SŁOWEM WSTĘPU
To pierwsza hybryda, którą przyszło mi testować. O ile liczne smartwache z Androidem Wear, które goszczą na moim nadgarstku, nie wzbudzają już takich emocji w moim bezpośrednim otoczeniu – w końcu wszyscy wiedzą, czym się zajmuję – to Skagen Connected wygrał wszystko! Podobał się zarówno kobietom, jak i mężczyznom. Okazał się tak stylowym i atrakcyjnym produktem, że wzrok przykuwał momentalnie, a przy okazji nie raził pretensjonalnością.
Jasne, że nie jest to smartwatch dedykowany uprawianiu sportu. Ale idealny jest dla tych, którzy (lub które) lubią monitorować swoją podstawową aktywność fizyczną, pracują na jakimś stanowisku biurowym lub zarządzającym, cenią sobie dyskrecję, ale zarazem chcą wiedzieć co się wokół nich dzieje, tyle tylko że nie mogą z tych komunikatów korzystać w sposób bezpośredni, bo np. siedzą z szefem na zebraniu.
Tak – Skagen Connected zachwycił mnie po wielokroć! Kilka wad znalazłem, ale na upartego wyszuka się je wszędzie. Niemniej jest, to smart-zegarek hybrydowy, który w pełni zasługuje na moje uznanie, a nawet rekomendację!
WZORNICTWO I WYKONANIE ZEGARKA HYBRYDOWEGO SKAGEN CONNECTED
Skagen Connected jest tworem marki modowo-galanteryjnej. Oznacza to, że w pierwszej kolejności położono nacisk na wykonanie oraz zastosowanie adekwatnych materiałów. Zegarek jest więc przemyślany od A do Z, a przy okazji charakteryzuje go tak niesamowity estetyczny smak, że przez pierwsze dni spoglądanie na tarczę w celu sprawdzenia godziny, było dla mnie doskonałym pretekstem do tego, aby oglądać, dotykać, przyglądać się tej fenomenalnej hybrydzie!
Utrzymany w stylistyce typowo klasycznego zegarka, Skagen Connected w niczym nie przypomina produktu inteligentnego. Wizualnie wygląda też raczej skromnie, aczkolwiek pozory mylą – jest bowiem dość gruby (11mm) i trochę waży, chociaż zupełnie tego ani nie widać ani też nie czuć, szczególnie pod kątem wymiarów – spód jest zaprojektowany cylindrycznie, więc dzięki zmyślnym zwężeniom zgrabnie komponuje się z nadgarstkiem.
Koperta ma wymiar 42x42mm, szkło osadzone jest w cieniuteńkiej ramce, ale nie ma informacji czy to szafir. Po kilku tygodniach korzystania nie zauważyłem jednak ani jednej rysy. Paski są bardzo łatwo zdejmowalne (dokładnie tak samo, jak przy większości smartwatchy z Androidem Wear), a ich szerokość wynosi 22mm. W moim modelu była pleciona, stalowa bransoleta typu mesh – cienka, lekka i kapitalnie formułująca się wokół nadgarstka. Na spodzie jest solidne wgłębienie w równie stalowej podstawie na monetę, dzięki któremu można dostać się do baterii. Tak – dawno nie towarzyszyły mi tak przyjemne odczucia estetyczne przy noszeniu zegarka!
Pomimo, że otrzymałem wariant dedykowany mężczyznom, to bez żadnego problemu Skagen Connected (Hagen SKT1107P) mógłby równie dobrze znaleźć się na kobiecej ręce. Wiem, że to nie jest miarodajne, ale – jak już wspominałem na początku tej recenzji – nie spotkałem jeszcze tylu kobiecych zachwytów pochodzących z mojego otoczenia, co przy okazji tego zegarka. Panie też chętnie go przymierzały i gotowe były nosić! Jak dla mnie – szokujące, bo przecież i ja czułem się ze Skagenem Connected równie dobrze!
Jego siła tkwi w dizajnie oraz wykonaniu. Po prostu to piękny produkt, klasyczny, ale z nowoczesnym polotem, stonowany, charakteryzujący się daleko posuniętym minimalizmem, a jednocześnie kryjącym wewnątrz tak bogate możliwości, że zaspokaja potrzeby obydwu płci. WOW – wciąż czuję, że jestem pod ogromnym wrażeniem!
TARCZA I OBSŁUGA ZEGARKA HYBRYDOWEGO SKAGEN CONNECTED
Oczywiście nie ma tutaj wyświetlacza, a dominuje klasyczna koperta, która pomimo swojej czytelnej prostoty, zawiera całą masę kluczowych informacji. Od tych typowo zegarkowych, jak godzina i data, aż po konkretne funkcje monitorujące aktywność oraz informacyjne. Chylę czoło z uznaniem dla projektantów, którzy stworzyli co najmniej dwa produkty w jednym, przy okazji zachowując jego klasyczny charakter, ale i nie szczędząc mu nowoczesnych sznytów.
- Tarcza duża, zewnętrzna – zaczyna się cyfrą jeden na godzinie dziesiątej i obiega tarczę do cyfry trzydzieści jeden na godzinie ósmej. To nic innego, jak datownik (o tym, jak odczytać datę dzienną napiszę nieco niżej).
- Cyferblat – bezpośrednio pod ścieżką datownika zaznaczone są kreskami godziny. Jest to świetnie wymyślone i łatwe w odczytaniu, bowiem ilość kresek i wgłębień odpowiada pełnym godzinom. A zatem pojedyncza kreska – godzina pierwsza, dwie przerwane kreski – godzina druga, trzy przerywane kreski – godzina trzecia, dwa rzędy przerywanych kresek po trzy wgłębienia – godzina szósta etc.
- Tarcza mała, wewnętrzna zwana sub tarczą – podzielona jest na dwie części: ta od zera do stu, to oczywiście procentowe wyrażenie małą wskazówką, jak wygląda nasz dzienny plan realizacji kroków. Sekcja A, B, C oraz kolory od białego, przez popielaty, szary i na granatowym skończywszy, to miejsce wskazujące konkretnie przypisane akcje, takie jak powiadomienia z aplikacji zewnętrznych, informacje o przychodzącym połączeniu od zdefiniowanej osoby lub odebranej wiadomości etc.
Na prawym boku zegarka (patrząc z perspektywy osoby noszącej go na lewej ręce) znajdują się trzy przyciski. Naciśniecie tego górnego powoduje przesunięcie wskazówki na małej sub tarczy na literkę B oraz dużych wskazówek na głównej tarczy na określony dzień zaznaczony cyframi od jeden do trzydzieści jeden. Tak – w ten sposób odczytuje się datę dzienną.
Znacznie więcej funkcji posiada przycisk środkowy. Pojedyncze naciśnięcie przesuwa małą wskazówkę na sub tarczy na literę A i wyświetla czas w drugiej strefie czasowej. Przydatne, jeśli sporo latasz po świecie lub po prostu lubisz wiedzieć, która godzina jest chociażby w Nowym Jorku. Dla ułatwienia ustawia się ją z poziomu aplikacji w smartfonie, więc nie musisz aktualnie przeliczać, która godzina jest w danej części globu.
Dwukrotne naciśnięcie środkowego przycisku również pokaże aktualną datę, przesuwając odpowiednio wskazówki. Trzykrotne naciśnięcie wywoła przeniesienie małej wskazówki na sub tarczy na literę C i pokaże na dużej tarczy, na którą godzinę ustawiony jest budzik. Proste, prawda?
Ostatni – trzeci przycisk – to ten, do którego przypiszesz określone akcje, dzięki którym będziesz sterować smartfonem. Przykład? Chociażby przeskakiwaniem pomiędzy utworami, pauzowaniem, czy wracaniem do poprzedniego kawałka w czasie słuchania muzyki; zadzwonienie na swój telefon (jeśli ten się gdzieś zapodział i nie możemy go znaleźć), wykonywanie zdjęcia, czy śledzenie celów aktywności sportowej.
Co muszę dobitnie podkreślić – jest to wszystko ustawiane z poziomu smartfona, w dedykowanej aplikacji Skagen Connected pobieranej ze sklepu Google Play dla Androida lub App Store na iOS, zatem nie trzeba męczyć się z jakimikolwiek nastawami ręcznymi z poziomu zegarka, ani tym bardziej studiować skomplikowanych instrukcji obsługi. Wszystko jest bardzo czytelne, proste i sprowadzone do absolutnie minimalnej aktywności ze strony właściciela Skagen Connected.
Oczywiście alarmów, jak też stref czasowych można dodać ile się chce, to Ty decydujesz, w jaki sposób ten smartwatch ma ułatwić Tobie życie.
OBSŁUGA POWIADOMIEŃ NA ZEGARKU SKAGEN CONNECTED
Skagen Connected, o czym zdążyłem już wspomnieć, obsługuje liczne powiadomienia z właściwie wszystkich aplikacji. Natomiast zegarek nie posiada wyświetlacza LCD, aby mógł prezentować komunikaty w taki sposób, jak to robią standardowe smartwatche z Androidem Wear, czy Tizenem. Jak zatem to wygląda w praktyce?
Otóż wszystkie informacje widoczne są na mniejszej sub tarczy. Oczywiście nie odczytasz ich, no bo niby jak? Ale podczas konfiguracji ustawiasz, że powiadomienia z Facebooka mają przesunąć małą wskazówkę w obręb koloru niebieskiego sub tarczy. Notyfikacje z Instagrama możesz przypisać kolorowi szaremu, a z Twittera białemu. Jeszcze inne kolorowi popielatemu. Dzięki temu wiesz, że jakaś apka informuje o wykonanej właśnie akcji.
Co istotne – wskazówka zatrzymuje się w obrębie danego obszaru na tarczy sub wyłącznie na kilka sekund, a później wraca do pokazywania procentowej realizacji celu krokomierza. Ale spokojnie – przy nadchodzącym powiadomieniu Skagen Connected oprócz ruchu wskazówki – również wibruje, więc dostajesz wyraźny sygnał o tym, że coś się dzieje. Na tej samej zasadzie funkcjonuje przypisanie określonych osób z kontaktów, do poszczególnych sekcji kolorystycznych – wiesz więc, kto dzwoni.
Oczywiście – jeśli masz kilkanaście kont społecznościowych, Skagen Connected nie zrealizuje się u Ciebie, jako typowy smartwatch, ale zakładam, że jeśli prowadzisz tak złożoną działalność w Sieci, to na pewno nie jesteś managerem z korporacji, który pracuje z zespołem handlowym. Ta hybryda potrafi sporo, ale złożone interakcje wymagające ekranu dotykowego nie są dla niej przygotowane, bo producent celuje w zupełnie innego klienta, który nie MUSI na teraz odpowiedzieć na komentarz pod weekendowym zdjęciem na Instagramie, ale chce wiedzieć, czy nie dzwoni przypadkiem dziecko lub szef.
I ten minimalizm z jednej strony ogranicza, ale z drugiej – jest bardzo zbawienny. Dostajesz tylko kilka komunikatów w ciągu dnia, rzeczywiście tych istotnych, nie zawracasz uwagi sobie tym, co może poczekać do wieczora.
FUNKCJE ZEGARKA SKAGEN CONNECTED I CZAS PRACY BATERII
Zegarek Skagen Connected jest produktem hybrydowym, a zatem łączy funkcje klasycznego czasomierza, z tymi inteligentnymi (smart). Po części przedstawiłem je powyżej, charakteryzując specyfikę działania każdego z przycisków oraz opisując funkcjonowanie powiadomień. Co jeszcze potrafi ten sprzęt?
- dobrze znosi kontakt z wodą (wodoszczelność do 3ATM),
- ma wbudowany krokomierz,
- monitoruje jakość snu, w tym pozwala ustawić ile godzin chcemy przespać,
- umożliwia sterowanie jedną z czterech funkcji smartfona, z którym jest połączony,
- można go łączyć z wieloma telefonami – ważne, by synchronizować wszystko z jednym kontem Skagen,
- odbiera/sygnalizuje powiadomienia z licznych aplikacji (w tym społecznościowych), wiadomości SMS i e-mail oraz połączenia telefoniczne,
- możesz wyznaczyć dowolny cel do monitorowania, np. aby pić więcej wody.
Przy tym wszystkim pamiętać jednak musisz, że im więcej rzeczy dodajesz i im bardziej zegarek jest obciążany, tym mocniej wpływa to na efektywność działania na baterii. U mnie Skagen Connected spędził miesiąc i w tym czasie ubyło co najwyżej 1/4 energii (stan możesz podglądać na bieżąco w aplikacji). Ale ja naprawdę sporo w nim mieszałem w tym czasie – w końcu testowałem ;). Nie musisz zatem obawiać się o ciągłe latanie z kablem i szukanie kontaktu. To niebagatelny plus i przeogromna zaleta takiego produktu, który przecież cały czas jest w użyciu, liczy kroki, monitoruje sen, budzi wibracjami na nadgarstku (u siebie ustawiłem najsilniejszy poziom), pokazuje powiadomienia etc., a wciąż jest do dyspozycji! Poza tym wymiana baterii jest bardzo prosta i sprowadza się do zakupu nowej w postaci płaskiej CR2430.
W każdym razie dostęp do wszystkich funkcji oraz do aktualnych wyników możliwy jest z aplikacją Skagen Connected. Co więcej – apka może połączyć się z innymi fitnesowymi rozwiązaniami, jak Google Fit, Under Armour czy Jewbone. Niestety – synchronizacja działa tutaj tylko w jedną stronę, czyli ze Skagena do aplikacji zewnętrznej. W drugą stronę nie ma takiej możliwości. I w tym miejscu przyznaję, że jest to dość kłopotliwe. Dlaczego?
AKTYWNOŚĆ FIZYCZNA I MARGINES BŁĘDU PRZY LICZENIU KROKÓW
Sprawdziłem Skagen Connected pod kątem dokładności zliczania kroków konfrontując z Garmin Fenixem 3 Sapphire HR, Fossil Q Founderem, Casio SmartOutdoor Watchem WSD-F10 oraz aplikacją Google Fit w smartfonie. Wszystkie te rozwiązania pokazywały niemal identyczną ilość kroków, a odchyły od normy były dosłownie minimalne, czyli przyjmuję, jakby ich nie było.
Problem jest jednak inny – Skagen Connected źle przelicza dystans, który szacuje właśnie na podstawie liczby kroków. Tak samo ma z tym problem każdy smartwatch, który nie połączy się wcześniej z GPS-em. Reasumując – aplikacja mierząca dokładną odległość używając satelitów, powinna mieć możliwość przy połączeniu ze Skagenem, korygowania różnić w odległości. A nie jest to wcale taka błaha sprawa…
Opisywałem to już zderzając ze sobą zegarek Garmina i Casio w TYM miejscu, ale tutaj tylko przypomnę – korzystając z Google Fit bez połączenia z satelitami, na siedmiu kilometrach, różnica w dystansie wynosiła 1500-1600 metrów. Tak, to jest półtora kilometra – i tak, sprawdzałem to kilkanaście razy na dokładnie tym samym odcinku i w różnych warunkach pogodowych. I niestety – jest to dużo. Skagen w tym bezpośrednim starciu radził sobie dużo lepiej niż chociażby Casio z Google Fit, bo w recenzowanej tutaj hybrydzie, margines błędu wynosił 1000-1100 metrów, zatem przyjąć możemy, że jest to kwestia jednego kilometra. Niemniej – wciąż jest to znaczne niedoszacowanie.
Wysuwa się tutaj na pierwszy plan poważny wniosek. Nie możesz zbierając się do zakupu Skagen Connected, traktować go tak, jak zegarka do uprawiania sportu. Szacunkowa odległość jest wyłącznie szacunkową! Oczywiście każdy i każda z nas ma inną średnią długość kroku, a to oznacza, że przydałby się jakiś mechanizm regulujący w aplikacji, aby możliwe było korygowanie odległości, tak by na podstawie iluś sumarycznych wyników apka sama tą niedoszacowaną różnicę – również na zasadzie dużego prawdopodobieństwa – uzupełniała. Wtedy realnie mogłoby być jakieś 200-300 metrów nieścisłości, ale jest to margines błędu do przyjęcia. Wiele lat temu na tej zasadzie – jeszcze przed erą wypasionych aplikacji sportowych – korzystałem z chipa wkładanego do buta Nike Plus. Wówczas po odległości zmierzonej GPS-em wiedziałem, czy dystans biegu mierzony na podstawie kroków jest właściwy. Korygowałem go ręcznie po treningu w aplikacji Nike i później te różnice były niewielkie, bo ów chip niejako uczył się mojego stylu poruszania, aczkolwiek trzeba to było kontrolować.
Natomiast w obecnej sytuacji traktowałbym Skagen Connected, jako produkt do zliczania kroków (co działa bezbłędnie) i przeliczania tego na spalone kalorie, a nie konkretnie pokonane kilometry lub po prostu brałbym poprawkę na ten jeden kilometr na górkę do dodania. Oczywiście biorąc pod uwagę aspekt sportowy, bo to przecież smartwatch hybrydowy, a żaden inny, nawet bardziej zaawansowany inteligentny zegarek z Androidem Wear nie liczył bez GPS-u kilometrów lepiej, a nawet inne inteligentne zegarki robiły to z większymi marginesami błędu niż Skagen Connected.
PODSUMOWANIE
Testując Skagen Connected miałem nieustannie przed oczami grupę docelową dla takiego smartwatcha. I tak, jest nią kadra zarządzająca, co najmniej średniego szczebla. Osobiście znam managerkę, której firma wszystkim osobom na podobnym stanowisku zakupiła rozwiązania do monitorowania aktywności fizycznej, wzajemnego motywowania się etc. Pomyślałem od razu, że Skagen Connected trafiłby w gusta wszystkich tych osób.
Jest fantastycznie wykonany, z rewelacyjnych materiałów, do tego pozostaje wciąż klasycznym zegarkiem, podoba się i paniom i panom, jest z baterią, która wytrzyma kilka miesięcy (jeśli nie dłużej), pozwala skonfigurować kilka akcji smartfonowych do zarządzania nimi z poziomu zegarka, informuje o nadchodzących notyfikacjach (mailach, wiadomościach SMS, połączeniach telefonicznych etc.), zbiera dane z krokomierza, śledzi jakość snu, pozwala ustawić swój własny dowolny cel do realizacji, jak choćby motywowanie do regularnego wstawania od biurka, czy picia wody.
Powiadomienia przychodzą dyskretnie, a dzięki zaawansowanej personalizacji będziesz wiedzieć, kiedy dzwoni dziecko, kiedy mąż, a kiedy szef. Siedząc nawet na spotkaniu bez krępacji odgadniesz, czy to coś pilnego, czy może poczekać. A jeśli latasz po świecie skonfigurujesz kilka stref czasowych, by zawsze być na czas. Tak – Skagen Connected jest świetny. Gdyby tylko precyzyjniej zliczał kilometry, byłby niemal idealnym zegarkiem hybrydowym. Wszystko jest w nim na wysoki połysk – nawet aplikacja oraz firmware smartwatcha są ciągle aktualizowane.
Tak, bez dwóch zdań największy pożytek będą mieć ze Skagena Connected osoby pracujące w korporacjach, na kierowniczych stanowiskach, które z racji pełnionych funkcji muszą dostosować się do panujących w firmie standardów i dress kodu. Hybryda Skagena wypada tutaj rewelacyjnie. Cieszy oko, nie atakuje wzorniczo, delikatnie komunikuje, że ma miejsce jakaś akcja, a przy okazji cały czas analizuje podstawowe cele związane z aktywnością ruchową. I wszystko to w przyjemnym dla oka oraz ciała kontekście. Jestem jak najbardziej ZA!
WERDYKT 90SEKUND.PL
Skagen Connected (Hagen SKT1107P) to zegarek hybrydowy doskonale sprofilowany - dla osób ceniących sobie dyskrecję, lubiących kontrolować sytuację oraz chcących monitorować swoją podstawową aktywność ruchową. I mających klasyczny gust oraz przestrzenny zmysł estetyczny.
-
WZORNICTWO I WYKONANIE
-
FUNKCJE INTELIGENTNE
-
MONITOR AKTYWNOŚCI
-
BATERIA