SŁOWEM WSTĘPU
Xperia XA1 Ultra sprawiła mi prawdziwą niespodziankę! Nie sądziłem, że ten smartfon został przez Sony tak wybitnie dobrze przygotowany! Już dawno nie czułem takiej satysfakcji korzystając z urządzenia o tak potężnych rozmiarach. Od pierwszego dnia testów miałem z tym modelem jedno skojarzenie – huge! Tak, że jest wielki i wszystko, co z nim związane jest wielkie. Na dobrą sprawę brakuje mi w XA1 Ultra trzech rzeczy oraz posiada jedną wadę, którą można jeszcze wyeliminować, aby praca była znacznie lepsza, efektywniejsza i bardziej owocna!
Sony się postarał. Jest w tym urządzeniu coś niezwykle magnetycznego, co doń przyciąga już od progu i powoduje, że nie ma się ochoty wypuszczać tego produktu z dłoni. Właściwie wszystko w tym modelu jest dowodem na to, jak można przejść udaną ewolucję i zaoferować rozwiązania tak dobrze dopasowane do potrzeb użytkownika, a zarazem nie przesadzić z gabarytami, chociaż…
…akurat XA1 Ultra jest dla osób, które lubią mieć urządzenia duże, ciężkie, konkretne. Żadnego pitu-pitu. Jeśli więc masz małe dłonie, przerażają się wymiary ekranu o przekątnej 5.5 cala, a o 6. calach śnisz koszmary, to zdecydowanie nie czytaj dalej. No chyba, że ciekawość w Tobie zwycięży, bo Japończycy pokazują, jak można rewelacyjnie bić się o koronę w średnim segmencie sprzętowym!
WZORNICTWO I WYKONANIE SONY XPERII XA1 ULTRA
Po raz pierwszy zdarzyło mi się, że dotarł do mnie do testów smartfon, który jest w kolorze różowawo-miedzianym (przez Sony nazywany różowym). Były osoby, które zwracały mi uwagę, że bardziej pasuje do kobiecej torebki niż kieszeni mojej marynarki, ale nie zrażałem się tym. Barwa całego body jest świetna, mieniąca się, pochłaniająca światło, więc zależenie od kąta padania nań promieni, kolor obudowy jest rozjaśniony lub bardziej zgaszony. Pod tym względem udała się Sony rewelacyjnie ta Xperia!
Wzorniczo model ten czerpie z dobrych doświadczeń swojego stylu konsekwentnie wprowadzanego od zeszłego roku, wraz z modelem XZ. Nie byłem do tego kroju przekonany, ale czas nie tylko leczy rany, ale i reperuje gusta ;). Bryła jest więc prostokątna, ze ściętymi spodem i górą oraz zaokrąglonymi bokami, z bardzo fajnymi łączeniami, które nadają monolitycznej konstrukcji większego dynamizmu. Oczywiście całość jest stalowa.
To, co rzuca się od razu w oczy, to brak z lewej, jak i prawej strony – wzdłuż ekranu – jakichkolwiek ramek. Urządzenie jest sztucznie wydłużone przez dolną i górną część ramki, w której znalazły się przy zetknięciu z krawędziami wcięcia na głośniki oraz miejsce na czujniki, frontowy aparat oraz – UWAGA, UWAGA – lampę doświetlającą!
Plecki łapią trochę rysek, ale praktycznie ich nie widać. Nie ma za to żadnego palcowania, a całość zamyka się w wymiarach wynoszących 165×79×8,1mm i wadze 188 gramów. Dzięki znacznemu odchudzeniu urządzenia o boczne ramki, ale i odpowiedniemu zadbaniu, by nie było zbyt cienkie, Xperia XA1 Ultra pewnie leży w dłoni i dość swobodnie mieści się w kieszeniach, nawet obcisłych jeansów. Oczywiście czuć tak dużą bryłę przy sobie, ale nie jest to rozwiązanie dla fanów slimów i compactów.
Świetne, nowoczesne linie, prostota zamknięta w jednoznacznej skojarzeniowo formie, przyjemne w chwycie boki, dzięki którym dobrze trzyma się XA1 Ultra oraz operuje na jej wyświetlaczu, a finalnie wszystko odpowiednio wyważone. Nie da się ukryć, że całość została przemyślana od A do Z pod kątem wzorniczym. Robi to świetne wrażenie i buduje szacunek!
WYŚWIETLACZ W XPERII XA1 ULTRA
Znów to mam. Jakkolwiek toleruję, ale nie zachwycam się rozdzielczością FHD na dużych wyświetlaczach, bo po prostu widać gołym okiem z niewielkiej odległości poszczególne punkty, tak w panelach Sony jest zupełnie inaczej. Szkoda wielka, że producent tym razem nie zdecydował się na dokładne wyspecyfikowanie tego wyświetlacza, ale zakładam, że to ekran Triluminous z licznymi, znanymi z czołowych Xperii, rozwiązaniami wpływającymi na niezwykłą ostrość i klarowność obrazu.
Na równych sześciu calach w XA1 Ultra wszystko wygląda obłędnie! Sony zadbał o kapitalną kolorystykę, świetną jasność, właściwy kontrast. Rozdzielczość 1920x1080px wygląda po prostu rewelacyjnie, nie sypie piachem pikseli po oczach, a jedyna rzecz, do której mogę się tutaj przyczepić, to zbyt ostro świecący ekran na najniższym ustawieniu, przez co w nocy nie do końca komfortowo się z niego korzysta, bo po prostu razi – chociaż…, jest opcja włączenia wraz z Xperia Actions redukcji światła niebieskiego o zdefiniowanej porze. Szkoda, że nie ma do tego dostępu bezpośrednio z poziomu ustawień ekranu.
Panel obsługuje wielodotyk, w tym do czterech palców. Sam wykorzystuję maksymalnie dwa, więc nie jest to dla mnie problemem i dla Ciebie również nie będzie. Oprócz tego wszystkiego w Ustawieniach można dobrać temperaturę barwową, jaką chcemy widzieć na wyświetlaczu Xperii XA1 Ultra oraz zdecydować o układzie siatki z ikonami, jak również wielkości czcionki etc. Sony przygotował też liczne motywy, które pod względem kolorystycznym świetnie wyciągają możliwości wyświetlacza. Jak dla mnie – piątka z plusem!
WYPOSAŻENIE I HARDWARE SONY XPERII XA1 ULTRA
Ten smartfon jest po prostu napakowany bebechami z prawdziwej rakiety międzygalaktycznej ;). Uwielbiam Sony za to jakościowe podejście, aczkolwiek i tutaj wyróżnię kilka minusów, które jednak nie powinny mieć już miejsca w tym przedziale cenowym. No, ale zacznę od samej specyfikacji, aby mieć się na czym solidnie się oprzeć.
Specyfikacja Sony Xperii XA1 Ultra (G3221) | |
Procesor i grafika | MediaTek Helio P20 MT6757 2.3GHz (Octa Core, 64-bit); Mali-T880 MP2 900MHz |
Wyświetlacz | 6-calowy, Full HD 1080p, szkło Corning Gorilla Glass 2.5D |
Pamięć RAM i ROM | 4GB DDR3, 32GB na pliki (realnie dostępne ok. 24GB), plus slot na karty microSD do 256GB |
Aparat z przodu | 16Mpx, matryca Exmor R for mobile typu 1/2,6 cala do urządzeń przenośnych. Zdjęcia przy słabym świetle: ISO 6400, obiektyw szerokokątny o ogniskowej 23 mm i przysłonie f/2.0, Optyczna stabilizacja obrazu (OIS), lampa błyskowa Smart Selfie |
Aparat z tyłu | 23Mpx, przetwornik obrazu Exmor RS o przekątnej 1/2,3 cala do urządzeń przenośnych, hybrydowy autofokus, szybkie uruchamianie i robienie zdjęć, zdjęcia przy słabym świetle: ISO 6400, obiektyw szerokokątny o ogniskowej 24mm i przysłonie f/2.0, funkcja Clear Image Zoom z 5-krotnym powiększeniem, SteadyShot |
Łączność | WiFi 802.11a/b/g/n, WiFi Miracast, Wi-Fi Direct, A-GNSS (GPS + GLONASS)2 Wi-Fi Miracast, Bluetooth 4.2, NFC, USB Typu C |
Bateria | 2700 mAh, technologia Qnovo Adaptive Charging, Tryb STAMINA, szybkie ładowanie MediaTek Pump Express Plus 2.0 |
Wymiary | 79x165x8.1mm; |
Waga | 188g |
Najpierw układ obliczeniowy. Z ręką na sercu mogę przyznać, że z każdym smartfonem, którego testuję, a który pracuje pod kontrolą chipa od firmy MediaTek, jestem do niej coraz bardziej przekonany. Kiedyś widziałem wyłącznie Snapdragony od Qualcomma, później coraz śmielej przekonywałem się do Exynosa od Samsunga, ale w chwili obecnej mogę napisać tylko tyle, że gdybym miał mieć na stałe smartfona z jakimś procesorem od MediaTek, nie byłoby to dla mnie absolutnie żadną przeszkodą, chociaż w tym konkretnym modelu są do zweryfikowania dwie wady.
Helio P20, który znajduje się w Xperii XA1 Ultra, został zaprojektowany pod kątem cienkich urządzeń mobilnych z wyższej półki. Jest już ponad rocznym układem, bowiem debiutował w lutym 2016 roku. Wykonano go w 16nm procesie technologicznym, pracuje na ośmiu rdzeniach, obsługuje aparaty do 24Mpx, LTE Cat.6, wyświetlacze do rozdzielczości FHD oraz… WiFi w standardzie 802.11 a, b, g, n… No właśnie… i tutaj mam swoją pierwszą pretensję.
W roku 2017., smartfon kosztujący 1699zł brutto na polskim rynku, który jest pozbawiony standardu łączności 802.11ac, to poważne uchybienie ze strony producenta. Szybkość, efektywność, jakość połączenia – od razu lecą na łeb. I są to odczuwalne braki, zwłaszcza jeśli po drugiej stronie (czyli u siebie) dysponuje się infrastrukturą obsługiwaną w 802.11ac. Rozumiem budżetowiec, ale średni-wyższy segment?
OK, nie do końca jest to wina Sony – w końcu łączność bezprzewodowa jest zintegrowany z procesorem, więc MediaTek opisując go jako processor for premium powinien się po prostu wstydzić. W lutym 2016 roku również WiFi 802.11ac było standardem, bez którego lepiej nie pokazywać się na salonach, a co dopiero teraz? Z drugiej strony aż dziw, że Chińczycy nie zaoferowali przez tak długi czas jakiejś odświeżonej wersji tego układu, z zachowaniem wszelkich najwyższych wytycznych, tak aby niczego tutaj nie brakowało…
No dobrze, jak już przy minusach jesteśmy, to od razu drugi i trzeci: wadliwy GPS oraz wadliwy Bluetooth. Ten pierwszy pomimo, że wyświetlał na ekranie nawiązanie sygnału zwyczajnie się zawieszał i przestawał liczyć kilometry po kilkudziesięciu minutach od uruchomienia. Sprawdziłem to wielokrotnie, pomyłki być nie może. Natomiast Bluetooth potrafił straszliwie pożerać baterię, wykazując zużycie większe aniżeli ekran! Coś takiego jeszcze mi się nie zdarzyło. Niemniej obydwie te rzeczy są zintegrowane z Helio P20 i wskazują na wadę w tym konkretnym modelu układu obliczeniowego.
Pod względem wyposażenia przegrywa u mnie XA1 Ultra również brakiem… czytnika linii papilarnych… Kurczę, to akurat wybitnie mnie zaskoczyło. Bo znowu – rozumiem, że jak ktoś ma telefon za 1000zł to nie powinien oczekiwać (ale i tak już dostaje od innych producentów) takiego standardu. Ale w urządzeniu za 1700zł? W roku 2017., kiedy to masa sprzętu dużo niżej pozycjonowana posiada tego typu rozwiązania? Pięknie Sony, że macie w portfolio tak fantastyczny smartfon, ale są rzeczy, na których dzisiaj przyoszczędzać nie ma sensu! A od pewnego progu cenowego – nawet nie wypada…
Co dalej…? Dalej na szczęście jest już gładko! Aż 4GB RAM, na pliki 32GB eMMC, z czego realnie dostępne jest 24GB eMMC (reszta zarezerwowana dla systemu), slot dla kart microSD wspierający warianty o pojemności do 256GB, Bluetooth 4.2, USB typu C oraz łączność NFC obsługująca płatności zbliżeniowe. Całość uzupełniają dwa fantastyczne aparaty, którym niżej – w sekcji fotograficznej – poświęcę więcej miejsca.
Sony Xperia XA1 Ultra jest więc rewelacyjnie przygotowana do aktywnej i wydajnej pracy, chociaż zgrzyt z GPS-em i BT mocno mnie wybił z rytmu, tym bardziej że sporo trenuję i posiłkuję się danymi zbieranymi przez chociażby nawigację. Ale jeśli przyjąć, że to wada tylko tego konkretnego recenzenckiego modelu, to jego pozostałe wyposażenie w niczym nie odbiega od tego, które znajdziesz w konkurencyjnych smartfonach.
I wszystko byłoby super, gdyby nie jeszcze jeden minus… Czynnik, na który na szczęście ma wpływ Sony, a który ulokowany jest w systemie…
SYSTEM, APLIKACJE, MULTIMEDIA W SONY XPERII XA1 ULTRA
…a skoro wywołaliśmy do tablicy Androida 7.0 Nougat… to sam muszę jasno przyznać, że kiedy ten zadebiutował, to nawet na dedykowanym hardware w Nexusie 6P sprawiał u mnie więcej problemów niż wariant w wersji developerskiej, a później beta. Szkoda więc wielka, że Japończykom nie udało się dostarczyć do Xperii XA1 Ultra Nougata po pierwszych aktualizacjach udostępnionych przez Google.
Tak, mam na myśli płynność działania. Jest ona bardzo przyzwoita, ale nie kryję, że często aplikacje wyłączały się same. Podobnie – zdarzały się przycinki charakterystyczne dla rwanej pracy. Przy ośmiordzeniowym procesorze i dostępnych 4GB pamięci RAM, jest to po prostu nie do pomyślenia. A jednak ma miejsce i zmusiło mnie do przywracania ustawień fabrycznych Xperii XA1 Ultra, kiedy to miałem już dosyć tych przycinek i pomyślałem, że może z mojej winy coś poszło nie tak przy pierwszej konfiguracji.
Rzeczywiście – odtworzenie systemu postawiło go ponownie na nogi, ale niestety – nie całkowicie, więc drobne przycinanie, wyłączanie się bez powodu losowych apek etc. było pewnym standardem. W międzyczasie dotarła też aktualizacja nakładki systemowej, która również poprawiła sytuację, więc nie mogę jednoznacznie krytykować samego Androida, niemniej jest to mój pierwszy smartfon Sony od wielu, wielu lat (może nawet pierwszy w historii), który ma problemy z optymalną pracą i tzw. wykrzaczaniem się. Możliwe więc, że i za to odpowiedzialny jest w równej mierze Helio P20?
Samo środowisko oczywiście wygląda rewelacyjnie, mocno koresponduje z oryginalnie zaprojektowanym przez pracowników Google softem, świetnie działają liczne funkcje usprawniające działanie urządzenia, jak chociażby technologia inteligentnego oczyszczania pamięci od Sony, dzięki czemu smartfon zachowuje cały czas optymalną sprawność, a rzeczy starsze i nieużywane są po prostu z niej usuwane, dzięki czemu naprawdę można pochwalić się udanym produktem.
No, ale dochodzą nagłe przycinki, albo samoistne wyłączania się apek i mina wtedy rzednie… Jeśli ktoś w obecnym stanie przesiadłby się z iPhone’a na taką XA1 Ultra, miałby do siebie sporo pretensji.
Ale, jak wspomniałem w Słowie Wstępnym – jest to coś, co można rozwiązać jedną porządną aktualizacją systemu. Sony stara się dbać o update’y swoich telefonów, o czym jestem na bieżąco informowany, bowiem poprzednie modele, które miałem w testach autoryzowałem swoim kontem Google, i ciągle dostaję nowe powiadomienia, że na taki, czy inny wariant – właśnie przygotowano świeżą paczkę uaktualnień. Reasumując – żałuję, że taka niespodzianka zdarzyła się tutaj – ale, co podkreślam raz jeszcze – bodajże po raz pierwszy w historii moich testów smartfonów Sony. Wcześniej przenigdy nie było kłopotów.
Interfejs jest za to bardzo przemyślany, od producenta jest wiele aplikacji, dzięki którym można optymalizować swojego smartfona do jeszcze lepszego działania. Ja wyjątkowo cenię sobie Muzykę (niegdyś Walkman), z którą wszystko, co do tej pory przyszło Ci słyszeć, musisz odtworzyć sobie na nowo, aby dotarła do Ciebie pełnia dźwięków. I muzycznie Xperia XA1 Ultra nadaje się do tego idealnie, bo brzmi, jak inne smartfony od Sony – przegenialnie!
Pod kątem wygodnej obsługi pomyślano też o tym, żeby po XA1 Ultra dobrze manewrowało się jedną dłonią, można więc pomniejszyć szybkim gestem całe środowisko pracy. Nie korzystałem za często, ale kilka razy mi się to zdarzyło i muszę przyznać, że sprawuje się to bardzo dobrze. Nie jest to w każdym razie żadna zapchajdziura.
Sporo dzieje się też w Xperii Lounge, czyli dedykowanemu środowisku od Sony dla osób, które mają jego smartfony. Tutaj znajdziesz różne motywy zmieniające wygląd interfejsu telefonu, promocyjne materiały muzyczne lub wideo, promocje na apki lub liczne konkursy. Jak dla mnie – oferta wciąż pozostawiająca wiele do życzenia pod kątem praktycznym, ale zaspokajająca potrzeby najwierniejszych fanów i fanek marki.
W warstwie systemowej są też Xperia Actions (czyli Działania Xperia), które pozwalają zaprogramować XA1 Ultra w taki sposób, aby w określonych okolicznościach domyślnie wykonywała jakąś akcję, np. wyłączała powiadomienia w czasie snu lub wpływała na to, jak ma się zachowywać Twój smartfon, kiedy jesteś w podróży zagranicznej.
Wbrew pozorom to są świetne i praktyczne rozwiązania. Wielu z nas np. docenia, kiedy smartfon ma diodę powiadomień na froncie. Ale nie znam osoby, której ta dioda nie irytuje w nocy, w czasie zasypiania. Z Xperia Actions ustawisz, że w określonych godzinach, np. od 22:00 do 06:00, będzie nieaktywna (za wyjątkiem migania na czerwono, kiedy poziom naładowania baterii spadł poniżej określonego poziomu). Smartfon sam będzie ją dezaktywowała oraz ponownie aktywował. Tak samo, jeśli chodzi o włączenie filtra niebieskiego światła, aby nie było problemów z zasypianiem i jego automatycznym wyłączaniem rankiem.
Tych opcji jest tam znacznie więcej, bo np. określone działania mogą się aktywować, kiedy jesteś w domu, a inne, kiedy jesteś w pracy. Dzięki temu, że Działania Xperia bazują na lokalizacji – nie musisz martwić się np. w czasie spontanicznego, nocnego wypadu do miasta na piwo z kumplami wyłączonymi dźwiękami i powiadomieniami. Xperia Actions włączy je dopiero o określonej godzinie lub – w tym przypadku – kiedy znajdziesz się pod adresem oznaczonym, jako Dom lub Praca. Jest to świetna sprawa, bardzo przydatnie automatyzująca pracę i korzystanie z XA1 Ultra.
Najfajniejsze w tym wszystkim jest jednak to, że Asystent Xperii nie jest narzucany od razu do korzystania. Trzeba go wpierw znaleźć w Ustawieniach. Niektóre inteligentne funkcje działają więc w tle, a inne trzeba spersonalizować. Świetna sprawa, bo w żaden sposób nie czujesz, że Sony cokolwiek Ci narzuca w kwestii obsługi telefonu. Porady zresztą są przemyślane oraz przygotowano bardzo łatwy dostęp do diagnostyki telefonu, tak aby możliwe było samoczynne przetestowanie ekranu, przycisków, mikrofonów, głośników etc. Bardzo przydatne są też sugestie co zrobić, kiedy smartfon nawala. Ja z jednej wskazówki – jak wspomniałem na początku tej sekcji – skorzystałem: przywróciłem XA1 Ultra do ustawień fabrycznych.
Podsumowując – Sony przygotował bardzo fajne oprogramowanie. Jest ono spotykane również w innych Xperiach, zatem nie jest domeną tylko tego smartfonu, ale warto przypominać sobie, że coś takiego w tym urządzeniu (tudzież tych urządzeniach) istnieje. Nie ma przerostu formy nad treścią, łatwo zapanować nad interfejsem, całość jest bliska wzorniczej estetyce Google.
Natomiast zdarzyła się przy Nougat-cie 7.0 wpadka, bo system na XA1 Ultra w chwili pisania tej recenzji (czyli pierwsza dekada czerwca 2017), potrafił płatać figle, przycinać pracę i wyłączać aplikacje. Nie jest to nagminne, ale na tyle częste, że trudno ignorować. Finalnie jednak oceniam – jako całość – bardzo pozytywnie środowisko, gł. za przyjemnego Asystenta i Xperia Actions.
APARAT W SONY XPERII XA1 ULTRA
OK, teraz będzie sam miód. Nie żartuję! Xperia XA1 Ultra otrzymała dwa fantastyczne aparaty i jeśli są wśród czytających te słowa entuzjaści oraz entuzjastki amatorskiej fotografii mobilnej, to w tym produkcie czeka na Was prawdziwy raj zdjęciowy!
W samej funkcjonalności aplikacja aparatu zbytnio się nie zmieniła. Są też te same znane i mniej lub bardziej lubiane Efekty AR, Efekty Kreatywne, zdjęcia z dźwiękiem – Sound Photo etc. Ale poza tym jest cała masa fajnych ustawień, dzięki którym ma się sporą kontrolę nad poszczególnymi aspektami fotografowanych postaci lub scen. Można włączyć np. śledzenie obiektu, ale wówczas trzeba się liczyć z tym, że aparat będzie koncentrował się wyłącznie na ostrzeniu kadrowanej, ruchomej persony. Kiedy przejdziesz na ręczne ustawienie, możliwe będzie już nie tylko ostrzenie, ale też sterowanie jasnością.
Takich niuansów jest więcej. Tryb HDR nie jest dostępny w opcji fotografowania Lepsza Automatyka. Za to niemal bezbłędnie XA1 Ultra rozpoznaje poszczególne sceny, o czym informuje w prawym dolnym narożniku, np. że panuje słabe oświetlenie, albo masz w kadrze panoramę lub fotografujesz twarz etc. Pod każdą z nich zmieniają się więc dynamicznie ustawienia, bez żadnej Twojej ingerencji.
Kolejnym świetnym punktem jest oczywiście Tryb Manualny. A ten okazuje się, że udostępnia możliwość wykonywania zdjęć typu HDR (można to oczywiście wyłączyć ręcznie), a najmilszą niespodzianką jest fakt, że nie trzeba – jak było do niedawna – zmieniać rozdzielczości z maksymalnej na 8Mpx. W manualu możesz też wybrać punkt pomiaru światła (na twarzy, centralny, punktowy, czy wyznaczony przez Ciebie dotykiem), ustawić ostrość typu makro do fotografowania z dużego bliska lub panoramy dla szerokich scen. Tak samo ręcznie dobierasz, czy na zdjęciu będzie ruchomy obiekt, czy może stały punkt; sterujesz jasnością oraz trybem oświetlenia, które dominuje. Jest to naprawdę fajnie przygotowane i pozwala na baaardzo dużo eksperymentów fotograficznych.
Przemyślano też w Xperii XA1 Ultra kręcenie wideo, bowiem i ono może odbywać się w Trybie HDR, jest opcja ręcznego zarządzania jasnością i kolorystyką (ale to bardziej dla stałych obrazów), można włączyć przy rejestracji filmu śledzenie obiektu, dostępna jest funkcja SteadyShot, czyli cyfrowej stabilizacji obrazu w czasie nagrywania etc. Jedynie razi możliwość kręcenia wideo w maksymalnej rozdzielczości Full HD i zaledwie 30 klatkach na sekundę…
W każdym razie to był tylny aparat. A przecież nie lada rarytasem jest też tutaj aparat przedni, z potężnym doświetleniem w postaci diody LED na froncie (jest spokojnie dwa-, trzy razy większa niż ta tylna). Ostrość łapana jest dosłownie w mig! Działa to fenomenalnie i bezbłędnie, nawet jeśli jesteś w ruchu i nagrywasz przednią kamerką wideo! Testowałem wielokrotnie i byłem oniemiały z zachwytu, tym bardziej, że ostrzy w taki sposób, aby zachować rozmyte tło, co wygląda kapitalnie!
Przy ustawieniach przedniego aparatu jest również dostępny tryb Lepszej Automatyki, sensor sam rozpoznaje scenę, ustawić można na gorąco jasność oraz kolor, włączyć Efekt Gładkiej Skóry, przypisać funkcję migawki np. regulacji głośności, którą łatwiej nacisnąć niż fizyczny przycisk bliski prawej krawędzi urządzenia. Co ciekawe – i tutaj nie zabrakło Trybu Manualnego, ale nie jest on już tak rozbudowany, natomiast fajnie że jest opcja zrobienia zdjęcia HDR w maksymalnej rozdzielczości oraz sterowania jasnością i wybór filtra pod panujące warunki oświetleniowe.
Wideo – tak, jak głównym aparatem – też nakręcisz w Full HD i 30kl./s. Osobiście w sekcji Aplikacje Aparatu brakuje za to czegoś dedykowanego do selfie. Niemniej – jest i tak, jak na frontowy sensor fotograficzny, bardzo obiecująco.
OK, to przejdźmy do szczegółów na temat samych czujników… Ich dostawcą jest oczywiście Sony. Producent zaszalał – bez dwóch zdań! Z przodu umieścił 16Mpx matrycę z wielkością pojedynczego piksela wynoszącą 1.12μm (mikrona), jasnością obiektywu f/2.0, autofocusem oraz optyczną stabilizacją obrazu (OIS), która w trybie automatycznym potrafi wyciągnąć ISO na poziomie 6400 dla zdjęć i 3200 dla wideo!
Typ sensora? Exmor RS IMX-234, czyli dokładnie taki sam, który znajduje się w LG G4, G5 i V10 i odgrywa w nich rolę głównego, tylnego aparatu! Tak, taki sensor jakie do czołowych telefonów daje u siebie LG, Sony postanowił umieścić w XA1 Ultra na przodzie! Jest miazga? Ano jest!
No dobrze! W takim razie skoro tak kapitalnie jest od frontu, no to co się dzieje z tyłu? Sama firma Sony informowała, że w modelach z rodziny XA w tym roku montuje rozwiązania fotograficzne, które można spotkać w jej najdroższych telefonach sprzed lat. I jest tak rzeczywiście. Czujnik, który znalazł się w XA1 Ultra na tyle to rozwiązanie znane z Xperii Z5, Z5 Premium, Z5 Compact, X Performace, a nawet zeszłorocznej – flagowej – XZ Premium! Tak, poszli na całość!
Z czym mamy więc do czynienia? Z 23 efektywnymi megapikselami matrycy Exmor RS IMX-300, z autofocusem opartym na detekcji fazy oraz wielkością pojedynczego piksela wynoszącą 1.08μm (mikrona). Tak, dość ciemno – nie da się ukryć, że nawet ciemniej niż przy aparacie frontowym, ale jest za to w miarę jasny obiektyw f/2.0. Jak więc wychodzą zdjęcia?
Do tej pory oprogramowanie Sony nie radziło sobie najlepiej z możliwościami własnych, autorskich matryc. Wszystkie wymienione wyżej Xperie, które mają sensor zastosowany tutaj, jako główny aparat, obszernie opisywałem fotograficznie i litania narzekań zawsze była długa. Natomiast w XA1 Ultra jest rewelacyjnie! Po raz pierwszy – i to paradoksalnie w smartfonie średniopółkowym – czuję fotograficzne jaja Sony! W teorii kamerka powinna startować w 0,6 sekundy, ale moim zdaniem proces ten trwa dłużej. Natomiast cała reszta spisuje się świetnie!
Piękne i natychmiastowe ostrzenie zarówno z przodu, jak i z tyłu, dynamiczne śledzenie kadrowanych obiektów, płynne działanie aplikacji fotograficznej, rewelacyjne sterowanie rozpiętością tonalną obrazu, szybkie zapisywanie zdjęć (nawet tych w najwyższej rozdzielczości), tryb HDR dostępny również na najwyższych ustawieniach, bogactwo opcji w trybie manualnym, zdecydowanie najlepiej pracujący tryb Lepszej Automatyki. Tak, wreszcie jestem ukontentowany działaniem aparatu!
Efekty są widoczne gołym okiem! Uważam, że wreszcie można śmiało stawiać fotograficznie na smartfonowe Sony. Tradycyjnie – nie są to foty poddane jakiejkolwiek obróbce, jedynie pomniejszone na potrzeby wpisu, żeby mi go nie rozsadziły megabajtami ;). Link do oryginałów poniżej.
WSZYSTKIE ZDJĘCIA W ORYGINALNYM ROZMIARZE NA NASZYM KONCIE W SERWISIE FLICKR
BATERIA I TEMPERATURA PRACY W SONY XPERII XA1 ULTRA
Bez kozery i z grubej rury – Sony w Xperii XA1 Ultra całkowicie pokpił sprawę baterii. Ogniwo o pojemności 2700mAh w smartfonie z wyświetlaczem o przekątnej sześciu cali i rozdzielczością Full HD 1080p??? Halo! Wszyscy w domu?! Meh… ?
To chyba jedyna rzecz, która w XA1 Ultra nie zasługuje na miano huge. I żal serducho ściska, bo realnie musiałem podpinać tego smartfona dwa razy dziennie do ładowarki. Bez sensu. Zupełnie… ? Realnie czas pracy ekranu uzyskiwałem w widełkach wynoszących 2,5-3h. A żeby do tych pełnych trzech godzin dojść, to musiałbym już maksymalnie wyżyłować ogniwo…
Sprawy nie ratuje też technologia szybkiego ładowania Pump Express Plus 2.0, za którą odpowiada MediaTek – bowiem trwa ono około 2h. Przy tak małej pojemnościowo baterii to zjawisko dość kuriozalne… Nawet, jeśli wziąć pod uwagę Qnovo Adaptive Charging, czyli rozwiązanie od Japończyków, mające inteligentnie zarządzać energią w smartfonie oraz uczyć się naszego trybu funkcjonowania, by ładowanie przebiegało w taki sposób, aby bateria żyła jak najdłużej, a my jak najdłużej mogli cieszyć się sprzętem w ciągu dnia. Tutaj się to nie sprawdziło – XA1 Ultra regularnie leżała pod kablem.
Na aplauz za to zasługuje właściwie brak przegrzewania się urządzenia. Nawet, kiedy kręciłem wideo FHD przez dobrze 30 min. brz przerwy, XA1 Ultra pozostawała względnie ciepła, ale nie na tyle, by dramatyzować. Więcej nawet – było wręcz niewiarygodnie chłodno i spodziewałem się tutaj zupełnie innych wrażeń. A filmików nagrywałem tym razem bardzo dużo, wiele z nich wysyłałem do znajomych przez Internet i naprawdę narzekać nie mogłem. Albo Sony zrobił tutaj coś sensownie z optymalizacją, albo to zasługa MediaTek. A może po prostu wypadkowa dwóch tych czynników. W każdym razie – temperatury i ciepłota: wzorowe!
PODSUMOWANIE
Jeden z najlepszych smartfonów ze średniej półki na rynku? Zdecydowanie! A już na pewno lider wśród wielkoekranowców! Poza tym bez dwóch zdań najlepszy telefon z tego segmentu, który posiada kapitalny aparat nie tylko z tyłu, ale i z przodu. Obydwa pochodzą z dotychczasowych flagowców i mogą się szczycić rewelacyjnymi parametrami oraz coraz bardziej przemyślanym podejściem do mobilnej fotografii ze strony Sony.
Właściwie, gdyby nie tak mała bateria, brak WiFi 802.11ac, czytnika linii papilarnych oraz zawiechy systemowe, to byłby smartfon, który mógłbym mieć. Oczywiście nie oznacza to, że sprzedałbym w pośpiechu Nexusa 6P i pobiegł do sklepu po ten model, bowiem kto śledzi tego bloga wie doskonale dokąd musiałem się udać, by zrozumieć jaki model jest stworzony dla mnie, ale niestety poza zasięgiem mojego portfela… Niemniej tak – mając wolne 1700zł realnie brałbym pod uwagę dzisiaj ten produkt, pod warunkiem oczywiście, że nie miałby owych czterech wymienionych wyżej wad i sprawnie pracujący GPS i BT.
Jestem gotów polecić Sony Xperię XA1 Ultra za jej gabaryty, świetne wzornictwo i bardzo dobrą jakość wykonania, kapitalny wyświetlacz, bardzo udany hardware – chociaż braku WiFi 802.11ac nie wybaczę. Jeszcze bardziej mogę polecić ten model za fenomenalne aparaty, brak jakichkolwiek cieplnych niespodzianek, świetnego Asystenta i Działania Xperia. To wszystko jest na jak najlepszym poziomie i można śmiało rozważać XA1 Ultra. Nawet za sugerowane 1699zł brutto.
Jak dla mnie – zbyt kontrowersyjnie wygląda kwestia tych kilku – z mojej perspektywy – poważnych uchybień. Moje pretensje prezentują się tak, a nie inaczej, bo przez moje ręce każdego miesiąca przechodzą liczne urządzenia i braki ze strony Sony w XA1 Ultra tam nie występują, a jeśli już, to cena jest adekwatna do wyposażenia i możliwości.
Nie chcę się upierać przy swoim. Polubiłem XA1 Ultra! Słowo honoru! Wiem, że wysypujący się system można załatać jedną paczką. Jak ktoś nie korzystał wcześniej, albo jego/jej poprzedni smartfon nie radził sobie z właściwym rozpoznawaniem linii papilarnych, to i takiej osoby brak tego rozwiązania nie obejdzie. No, ale ja autoryzuję już w ten sposób płatności w Sklepie Google Play czy aplikację bankową często po kilka razy dziennie. Ciągłe wpisywanie haseł i kodów przy moim trybie życia, jest z tym smartfonem dość męczące.
Tak samo zrozumiem, że jak ktoś nie pcha się na zagraniczne targi, a WiFi w smartfonie ma przede wszystkim służyć do prozaicznych rzeczy, to mu przecież obecny standard w zupełności wystarczy i żadnego 802.11ac nie potrzebuje. Nawet z tą baterią dałoby się żyć. Teraz ją mocniej żyłowałem, bo mamy za oknem piękne słońce, ale większą część roku w Polsce jest pochmurnie i szaro, więc kiedy zmniejszę odpowiednio jasność, to i uda się tych kilka procent z akumulatora zaoszczędzić.
Pięknie potrafię sam siebie przywołać do porządku i skontrować argumenty, prawda? ? A jednak są to takie wady, które w moim przypadku na pewno nie zdecydują o wyborze tego modelu, pomimo że posiada on szereg fantastycznych cech, które stawiają go w gronie liderów średniej-wyższej półki. I mimo wszystko pałam sympatią do Sony XA1 Ultra, więc jeśli ktoś przymknie oko, to znajdzie w niej swój ulubiony telefon.