SŁOWEM WSTĘPU
Samsunga Galaxy S8 testuję niejako przy okazji. Pojawił się u mnie, bo tak naprawdę zależało mi na stacji dokującej Samsung DeX, która po zadokowaniu w niej SGS8 lub SGS8+ (kompatybilna jest też z Note’m8 oraz – wieloma innymi smartfonami, o czym przeczytasz TUTAJ), przekształca smartfona w wartościowy komputer klasy PC… OK, to nie taki pecet, w rozumieniu komputera z Windowsem czy OS X, ale zrobisz na nim maaaasę rzeczy. Dlaczego jeszcze ten test wyszedł niejako przy okazji? Bo wcześniej mieliśmy już w redakcji Galaxy S8+, czyli większy wariant SGS8, a poza wielkością i przekątnymi ekranu, urządzenia te na naszym rynku nie różnią się właściwie w ogóle. A JEDNAK!
Pamiętam doskonale, jak dobrze korzystało mi się z SGS8 Plus (TU recenzja), ale dopiero teraz, kiedy dzierżę w dłoni mniejszego Galaxy S8 czuję, jak totalnie Samsung zaprojektował i wykonał swojego tegorocznego flagowca. Aż trudno uwierzyć, że ten maluch ma wyświetlacz o przekątnej aż 5,8 cala! Obsługuje się go wybitnie! I dzisiaj, decydując się na jeden z tych dwóch modeli, ZDECYDOWANIE wybrałbym mniejszego Galaxy S8. Spośród wszystkich testowanych smartfonów w tym roku, jedynie LG G6 (TU recenzja) był tak blisko pod względem komfortu trzymania w dłoni i obsługi kciukiem. Niemniej – Galaxy S8 zwycięża jeszcze jednym patentem. Wzornictwem obłędnym i tak jakościowym wykonaniem, jakiego do tej pory jeszcze nie spotkałem wśród smartfonów z Androidem.
WZORNICTWO I WYKONANIE SAMSUNGA GALAXY S8
OK, to nie do końca prawda. Jeśli przejrzysz moje recenzje, to wykopiesz stare teksty, w których zachwycałem się zarówno SGS6 czy SGS7, szczególnie w wersji Edge. Ale dopiero w Note’cie 7 widziałem ideał tego wzornictwa, które moim zdaniem doszło do granic swojej wyjątkowości. Naturalną koleją rzeczy było więc, przywitanie nowego wzornictwa, które definiuje Galaxy S8. Smartfon pod kątem wykonania jest zjawiskowy, który najlepsze cechy serii flat i Edge łączy w jedną. I nie mam dziś żadnych złudzeń – to najładniejszy smartfon obecny w tej chwili na rynku. Co więcej – ideał pod kątem zaprojektowania, zastosowania materiałów premium, złożenia i przeznaczenia do używania.
Na tym szkle jest jednak jedna zasadnicza rysa i niestety, choruje na nią też Note8. Nie ma chyba nikogo, kto nie zwróciłby na to uwagi, i nie jestem w stanie przymknąć na to oka również ja. Otóż całą idealnie pomyślaną myśl projektową zaburza umieszczenie czytnika linii papilarnych na plecach Galaxy S8, w rzędzie z aparatem fotograficznym. Nie daje się tego za nic w świecie obronić. Bo jakkolwiek czytnik działa świetnie, to już jego używanie to jakaś totalna katastrofa, która po prostu się nie sprawdza. Notorycznie mazałem paluchem po obiektywie aparatu, nie trafiałem w czytnik precyzyjnie, wychodziły mi jakieś koszmarne buble.
Ale to jeden, jedyny – chociaż dość odczuwalny – minus tej konstrukcji. Reszta jest nie tylko na świetnym poziomie, ale też głęboko przemyślana. Jeden z Czytelników, pod TYM tekstem zwrócił uwagę, jak paskudny na tle Galaxy S8 jest nowy Apple iPhone X. I tak – ten, jako bryła będzie się przecież podobać większości gawiedzi. Niemniej w zestawieniu z SGS8 chodzi o coś więcej niż tylko przepychanki na temat gustu lub czyjegoś bezguścia. Otóż Galaxy S8 jest przede wszystkim doskonały pod względem pięknie poprowadzonych linii, które przy narożnikach miękko zakręcają pogrubiając (i wzmacniając zarazem) nieznacznie ramkę, a później wracają do swoich cienką kreską pociągniętych prowadnic.
Absolutny minimalizm ów metalowej ramki, która zamyka na sobie dwie tafle szkła Gorilla Glass 5 – z przodu i z tyłu. Na froncie dodatkowo wlany wyświetlacz, zachowujący minimalne odstępy od górnej i dolnej krawędzi. W miejscach tych jest aparat, głośnik, mikrofon, czujniki. W tym kontekście to majstersztyk. Żadne dziwaczne oblewanie wcięcia na głośnik, jak ma to miejsce w iPhone X. Po prostu idealna symetria. Znacznie bardziej estetyczna, aniżeli każde inne cudactwo w tym aspekcie. Zresztą same wymiary również rewelacyjnie pokazują, jak te proporcje wpisują się w całokształt bryły: 148.9×68.1×8.0mm oraz waga wynosząca 155g. Zauważ, że ramka jest w Galaxy S8 grubsza o 0,1mm niż chociażby w SGS7 i o 0,3mm grubsza niż w SGS7 Edge. Możesz mi oczywiście nie wierzyć, ale te dziesiąte cząstki milimetra po przecinku ROBIĄ RÓŻNICĘ, kiedy SGS8 leży w dłoni. A leży pięknie!
Jak mam być uczciwym, to będę takim do końca i oczywiście rzeczywistości czarować nie mam zamiaru. Wszędzie sięgam kciukiem od jednej krawędzi do drugiej, ale do tej po przekątnej jest już trochę trudniej i MUSZĘ sobie poprawić chwyt telefonu. Wówczas też zdarza się, szczególnie kiedy mam Galaxy S8 w dłoni lewej, że muskam skórą kropkę przy ekranowym przycisku powrotu, która pojawia się, jeśli jest się w jakiejś apce i chce się ukryć pasek nawigacyjny. Wówczas można ją dwukrotnie tapnąć i ten znika. Ale to jedyna sytuacja, kiedy coś niefortunnie dotykam. Oczywiście zrozumiem przeciwników takiego rozwiązania, bo im to już wystarczy, by być niechętnymi wzornictwu SGS8 i trzeba to uszanować. Potrafię sobie wyobrazić, że kogoś to szczególnie będzie drażnić. No, ale mnie nie przeszkadzało, bo nie powodowało żadnych szkód, tyle że dawało o sobie znać na zasadzie: Hej – dotknij mnie dwa razy, a ukryję pasek nawigacyjny. Swoją drogą – jest to do wyłączenia w Ustawieniach.
Wzornictwo jest dla mnie w Samsungu Galaxy S8 pierwszorzędne. Piękne, smukłe, wyważone, oparte o zasadę nowoczesnego trzymania się prostych linii, których przecież na pierwszy rzut oka nie widać, a dzięki zagięciom szkła i ładnie wyprofilowanym ramkom, konstrukcja wydaje się bardziej obła, aniżeli kanciasta. Ale te pociągłe linie, to swego rodzaju szkielet, na którym może być osadzona wszelka subtelność. Uwielbiam tego smartfona za takie właśnie wykonanie i za jego niesamowity, kojący charakter. Spokój bijący z przestrzeni, która – jak dobrze przedstawiają to materiały prasowe – WYKRACZA POZA. Czuć ten oddech – można nabrać powietrza do płuc i oddychać pełną piersią! Wyśmienicie!
WYŚWIETLACZ SAMSUNGA GALAXY S8
Samsung w Galaxy S8 postawił oczywiście na swój genialny AMOLED, który w czołowych słuchawkach tego producenta rządzi od lat. Tym razem nazwał swój ekran Wyświetlaczem Infinity, który – gdyby nie mikro-dolna i mikro-górna ramka – byłby faktycznie niemal nieskończony, bez granic. A to oznacza, że odbiór treści na tej 5,8-calowej tafli jest kongenialny! Uwielbiam korzystać z tego panelu i nie dam się przekonać nikomu – to prawdopodobnie najlepszy wyświetlacz na świecie, chociaż pewności nabiorę dopiero po indywidualnych oględzinach ekranu w LG V30.
Zostawmy jednak te dywagacje. To na co najbardziej trzeba zwrócić tutaj uwagę, to kilka kluczowych kwestii, które sprawiają, że z jednej strony SGS8 ma wszystko, co mieć powinien czołowy wyświetlacz, ale ma też jeszcze kilka rzeczy na górkę plus jeden… minus…
- Typ: Super AMOLED – typ wyświetlacza, który pięknie wyświetla głębokie i nasycone kolory, z rewelacyjnym kontrastem oraz równie głęboką czernią. Jako, że diody za wyświetlanie tej barwy są wygaszone – nie zużywają energii, a przy okazji oferują najcieniejszy kolor czarny, jak smoła!
- Rozdzielczość Ekranu: Quad HD+ 2960x1440px, co na przekątnej 5,8 cala daje zagęszczenie pikseli wynoszące aż 570ppi (punktów na cal), z tym że przy podawaniu tych wartości nie uwzględniono zaokrąglonych narożników. Ważna uwaga – po wyjęciu z pudełka i pierwszym uruchomieniu, smartfon ten działa na rozdzielczości Full HD+ 2220x1080px, a dostępna jest jeszcze opcja HD+ wynosząca 1480x720px. Przy zastosowaniu niższej rozdzielczości – Galaxy S8 nie będzie zjadał więcej energii, ale też będzie nieco gorsza jakość obrazu, chociaż ciężko na zastosowanym ekranie ją zauważyć. Niemniej – testowałem SGS8 na najwyższej rozdzielczości WQHD+.
- Proporcje Ekranu: są one dość nietypowe, i wynoszą 18.5:9, przez co ekran jest dłuższy, a realna możliwość wyświetlania treści większa. W praktyce jest więc tak, że pikselami wypełniona jest cała przestrzeń – od dołu do góry; od narożnika do narożnika. Jeśli są jakieś aplikacje, które nie skalują się do takich proporcji (spotykane dotychczas w smartfonach było 16:9), można to wymusić poprzez natywny, pływający przycisk, pokazujący się w takich aplikacjach (np. w YouTube), a także można samemu wybrać w Ustawieniach, które aplikacje mają się w nowych proporcjach uruchamiać.
- Przyciski: zniknęły pojemnościowe, do tej pory obecne pod wyświetlaczami w Samsungach, a zamiast nich jest przestrzeń robocza wydzielona na przyciski ekranowe, wysuwane systemowo po przesunięciu palcem z dołu ku górze. Zawsze w jakimś stopniu przycina to rzeczywiste wykorzystanie do pracy powierzchnię panelu, ale Samsung bardzo się stara, aby w niczym to nie przeszkadzało i umieszcza – z lewej strony na pasku nawigacyjnym – wspomnianą wyżej małą kropkę. Podwójne tapnięcie w nią sprawia, że pasek znika. Jest do wywołania poprzez ponowne przeciągnięcie palcem z dołu ekranu ku górze poprzez gest, tzw. swipe.
- Pasek Nawigacyjny – można go personalizować: wybrać dla niego kolor tła, zmienić kolejność przycisków Wstecz, Ekranu Startowego, Ostatnich Aplikacji; dodać lub usunąć opcję wyświetlania wspominanej wcześniej kropki – pozwalającej dwuklikiem ukryć pasek nawigacyjny, a nawet zwiększyć lub zmniejszyć jego czułość.
- Wyświetlacz Always-on-Display (AoD) – rewelacyjna funkcja. Wyświetla na wyłączonym ekranie podstawowe dane o przeoczonych notyfikacjach oraz proste informacje o naładowaniu baterii, zadaniach z kalendarza godzinie etc. Od chwili debiutu przeszło to gigantyczny rozwój i w tej chwili można bardzo bogato personalizować AoD, a dodatkowo znaleźć w sklepie Galaxy Apps całą masę rewelacyjnych motywów do zastosowania na nim. Niestety – większość jest płatna.
Nie są to duże koszty, ale trzeba liczyć od kilku do kilkunastu złotych. Niektóre są tak kapitalnie napisane, że aż chce się tych kilka monet za nie wyłożyć. Zaletą AoD jest też możliwość podłożenia w motywie głównym własnego zdjęcia, kolorowanie jakichś akcentów, jak np. godziny, zmienianie rozmieszczenia tego, co ma się pojawiać. Ale jest tutaj ów jeden ważny minus, o którym wspominałem wyżej.
Otóż rozwiązanie to obsługuje aplikacje Samsunga i firm trzecich (kiedyś wyłącznie samsungowe), ale nie można nadal wchodzić z nimi w interakcję, jak to ma miejsce w smartfonach od Lenovo, czyli w serii Motorola Moto Z. Tam, bez konieczności wybudzania telefonu podejrzysz kto do Ciebie wysłał np. SMS i z tego miejsca (w sensie z ekranu AoD) od razu na niego odpowiesz. Tutaj – w Galaxy S8 – zobaczysz tylko ikonkę, więc i tak trzeba wejść w interakcję ze sprzętem – albo odblokowując tradycyjnie telefon, albo dwukrotnie tapiąc w jej symbol, co sprowadza się do tego samego – pełnego użycia telefonu. Oszczędzałem sporo czasu i energii testując np. Moto Z2 Play (TU recenzja) dzięki załatwianiu wielu spraw wprost z zablokowanego ekranu, bo u mnie powiadomienia sypią się drzwiami i oknami.
.
Poza tym na plus zasługuje fakt, że Always-On-Display to rozwiązanie, które nie jest prądożerne, bowiem – jak wspominałem wcześniej – Samsung zastosował ekran AMOLED, który podświetla tylko wybrane piksele. A skoro panel jest wygaszony, to wycieniowane małe ikonki kopert lub telefonu, zegara etc. nie mają prawa zjadać baterii. Świetna, praktyczna i coraz ciekawsza estetycznie funkcja. Da się ją wyłączać np. na noc, kiedy z tego nie korzystamy, a rankiem sama się aktywuje ponownie. - Ekran Krawędziowy – kiedyś dostępny tylko w Galaxy z dopiskiem Edge, teraz również w tradycyjnym S8, czyli podręczny pasek z aplikacjami i widgetami, po które w teorii sięgamy najczęściej. Można dodać tutaj wiadomości ze świata, słupek termometru, skróty do ulubionych kontaktów lub aplikacji etc. Poza tym, po obróceniu smartfonu ekranem do dołu podświetlają się krawędzie kolorami pokazującymi powiadomienia w sekcji tzw. Podświetlenia Krawędziowego.
- Obramowania Ikon Aplikacji – są ostatnim dodatkiem, który fajnie obsługuje zastosowany tutaj ekran. Mogą one prezentować apki w ramkach wokół ikon, albo i nie. Dodatkowo zmieniono design samych ikonek, które zostały poprzecinane, a poszczególnym kategoriom w systemie przypisano kolory: zielony to rzeczy odpowiedzialnych za komunikację, czerwień to sekcje z informacjami, pomarańcz to media etc. Nadaje to pięknego kolorystycznego porządku i świetnie współgra z całym założeniem wzorniczym samego produktu.
- W grach domyślnie działa rozdzielczość FHD+ oraz jasność na poziomie 90 proc.
- Jasność można zwiększyć do poziomu podwyższonego (zaznaczony na pasku regulacji – kolorem czerwonym), który pozwala tak rozjaśnić ekran, żeby w ostrym słońcu wszystkie treści były bardzo dobrze widoczne. W moim odczuciu nie jest tak do końca, ale robi to i tak dużą różnicę, więc witam z zadowoleniem, aczkolwiek bateria wówczas automatycznie dostaje w kość.
- Filtr Światła Niebieskiego – znana i coraz powszechniejsza funkcja nawet w średniopółkowcach, czyli redukcja niebieskiej barwy, która nocami męczy wzrok i wpływa na to, że nasz mózg “myśli”, że panuje dzień, przez co może to się odbijać na trudnościach z zasypianiem. Filtr można ręcznie ustawić, aby włączał i wyłączał się o określonych godzinach lub pozwolić mu działać automatycznie, zgodnie z tym jak zachodzi i wschodzi słońce. Jest oczywiście też opcja wyregulowania jego intensywności. Poza tym najniższa jasność samego ekranu jest tak subtelna, że w ogóle nie bije po oczach. Tak – zadbano tu o wszystko. Dosłownie!
Jak widzisz – Samsung naprawdę przyłożył się, aby jego nowy wyświetlacz pracował i prezentował się zarazem, jak najbardziej nobliwie. Jestem pod wielkim wrażeniem, chociaż od lat doskonale znam te panele, a nawet widuję je w smartfonach innych producentów. Niemniej Samsung doprowadził do perfekcji wygląd estetyczny i kolorystyczny systemu, przez co na AMOLED-owych matrycach, prezentuje się to wszystko totalnie!
SPECYFIKACJA I WYDAJNOŚĆ SAMSUNGA GALAXY S8
Samsung Galaxy S8 jest wydajnościowym potworem mocy, który wie, jaki użytek zrobić z zastosowanych weń podzespołów. Wiadomo więc, że wyznacza standardy działania oraz tego, jak wyposażony powinien być smartfon klasy premium, a już szczególnie flagowiec. Żebyśmy mieli na świeżo to, o czym właśnie piszę – przedstawiam poniżej tabelkę ze specyfikacją.
Specyfikacja techniczna Samsunga Galaxy S8 | ||
System operacyjny | Android 7.0 | |
Sieć | LTE, kat. 16 | |
Wymiary | 148,9 x 68,1 x 8,0 mm, 152 g | |
Procesor | Ośmiordzeniowy Samsung Exynos 8895 (2,3 GHz Quad + 1,7 GHz Quad), 64-bitowy, technologia 10 nm | |
Pamięć | 4 GB RAM (LPDDR4), 64 GB (UFS 2.1) | |
Ekran | 5,8 cala (146,5 mm), Quad HD+ (2960x1440px), (570 ppi) | |
Ekran mierzony po przekątnej jako prostokąt, nie uwzględnia zaokrąglonych narożników | ||
Aparat | Tylny: Dual Pixel 12 MP OIS (F1.7), Przedni: 8 MP AF (F1.7) | |
Baterie | 3000 mAh | |
Szybkie ładowanie w trybie przewodowym i bezprzewodowym. Bezprzewodowe ładowanie zgodne z WPC i PMa | ||
Płatności | NFC, MST | |
Łączność | Wi-Fi 802.11 a/b/g/n/ac (2,4/5 GHz), VHT80 MU-MIMO, 1024QAM Bluetooth 5.0 (LE do 2 Mbps), ANT+, USB Type-C, NFC, Lokalizacja: GPS, Galileo, Glonass, BeiDou |
|
Czujniki | Akcelerometr, barometr, czujnik linii papilarnych, czujnik żyroskopowy, czujnik geomagnetyczny, czujnik Halla, czujnik pulsu, czujnik zbliżeniowy, czujnik światła RGB, czujnik tęczówki, czujnik ciśnienia |
Jakie są więc realne odczucia? W Sieci pojawiły się już materiały, pokazujące że wariant z 6GB pamięci RAM (niedostępny w Polsce), osiąga znacznie lepsze wyniki od recenzowanej tutaj wersji. Ale nie mogę napisać, aby Galaxy S8 z 4GB RAM pracował źle, chociaż drobne przycinki mu się zdarzały. Nie są one wielkie i bardziej podejrzewam, że chodzi o optymalizację softu, bowiem nakładka TouchWiz (lub pojawiająca się w Informacjach o Oprogramowaniu nazwa: Samsung Experience) chociaż wygląda lekko i zwiewnie, to tak naprawdę jest kombajnem napakowanym funkcjami. Sporadycznie rejestrowałem też drobne, dwu-trzy sekundowe przestoje, czekając aż np. w menu Ustawień, po wpisaniu szukanej frazy wyskoczą wyniki.
Nie miałbym z tym problemów, gdyby nie bardzo bogate doświadczenia z używania smartfonów innych firm. Wyjechała ode mnie ostatnio Motorola Moto Z2 Play, czyli prawie dwukrotnie tańszy telefon, a z niemal czystym Androidem pracujący lepiej. Fakt, był tam świeższy wariant Nougata, ale tych mikro przycinek nie było w ogóle. Podejrzewam, że przewrażliwieni ajfonowcy też je dostrzegą. Niemniej – piszę o nich wyłącznie z potrzeby pełnej, szczerej uczciwości względem Ciebie Czytelniku/Czytelniczko. Bo rzeczywiście nikt nie będzie się ich realnie czepiał, bo i nie ma o co, a jestem pewien, że aktualizacja softu zrobi z tym porządek, tym bardziej, że Galaxy S8 pracuje na Androidzie 7.0 z poprawkami bezpieczeństwa datowanymi na dzień 1 sierpnia 2017r. (ta recenzja pisana jest w ostatniej dekadzie września 2017r.). Doskonale pamiętam, że ta wersja systemu nawet na Nexusie sprawiała problemy, więc rzadkie (ale jednak!) przycinki, są tutaj po prostu w jakimś sensie wytłumaczalne.
Zresztą ostatnim argumentem przemawiającym za intuicją związaną z optymalizacją samego systemu jest fakt, że przez dwa dni miałem z SGS8 – jeszcze gorącego Galaxy Note8. Jak się okazuje – ten potwór (z 6GB RAM), pomimo niemal tych samych bebchów – nie ma absolutnie najmniejszych problemów, z jakimkolwiek przycinaniem. Sprawdziłem wersję systemu, i tutaj jest na pokładzie Android 7.1.1 Nougat. Na tę wersję dla Galaxy S8 nie liczę, ale mam nadzieję, że w tych okolicznościach szybko nań trafi Oreo 8.0, który jest bardzo stabilny (przynajmniej na moim Nexusie 6P).
Natomiast, żeby nie pozostawiać niedomówień – chcę to jednak wyraźnie podkreślić – stabilność pracy Galaxy S8, jest mimo wszystko na bardzo dobrym poziomie. Samsung dostarcza narzędzia, które pozwalają sensownie optymalizować działanie systemu, ale wówczas podzespoły są bardziej obciążane. W standardzie więc SGS8, jest ustawiony na Zoptymalizowanym trybie działania, który też jest zalecany przez producenta. Oprócz niego są jeszcze trzy – Gra, Rozrywka i Wysoka Wydajność. Wszystkie mają przypisane scenariusze pracy, ale można je zmieniać – np. w Wysokiej Wydajności zmniejszyć jasność. Podczas grania przyda się natomiast Tryb Gra. Ja korzystałem z opcji Rozrywka, bowiem to ta pozycja była najbliższa mojej aktywności.
Kolejnym dodatkiem odpowiedzialnym za optymalizację wydajności, w tym baterii, pamięci operacyjnej i czyszczenie zasobów podręcznych, a także za bezpieczeństwo – jest sekcja Konserwacja Urządzenia (do znalezienia w Ustawieniach). Jak na potężne 4GB RAM dość zabawnie wygląda zajęcie przez system aż 2,7GB tej przestrzeni. Dodatkowo środowisko rezerwuje dla siebie dodatkowe ponad 600MB, więc realnie pozostaje do dyspozycji około 660-670MB RAM… Myślę, że to jednak za mało, a więc TouchWiz powinien przejść na dietę. I chociaż można dostępne zasoby zwiększyć poprzez oczyszczanie urządzenia przez opcje optymalizujące, to jednak fajnie, gdyby działo się to automatycznie, jak ma miejsce np. w Xperiach od Sony. A przynajmniej w taki sposób, żebym nie czuł dyskomfortu zaglądając tam od czasu do czasu i widząc ponad 1GB zalegaczy i śmieci…
OK, pochwalić muszę za to w stu procentach sam hardware. Pamiętam, że w czasie przepremierowej prezentacji SGS8/8+ w siedzibie Samsunga w Warszawie, był w mojej grupie Konstanty Młynarczyk z Chipa. Zapytał – nie widząc wyspecyfikowanego – czy jest w nowych Galaxy dostępne ANT+, czyli standard łączności bezprzewodowej kompatybilny z licznymi czujnikami np. tętna, mocy, prędkości etc., będący podstawą każdego szanującego się sprzętu sportowego. Dodatkowo potrafi ANT+ jednocześnie zbierać dane z najróżniejszych czujek w posiadanym urządzeniu, analizować je i przedstawiać właścicielowi. Trener prowadzący ów spotkanie z kamienną pewnością siebie przyznał, że oczywiście, że ANT+ jest na wyposażeniu obydwu słuchawek! Było to dla niego tak oczywiste, jak dwa plus dwa.
I rzeczywiście – dzisiaj, kiedy sięga się po pełną specyfikację recenzowanego tutaj Galaxy, widnieje w niej czarno na białym – ANT+ w sekcji Łączność. To tylko pokazuje, że Samsung jest naprawdę konsekwentny. Kupując jego flagowca MASZ PEWNOŚĆ, że będzie on zawierał WSZYSTKO – dosłownie – WSZYSTKO! SGS8 to taki smartfon, który jest napakowany po brzegi nie tylko funkcjami, ale też kompletnym hardware, dlatego wiedz, że otrzymujesz multiplatformowego potwora, będącego – nawet jeśli spadnie jego wydajność – wyznacznikiem wielofunkcyjności na lata.
Wiem, że powtarzanie tej wyliczanki może nie dla wszystkich mieć sens, ale zrobię to raz jeszcze, bo nie chcę, aby ktoś zarzucał mi tutaj fanbojstwo. Po prostu fakty przemawiają na rzecz Samsunga. W Galaxy S8 znajdziesz:
- akcelerometr – czyli inaczej przyspieszeniomierz lub – precyzyjniej – przetwornik przyspieszenia, który odpowiada za wykrywanie przyspieszenia liniowego, przestrzennego ułożenia smartfona, kąt pochylenia, siłę przeciążenia etc. Wykorzystujesz to np. w grze Asphalt 8 Airborne kierując samochodem poprzez obracanie SGS8 na boki lub do np. włączania latarki gestem potrząśnięcia w Motoroli Moto Z2 Play; Akcelerometr stosowany również jest w telefonach do pomiaru kroków;
- czujnik żyroskopowy – wynalazek z 1852 roku, którego autorem jest francuski fizyk – Jean Foucault. Znalazł dla siebie miejsce m.in. w nawigacji i kompasie – ściśle współpracuje z akcelerometrem, uzupełniając się z nim funkcjonalnością;
- czujnik geomagnetyczny – mierzy pole magnetyczne Ziemi, służy więc jako kompas;
- barometr – pokazuje ciśnienie atmosferyczne powietrza. Może również służyć za wskaźnik uzupełniający dane dotyczące wysokości i wznoszenia terenowego (przydatne np. w aplikacjach biegowych);
- czytnik linii papilarnych – skaner zczytujący odcisk palca i autentykacyjny, pozwalający na dostanie się do zasobów smartfona, potwierdzanie zakupów lub na autoryzowanie płatności. Niestety – w SGS8 tak niefortunnie umieszczony, że właściwie nie daje się z niego korzystać, a działa bardzo płynnie, kiedy już się uda go namacać…;
- czujnik Halla – najczęściej kojarzony z mierzeniem pola magnetycznego, ale ma swój udział w wielu innych zastosowaniach. Szczególnym zainteresowaniem zaczął cieszyć się po debiucie iPada z dedykowanym SmartCoverem, który kiedy się go odczepiało od ekranu – aktywował wyświetlacz w tym tablecie. Dzięki czujnikowi Halla mogło więc powstać mnóstwo najróżniejszych etui, które na telefonach wywołują podobny efekt (potrzebne źródło);
- czujnik pulsu – zlokalizowany obok aparatu w SGS8. Wystarczy, że przyłożysz palec do niego, a ten zmierzy Twoje tętno;
- czujnik zbliżeniowy – odpowiada za automatyczne wygaszenie ekranu, kiedy odbierzesz telefon i przyłożysz słuchawkę do ucha;
- czujnik światła RGB – dzięki niemu system reguluje natężenie jasności wyświetlacza w sposób automatyczny, dostosowany do warunków oświetleniowych, w których aktualnie przebywasz, dzięki czemu realnie wpływa na oszczędność baterii;
- czujnik tęczówki – pozawala na odblokowywanie SGS8 na podstawie skanowania tęczówki oka. Galaxy S8 robi to w około 0,3s. Jak ta metoda autentykacji się sprawdza? Przede wszystkim jest bardzo bezpieczna, bowiem wg badań – tęczówka oka formuje się do około 18 miesiąca życia dziecka. Od tego momentu pozostaje niezmienna i jest nie do podrobienia. UWAGA – osoby z epilepsją lub mające w rodzinie osoby chorujące na padaczkę, powinny do tego podchodzić ostrożnie lub nie używać;
- NFC – Near Field Communication, czyli system komunikacji zbliżeniowej, pozwalający na prostą wymianę danych pomiędzy dwoma urządzeniami. Można w ten sposób – zbliżając do siebie np. dwa smartfony przesyłać linki do stron internetowych lub proste pliki. Obecnie stosowane przede wszystkim przy płatnościach zbliżeniowych;
- MST – Magnetic Secure Transmission, a więc technologia, która emituje sygnał magnetyczny, który jest niemal taki sam, jak ten, na paskach magnetycznych kart płatniczych. Dzięki niemu możliwe jest płacenie z wykorzystaniem usługi Samsung Pay właściwie w każdym terminalu na świecie;
- Wi-Fi 802.11 a/b/g/n/ac (2,4/5 GHz) – szereg standardów sieci bezprzewodowej, działających w dwóch zakresach częstotliwości: 2,4GHz i 5GHz. Najważniejsze jest tutaj rozszerzenie 802.11ac, bowiem odpowiada ono za naprawdę szybko pracującą sieć internetową;
- VHT80 MU-MIMO – innymi słowy Multi-User Multiple Input Multiple Output. Standard sieci WiFi, który działa w ramach pasma 5GHz i pozwala efektywniej wykorzystywać wieloprzepustowość łącza, tak aby korzystało z niego kilka urządzeń na raz (potrzebne źródło);
- 1024QAM – standard transmisji danych występujący w ramach sieci 802.11ac, pozwalający na 20 proc. szybsze pobieranie plików przez Galaxy S8, niż miało to miejsce w przypadku smartfonu Galaxy S7. Aby z tego korzystać, router musi posiadać obsługę 1024QAM;
- Bluetooth 5.0 (LE do 2 Mbps) – łączność bezprzewodowa do przesyłania plików oraz danych w najnowszym standardzie 5.0 i z niskim poborem energii do 2Mbps. Najczęściej w użyciu ze słuchawkami, inteligentnymi zegarkami, inteligentnymi akcesoriami ubieralnymi i z kategorii urządzeń smart home itp.;
- Nawigacja satelitarna – GPS (satelity USA), Galileo (satelity europejskie), Glonass (satelity Rosyjskie), BeiDou (satelity Chińskie).
Tak, wiele smartfonów posiada podobny zestaw czujników, bo ciężko wyobrazić sobie nawet budżetowca bez akcelerometru, ale też wiele czołowych telefonów po prostu nie ma tak szeroko rozwiniętych standardów sieci WiFi, ANT+, czy wszystkich anten satelitarnych. I to nie są niuanse, bo nawet obecne w płatnościach MST jest ważnym dodatkiem. Jasne, że gł. z perspektywy samego Samsunga (jest to podstawą Samsung Pay), ale odwołuje się do ogólnoświatowego standardu, dzięki któremu możliwe za rok, dwa lub trzy – być może – będą kolejne rozwiązania i zastosowania.
Samsung też trzyma się konsekwentnie serii już raz użytych w swoich gł. telefonach czujników i z edycji na edycję je powiela: od archaicznych czasów Galaxy Nexusa, który był bodajże pierwszym smartfonem na świecie z czujnikiem barometrycznym. W Galaxy S8 równie konsekwentnie jest też pulsometr, którym nie tylko zmierzysz tętno, ale też poziom tlenu we krwi (SpO2) i skorzystasz z tego w aplikacji S Health. W każdym razie nie mam pytań. Samsung bardzo dba o wyposażenie swoich smartfonów, które warto realnie brać pod kątem długodystansowych zakupów. Wiesz bowiem, że to co dzisiaj nawet standardem nie jest bo dopiero wchodzi do użytku (jak 1024QAM), to za dwa, trzy lata – już się na tyle upowszechni, że wtedy Twój wiekowy SGS8 będzie spokojnie z tego czerpać, dostarczając wciąż wysokiej jakości rozwiązania do obsługi.
SYSTEM I MULTIMEDIA W SAMSUNGU GALAXY S8
O wielu cechach systemu Android 7.0 Nougat – który jest na pokładzie Galaxy S8 w dniu pisania tej recenzji – wspomniałem już wyżej. Wiele wskazuje też na to, że zdecydowanie płynniejszą wersją jest udoskonalona edycja z numeracją 7.1.1, niemniej tutaj kluczowe jest jeszcze coś innego. Otóż wszystkie smartfony Samsunga pracują na dedykowanej nakładce systemowej. Jej nazwa to TouchWiz lub – spotykana ostatnio w Informacjach o Oprogramowaniu – Samsung Experience. Bez względu na nazewnictwo, ważnych jest kilka szczególnych informacji, które na temat tejże nakładki warto znać.
Po pierwsze – interfejs jest bardzo przejrzysty, minimalistyczny i subtelny. Kolorystyka nie przytłacza, a wszystkie ustawienia są łatwo dostępne. Po drugie Samsung sam poukładał poszczególne pozycje w menu Ustawienia, dbając o ich właściwą segregację. I tak np. w sekcji Wyświetlacz jest wszystko to, co dotyczy ekranu, a więc nie tylko konfigurowanie jasności, filtru niebieskiego światła, powiększenia czy wielkości czcionek, ale też ustawienia pasku stanu, ekranu krawędziowego, paska nawigacyjnego etc. W Konserwacji Urządzenia jest dostęp do danych o pamięci RAM, wewnętrznej na pliki, baterii, optymalizacji itp.
Co ważne – jeśli nie znajdziesz tego, czego szukasz, na samym dole każdego z segmentów, jest szare pole z pytaniem: SZUKASZ CZEGOŚ INNEGO? A pod nim propozycje tego, czego nie udało Ci się właśnie znaleźć. Jeszcze nie zdarzyło mi się, aby zawarta tam sugestia nie była celna! Bo są one kapitalnie dopasowane do skojarzeń z danymi sekcjami. Ale zamiast je przeładowywać, Samsung zebrał je w osobne kategorie, dzięki czemu obsługa jest bardzo płynna, naturalna i intuicyjna. A jeśli nie trafisz na szukane zagadnienie, z łatwością dostajesz podpowiedź, z która prowadzi – jak po sznurku – do celu.
Po trzecie – rewelacyjnym rozwiązaniem, jest rezygnacja z typowego przycisku menu Aplikacji, który zawsze był w smartfonach Samsunga w prawym dolnym rogu ekranu, w docku. Teraz wystarczy przeciągnąć palcem z dołu do góry na dowolnym obszarze ekranu, a dostajesz się do wszystkich aplikacji. Jeśli zatęsknisz za starym rozwiązaniem – możesz do niego wrócić. Pełna wariantywność!
Po czwarte bezpieczeństwo. Wiadomo, że pod tym kątem Galaxy S8 pozwala na dostęp do telefonu poprzez skanowanie linii papilarnych, tęczówki oka, czy też twarzy. Ale co w sytuacji, kiedy grozi Ci bezpośrednie niebezpieczeństwo? Możesz przypisać włącznikowi, że po trzykrotnym naciśnięciu zostanie wysłanych pięć wiadomość ratunkowych SOS pod zdefiniowany numer (lub numery – można dodać cztery). Pierwsza z napisem “SOS” i lokalizacją GPS oraz linkiem do Map Google, druga ze zdjęciem z frontowego aparatu, trzecia ze zdjęciem z tylnego aparatu, czwarta z pięciosekundowym nagranym w chwili zagrożenia dźwiękiem oraz piąta z ponowną lokalizacją na Mapach i hasłem “Ratunku”. Na SGS8 w ogóle nie widać, że coś się zrobiło, no może poza notyfikacją w menu powiadomień, która pojawia się z komunikatem, że wysłano wiadomość ratunkową.
Jak widzisz – najróżniejszych funkcjonalności jest tutaj cała masa. Ciężko się rozdrabniać i opisywać każdą z nich, ale też – co bardzo mi się podoba – nie są one narzucające się. Jak Ci zależy, odszukasz potrzebne opcje. Ale jeśli nie – możesz zdać się na to, co oferuje środowisko już po pierwszej konfiguracji. Jak dla mnie – świetna sprawa.
SAMSUNG BIXBY W GALAXY S8
Wart uwagi jest asystentka od Samsunga, czyli Bixby. Rozwiązanie to działa trochę na zasadzie miksu Google Now i aplikacji Google Gogles. Bixby jest na miejscu lewego pulpitu, można je w pełni personalizować, dodawać sekcje z informacjami i wiadomościami z aplikacji Upday, Muzykę Play, newsfeed z Twittera, podgląd do Galerii zdjęć, powiadomienia z Facebooka, pogodę, dane z SHealth o ilości postawionych kroków, pulsie, często używanych aplikacjach, czy najczęściej odwiedzanych stronach internetowych. Na podstawie naszej aktywności, Bixby potrafi też podsuwać sugestie, jak np. taką, aby zadzwonić pod określony numer, bo Asystentka zauważyła, że często każdego dnia, o danej porze, do tejże osoby lubimy wykonać telefon.
Ale to tylko jedna z funkcjonalności. Znacznie ciekawsza jest jeszcze druga i trzecia, czyli (primo) komunikowanie się głosowe z Bixby oraz (secundo) integracja Bixby z aparatem, dzięki któremu Galaxy S8 posłuży do korzystania z rzeczywistości rozszerzonej AR, lokalizowania i rozpoznawania określonych obiektów, przedmiotów, zabytków, lokalizacji etc. Komunikacja głosowa odbywa się poprzez wypowiedzenie określonej komendy. Można też aktywować Bixby dedykowanym przyciskiem, który znajduje się na lewym boku, pod regulacją głośności i generalnie jest mocno hejtowany, czego w sumie nie bardzo rozumiem… Ale odłóżmy to.
W każdym razie – z Bixby fajnie by się rozmawiało, gdyby były wspierane jeszcze jakieś inne języki, poza angielskim i koreańskim… Samsung kładzie na to rozwiązanie ogromny nacisk i nawet nieźle mu to idzie, bo jego Asystentka zachowuje się bardzo naturalnie i próbuje być rzeczywiście pomocna, także w pełnej, praktycznie bezdotykowej formule obsługi telefonu. Ale – jak wspomniałem – ciężko robić to tylko po angielsku, kiedy interfejs jest polski. Teoretycznie można się całkowicie przestawić na system komunikacji anglosaskiej, ale takie rzeczy też już ćwiczyłem i one sprawdzają się wyłącznie na krótką metę. Bez zrozumienia kontekstu, ciężko z takim Bixby odnosić rzeczywiste korzyści.
Natomiast bez dwóch zdań Bixby jest znacznie lepiej przygotowane niż HTC Companion. Wyraźnie widać nawiązania do wspomnianego Google Now, ale Samsung mocno się stara, aby jego asystent był naprawdę jego. I osobiście widzę w tym spory potencjał, tylko nie wiem, na ile mogę liczyć nań pod kątem rozwojowym. S Voice nigdy nie doczekało się wsparcia dla języka polskiego. Obecnie wprawdzie mamy boom na AI i bez głosowej obsługi ani rusz tutaj, więc może to coś poprawi w tym kontekście, ale sam widzę, jak najlepszemu graczowi, czyli Google, idzie implementacja naszego języka, i pomimo wielu spektakularnych kroków, wciąż możemy pomarzyć o pełni obsługi po polsku. Samsung bez chociażby wyszukiwarki (którą ma, i z której wiedzę oraz zasoby słownikowe czerpie Google), jest w jeszcze gorszym położeniu.
Temat zostawiam otwarty, bo jak wspomniałem wcześniej – Bixby możesz używać także z wykorzystaniem aparatu fotograficznego, a wówczas działa to na zasadzie aplikacji World Around Me, czyli na podstawie lokalizacji i pola magnetycznego Ziemi, pokazuje w którym kierunku i jakie można trafić atrakcje, lokale, sklepy, parkingi, stacje benzynowe itp. Podobnie do Google Gogles wygląda rozpoznawanie przedmiotów i zabytków, chociaż i tutaj jeszcze sporo pracy przed Samsungiem, bo Bixby w Polsce też różnie sobie z tym radzi. Zdecydowanie jednak jestem ostatnią osobą, która by to skreślała. Jest to robione na serio, ale nie w języku polskim. Gdyby takie wsparcie jednak było, możliwe byłoby pełne głosowe obsługiwanie Sklepu Play – z wyszukiwaniem i wydawaniem poleceń o instalowaniu poszczególnych apek. I to robi bardzo dobre wrażenie, bo w wariancie anglojęzycznym działa!
APARAT W SAMSUNGU GALAXY S8
OK – muszę to napisać jasno i wyraźnie. Pomimo, że Samsung w Galaxy S8 nie zastosował podwójnego obiektywu oraz pomimo tego, że jest tutaj wciąż matryca 12-Mpx znana z Galaxy S7 (jej model jednak jest inny), a także ta sama przysłona f/1.7 – to sprawia, że wciąż mamy do czynienia z jednym z najlepszych fotograficznych smartfonów na świecie. Na gorąco mogę dodać, że Galaxy Note8, który jest ze mną przez moment, kiedy mam jeszcze Galaxy S8 – szybciej łapie np. ostrość na maleńkich obiektach, to jednak nie umiem sobie wyobrazić SGS8, jako smartfonu, którego nie mógłbym rekomendować osobom, szukającym zamiennika dla swojej kompaktowej cyfrówki. Tak, to co jest w SGS8, jest absolutną czołówką, która ma kilka zasadniczych zalet, jako całość.
- po pierwsze – rewelacyjną matrycę na tyle. W modelu, który testuję jest to 12,2Mpx – model ISOCELL SLSI_S5K2L2_FIMC_IS, który jest nowszy od tego, zastosowanego w Galaxy S7 i S7 Edge (wariantywnie był tam też sensor od Sony IMX260). Zależnie jednak od “szczęścia”, możesz też trafić w SGS8 na matrycę Sony IMX333 lub właśnie tą wspomnianą S5K2L2 od Samsunga. Jako, że możliwości przetworników od Japończyków znam już na wylot, bo stosują je u siebie niemal wszyscy producenci, tak z dużym entuzjazmem witam tak udany sensor od Samsunga, który również na froncie w testowanym przeze mnie modelu SGS8 umieścił własną matrycę SLSI_S5K3H1_FIMC_IS o rozdzielczości 8Mpx;
- po drugie – poszczególne piksele mają bardzo duży rozmiar 1.44 μm (mikrona), przez co na matrycę pada więcej światła, a dzięki temu zdjęcia są z automatu jaśniejsze i dopieszczone kolorystycznie;
- po trzecie – matryca obsługuje technologię Dual Pixel, która działa w ten sposób, że każda mikrosoczewka składa się z dwóch fotodiod, i na każdą z nich z osobna pada światło rejestrowanego obrazu, co przekłada się na informację przetwarzaną z dwukrotnie większej ilości źródeł. Sygnał jest łączony i wychodzi z tego jeden, dopieszczony i wyraźny obraz, bowiem autofocus oparty jest tutaj na detekcji fazy, zbierając informacje z wszystkich pikseli na matrycy;
- po czwarte – bardzo jasna przysłona aparatu wynosząca f/1.7. Dzięki niej zdjęcia w gorszym świetle i nocne wychodzą świetnie;
- po piąte – kapitalna optyczna stabilizacja obrazu (OIS),
- po szóste – fantastyczny tryb HDR. W ogóle przestałem sięgać po tryb Automatyczny. HDR załatwia go z nawiązką. Jest przede wszystkim bardzo szybki, również w seriach zdjęć. Jeśli ktoś nie wierzy, niech podjedzie do dowolnego brandstore’u lub innego sklepu typu elektromarketowego, gdzie na wystawowym modelu będzie mógł sprawdzić moje słowa;
- po siódme – genialna, oszczędna, czytelna i bajecznie intuicyjna aplikacja fotograficzna z kapitalną opcją zoomowania migawką;
- po ósme – bardzo zaawansowany Tryb Profesjonalny, który pozwala na wykonywanie dopieszczonych zdjęć, w różnych warunkach, z własnymi ręcznymi nastawami;
- po dziewiąte – dopracowane filtry, które są łatwo dostępne, jeszcze łatwiej personalizowalne;
- po dziesiąte – integracja z Bixby, zatem można robić zdjęcia obiektom lub przedmiotom i korzystać od ręki z informacji wyszukiwanych na tej podstawie w Internecie;
- po jedenaste – integracja z Bixby pozwala również na korzystanie z funkcji rzeczywistości rozszerzonej (AR), bezpośrednio w aplikacji fotograficznej.
To, co najbardziej rzuca się w oczy w pracy z aparatem w Galaxy S8 to fakt, że całość jest stworzona pod użytkownika. Kamerka nie jest dodatkiem, ale ważnym punktem specyfikacyjnym. Wyraźnie Samsungowi nie chodzi o to, żeby się ścigać na megapiksele. Liczy się komfort pracy, łatwy dostęp do poszczególnych funkcji, umiarkowane nasycenie opcjami, obietnica dobrej kultury pracy.
Największą zaletą samego sensora fotograficznego, jest rewelacyjny autofocus, na świetnym poziomie zachowana stabilizacja obrazu oraz oczywiście efekt końcowy pracy samego przetwornika, czyli gotowe zdjęcia, które są po prostu świetne! Piękne przejścia tonalne, rewelacyjne nasycenie barw, mało przepalonych kadrów, bardzo dobre efekty na ujęciach wykonanych wieczorami.
W teorii Samsung dał ten sam – lub raczej bardzo zbliżony – aparat, co w SGS7. Ale w praktyce pięknie doszlifował detale. I to są niby drobiazgi, jak chociażby sprawnie działający autofocus w przednim aparacie, ale to wcale nie jest jeszcze standard, a Galaxy S8 już to ma. I co najważniejsze – to działa (o rany – który to już raz w tej recenzji używam tego sformułowania, że to działa? ;) )!
WSZYSTKIE ZDJĘCIA W ORYGINALNYM ROZMIARZE NA KONCIE FLICKR!
BATERIA I CZAS PRACY W SAMSUNGU GALAXY S8
Ameryki nie odkrywam – 3000mAh, to w smartfonie tej klasy za mało przy wyświetlaczu o przekątnej 5,8 cala i rozdzielczości 2K. Praca ekranu (SoT) wynosiła na jednym ładowaniu od około 2,5h do 3h, ale te 3h to była już jazda na naprawdę sporych oparach energii… I tak, uważam że czas najwyższy to poprawić. Niemniej rozumiem też Samsunga. Jest we mnie nawet coś w rodzaju współczucia. Bo pomyśl – czy będąc na jego miejscu, po tak dramatycznej wpadce, jaką zaliczył z Galaxy Note7 i wybuchającymi bateriami, czy i Ty byś nie podszedł do tej kwestii ostrożnie? Nie tylko SGS8 ma mały akumulator. Jak na swoje gabaryty i możliwości Note8 też nie dostał nie wiadomo czego.
Niemniej Samsung zadbał, aby baterię dało się ładować w trybie szybkim zarówno na kablu, jak i z wykorzystaniem ładowania indukcyjnego (Qi). Po drugie ten proces, jest naprawdę szybki – żeby nie napisać – cholernie szybki! Da się więc to przeżyć, chociaż faktycznie mogłoby być lepiej i to, że teraz daję Samsungowi taryfę ulgową (właśnie z uwagi na kłopoty Note’a7), nie znaczy że będę dawał ją zawsze.
W tym jednak przypadku wolę zachować zdrowy rozsądek. Bo Samsung nie urwał się z choinki. I już bez względu na przyczyny zeszłorocznych problemów bateryjnych, trzeba przyznać, że producent ten dostarcza kompletne, mocno rozwinięte produkty, które nonsensem byłoby skreślać z takich powodów, tym bardziej, że wielu producentów też szczególnie nie odstaje z akumulatorami na korzyść w przypadku podobnych urządzeń. Czasem jest lepiej, a czasem gorzej – ale każdy smartfon boryka się z tym samym, ciągłym bateryjnym narzekactwem (poza wyjątkami z giga bateriami, ale to zupełnie inny segment sprzętowy).
PODSUMOWANIE
Samsung Galaxy S8 to smartfon premium do potęgi ósmej. Uwielbiam takie produkty – szybkie, bezkompromisowe, ultrawydajne, wielofunkcyjne, agresywne, a przy okazji pięknie zaprojektowane i równie pięknie wykonane. Samsung już dawno nikogo nie naśladuje. Nie tylko idzie własną ścieżką, ale też wyznacza standardy. Tak pod kątem wzornictwa, stosowanych podzespołów, jak i angażujących rozwiązań pod względem praktycznej i przyjemnej obsługi. Galaxy S8 wypada tutaj niezwykle wyraziście. To taki flagowiec, któremu pojawienie się Note’a8 w ogóle nie zagraża. Wyraźnie widać granicę pomiędzy tymi dwoma smartfonami. I również wyraźnie – to Note8 idzie w kierunku, wytyczonym przez SGS8/SGS8+. Dla przykładu – jak teraz wygląda LG G6 na tle rewelacyjnego LG V30? Mizernie. Jak ubogi krewny. Tutaj – w przypadku recenzowanego flagowca Samsunga – nie ma o tym mowy!
Południowokoreański gigant inwestuje w bardzo wysmakowaną kadrę designerów. Projektanci tego producenta nie tylko szlifują wzornictwo, ale potrafią wciąż zaskakiwać nowymi pomysłami i wariacjami na temat tej samej – zdawałoby się – nudnej bryły. Galaxy S8 jest więc opływowy, lżejszy w odbiorze, a zarazem poprawiony pod kątem ergonomicznym i samej obsługi bryły. Oczywiście znalazł się tutaj jeden koszmarny błąd i jest nim fatalne umiejscowienie czytnika linii papilarnych. Wciąż trudno zrozumieć mi motywy tej decyzji, no nie wierzę, aby nikt w Samsungu tego nie sprawdzał i nie testował przed premierą urządzenia. Niemniej liczę, że SGS9 będzie już bez tego defektu.
Aparat to prawdziwa perła błyszcząca w SGS8, jak wisienka na torcie. Możliwe, że wg DxO Mark najlepszy jest na ten moment fotograficznie iPhone 8, ale nie sugerujmy się tylko cyferkami. Jeśli zdjęcia, które powyżej mogłeś/-aś przejrzeć robią na Tobie dobre wrażenie, to wierz mi, że nie odbiegają one jakościowo od tego, co oferuje Apple. Samsung wykonał po raz wtóry jedną z najlepszych fotograficznie prac, a poza tym udowadnia znowu, że jego autorskie matryce ISOCELL są równie dobre, co te od Sony. A to oznacza, że mamy na rynku kolejnego, mocnego dostawcę mobilnych sensorów foto!
Drobne, sporadyczne przycinki w warstwie systemowej, to jak na moje oko kwestia samego Androida. Reszta jest tak doskonała, że mucha nie siada! Piękny interfejs, masa funkcji do przebrania, a do tego zaprojektowana z rozmachem Asystentka Bixby, która głęboko zintegrowana jest z systemem i obiecuje tym samym dalszy rozwój, którego spodziewam się w następnych odsłonach Galaxy. Liczyłbym przy okazji na wsparcie dla języka polskiego, bez którego cała zabawa pozbawiona jest jeszcze tego kluczowego smaku.
Ale możliwość przerobienia Galaxy S8 na pełnoprawny komputer stacjonarny poprzez stację dokującą Samsung DeX (TU przeczytasz o tym więcej), to już prawdziwy rarytas, którego nie ma nikt inny w swojej ofercie. Całość również została pomyślana bardzo rozwojowo i funkcjonalnie, zatem może i profesjonalista od Photoshopa na tym nie popracuje, ale w zastosowaniach domowo-biurowo-multimedialnych – sprawdzi się przednio! Najważniejsze, że jest to tak wykonane, że nie ma mowy o jakichkolwiek niedoróbkach w przypadku DeX-a i współpracy z Galaxy S8, zatem całość śmiga aż miło!
Spośród wszystkich dostępnych na rynku flagowców w roku 2017, to Samsung Galaxy S8 jest najbardziej kompletny i funkcjonalny. Gdyby nie bateria i nie tam, gdzie powinien być umieszczony czytnik linii papilarnych – nie miałbym realnego punktu, do którego mógłbym się przyczepić, a który definitywnie skreślałby w jakikolwiek sposób SGS8. Zdecydowanie smartfon godny polecenia, poznania w codziennym użytku, zabrania ze sobą w każdorazową podróż zwaną życiem. Z nim, będzie ono bardziej kolorowe, dynamiczne i smakowite. A apetyt będzie rósł w miarę jedzenia. Jestem zdecydowanie na TAK!