SŁOWEM WSTĘPU
Był czas, kiedy byłem dużym zwolennikiem opasek sportowych. Z założenia, są one monitorami aktywności, które nie mają tak rozbudowanych funkcji, jak zegarki. Spełniają jednak podstawowe potrzeby, co wielu osobom wystarcza, w końcu nie każdy potrzebuje tak zaawansowanego (i drogiego) sprzętu, tylko po to, by sprawdzać codzienną ilość kroków czy tętno. Sam na pewnym etapie mojej fizycznej aktywności, korzystałem z opaski sportowej i w zupełności mi to wystarczało. Później moje wymagania wzrosły, więc automatycznie wymieniłem też sprzęt monitorujący, ale dla zdecydowanej większości opaska to świetny start do wkroczenia w świat aktywności. Jeśli szukasz czegoś takiego, to TomTom ma dla Ciebie ciekawy sprzęt, choć nie pozbawiony wad.
WZORNICTWO I WYKONANIE TOMTOM TOUCH CARDIO
TomTom Touch Cardio nie wyróżnia się niczym szczególnym. Testowany sprzęt w kolorze czarnym, wręcz trudno odróżnić od innych tego typu opasek, choć urządzenie TomToma ma jeden charakterystyczny element. Okrągły, srebrny przycisk za pomocą którego przeanalizujesz skład swojego ciała. Nie jest on wciskany, przez co początkowo obsługa może wydawać się dziwna (podobnie, jak w przypadku ekranu) i przyznam – ciężko było mi się do niego przyzwyczaić.
Paski w różnych rozmiarach, są oczywiście wymienne, tak więc nie jesteś skazany/-a na czarny kolor – osobiście sam dokonałbym wymiany na jakiś inny pasek. A ta jest prosta i nie miałem problemów z tym, żeby wyciągnąć moduł z samej opaski.
Niewątpliwą zaletą, jest waga Touch Cardio. To zaledwie 10 gramów, dzięki czemu praktycznie w ogóle nie czuje się jej na nadgarstku. To również wpływa na kolejną zaletę, bowiem całodobowe noszenie nie męczy, ani nie powoduje bólów nadgarstka. Warto jednak zwrócić uwagę na to, jak ciasno zapinasz pasek, ponieważ może się to skończyć odciskami, ale na szczęście materiał w żaden sposób nie uczula skóry. Zapięcie jest mocne, aczkolwiek przez przypadek – w trakcie testów – zdarzyło mi się dwa razy zahaczyć o spodnie Touch Cardio, przez co zapięcie się wypięło.
Touch Cardio jako całość nie zachwyca tak, jak np. Samsung Gear Fit 2 (TUTAJ nasza recenzja), ale jej skromność może się podobać, nie rzuca się bowiem w oczy i może być potraktowana wręcz jako ozdoba, aniżeli sportowy gadżet.
WYŚWIETLACZ W TOMTOM TOUCH CARDIO
Moje pierwsze wrażenie, gdy zobaczyłem informacje wyświetlane przez wyświetlacz w tym produkcie było dość nieprzyjemne. Poczułem się trochę tak, jakbym cofnął się w czasie… TomTom zamontował w swojej opasce wyświetlacz sprzed kilkunastu lat. Do końca testów nie mogłem się do niego przyzwyczaić i wyświetlane (bądź co bądź dość ubogie) treści wręcz “raziły” migotaniem po oczach, przez co odbiór nie był moim zdaniem idealny. Niestety efekt jest niemożliwy do oddania na zdjęciach, choć przyznam, że nawet przy nich musiałem się trochę namęczyć, by nie złapać odświeżania ekranu.
Trudno się jednak temu dziwić, skoro już sama rozdzielczość 128×32 pikseli nie rzuca na kolana… Poza tym wyświetlacz jest czarno-biały… I jeśli oczekujesz pięknych wykresów, informacji czy zwyczajnie ładnego menu systemu, to tutaj tego nie znajdziesz. Dominuje największa prostota, posunięta wręcz do bólu, ale to oczywiście ma przełożenie na jeden kluczowy plus – niezwykle długie działanie na jednym ładowaniu.
I choć osobiście nie do końca przypadł mi do gustu taki styl wyświetlacza, to mimo swojej krytyki i tak uważam, że dobrze, że jest, gdyż – przypomnę – np. Sony wieki temu w swojej opasce Smartdband zrezygnował w ogóle z wyświetlacza, a później w kolejnej edycji (Smartband Talk) postawił na nietypowe rozwiązanie w postaci ekranu E-Ink. Z perspektywy czasu żadne rozwiązanie moim zdaniem nie zdało egzaminu (chociaż Naczelnemu papier elektroniczny w Smartbandzie Talk przypadł do gustu). Dlatego też pomimo fatalnej jakości wyświetlacza w TomTom doceniam, że firma nie postanowiła eksperymentować. Szkoda tylko, że tak mocno uprościła sprawę.
Na tym jednak moje pozytywy się kończą, jeśli chodzi o ten akapit, ponieważ choć ekran jest dotykowy, nie jest wcale taki prosty w obsłudze, jak zapewnia producent. To znaczy samo poruszanie się po menu jest proste, ale niestety mało precyzyjne, co budziło moją irytację i zmuszało do wielokrotnego powtarzania tych samych czynności, w celu uzyskania pożądanej akcji.
WYPOSAŻENIE TOMTOM TOUCH CARDIO
Jak na tego typu sprzęt, TomTom Touch Cardio posiada normę IPX7, a to oznacza, że swobodnie można się w tej opasce kąpać, czy nawet zmywać naczynia, ale pływanie czy nurkowanie już odpada. Jak na tę klasę sprzętu uważam, że jest to wystarczające, a w moim przypadku podczas testów sprawdzało się bardzo dobrze.
Opaska ma zamontowany również czujnik ruchu (akcelerometr oraz żyroskop), a także optyczny czujnik tętna. Oznacza to, że Touch Cardio mierzy puls z nadgarskta i muszę przyznać, że robi to dokładnie. Tętno chwilowe, spoczynkowe czy podczas aktywności – w większości przypadków pokrywało się z monitoringiem prowadzonym przez mojego Fenixa 3 połączonego z pasem na klatce piersiowej. Różnice, które się pojawiały miały miejsce najczęściej podczas na przykład biegania, czy jazdy na rowerze, ale jasno chcę podkreślić, że opaska radziła sobie całkiem nieźle.
W wyposażeniu zabrakło mi czujnika odpowiedzialnego za samoistne podświetlanie ekranu, kiedy podnosiłem nadgarstek z opaską na wysokość oczu. Trzeba skorzystać mimo wszystko z okrągłego przycisku, do czego bardzo trudno się przyzwyczaić, tym bardziej, że właściwie cała konkurencja nie ma z tym problemu.
Skład analizy ciała, to element który najbardziej mnie intrygował w opasce TomToma. Wcześniej nie miałem okazji sprawdzić, jak taka funkacja wypada w moim przypadku (opaska pokazuje procentowy poziom tłuszczu oraz mięśni w organizmie), tak więc z niecierpliwością czekałem, kiedy tylko będę mógł poznać swoje wyniki.
Sama analiza odbywa się bardzo prosto, wystarczy przyłożyć palec na okrągły przycisk i odczekać około 10 sekund, w czasie których trwa analiza. I tutaj pierwsze zastrzeżenie. Oczywiście należy rzetelnie wypełnić dane w aplikacji – przede wszystkim wagę. Inaczej wyniki mogą wyjść nieadekwatne do rzeczywistości. Poza tym przy pierwszym założeniu opaski, należy również odczekać co najmniej 15 minut, dopiero po tym czasie możliwe jest otrzymanie pierwszych wyników swojego składu ciała.
Tutaj muszę odnotować, że pomiary należy robić regularnie i najlepiej o stałych porach dnia, np. o poranku po przebudzeniu – wówczas wyniki będą najbardziej miarodajne. Mój skład ciała dał mi do myślenia, bo początkowo nie wyglądał nazbyt optymistycznie pod kątem tłuszczu i choć daleko mi do takiego Cristiano Ronaldo, to daje to pewien obraz, który staje się dobrą motywacją. Wiadomo nad czym można popracować, jest to więc dość przydatna funkcja.
W moim przypadku nie zanotowałem co prawda wielkich różnic podczas testów – oczywiście najbardziej interesowała mnie tkanka tłuszczowa, liczyłem że mimo wszystko trochę spadnie – ale być może zwyczajnie nie przykładałem się aż tak do ćwiczeń akurat w tamtym czasie.
Ostatnia rzecz to kompatybilność, która niestety korzystna jest tylko dla wybranych smartfonów. Lista dostępna jest na stronie producenta, ale ograniczenie do poszczególnych modeli wydaje mi się strzałem w stopę. O ile na moim Samsungu Galaxy S7 Edge podłączenie opaski odbyło się bez problemu, tak już z testowaną przeze mnie w tym czasie Moto G5 okazało się niestety niemożliwe.
APLIKACJA MOBILNA DLA TOMTOM TOUCH CARDIO
Nad wszystkim czuwa oczywiście specjalna aplikacja, w której zapisują się wszelkie aktywności. Podobnie, jak sama opaska, nie jest ona przesadnie rozbudowana, ale w przeciwieństwie do takich produktów, jak Garmin Connect czy Polar Flow, nie powoduje bólu głowy od ilości danych jakie oferują. Wszystko jest przejrzyste, intuicyjne i pod ręką. Wszelkie wykresy, czy podsumowania są przedstawione w czytelny sposób i forma w jakiej są one prezentowane może się podobać.
Niestety, i tutaj nie obyło się bez zgrzytów… Nie wiem dlaczego, ale synchronizacja apki z opaską nie zawsze przebiegała sprawnie. Zdarzało mi się również, że Touch Cardio rozłączała się samoistnie ze smartfonem. Trudno mi to wytłumaczyć, choć nie było to nagminne. Nie jest o jednak usprawiedliwieniem, bowiem mimo wszystko było to uciążliwe. Fakt, że w moim smartfonie mam zsychonizowane kilka urządzeń w tym dwa inne smartwatche być może nie pomagał, ale nigdy inne urządzenia w ten sposób się nie zachowywały.
BATERIA I CZAS PRACY W TOMTOM TOUCH CARDIO
Bateria to mocny punkt opaski TomToma. Producent wspomina o pięciu dniach bez ładowania i rzeczywiście pokrywa się to z rzeczywistością. Nawet w przypadku, gdy wykorzystywałem ją podczas zwiększonej aktywności. Oczywiście zasługą jest tutaj mało wymagający wyświetlacz, o czym już wspominałem, i pod tym kątem to rzeczywiście ogromny plus. Samo ładowanie również odbywa się szybko, za pomocą dołączonego do zestawu kabla USB, tak więc nawet w trakcie pracy można szybko uzupełnić braki podłączając opaskę do komputera.
PODSUMOWANIE
TomTom Touch Cardio wyróżnia się na tle innych tego typu urządzeń pod kątem analizy składu ciała. Jak dobrze wiemy, producenci generalnie ograniczają się do podstawowych funkcji, co ostatecznie sprowadza się do tego, że każdy produkt jest do siebie bardzo podobny. Tutaj była więc naturalna szansa, na odkrycie mocnego asa, którym niewielu może się pochwalić.
Możliwość analizy składu ciała w Touch Cardio działa bardzo motywująco pod kątem zaplanowania intensywniejszych treningów, w celu spalania tkanki tłuszczowej. Za to niestety, ale obsługa jest męcząca z uwagi na dość kłopotliwe interpretowanie dotyku, a jakość samego wyświetlacza też pozostawia wiele do życzenia. Ostatni minus należy się za rwaną synchronizację, co lubiło się powtarzać.
Na plus zaliczam za to bardzo dobrą baterią oraz… – paradoksalnie – wyświetlacz. I – jak wspomniałem przed chwilą – choć nie przypadł mi do gustu i trochę się z nim męczyłem, to docenią go użytkownicy, którzy stawiają na minimalizm i prostotę, z możliwością podglądu podstawowych funkcji. Dołóż do tego bardzo dobrą, umiarkowanie rozbudowaną aplikację mobilną, dokładność działania pulsometru i wychodzi na to, że Touch Cardio to całkiem interesująca opaska.
Z zastrzeżeniem, że nie jest ona dla osób, które aktywnie trenują, ale dopiero zaczynają stawiać swoje pierwsze kroki np. na bieżni. Poza tym świetnie sprawdzi się u kogoś, dla kogo aktywność nie jest tak częsta, ale lubi regulować i sprawdzać podstawowe dane, takie jak długość snu, ilość kroków, czy tętno. W tym względzie TomTom Touch Cardio wypada idealnie, chociaż przy cenie 499 zł (na stronie producenta, na dzień pisana recenzji – początek sierpnia 2017r.) oczekiwałbym więcej.