadratu. Przy BMI nie bierze się do zliczania masy tkanki tłuszczowej, więc jeśli ktoś ma wysokie BMI – wcale nie musi być otyły,
- PPM, a więc Podstawowa Przemiana Materii – liczona w kcal-ach/dzień. Informuje o energii potrzebnej organizmowi w stanie czuwania (bez aktywności fizycznych, jedzeniowych, pracowniczych i psychicznych). Związana z masą tkanki mięśniowej. Im jej więcej – tym szybszy metabolizm,
- Procent Trzewnej Tkanki Tłuszczowej – ilość tłuszczu zgromadzonego w jamie brzusznej, mający wpływ na cukrzycę, podwyższony cholesterol, zawały serca, udary, nadciśnienie etc.
- Masa Tkanki Mięśniowej – kluczowa dla utrzymania odpowiedniej temperatury ciała, aktywności, bicia serca, energii. W skład masy tkanki mięśniowej wchodzi m.in. woda, mięśnie gładkie oraz szkieletowe,
- BMC, czyli Zawartość Minerałów w Kości – to dość istotny punkt, bowiem jego śledzenie może pomóc przeciwdziałać osteoporozie,
- Białko – dane pokazujące, jaka jest proporcja białka względem masy ciała. Jest ono podstawą każdej żywej istoty, kluczowe w odbudowywaniu tkanek,
- Procentowa Zawartość Wody – wskaźnik pokazujący, ile procent masy ciała stanowi woda, która wspiera m.in. metabolizm. Zwykle u osób ze sporą zawartością tkanki tłuszczowej, zawartość wody w organizmie jest niższa.
Informacje o wszystkich powyżej opisanych przeze mnie skrótowo parametrach, można znaleźć oczywiście w aplikacji, która dedykowana jest wadze Huawei Body Fat Scale AH100. Ale mają one jeden poważny defekt, który dobrze, gdyby udało się producentowi poprawić, a właściwie uzupełnić. Otóż analityka nie jest zaawansowana. Chodzi o to, że masz wyjaśnione co to jest BMC, PPM czy BMI, ale nie jest to analizowane pod kątem tego, ile faktycznie ważysz. Nie wiesz więc, czy masz nadwagę, czy też nie. Bo to, że masz lekki brzuszek nie musi wcale oznaczać, że jesteś osobą otyłą. Po przeżyciu iluś wiosen przemiana materii zwalnia i dla każdego typu człowieka, na podstawie wzrostu, wieku, płci i właśnie zgromadzonych danych, można określić średnią, do której powinno się starać równać. A takiej informacji brakuje, przez co trudno traktować wagę Body Fat Scale AH100, jako coś więcej aniżeli tylko źródło suchej informacji.
Warto też – zaczynając przygodę z opisywanym tu urządzeniem – zdefiniować, jaka waga jest naszym celem. Dzięki temu w estetyczny graficznie sposób, będziemy informowani, czy kilogramów nam przybywa, czy ubywa. Można to śledzić korzystając z aplikacji i dzieląc poszczególne okresy ważenia na dni, tygodnie, miesiące czy lata. Jest też opcja wyboru jednostek wyrażających zebrane dane: lbs/kg (funt/kilogram).
Ostatnia rzecz – bateria… A właściwie baterie. Potrzebne są cztery paluszki typu AAA. Na szczęście są w zestawie, więc tuż po zakupie wagi odpada dodatkowy wydatek. Kiedy są bliskie rozładowania – wyświetla się komunikat “Lo” na wyświetlaczu wagi. U mnie była za krótko, bym mógł sprawdzić, jak faktycznie długo może na nich działać.
OPINIA NA TEMAT WAGI HUAWEI BODY FAT SCALE AH100
Jako że sporo smartfonów do mnie wpada i wypada zarazem, ciężko mi myśleć o wadze Huawei Body Fat Scale AH100, jako o produkcie dla siebie. Pod kątem gromadzenia historycznych danych i regularnego śledzenia, póki co szans na to nie mam, ale ja jestem akurat wśród promila użytkowników smartfonów o tak specyficznym systemie funkcjonowania. Większość ludzi zmienia telefon raz na dwa lata, więc zakładam, że przez ten czas łączność z Chmurą oraz dostęp do konta w ramach zdrowotnych usług Huawei z tą wagą zostanie otwarty. Wówczas i ja chętnie o niej pomyślę.
Nie ukrywam, że trochę przeszkadza mi typowo informacyjny charakter Body Fat Scale. Wolałbym, aby po zważeniu i wejściu w szczegółowe informacje, pokazywała mi, że dla osób w moim wieku i o tym samym wzroście – procentowa zawartość tego i tamtego wynosi tyle, więc powinienem np. zmienić dietę. Przy tej okazji – z radością przywitałbym zakładkę z serią porad, jak poprawić określone współczynniki, albo chociaż wskazówki, jaki typ produktów powinienem wyeliminować etc. Tak, żeby chociaż wiedzieć, od czego zacząć wprowadzanie nowych nawyków.
Z drugiej strony waga Huawei Body Fat Scale AH100 i tak robi więcej niż typowy produkt tej kategorii. Dostarcza danych na temat tego, jaka jest zawartość tkanki tłuszczowej w organizmie, jaki jest wskaźnik BMI, informuje o masie mięśni, zawartości wody, masie tkanki kostnej etc. Pod kątem estetycznym wypada rewelacyjnie, a do tego pozwala na pracę w kilku trybach, z licznymi domownikami, a nawet okazjonalnymi bliskimi, którzy postanowią również się zważyć, będąc u nas w odwiedzinach.
Niemniej – konta, Chmury, inteligentnej analityki na podstawie ważonej osoby – tego oczekuję najbardziej po takim produkcie, a póki co jeszcze tego Huawei Body Fat Scale AH100 nie oferuje. I to są te trzy tytułowe braki, na uzupełnieniu których – najbardziej mi zależy. Wówczas chętnie wrócę do tematu ;).