SŁOWEM WSTĘPU
Samsung Gear Sport to jeden z najlepszych smartwatchy na rynku. Dodatkowo do chodzą do tego wciąż doskonalone funkcje sportowe. Co więcej – możesz w nim widzieć przede wszystkim najdoskonalsze uosobienie tego wszystkiego, co wiąże się z funkcjami inteligentnymi nowoczesnych rozwiązań tech z zakresu ubieralnego. I w tym zakresie idealnie spełni swoje zadania. Niemniej dopisek Sport w nazwie sugeruje jednoznacznie, że do czynienia mamy z czymś bardziej zaangażowanym aktywnościowo.
I rzeczywiście – Samsung poszedł o mały krok do przodu, dodając gł. zastosowania basenowe. Ale do mnie Gear Sport, przede wszystkim przemawiał w czasie ćwiczeń typu przysiady, podczas biegania i w czasie monitorowania snu. W parze ze smartfonem tworzy świetny mobilny duet. Może nie superidealny, ale wciąż bardzo, bardzo konkurencyjny. I zdecydowanie coraz bardziej dopracowany!
WZORNICTWO I WYKONANIE SAMSUNG GEARA SPORT
Okrągła tarcza została osadzona na bardziej kanciastej konstrukcji, zaokrąglonej wzdłuż długich krawędzi i sprofilowanych spadów. Pierwsze skojarzenie? Z zegarkiem hybrydowym od Fossila, a konkretnie modelem dedykowanym paniom: Fossil Q Accomplice FTW-1202 (tak, TUTAJ jego recenzja). Mimo więc, że bryła jest utrzymana w Gearze Sport w klimacie unisex, to jednak jakoś skojarzenie, że to bardziej damski zegarek nie chciało mnie pod kątem wzorniczym na krok opuścić. Oczywiście odpowiednia kolorystyka, użycie innych materiałów, dodanie innych przycisków, możliwość spersonalizowania dowolnej tarczy – sprawiają, że Samsung naprawdę postarał się, aby Gear Sport wyglądał świetnie, nowocześnie i dynamicznie. Niemniej – Q Accomplice był pierwszy i te skojarzenia są wg mnie dość czytelne.
Jako, że nowy Gear jest zaprojektowany bardziej pod kątem sportów wodnych, to otrzymał gumiaste paski. Zdaje się, że to wciąż sylikon, ale stuprocentowej pewności nie mam. Tak – nadal można je łatwo wymienić na inne, ale te standardowe (a już na pewno te, z którymi spotkałem się w czasie testów), charakteryzują się tym, że świetnie trzymają się nadgarstka, są właściwie nie do ruszenia: kiedy pływasz, biegasz, skaczesz etc., ale mają dwie wady. Pierwsza dotyczy tego, że z powodu swojej dużej elastyczności, pod wpływem ciepła i puchnących od aktywności kończyn, nawet jeśli nie są mocno dopięte, to jednak finalnie przy treningu powodują obrzęki i odciśnięcie całej swojej faktury na skórze, łącznie z otworami na zapinkę. Drugi minus – przy aktywnym pływaniu – szybko matowieją, a później łatwo łapią różnego rodzaju pyłki. Kiedy pływa się mniej, wracają do swojego normalnego stanu, ale jeśli ktoś zabierać chce Geara Sport gł. na basen, to będzie musiał pomyśleć o zmianie pasków po treningu na inne, bardziej stylowe i codziennego użytku.
Na szczęście udało się zaprojektować nowego Geara w taki sposób, aby czujnik tętna wystawał poniżej korpusu i dochodził do skóry. Jest to znacznie lepiej zrealizowane, aniżeli w opasce Gear Fit2 Pro (TU recenzja). Dekielek odpowiednio dochodzi do nadgarstka i nawet przy lżejszym zapięciu – wycieki zielonego, diodowego światła nie są w ogóle widoczne. W Gearze Fit2 Pro też powinno zostać to zrealizowane w taki sam sposób. Na kolejny plus zasługuje fakt, że sam sensor jest cholernie czuły i zbiera dane bardzo precyzyjnie. Spokojnie używałem go w trybie 24h – czyli ciągłego pomiaru.
Oczywiście kluczowy punkt programu to pierścień. Jest on niesamowity, wciąż tak samo genialny, jak we wcześniejszych Gearach Classic i Frontier i doskonale się z niego korzysta. Zwłaszcza, że napisany pod niego jest cały interfejs oraz wiele apek zewnętrznych programistów, czym Samsung wskazuje na niesamowite dopieszczenie całej platformy pod zastosowany hard. Jeśli szukasz inteligentnego zegarka od jednego producenta, który sprawuje pełną kontrolę nad projektem, wykonaniem oraz kompatybilnością z oprogramowaniem, to lepiej niż na Samsunga i jego smartwatche trafić nie mogłeś/-aś. O Apple Watchu wypowiadać się nie mogę, bo w testach go jeszcze nie miałem, niemniej jego koreański konkurent, jest w tym kontekście w doskonałej formie.
WYŚWIETLACZ I WYPOSAŻENIE SAMSUNGA GEAR SPORT
W Samsungu Gearze Sport znajdziesz wyświetlacz o jedną dziesiątą cala mniejszy niż w poprzednich Gearach S3. Jego wielkość oraz rozdzielczość jest za to dokładnie taka sama, jak w Gearze S2 i S2 Classic – wynosi 1,2 cala i ma rozdzielczość 360x360px. Na froncie znalazło się jeszcze szkło ochronne Corning Gorilla Glass 3, a sam panel został wykonany w technologii Super AMOLED. Oznacza to przede wszystkim, że wszystkie treści, jak i kolory są pięknie nasycone, a świecą się wyłącznie te diody, które mają cokolwiek do wyświetlenia. W związku z tym czerń jest naturalna, głęboka i efektowna, a na zegarkowych wariantach dedykowanych tarcz – wygląda to świetnie.
Pod kątem pozostałego hardware, Samsung wyposażył Geara Sport pod wieloma względami tak samo, jak poprzednie zegarki z serii Gear. Jest więc ten sam procesor z dwoma rdzeniami 1GHz, a pamięć operacyjna wynosi 765MB, czyli tyle ile w poprzedniej edycji S3. Również są 4GB pamięci na własne dane, chociaż realnie dostępne jest 1,5GB. Nie jest to mało, jeśli popatrzeć na wielkość aplikacji, które instalujesz ze sklepu Galaxy Apps, ale jeśli weźmiesz pod uwagę pobranie muzyki ze Spotify do pamięci zegarka, aby można było słuchać jej w trybie offline (bez łączności z siecią komórkową/internetową i telefonem), to okazuje się, że jednak to trochę mało. A przynajmniej ja bym wolał, aby było jej więcej.
Specyfikacja smartwatcha Samsung Gear Sport SM-R600 | |
Wyświetlacz | 1,2 cala (30,2 mm) Super AMOLED, 360x360px, Gorilla Glass 3 |
Procesor | Dual core 1,0 GHz |
System operacyjny | Tizen |
Wymiary | 44,6×42,9×11,6mm; 50g |
Pasek | 22 mm |
Pamięć | 4 GB pamięci wewnętrznej 768 MB RAM |
Łączność | 802.11 b/g/n 2,4 GHz, Bluetooth v4.2, NFC, MST, GPS/Glonass |
Czujniki | Akcelerometr, żyroskop, barometr, pulsometr, czujnik światła |
Bateria | 300mAh |
Ładowanie | Bezprzewodowe |
Trwałość | Wodoodporność 5ATM, norma MIL-STD810G |
Na pokładzie są też podstawowe czujniki, jak: barometr, akcelerometr, pulsometr, światła, czy żyroskop, a także standardy łączności z WiFi 2,4GHz na czele i Bluetooth w wersji 4.2. Jest jeszcze NFC, ale w Polsce – póki co – nie zrobimy z tego użytku do płatności bezstykowych, bowiem Gear Sport nie jest kompatybilny z Android Pay, a usługi Samsung Pay póki co u nas nie widać.
Samsung – z uwagi na bardziej basenowy charakter Geara Sport, postawił też na odporność na liczne trudniejsze warunki pracy z nim, czyli spełnienie restrykcyjnych norm MIL-STD810G (odporność na wstrząsy, zanurzenia, zmiany temperatur, drżenia etc.) oraz wodoszczelność do głębokości 50 metrów (5ATM). W tym ostatnim aspekcie ważna jest obecność funkcji wyłączenia aktywnego wyświetlacza, tak aby pływanie lub kąpiel nie powodowały zatrzymywania funkcji treningowych lub uruchamiania niechcianych aplikacji. Bardzo fajne i praktyczne rozwiązanie również wówczas, kiedy nosisz na rękach małe dziecko, a ono próbuje Ci majstrować przy zegarku. U mnie sprawdzała się ta funkcja idealnie również w nocy, kiedy śledziłem sen nie tylko z Samsung Health, ale też z moim androidowym monitorem – Sleep as Android w wersji na Tizen OS. Dzięki Gearowi Sport miałem więc wgląd w puls w czasie spania już w podsumowaniu w apce na smartfonie, a w nocy nie musiałem martwić się o przypadkowe wyłączenie, non-stop aktywnego na wyświetlaczu monitora ze Sleep as Android.
Sam pulsometr działa bardzo precyzyjnie. Wprawdzie nie miałem teraz możliwości sprawdzenia jego dokładności z rozwiązaniem napierśnym, jak to miało miejsce, gdy testowałem Geara S3 Classic (TU recenzja) i w tym samym czasie miałem jeszcze Suunto Spartana Ultra (TU recenzja), ale kiedy śledzi się różnymi monitorami swoje tętno, zna w miarę własny organizm, to łatwo rozeznać, czy wartości są prawidłowe. Najprostszym testem jest jednak przyłożenie palców do tętnicy szyjnej i policzenie, czy wszystko się zgadza. Odchyły są niewielkie i naturalne dla nadgarstkowego mierzenia pulsu. Profesjonalnego monitora kardiologicznego to nie zastąpi, ale daje jako taki wgląd.
Bardzo dobrze sprawuje się GPS. Wyłączałem w smartfonie Bluetooth i korzystałem tylko z tego w zegarku, analogicznie śledząc aktywność poprzez Google Fit. Różnice były na poziomie około 100 metrów przy odległości 6,5-7 kilometrów. To tak naprawdę żadne różnice. Może raz ,czy dwa zdarzyło się, że zegarek miał problem z szybkim złapaniem fixa, ale to naprawdę wypadki jednostkowe. Co więcej – bez problemów łączność z satelitami przebiegała w pochmurne i śnieżne dni. Uważam więc rezultaty odnotowywane pod tym kątem przez Geara Sport za bardzo dobre.
Sama praca smartwatcha jest szybka, niemniej żałuję, że zabrakło głośnika rozmów, który przydałby się również chociażby do informowania o postępach w treningu (jak masz słuchawki, to Gear Sport przez nie się komunikuje), czy prozaicznego… YouTube’a. Sprawnie działa łączność WiFi, którą zostawiłem na automatycznym poziomie, a jedyne co jakoś odczuwalnie wolniej się odbywa to zmiana tarcz. Nie bardzo mam pomysł dlaczego(?), no ale takie mam obserwacje. Jako, że nie wyszukuję ciągle nowych wariantów, jakoś specjalnie z tego powodu nie cierpiałem, ale ewidentnie pozostałe elementy platformy chodzą szybciej. Może to kwestia optymalizacji po stronie twórcy danej tarczy?
Na uwagę zasługuje bardzo czuły krokomierz. Osobiście – dałbym możliwość regulowania jego czułości, bowiem potrafi zbierać i interpretować jako kroki, również inne typy aktywności, kiedy np. siedzi się przy biurku i wykonuje ruchy, które nie do końca są krokiem, tylko np. wstaje się po segregator, albo trzeba coś przesunąć, co jest oddalone o ten metr od nas. W czasie treningu nie było więc problemów z liczeniem kroków, ale już przy siedzącym trybie życia lub w okolicznościach, w których sporo operuje się rękoma, wyraźnie liczenie było zawyżane. Porównywałem z kilkoma smartwatchami i smartfonami i za każdym razem Gear Sport szybciej realizował dzienne cele kroków.
Podsumowując – od strony specyfikacji technicznej, wielkich różnic nie ma. Są one niewielkie pod kątem większej wodoszczelności czy odporności na czynniki zewnętrzne. Niemniej znalazł się ciut mniejszy ekran niż w poprzedniej edycji oraz sporo mniejsza bateria, ale o niej napiszę w odpowiedniej sekcji tej recenzji. Motywacji więc do przesiadki dla właścicieli Gearów S3 i S2 wielkiej nie widzę, no chyba, że ci drudzy wyraźnie zauważają, że ich zegarki z 512MB RAM nie są tak wydajne już. Ale poza tym – jeśli naprawdę nie potrzebujesz zegarka do monitorowania treningów pływackich – możesz śmiało pozostać z poprzednią wersją Geara, co moim zdaniem bardzo dobrze świadczy o poprzednikach.
AKTYWNOŚĆ SPORTOWA Z SAMSUNGIEM GEAR SPORT
To, co najbardziej interesujące, a co wypływa zarazem z nazwy recenzowanego tutaj zegarka, to oczywiście jego funkcje sportowe. A te są naprawdę bardzo obfite i widać, że Samsung pomyślał o niemal każdym typie aktywności, do której zaliczysz nawet chodzenie, jeśli wybierasz się na dłuższy spacer. Za monitorowanie sportu w Gearze Sport odpowiada aplikacja Samsung Health, która swoje bardziej kompaktowe wydanie ma na zegarek i jest tutaj zainstalowana już od pierwszego uruchomienia watcha. Żeby móc zebrane w czasie treningów dane wygodnie synchronizować i przeglądać – trzeba zainstalować Samsung Health również na smartfonie, do czego akurat zachęcam, bo sama aplikacja jest kompatybilna z niemal wszystkimi popularnymi apkami sportowymi, jak Endomondo, Under Armour, MyFitnessPal, Health Mate, Lifesum, Sleep as Android, Qardio, Hydro Coach PRO, Smart Gym i wieloma innymi. Lista jest baaaardzo długa i dostępna z poziomu Samsung Health. Może korzystasz z którejś – sprawdź, czy nie będzie Wam ze sobą po drodze?
Interfejs wariantu na smartwatcha, jest oczywiście bardzo intuicyjny i kompaktowy, dlatego bez problemu obsługuje się go na Gearze Sport z poziomu wyświetlacza zegarka. Po każdym treningu pojawia się podsumowanie, wykresy z częstotliwością tętna, informacje o spalonych kaloriach, pokonanych kilometrach etc. Można też wyciągnąć w formie poszczególnych pulpitów konkretne funkcje z Samsunga Health, jak monitorowanie tętna, zliczanie zdobytych pięter, wgląd w ilość zrealizowanych kroków w danym momencie, dodawanie jednym tapnięciem wypitych kaw i wody etc.
Osobiście najbardziej w Samsung Health na Gearze Sport podobało mi się, że mogłem bez konieczności sięgania po telefon, ustawiać cele związane z tym, ile kilometrów chcę przebiec, albo z czasem w którym chcę to zrealizować. Mogłem też wyłączyć powiadomienia o poszczególnych etapach treningu (np. komunikat co kilometr: jakie mam tętno, jak szybko biegłem, w jakim czasie zrealizuję przy tym tempie cały trening etc.), albo je zintensyfikować, by nie pojawiały się po jednym, pięciu, czy np. dziesięciu kilometrach, ale po kilku lub kilkunastu minutach. Jest więc pełna elastyczność, która pozwala rozciągnąć możliwości śledzenia treningu na bardzo wiele płaszczyzn. Na dobrym poziomie stoi też funkcja automatycznego rozpoznawania treningu. Jeśli więc z powodu spóźnienia przyjdzie Ci przez 10 minut truchtać na autobus komunikacji miejskiej, to Gear Sport odpowiednio sklasyfikuje tą aktywność. Tak samo, kiedy wybierzesz się na intensywny spacer np. po lesie. Nie musisz myśleć o tym, by włączać aktywność w zegarku. On sam to zrobi, wszystko zliczy, a na końcu przedstawi wyniki. I to wszystko z automatu!
Oczywiście w przygodzie z Samsung Health nie tylko bieganie jest warte uwagi. Jeśli robisz brzuszki lub przysiady, to Gear Sport świetnie się do monitorowania postępów nadaje, potrafi bowiem liczyć powtórzenia oraz serie, zalicza poszczególne skłony, a także pomiędzy kolejnymi seriami wyznacza odpoczynek (możliwy do pominięcia). Co więcej – w prosty graficznie, ale animowany sposób, prezentowane są na ekranie zegarka wskazówki, jak należy wykonywać dane ćwiczenie, wraz ze strzałkami pomocniczymi, które pokazują, jak należy się wyginać lub w jakiej pozycji nachylać etc. Jest to więc świetna sprawa dla tych osób, które nie mają pewności, czy dobrze wykonują jakieś ćwiczenia. Będą zadowoleni profesjonaliści i początkujący.
Jest jeszcze coś, co na początku trochę mnie denerwowało, ale zmieniłem z czasem swoje podejście do tej funkcji. Otóż Samsung Gear Sport, jeśli zauważy, że przez dłuższy czas siedzisz, to będzie nie tylko informował Cię, że czas się ruszyć, ale sam zaproponuje proste ćwiczenia, również z animacją pokazującą, jak je wykonać. I można z nich skorzystać tam, gdzie się aktualnie znajdujesz, a więc porozciągać się trochę przy biurku. Kapitalna funkcja! Najpierw traktowałem ją, jako rodzaj nadgorliwości producenta, ale szybko dotarło do mnie, że mam na nadgarstku zegarek sportowy, więc – do diaska – czas się za siebie wziąć!
Samsung Health na Gearze Sport potrafi jeszcze jedną świetną rzecz – automatycznie zatrzymywać oraz wznawiać trening. I jasne – kiedy ćwiczysz na łonie przyrody, albo biegasz z dala od miejskich aglomeracji, to pewnie nawet za bardzo nie dostrzeżesz tej opcji. Ale ja jestem skazany na poruszanie się po mieście. Nawet, jeśli chcę dobiec do jakiegoś parku, to muszę zatrzymać się kilka razy na światłach, przy rondach i skrzyżowaniach. A to sprawia, że chociażby konwencjonalny Google Fit – pomimo, że stoję – nadal prowadzi liczenie czasu treningu, a następnie przelicza to na efektywność biegu. Tutaj – w Samsung Health na Gearze Sport – jak się zatrzymasz na czerwonym świetle, to monitor treningu też się zatrzyma, a po skończonej aktywności statystyki będą wyliczone z faktycznie zrealizowanego planu ruchowego, a nie sumarycznie zliczonych kilometrów i czasu, jaki poświęciło się na ich pokonanie.
Tak, uważam tę apkę za naprawdę niezły monitor sportowy. Nie jest tak bogaty w statystyki, jak chociażby aplikacja od Garmina, czy Suunto, ale i tak daje wgląd w masę danych, dzięki którym będziesz wiedzieć, jakie robisz postępy i czy właściwie ćwiczysz. Dodatkowo – w wersji smartfonowej – można dodawać więcej informacji (ale już ręcznie) na temat wagi, zawartości cukru we krwi, ciśnienia tętniczego etc. Dzięki temu – Samsung Health ma zakusy, na bardzo kompletną aplikację zbierającą i agregującą dane zdrowotne – nieocenione, w czasie chociażby wizyty u dietetyka lub przy pracy z organizerem treningowym.
RECENZJA TRYBU BASENOWEGO/PŁYWACKIEGO ORAZ SZERSZY OPIS DZIAŁANIA GPS-u W GEARZE SPORT plus WIDEO – TUTAJ!
SYSTEM I APLIKACJE DLA SMARTWATCHA SAMSUNG GEAR SPORT
OK, skoro funkcje sportowe mamy za sobą, to czas na drugą stronę medalu, a więc funkcje inteligentne zegarka. Szczerze pisząc – Gear Sport – podobnie, jak modele wcześniejsze z serii S3 – słusznie kojarzyć może się również z zaawansowanym centrum zarządzania. Smartfony, tablety, zegarki od Samsunga mają tą niesamowitą właściwość, że można je śmiało kwalifikować, jako wyjątkowo kompatybilne ze wszystkimi rozwiązaniami dookoła. Oczywiście pewnie znajdzie się kilka usług, które nie są wspierane, ale przeważająca większość z nich – już jest. W tym kluczu odbieram Geara Sport. Funkcje sportowe są tutaj wejściem na kolejny poziom obsługi, jeszcze jednej kategorii produktowej, co starałem się pokazać w powyższej sekcji. I tutaj znajdziesz łyżkę dziegciu – za ograniczenia tego smartwatcha uznać można chociażby brak ANT+, ale z drugiej strony, jest przecież bardzo transparentny w możliwościach z kategorii smart.
Samsung zadbał o to projektując środowisko pracy tak, aby było akuratnie napisane, tak żeby można było intuicyjnie poruszać się po całej platformie. Samsung Gear Sport działa więc na autorskim Tizenie w wersji trzeciej. Pomimo więc, że mamy do czynienia z niemal tym samym hardware, co przy poprzednich watchach tego producenta, to wciąż jest szybko i efektywnie. W mojej opinii – znacznie lepiej aniżeli ma się sytuacja w zegarkach z Androidem Wear na pokładzie. Z platformy od Google brakuje mi u Samsunga tylko dwóch rzeczy – obsługi Geara Sport gestami nadgarstka oraz obsługi głosowej. Ta ostatnia wprawdzie jest możliwa przez S Voice, ale działa tylko w języku angielskim i u nas jest całkowicie nieprzydatna.
Jest jeszcze jedna rzecz, której z dużym zainteresowaniem na smartwatchach Samsunga wyglądam – czyli asystentki Bixby. Ciekaw jestem, jak jej integracja wpłynie na efektywność całego Tizena OS(?), bowiem w Androidzie na Galaxy S8/S8+ i Note8, jest ona mocno zintegrowana z systemem i niewątpliwie zasobożerna, ale też bardzo praktyczna. Tutaj oczywiście kluczowy jest język polski. Ale póki co tego nie ma, a czy przyjdzie i kiedy, trudno powiedzieć. S Voice do tej pory polskiego się nie doczekało.
Ale i tak bez Bixby – Geara Sport obsługuje się świetnie. Kluczową rolę odgrywa tutaj pierścień pozwalający nie tylko poruszać się po kolejnych stronach/pulpitach systemu, ale też wchodzić z nim w interakcję, stąd przewijać można poszczególne pozycje w menu oraz np. odbierać lub odrzucać połączenia telefoniczne (rozmawiać jednak trzeba przez telefon – zegarek nie ma wbudowanego głośnika), sterować głośnością odtwarzanej muzyki na słuchawkach lub po prostu przerzucać poszczególne utwory z playlisty. Pierścień działa bardzo gładko, świetnie jest też stworzony cały mechanizm jego pracy, bowiem pojedyncze ząbkowanie sprawia bardzo wiele przyjemności (czysto estetycznej) podczas używania. Trudno to oddać słowami, ale ma to w sobie tyle uroku i emocji, że za nic w świecie na miejscu Samsunga bym z tego nie rezygnował. To coś w rodzaju okrągłego przycisku w iPhone’ach od Apple. Dotykasz i dzieje się magia!
Interfejs jest oczywiście okrągły i – o dziwo – pomimo małej przestrzeni roboczej (zaledwie 1,2 cala), tak świetnie zaprojektowany, że wszystkie elementy są na nim czytelnie rozmieszczone. Każdy ekran to widget, a tych można dodać całe mnóstwo. Możesz ustawić zatem pulpit z kalendarzem, pogodą, dodawania przypomnień, najświeższych newsów z Flipboarda, pomiaru tętna, zliczania wypitych kaw lub szklanek wody, odtwarzaczem muzyki Spotify i wielu, wielu innymi – również od zewnętrznych developerów. Dostęp do tej sekcji jest po przekręceniu pierścieniem w prawo.
Natomiast ten sam obrót, ale w lewo, powoduje przejście do segmentu z powiadomieniami. Te można usuwać hurtowo, albo pojedynczo poprzez przesuniecie danej notyfikacji palcem ku górze ekranu. Można też zdefiniować, które apki mają nam wysyłać powiadomienia, a z których widzieć ich nie chcemy. Głównym i centralnym punktem jest oczywiście tarcza zegarowa, która jest ekranem domowym. Dłuższe przytrzymanie tarczy palcem pozwala ją edytować lub zmienić na inną. Samsung dostarcza bardzo wiele atrakcyjnych propozycji od siebie, które można układać we własne wzory, kolory i ubogacać je odpowiednimi informacjami z osiąganych celów sportowych, czy notyfikacji. W Sklepie Galaxy Apps jest oczywiście prawdziwe multum tarcz – zarówno płatnych, jak i darmowych. I jest w czym przebierać!
Ostatnie miejsce, na której warto zwrócić uwagę w zewnętrznej warstwie systemu Tizen OS, to menu Szybkich Ustawień wysuwane z góry. Daje ono wgląd w informacje na temat naładowania baterii, łączności Bluetooth i WiFi, a także jest swoistym centrum zarządzania. Można je oczywiście edytować, wybierając, które opcje chcemy mieć tutaj pod palcem. Jest więc i Tryb Samolotowy, jak i Oszczędzania Energii, łatwy dostęp do Ustawień oraz Tryb Blokady Przed Wodą lub włączenie/wyłączenie opcji Zegara Zawsze Włączonego. Ta ostatnia funkcja sprawia, że kiedy nie korzystamy z Geara Sport, ekran częściowo się przygasza i wyświetla tarczę w trybie Always on Display, dzięki czemu nie zużywa za dużo energii, graficznie zarysowany na niej jest motyw przewodni, a także widoczny jest cały czas podgląd godziny. W każdym razie – menu Szybkich Ustawień – jest jednym z najczęściej odwiedzanych przeze mnie miejsc w Tizenie OS.
Oczywiście do naszej dyspozycji są dwa przyciski na prawym boku. Ten dolny nazwany Klawiszem Ekranu Startowego służy do wyłączania oraz włączania Geara Sport oraz do wejścia do sekcji menu z aplikacjami. Naciskając go – można szybko wyjść z dowolnej aplikacji na ekran główny – nawet, jeśli jest się aktualnie głęboko w jakichś opcjach. Przycisk wyżej pozwala wycofywać się z każdej pozycji krok po kroku oraz podświetlić tarczę, jeśli nie mamy aktywnego Budzenia Gestem lub pierścieniem.
Dzięki wbudowanemu czujnikowi barometrycznemu można śledzić, jakie jest ciśnienie atmosferyczne powietrza oraz dostawać powiadomienia o możliwych opadach deszczu. Jedna rzecz przydałaby się tutaj dodatkowo – skoro mamy zimę i spada ciśnienie, a aplikacja pogodowa pokazuje, że nad Poznaniem ma spaść śnieg, to apka mogłaby faktycznie ten śnieg zapowiadać, a nie informować o deszczu… Niuans, ale pokazujący, że pewne rozwiązania wymagają tutaj dopracowania. Nie rozumiem też – dlaczego bez asysty łączności WiFi nie można wyświetlić wysokości nad poziomem morza? To o tyle dziwne, że rozumiałbym to przy braku łączności GPS, kiedy jestem w pomieszczeniu, ale wymagać do tego celu WiFi?
Oczywiście do ustawienia jest cała masa opcji. Możesz włączyć WiFi i będąc w zasięgu sieci 2,4GHz – bez konieczności posiadania sparowanego telefonu – możesz np. pobrać nowe aplikacje ze sklepu Galaxy Apps, ale wizualnie znacznie lepiej jest napisany Sklep Play na Androidzie Wear. Samsung mógłby go nieco usprawnić, szczególnie graficznie, tak by nie wymuszać tylu tapnięć w poszczególne pozycje. Oczywiście listę apek świetnie przewija się dzięki aktywnemu pierścieniowi. Jest też wiele ustawień, które ułatwiają korzystanie z Geara Sport – jak włączenie lub wyłącznie GPS-u, ciągłego podświetlenia ekranu, zarządzanie tarczami i stylami zegarka, w tym również tłem w menu i pod widgetami na ekranie głównym. Możesz też zmienić czułość na dotyk, tak aby dało się korzystać z zegarka w rękawiczkach, a dolnemu przyciskowi można przypisać akcję, by włączał określoną apkę po dwukrotnym naciśnięciu. Domyślnie ustawione jest S Voice.
Odkrywczy nie będę – pisałem o tym już przy okazji recenzji jednego z wcześniejszych Gearów. Napiszę ponownie – Samsung spokojnie mógłby licencjonować Tizena OS innym firmom i stworzyć realną przeciwwagę dla Androida Wear oraz Watcha OS od Apple. Co więcej – jego sklep jest tak zaopatrzony, że ze spokojem mogliby korzystać z niego użytkownicy z całego świata, i znajdowaliby w nim naprawdę atrakcyjne propozycje. A kiedy dojdzie jeszcze integracja z Bixby, watch od Apple i zegarki z AW będą miały naprawdę solidną konkurencję. Bez dwóch zdań uważam, że to najlepsza platforma do urządzeń ubieralnych, jaka obecnie powstała i ma szansę faktycznie podbić rynek wearables. Pytanie tylko, czy Samsung na obecnym etapie tego chce?
APLIKACJE DLA SAMSUNGA GEARA SPORT
Samsung Gear Sport jest zegarkiem, na który powstało wiele świetnych aplikacji. Ale najlepiej operuje się pewnymi pojęciami, kiedy mamy przed nosem kilka konkretów. Oto wybrane rozwiązania, po które ja sięgałem:
- Samsung Health – apka służąca do monitorowania aktywności sportowej oraz wszelkich innych, związanych z dietą, liczeniem kroków, kalorii, wypitych kaw lub wody, tętnem etc. sugeruje rozciągnięcie po długim siedzeniu przed komputerem lub ruszenie się z biura, gdy za długo Gear Sport nie zarejestrował kroków. Zasadniczo jest to świetne, motywujące rozwiązanie – bardziej pod kątem aktywności w miejsko-korporacyjnej dżungli, w której nie tyle jest ważne przetrwanie o wodzie i chlebie w lesie, ale ciągły kontakt ze światem, a zarazem dbanie o higienę ruchową, by uchronić się przed różnymi dolegliwościami mogącymi pojawić się przy bardziej statycznych okolicznościach pracy, jaką wykonują managerowie, kierownicy, stacjonarni handlowcy, czy jeżdżący przedstawiciele handlowi.
- Kalendarz – z dostępem do bieżących wydarzeń, możliwości podejrzenia również tego, co w nadchodzących dniach. Funkcjonuje również, jako widget. Ten w wydaniu od Samsunga nie oferuje wiele, ale podstawową funkcję spełnia.
- News Briefing (Flipboard) – zaznaczasz spośród licznych kategorii, które informacje Cię interesują, a następnie możesz je przeglądać oraz czytać natywnie na samym zegarku. Jeśli Gear Sport ma połączenie z WiFi, a jest rozłączony z telefonem, to nie ma problemu – również dzięki tej funkcjonalności newsy się odświeżają i są dostępne. Oczywiście długofalowe czytanie takich wiadomości nie jest komfortowe na 1,2-calowym wyświetlaczu, ale idealne do przejrzenia tego, co nas interesuje, a można to dalej udostępnić w telefonie, by na dużym ekranie, w przeglądarce Chrome przeczytać źródłowy tekst. Dla kogoś o podobnej do mojej profesji – ważne narzędzie.
- Kontroler PPT – rewelacyjne, aczkolwiek bajecznie proste w wykonaniu rozwiązanie. Aplikacja do przerzucania slajdów z prezentacji, którą wcześniej przygotowaliśmy. Sprawdzałem z Microsoft PowerPointem oraz Pokazem Slajdów od Google – z obydwoma tymi aplikacjami działa perfekcyjnie. Parujesz Geara Sport poprzez Bluetooth z komputerem (w moim przypadku Surface z Windowsem 10 Pro) i możesz nie tylko przerzucać slajdy wykorzystując do tego widoczne na ekranie zegarka strzałki – prawo/lewo – ale również wykorzystać do tego celu pierścień! Co więcej – możesz też jednym tapnięciem włączyć liczenie czasu, aby mieć wgląd w to, jak długo prowadzisz prezentację, co również widoczne jest na tarczy zegarka. Do tego dostępne są też cykliczne alerty, co by Ci przypomnieć, że siedzisz za długo na danym slajdzie. Ostatnia funkcjonalność – to możliwość korzystania z ekranu Geara Sport, jak z gładzika do sterowania myszką. Można tak nawet nawigować po całym Windowsie! I ku mojemu zaskoczeniu, jest to niesamowicie wygodne i sprawne. Wiadomo, nie tak efektywne, jak zwykła mysz czy pełnowymiarowy touchpad, ale komfort, jak na improwizowane warunki – więcej niż znośny! Co więcej – pierścień służy tutaj do np. przewijania stron internetowych, pozycji w Menu Start, czy zawartości okien systemowych! Rewelacja! Jedyne, czego mi tutaj brakuje to dwukliku – wówczas można by bardziej kompleksowo na Gearze Sport obsługiwać komputer! Mała, prosta, nawet graficznie bez żadnych wydumanych fajerwerków – aplikacja, ale idealnie łączy się i współpracuje z komputerem!
- Znajdź mój samochód – aplikacja do lokalizowania na podstawie współrzędnych samochodu. Jeśli jedziesz na zakupy, lotnisko, albo parkujesz na zatłoczonym osiedlu z dala od domu kolegi, czy też wyjechałeś/-aś do lasu na spacer – to apka idealna dla Ciebie. Pozwala wrócić, jak po sznurku do samochodu zostawionego w określonej lokalizacji. Wbrew pozorom – cholernie przydatne!
- Here – mapy, mapy i jeszcze raz mapy. Ale przede wszystkim nawigacja! Świetna, rewelacyjna, efektywna! Do jazdy samochodem lub pieszej wędrówki. Żeby korzystać – konieczne jest połączenie z telefonem z uwagi na transmisję danych, która jest wymagana przy ustawianiu celu wyjazdu/spaceru. Prosta w obsłudze i właściwie bezawaryjna. Wada? Nie da się obsługiwać głosowo, jak ma to miejsce w Mapach Google, których w formie natywnej niestety dla Tizena OS nie ma…
- …ale jest… GoogleMap – czyli napisana przez zewnętrznego developera aplikacja będąca swego rodzaju przeglądarką, która pozwala wyświetlić Mapę Google w formie znanej z komputera, ale widocznej na maleńkim ekranie telefonu. Obsługa jest tutaj bardzo toporna, ale można skorzystać od biedy, kiedy z jakichś przyczyn musimy w ten sposób zlokalizować coś na mapie, np. środki transportu miejskiego, czego w Here na Geara Sport nie ma.
- Minutnik – to jest dla mnie taka aplikacja, jak Amen w pacierzu! No MUSI, MUSI, MUSI być! Korzystam bardzo często, szczególnie przy kuchennych wyzwaniach, ale też przy np. organizowaniu zabaw dzieciakom.
- News Republic – Flipboard dla Ciebie to za mało? Naprawdę poważną alternatywą jest właśnie News Republic. Z prostego względu – dostarcza newsy z Polski. Zasada działania i otwierania większych tekstów jest identyczna, jak u anglojęzycznego konkurenta. Poza tym serwuje okresowo notyfikacje z najważniejszymi wiadomościami.
- Gear Browser – prosta przeglądarka internetowa na Geara Sport, ale… wciąż pozostawiająca wiele do życzenia, aczkolwiek darmowa. Najgorszy jest jej wygląd. Nie układa się do okrągłej tarczy, tylko wyświetla wpisany w nią kwadrat… Nie dość, że paskudnie to wygląda, to jeszcze zdecydowanie pomniejsza obszar nawigacyjny. Nie – nie daje się z tego korzystać, ale jeśli się pali – można się ratować. Od biedy do przejrzenia nagłówków z portali internetowych w porze lunchu się nada.
- Notatka Głosowa – fajna i niefajna rzecz. Na plus – bo potrafi nagrywać głos i jednocześnie zmieniać go na tekst pisany. Na minus – bo nie wspiera języka polskiego. Możesz więc nagrać swój głos i sobie później odsłuchać coś, co np. będziesz chciał/-a przepisać, ale żeby od razu napisała to aplikacja i dało się to np. skopiować do jakiegoś edytora? – niestety już nie. No chyba, że komunikujesz się z nią w języku angielskim.
- Upday – jeden z moich ulubionych agregatorów newsów, bo przygotowywany ręką prawdziwych redaktorów, a nie algorytmów, niemniej działający wyłącznie na smartfonach Samsunga, bo i od Samsunga jest to aplikacja. Stąd też – nie jest dostępna na telefony innych producentów.
- WikiApp – czyli Wikipedia w smartwatchu. Świetnie, że apka obsługuje również polską wersję tej internetowej encyklopedii, czego kiedyś nie było. Szkoda natomiast, że nie działa przewijanie pierścieniem i trzeba mazać palcem po wyświetlaczu. Przydałoby się też, aby np. wyświetlała na podstawie daty kalendarium lub powiadomienia z tym związane, bo inaczej – służy wyłącznie do suchego wyszukiwania tego, co w danym momencie nas interesuje i w ogóle nie angażuje do większej interakcji. Brakuje więc w tym kontekście możliwości udostępnienia ciekawego artykułu np. na Facebooku lub w zewnętrznej aplikacji z notatkami, skąd można by wykopiować bezpośredni link do danego artykułu i wygodniej korzystać np. w komputerze. Ale w podstawowej formule sprawdza się bardzo dobrze.
- StarLight – prosta i zarazem funkcjonalna latarka. Filozofii tu nie ma ;).
- DiscCalc – równie prosty, jak latarka i dodatkowo czytelny kalkulator, z możliwością obliczania procentów,
- Xenozu – czyli YouTube w Gearze Sport. Jako, że głośniczka nie ma, trzeba posiłkować się słuchawkami Bluetooth, ale najważniejsze, że odtwarza obraz ;). Poza tym jest możliwość wyszukiwania własnych filmów oraz wybór spośród licznych kategorii. Czasami lubi się wyłączyć bez przyczyny…
- Spotify – chyba najpopularniejszy muzyczny serwis streamingowy świata. Wraz z Gearem Sport, jest możliwość pobierania do trybu offline utworów, których później można słuchać, np. w trakcie treningu. Musisz mieć oczywiście połączone ze smartwatchem jakieś słuchawki poprzez Bluetooth. Nie ukrywam, że podchodziłem do tego z dużym dystansem.
Nie liczyłem na wielkie efekty dźwiękowe, a najbardziej bałem się o baterię. I w jednym oraz drugim przypadku – przeżyłem miłe zaskoczenie. Brzmienie – słowo honoru – nie posądzałem inteligentnego zegarka o taką jakość dźwięku na słuchawkach Bluetooth, które posiadam (swoją drogą dedykowane są biegaczom, więc wielkich możliwości nie oferują). A tutaj – wielka niespodzianka! Nie chcę się nie wiadomo, jak rozpływać nad brzmieniem, ale jest lepiej niż dobrze, a już w ogóle lepiej niż można by się spodziewać!
Co więcej – muzyki słuchałem w trakcie aktywności fizycznej, przez około 1h i 10min. W tym czasie ubyło mi 31 proc. baterii, a po drodze korzystałem z zegarka w celu zmiany utworów lub regulacji głośności, czy podglądania wyniku treningu. W tym czasie wszystkie łączności z poziomu zegarka były aktywne, jedynie smartfon był przełączony w Tryb Samolotowy. Działał więc czujnik tętna, GPS, BT i WiFi, aczkolwiek te dwa ostatnie standardy nie były z niczym połączone, ale wciąż aktywne.
Dodatkowo na obciążenie baterii wpływała potężna śnieżyca, w którą się wybrałem, całkowicie zachmurzone niebo, a także moje grube ubranie, w tym zakryty nadgarstek porządnym rękawem żeglarskiej kurtki przeciwdeszczowej. Nawet intensywne machanie rękoma nie powodowało najmniejszych strat w jakości odtwarzanej muzyki! Tak, żadnych zerwań połączeń, czy przerywania dźwięku! REWELACJA! Nie ukrywam, że polubiłem się ze Spotify na Gearze Sport bardzo, ale to bardzo mocno!
Jak widzisz – jest wiele aplikacji, z których na recenzowanym tutaj smartwatchu można wygodnie korzystać. Oczywiście, że nie trzeba i oczywiście, że możesz to równie dobrze zrobić na smartfonie, tablecie lub po prostu – komputerze. Ale nie o to chodzi. Po prostu – smartwatch Samsunga oferuje dzisiaj już tak wiele, że nawet aktywności przypisane typowo innym urządzeniom, mogą być realizowane tutaj. I poza kilkoma wyjątkami – z dużym powodzeniem.
BATERIA I CZAS DZIAŁANIA SAMSUNGA GEAR SPORT
Samsung podszedł do sprawy dość odważnie, chociaż nie wiem dlaczego na to się zdecydował…? Umieścił w Gearze Sport baterię o pojemności 300mAh. Jest to więcej niż w Gearze S2, ale też – jednocześnie – mniej niż Gearach S3… Oczywiście panel jest tutaj też ciut mniejszy niż w poprzedniej wersji zegarków, no ale… Mimo wszystko, pomyślałem, że podjęto dość lekkomyślną decyzję. Jakkolwiek odpowiednik Geara Sport – czyli Gear S3 Frontier – wytrzymywał w naszych testach trzy pełne doby, a ładowarki trzeba było szukać, kiedy zaczynała się czwarta – tak recenzowany tutaj Gear Sport oferował przy moim użyciu co najwyżej dwa dni na jednym ładowaniu. Nierzadko umieszczałem go na ładowarce po półtorej doby, kiedy wiedziałem, że mam jeszcze przed sobą trening.
Oczywiście to i tak zdecydowanie lepiej niż z niejednym smartwatchem z Androidem Wear na pokładzie, bowiem te potrafią co najwyżej dociągnąć w przeważającej większości do zaledwie jednej doby pracy, niemniej Samsung przy zegarku typowo profilowanym sportowo, z tak licznymi funkcjami smart, powinien tę baterię – jeśli już – zwiększyć, aniżeli odchudzać.
Wyjaśnić muszę jednak jedną rzecz. Ta bateria i tak sprawuje się całkiem dobrze, bo ja przy swoim stylu pracy używałem również ciągłego pomiaru tętna z nadgarstka. Oczywiście na tle profesjonalnych zegarków Suunto, Polara i Garmina – Samsung nie ma się czym chwalić, ale jak na tak zaawansowany produkt sportowo i typowo smart – już, jak najbardziej. Co więcej – jeśli zdecydujesz się wyłączyć opcję stałego pomiaru tętna i przejść na opcję okazjonalną, pomiaru co pewien czas – to wówczas realne zaczną być 3 dni na jednym ładowaniu baterii. Tutaj musisz też pomyśleć o wyłączeniu dokładnej lokalizacji GPS, a włączać ją np. jedynie w czasie treningów. U mnie wszystko było aktywne bez przerwy, więc można śmiało uścisnąć rękę producentowi za tak efektywne oprogramowanie oraz dyscyplinowania pod tym kątem również programistów firm trzecich.
Celowo też sprawdziłem, jak Gear Sport radzi sobie w porównaniu do np. smartwatcha z Andoridem Wear na pokładzie, jeśli idzie o użycie baterii. I tutaj – w czasie 40-minutowego biegu z włączonym GPS-em, monitorem tętna, łącznością Bluetooth i WiFi (ale bez asysty telefonu, więc np. dane GPS były ze smartwatcha, a nie smartfonu), w zegarku Samsunga ubywało 8 proc. energii. Na używanym analogicznie inteligentnym zegarku z Androidem Wear i monitorowanym biegiem aplikacją Gear Fit – zeszło mi w czasie tego samego treningu dwukrotnie więcej – bo dokładnie 16 proc. z baterii. Ale Gear Sport na tym tle wypadł i tak zdecydowanie lepiej, bo watch z platformą od Google nie miał GPS-u (sygnał ciągnął z telefonu) ani miernika tętna. Zegarek Samsunga poradził sobie w tym zestawieniu znakomicie!
Niemiłą niespodzianką, która mi się przytrafiła, była natomiast praca w Trybie Oszczędzania Energii. Wówczas działa właściwie tylko samo odmierzanie czasu, ale to, co jest tutaj najgorsze – musiałem kilkukrotnie przywracać Geara Sport do ustawień fabrycznych, bo w żaden sposób nie dawało się wyłączyć tegoż kłopotliwego Trybu Oszczędzania Energii. Okazuje się, że z podobnym problem zmagali się swego czasu – i to dość obficie – użytkownicy Gearów S3, a przekonałem się o tym, kiedy zacząłem szukać pomocy na zagranicznych forach. Jedyną opcją, o której informowała społeczność, był właśnie reset systemu – możliwy po wykonaniu określonych czynności. Jeśli więc nie miałem kopii danych – a tak też się zdarzało, to kolekcjonowanie wszystkiego zaczynałem od nowa… Nie było więc miło…
Jeśli mogę coś zasugerować – wydaje mi się, że problem ten leżał po stronie jakiejś aplikacji. Bo kiedy zrezygnowałem z kolejnego ciągu instalowania ponad setki programów na Gearze Sport, a zdecydowałem się na mniej więcej połowę z tego, co miałem, to problem po prostu ustąpił, a żadnej aktualizacji oprogramowania układowego nie było. Niemniej – to tylko moje gdybanie w tej chwili, ale sam problem jest realny i może być kłopotliwy. W każdym razie – z tego powodu, robiłem nawet po dwa razy dziennie kopię danych z zegarka.
Sam czas ładowania jest stosunkowo długi i trwa mniej więcej 2,5h. Jak na baterie o tej pojemności, to rzeczywiście długo, ale są zegarki, które potrafią proces ten przeprowadzać jeszcze dłużej. Samsung jest więc ze swoim wynikiem gdzieś po środku.
OPINIA NA TEMAT SAMSUNGA GEAR SPORT
Zdecydowanie Samsung Gear Sport, jest inteligentnym zegarkiem dla osób, które lubią się ruszać, chcą się ruszać, czerpią z ruchu przyjemność! Jak już zwróciłem na to uwagę wcześniej – to też taki smartwatch, który idealnie nadaje się do warunków panujących w miejskiej dżungli. Dla ludzi aktywnych zawodowo, którzy godziny spędzone w biurze lubią odreagować na korcie, bieżni, basenie, w czasie biegu, jazdy rowerem, wędrówki, czy ćwicząc fizycznie. Dzięki temu przez główne robocze godziny mają za sprawą Geara Sport dostęp do wszystkich najważniejszych powiadomień i interakcji, a po godzinach mogą przejść na tryb aktywnego spalania tkanki tłuszczowej i resetowania szarych komórek.
Samsung Gearem Sport próbuje do siebie gł. przekonać osoby, którym zależy na basenowych treningach, stąd mocniejsza konstrukcja oraz większa odporność na kontakt z wodą. Dodatkowo – praktyczny i świetnie pomyślany tryb wyłączający aktywny ekran, aby nie doszło do jakichś niechcianych akcji, kiedy panel ma kontakt z cieczą. Poza tym Gear Sport, jest świetny w roli pryncypała, który przypomina nam, że za długo już siedzimy za biurkiem i czas wreszcie trochę się rozciągnąć lub spróbować się przespacerować. To przydatne funkcje, pod które ja się również łapałem.
Ogromne możliwości związane z funkcjami typu smart sprawiają, że z Geara Sport bardzo dobrze korzysta się, jako z typowo inteligentnego zegarka. Brakuje mi lepszej integracji z apkami firm trzecich, przez co np. nie mogłem odpowiadać na wiadomości otrzymywane przez Hangouts, a z byle interakcją odsyłany byłem do telefonu. Narzekałem na to już przy recenzji Geara Fit2 Pro, więc widać, że Samsung musi popracować nad tym przy jednym, jak i drugim urządzeniu.
Samo wyposażenie Geara Sport też nie jest jakieś przełomowe. Jeśli więc ktoś posiada któregoś z Gearów S3, niekoniecznie musi czuć się przekonany do przesiadki. Warto natomiast mieć Geara Sport na oku, jeśli rzeczywiście myśli się o rozpoczęciu biegania, pływania, wędrowania, czy po prostu zdrowego rozciągania i ruszania. To zegarek przede wszystkim dla ludzi aktywnych. I nie, nie takich, którzy już robią maratony, chociaż i oni będą zadowoleni. Ale Gear Sport przede wszystkim trafi w gusta osób, które z racji wykonywanej profesji przykute są do fotela w samochodzie lub biurka w korporacji. Warto więc rozpoznać samego/samą siebie, bo może okazać się, że to produkt, który pomoże Ci wiele w kwestii ruchu zmienić lub wdrożyć.
Na duży plus zasługuje cała platforma Tizen OS, która działa szybko, sprawnie i bardzo intuicyjnie. Jak na tak wszechstronny zegarek, wykonano w Gearze Sport kawał świetnej roboty, bo wszystko to nie tylko efektywnie pracuje, ale i jasno komunikuje się z użytkownikiem. Przełomem w świecie inteligentnych zegarków produkt ten nie jest, ale zdecydowanie jedną z jego najlepszych wersji. Jeśli nie masz jeszcze żadnego z Gearów, a myślisz o smartwatchu – od tego warto zacząć i na tym warto skończyć!