SŁOWEM WSTĘPU
UWAGA – ta recenzja jest tylko dla dużych chłopców! Nokia Lumia 2520 to urządzenie, które od razu startuje z wysokiego „C”. Na 10-calach producent zmieścił wszystko to, co tygryski lubią najbardziej – jest agresywnie, jest szybko, jest konkretnie. To jeden z najlepszych tabletów biznesowych – jeśli nie najlepszy. Świetnie skrojony, funkcjonalny, bogaty w mnóstwo możliwości, które otwierają się w nim dzięki Windowsowi 8 RT oraz pakietowi Office. Szukasz sprzętu do biura, który łatwo zabierzesz w podróż, albo na rozmowę biznesową? Lumia 2520 jest dla Ciebie.
WYGLĄD
Nie sposób przejść obok wyglądu Nokii Lumia 2520 obojętnie. Ma kilka ważnych cech, które z jednej strony dają jej wiele plusów, ale nie brakuje też wad. Zacznijmy od tej lepszej strony. Tablet jest świetnie wykonany. Właściwie biorąc go do ręki można się czuć tak, jakby się wzięło jeden z większych smartfonów Lumia. Obudowa jest zwarta, zamknięta, a na froncie mamy świetnej jakości ekran. Narożniki, boki i ranty są płynnie wyprofilowane i zaokrąglone, przez co urządzenie nie jest kanciaste, ale krzywizny są na tyle miękkie, że nie dostrzegamy tych obłości. Natomiast dodają one temu tabletowi sporo dynamiki.
Druga sprawa to kolor. Jest ogniście czerwony. Moja Żona stwierdziła, że właśnie dlatego jej się nie podoba, bo kojarzy jej się z młodymi, amerykańskimi yuppie. I muszę przyznać, że coś w tym jest. Myślę, że urządzenie to jest kierowane przede wszystkim do mężczyzn. Bo mi się ten temperament tego tabletu podoba. Ta barwa jest rzeczywiście wyzywająca, agresywna, ale też w połączeniu z zastosowanym materiałem pełna mocy, stabilności, zdecydowania i co najważniejsze opanowania!
Sporo ciekawych doświadczeń, prawda? Kto by pomyślał, że tyle rzeczy może przywodzić na myśl tablet dedykowany dla biznesu? Tak, zawsze kojarzył się taki sprzęt z nudą, kiepskim wzornictwem i małą mobilnością. Tutaj jest inaczej, ale nie ma róży bez kolców. Niewątpliwą wadą Lumii 2520 jest to, że obudowa się baaardzo palcuje. Utrzymanie jej w estetycznej czystości jest absolutnie niemożliwe. Palcuje się tył, jak i frontowe szkło chroniące ekran. Poza tym ten plastik błyszczy. Wygląda to piorunująco, ale tylko do chwili aż nie pozostawimy na nim tłustych plam. Ostatnią wadą jest jego waga i grubość. Lumia 2520 jest bardzo ciężka – 615 g i 8,9 mm – to jednak zbyt odczuwalne cechy przy wysokości 168 mm i szerokości 267 mm. Po prostu czuje się ją w dwóch dłoniach, a w jednej to już w ogóle. Dlatego ten tablet przeznaczony jest do pracy na biurku z takim akcesorium:
Stacja dokująca z klawiaturą oraz gładzikiem, posiadająca dwa wyjścia dla portów USB, czyli Nokia Power Kayboard jest niezwykle praktyczna i funkcjonalna. Po pierwsze wyposażona jest w dodatkową baterię, po drugie daje sensowne oparcie dla tabletu, zatem można na nim wygodnie oglądać np. filmy…
…a po trzecie po złożeniu jest stylową okładką, która przypomina bardzo eleganckie etui. Wygląda to cholernie porządnie, jakościowo i prestiżowo. Jedyną ceną, którą trzeba za to zapłacić jest waga takiego zestawu, który robi się nieznośnie ciężki i gruby.
Natomiast minusy te odpadają, kiedy weźmiecie pod uwagę, do jakiej pracy oraz do jakiego odbiorcy to urządzenie jest dedykowane. A jest to kluczem do pełnej satysfakcji.
EKRAN
A ta jest już powalająca od momentu, kiedy włączycie Lumię 2520. Wszystko za sprawą zastosowanego 10,1-calowego ekranu z rozdzielczością wynoszącą 1920×1080 pikseli. Obraz jest świetny. Bardzo czytelny i jasny (650 nitów), a do tego niesamowicie nasycony i dynamiczny. Tapety i motywy po prostu wyglądają wzorcowo. Aż chce się przeglądać fotografie na tym wyświetlaczu. Wyświetlane treści są fantastycznie zoptymalizowane pod kątem zaprojektowanego systemu i układu poziomego, zatem dominujący trend przesuwania wszystkiego od lewej do prawej i z powrotem, sprawdza się wyśmienicie.
Tak dobre wrażenia wzrokowe możliwe są oczywiście dzięki zastosowaniu 24-bitowej palety kolorów TrueColor oraz technologii wyświetlacza ClearBlack, dzięki czemu czerń jest po prostu czarna. Panel chroniony jest przez szkło Corning Gorilla Glass 2, zatem nie ma mowy o zarysowaniach. Do ekranu należy też okienkowy przycisk Windows, którym możemy wyjść z wszelkich aplikacji lub przełączać się między nimi. Jego największą wadą jest brak podświetlenia, co daje się szczególnie w znaki w czasie wieczornej pracy lub rozrywki.
WYDAJNOŚĆ
Biznesowa Nokia Lumia 2520 jest też bardzo bogato wyposażona. Jak już wspomniałem, urządzenie posiada ekran, który najlepiej obsługuje się w poziomie (proporcje 16:9). Na szczycie z lewej strony znalazł się slot i zarazem tacka na karty microSIM oraz microSD w jednym – fajny pomysł na ujednolicenie dostępu do nich, aczkolwiek Nokia skazuje nas na użycie do tego celu specjalnego kluczyka (to nie wyjątek – konkurencja też stosuje takie rozwiązania). Osobiście wolę pomysł Samsunga lub Sony – w ich tabletach i smartfonach, nie potrzeba niczego poza własnym palcem, aby dostać się do kart SIM lub SD (przynajmniej na razie).
Po przeciwległej stronie są kolejno przycisk włączania/wyłączania tabletu (ma też funkcję usypiania/wybudzania) oraz regulacja głośności.
Prawy bok to dwa złącza: microUSB w standardzie 3.0 oraz microHDMI. Dokładnie po drugiej stronie umieszczono złącza 3,5 mm dla słuchawek oraz 2,5 mm dla ładowarki. Szkoda, że nie można ładować tabletu poprzez port USB.
Spód to miejsce, gdzie jest port klawiatury, ale zrobimy z niego wyłącznie wtedy użytek, kiedy kupimy wspomnianą okładkę ze stacją dokującą (nie jest w zestawie). To jednak nie wszystko – na froncie – po środku – na ramce ponad ekranem znajduje się oko przedniej kamery, nad nią dioda LED, która uaktywnia się, kiedy frontowy aparat jest w użyciu, a jeszcze wyżej, we wgłębieniu na styku ramki – pierwszy mikrofon. Drugi znajduje się w tym samym miejscu, tylko że bliżej prawej krawędzi. Dwa głośniki są również na froncie i na łączeniu ramek ze szkłem ochronnym ekranu.
Tył to już w lewym górnym narożniku oko aparatu (z optyką Carl Zeiss), zaraz obok niego jest mikrofon, a poniżej zlokalizowano moduł NFC. Poza tym plecki są gładkie, błyszczące i gorrrrąco czerwone. Niezwykle podobało mi się to zestawienie. Ale jeszcze bardziej, odpowiadało mi to, co jest wewnątrz Nokii Lumia 2520.
Sercem tabletu jest genialny chip Qualcomm Snapdragon 800 z zegarem 2,2 GHz. Mimo, że ten doczekał się jeszcze kilku nowych wcieleń i jest edycją z zeszłego roku, to jest to jeden z najlepiej opracowanych układów, jeśli chodzi o 4-rdzeniowe procesory zbudowane na architekturze ARM. Jego praca jest tak wydajna, jak tylko potraficie sobie wyobrazić i w Lumii 2520 sprawuje się idealnie. Zapewne ma na to wpływ sama budowa systemu, który przecież słynie z lekkiej pracy, ale na tak mocnym chipie tablet Nokii/Microsoftu radzi sobie świetnie.
Niewątpliwie jest to też zasługą 2GB pamięci RAM, która umożliwia uruchomieniu naprawdę pokaźnej listy procesów i wszystko pracuje bez najmniejszego zająknięcia. Na dane przeznaczono 32 GB przestrzeni, a jeśli Wam jej zabraknie, to rozszerzycie ją karty microSD o pojemności do 64 GB. Ogromną zaletą Lumii 2520 jest wyposażenie jej w obsługę kart microSIM z obsługą standardu transmisji danych LTE. Osobiście korzystałem z Aero2, zatem cieszyła mnie ogromnie możliwość korzystania z darmowego Internetu. Tablet zasila wydajna bateria o pojemności 8120 mAh.
Całość w praktycznym użyciu sprawuje się nader efektywnie. Nic nie sprawia żadnych problemów, jest szybko i dynamicznie. Komfort pracy stroi na wysokim poziomie – o to przecież chodzi.
SYSTEM, APLIKACJE I MULTIMEDIA
Już testując Nokię Lumię 1320 zauważyłem, że kafelkowy Windows, to jeden z najlepszych systemów mobilnych dostępnych dzisiaj na rynku. Pomylą się Ci z Was, którzy sądzą, że skoro to niszowa platforma, to można ją bezkarnie krytykować i wylewać na nią wiadra pomyj. Już stabilność i wydajność Windowsa Phone 8.0 stoi na wysokim poziomie, ale w Lumii 2520 mamy do czynienia z innym systemem – Windowsem 8 RT.
Jakkolwiek nie byłem zawiedziony jego pracą, tak mam jednak kilka uwag. Po pierwsze – Microsofcie – dlaczego stworzyłeś ten OS? Zupełnie nie potrafię znaleźć dla niego uzasadnienia. Jego podobieństwo do klasycznej, desktopowej „ósemki” jest tak duże, że właściwie nie widać absolutnie żadnych różnić. Są te systemy niemal identyczne, tyle że stworzone z myślą o obsłudze zupełnie innego hardware. I trochę w tym miejscu ubolewam, bo wizerunkowo trochę to egzotyczne rozwiązanie.
Jako przykład niech posłuży brak wsparcia dla wtyczki typu Silverlight. Wtyczki, której autorem jest Microsoft, i której obsługa jest wymagana chociażby przy próbie obejrzenia filmu w serwisie Kinoplex.pl. Jako, że lubię tamtejsze seanse, ubolewałem nad brakiem tego wsparcia. Podobnie, przy próbie obejrzenia filmu w serwisie iPlex.pl – tam potrzebna jest inna wtyczka (Widevine) i tej też nie da się zainstalować. Ale postawicie obok desktopowego Windowsa 8 – który wygląda identycznie – i tego problemu nie będzie. Czujecie zgrzyt?
Są też widoczne małe niedopracowania na poziomie komunikacji z użytkownikiem. Prosty przykład – wybór języka polskiego, jako systemowego, nie oznacza bynajmniej, że wszystkie komunikaty znajdziecie właśnie w rodzimej mowie. To są drobiazgi, jak „Welcome” zamiast „Zapraszamy” czy „Witamy” przy logowaniu do systemu, ale takich kwiatków tu i ówdzie trochę się znajduje. Oprócz tego pomimo zdefiniowania przy pierwszej konfiguracji polskiego, jako języka głównego ten wcale nie został zastosowany, jako podstawowy dla systemu i konieczne było ręczne – z poziomu Ustawień – doinstalowanie pakietu językowego…
Ostatni dość zasadniczy minus dotyczy wyglądu systemu, ale to zarzut, który również można postawić klasycznej „ósemce”. Interfejs Modern UI o ile jest niezwykle efektowny, ergonomiczny i idealnie nadaje się do pracy pod palec, to jest piękny i spójny tylko powierzchownie. Wystarczy, że musicie dostać się do bardziej zaawansowanych ustawień systemu i Waszym oczom ukażą się… klasyczne okienka… W systemie do ręcznej obsługi? Takie rzeczy mogły mieć miejsce na poziomie Windowsa XP, ale nie w tablecie tej klasy, kiedy na rynku rozpychają się Android z iOS – swoją drogą rewelacyjnie przygotowane do konstruktywnego punktowania Windowsa 8RT za tego typu kwiatki, które od razu odbierają całą przyjemność z zabawy tym systemem.
Bo tutaj kryje się kolejne absurdalne rozwiązanie – czyli pulpit. Klasyczny, z tapetą, koszem i paskiem u dołu pulpit. Ten sam, który znacie ze swoich komputerów pracujących pod kontrolą zwykłego Windowsa 8. Jego obecność jest całkowicie zbyteczna. Konia z rzędem temu, kto przekona mnie do jego obecności w systemie mobilnym, który jest całkowicie inaczej pomyślany, zaprojektowany i napisany. Jakoś nie umiem się z tymi rozjazdami pogodzić, zwłaszcza że pracuję na co dzień i z iOS i z Chrome OS, jak też z najnowszymi (i tymi starszymi również) wersjami Androida i tam takich pomysłów nikt nie wdraża. Bo i po co?
Natomiast dalej jest już lepiej. Jeśli rzeczywiście potraktować Lumię 2520, jako typowo biznesowy tablet, który w dużej mierze pełni funkcje notebooka, to jest w tym wszystkim trochę logiki, tyle że i tak widziałbym tutaj zastosowanie klasycznego systemu, a nie tworu jakim jest RT, który jednak wygląda jak plac budowy: trochę świetnych nowości, trochę starych patentów i nie wiadomo do końca, w którym kierunku to pójdzie.
Tyle minusów. Bo sama praca systemu Windows RT jest totalna. Naprawdę będziecie zachwyceni. Nic Wam się tutaj nie będzie przycinać, lagować, restartować, wysypywać. System działa bardzo, bardzo płynnie. Widać, że akurat ten aspekt jest przemyślany i dopracowany. Czasami chwilkę trwa zanim coś się w pełni załaduje, ale nie czułem przestojów.
Poza tym świetnie korzysta się z ekranowej klawiatury zastosowanej w Lumii 2520. To jedno z najlepszych tego typu rozwiązań do wprowadzania tekstu. Jest żywiołowo, przestrzennie (tak dużo tej przestrzeni w Lumii 2520) oraz wspaniale koncepcyjnie. Gwarantuję Wam, że nie będziecie chcieli wracać do swoich starych metod wprowadzania tekstu na 10-calowych tabletach po zetknięciu z tymi proponowanymi przez Nokię w tym modelu. Wybór znaków diakrytycznych oraz cyfr odbywa się poprzez płynne śliźnięcia palcem. Opanowanie, wzrokowe, gdzie znajdują się jakie litery i cyfry sprawia, że właściwie pisze się jednym ciągiem. Genialne w swojej prostocie! Ponadto klawisze są naprawdę odpowiednich wielkości, zatem nie ma pomyłek ani literówek lub te zdarzają się bardzo rzadko.
Klawiaturę też można odpowiednio ustawić pod swoje preferencje, i tak np. podobnie, jak w iPadzie można ją rozdzielić, aby wygodnie pisać kciukowo trzymając tablet w poziomie. Ten sposób osobiście nie przypadł mi za bardzo do gustu, ale jeśli preferujecie takie formy wprowadzania treści, to są też możliwe.
Niewątpliwie będziecie zadowoleni z wielozadaniowych możliwości Lumii 2520. Ekran daje się przedzielić i w zależności od możliwości aplikacji można go dla jednej zawęzić do wąskiego paska, a dla drugiej zostawić 3/4 objętości ekranu. Niemniej jednak najwygodniej pracuje się, kiedy mamy do dyspozycji dwa równe okna, przedzielone w połowie. Bardzo ceniłem sobie to rozwiązanie w czasie blogowego dzielenia pracy pomiędzy swoich blogerów. W jednym oknie przeglądałem newsy, a w drugim, gdzie miałem otwartą skrzyknę pocztową, przesyłałem linki do współpracowników.
Podobnie można rozwiązać pisanie tekstów. W jednym oknie otwarty panel WordPressa, a w drugim artykuł źródłowy, którym się posiłkujecie. Rozwiązań jest wiele także w kontekście rozrywki, kiedy w jednym panelu umieścicie aplikację np. Deezera, a w drugim będziecie przeglądać sieć. Nawigacja pomiędzy utworami będzie uzupełniać przyjemność z przeglądania walla na Facebooku.
Ale jednym z największych atutów tabletu Nokia Lumia 2520 jest pełne wsparcie dla pakietu Microsoft Office. Dobrodziejstw z niego płynących nie muszę chyba nikomu z Was tłumaczyć, jednak rzeczywiście pełny użytek zrobimy z niego, kiedy zadokujemy sprzęt w Nokia Power Keyboard. Wówczas dostajemy dostęp do gładzika i normalnej klawiatury, zatem obsługa pakietu biurowego zaczyna sprawiać prawdziwą przyjemność.
Do dyspozycji mamy Worda, Excela, PowerPointa, Outlooka i aplikację OneNote. Producent zadbał, abyśmy nie zostali sierotami i opracował swoje rozwiązania dostępne w Chmurze, zatem zapisywanie plików pakietu Office bezpośrednio do One Drive ułatwia zarządzanie nimi z poziomu innych urządzeń mobilnych, czy zwykłych komputerów. Podobnie przebiega zresztą synchronizacja zdjęć i filmów z Chmurą Microsoftu. Jeśli przywykliście do ekosystemu Google’a lub iOS i myślicie, że na tych propozycjach świat się kończy, to zapewniam Was, że jest zupełnie inaczej.
Zasadniczo przykład Lumii 2520 pokazuje, że pomimo swojego biznesowego sprofilowania, to wciąż tablet również nadający się do rozrywki (gry działają wyśmienicie), ale stojący zarazem w rozkroku pomiędzy zaawansowanymi możliwościami, które serwuje kompleksowo wyposażony pakiet biurowy. Skutkuje to tym, że naprawdę można używać Lumii 2520, jako tabletu i zarazem netbooka, który będzie wspierał naszą pracę.
Nie wspomniałem jeszcze o jednej wadzie tego sprzętu, ale wynikającej wyłącznie z funkcji Windowsa 8 RT – brakuje solidnego centrum powiadomień. To do czego przyzwyczaiły nas kolejne edycje zwykłego Windowsa jest już całkowitym przeżytkiem. Nie ma się co oszukiwać – gdyby nie funkcje aplikacji, takich, jak np. Facebook czy Gmail, które proszą o możliwość wyświetlania powiadomień, nie mielibyśmy pojęcia, że doszły do nas jakieś maile lub ktoś skomentował nasz status. Jest to wielka wada i Microsoft MUSI ją jak najszybciej zniwelować. Piszę to bardzo świadomie, z perspektywy osoby, która w systemie Android najwięcej pracy wykonuje właśnie s poziomu paska powiadomień, który pozwala robić cuda z aplikacjami. Tutaj tego nie ma.
APARAT
Nokia Lumia 2520 to tablet, który nadaje się do fotografowania, ale nie będziecie z niego do tego celu korzystać. Wynika to oczywiście z jego wielkości oraz wagi. Jedynym tabletem tych gabarytów, którym do tej pory najlepiej mi się wykonywało zdjęcia był Sony Xperia Tablet Z2, który jest cieniuteńki jak kartka papieru, a przy tym lekki jak piórko. Lumia 2520 pomimo, że posiada aparat główny z matrycą 6,7 Mpx i optyką Carl Zeiss, to jednak jest nieporęczna. Ale nie ma to oczywiście wpływu na bardzo dobre zdjęcia, które tym urządzeniem wykonamy.
Ponadto sam aparat obsługiwany jest przez dwie aplikacje – systemową i tą dedykowaną od Nokii. Każda z nich pozwala na zastosowanie różnych ustawień, tak co do kontrastu, nasycenia lub gotowych efektów, które pozwolą wykonać zdjęcie panoramiczne lub sferyczne. Poniżej kilka próbek zdjęć:
BATERIA I TEMPERATURA
Przechodzimy do bardzo przyjemnego punktu. Nokia Lumia 2520 potrafi wytrzymać na jednym ładowaniu na prawdę bardzo długo. Przy intensywnym korzystaniu spokojnie pociągnie 2 dni, chociaż ja ją ładowałem zwykle co trzeci, czwarty dzień. Ogniwo jest rzeczywiście bardzo wydajne, ale jego możliwości doceniłem przede wszystkim, kiedy w zestawie miałem Nokia Power Keyboard. Cudowne rozwiązanie, które dzięki wbudowanej dodatkowej baterii wg producenta wesprze nasze urządzenie dodatkową energią starczającą na 5h pracy.
Nie ukrywam, że w czasie dwutygodniowych testów było mi to dość trudno zweryfikować, ale czasy działania były odczuwalnie lepsze niż przy okazji innych tabletów konkurencji. Trudno oczywiście było mi uniknąć doładowywania – w końcu, kiedy wychodziłem zabierałem tablet zadokowany w Power Keyboard, zatem siłą rzeczy unikałem sytuacji, w których musiałem nerwowo szukać gniazdka elektrycznego. Od razu wyobraziłem sobie, że biznesowa podróż koleją musi, promem lub na pokładzie samolotu musi przebiegać z takim sprzętem wyjątkowo komfortowo, nawet jeżeli czeka nas bardzo wiele kilometrów do pokonania.
Co do temperatury, to również spotkała mnie miła niespodzianka. Tablet nigdy się nie przegrzał. Jedynie zrobił się dość szybko cieplejszy, kiedy włączyłem Asphalt 8 Airborne, które dodatkowo dość szybko rozlało się po plastikowych pleckach, ale bez tragedii. Poza tym nie miałem najmniejszych problemów z ciepłotą Nokii Lumii 2520, nawet w sytuacji, kiedy temperatura otoczenia – z racji pory roku – była wysoka. To kolejna niebywale ważna zaleta tabletu. Nie wyobrażam sobie, że wykorzystując go do aktywnej, biurowej lub typowo biznesowej pracy, spotka Was jakakolwiek niemiła niespodzianka związana z przegrzanym sprzętem.
PODSUMOWANIE
Tablet Nokia Lumia 2520, to jeden z najlepszych tabletów dedykowanych biznesowi. Wpływa na to kilka ważnych cech – 10-calowy ekran, bardzo jasny ekran, który dobrze sprawdzi się w czasie lunchu na świeżym powietrzu, szybki hardware. Oczywiście dobre parametry wymagają solidnego wsparcia ze strony aplikacji, a tych zupełnie nie brakuje, chociaż mając dostęp do Internetu i pakiet biurowy Microsoft Office na wyciągnięcie palca, trudno inaczej wyobrazić sobie typowo biznesową aktywność.
Lumii 2520 dedykowane są też świetne akcesoria, wśród których jest rewelacyjna klawiatura Nokia Power Keyborad, którą powinniście nabyć razem z tym tabletem, bowiem natychmiast rozszerza możliwości urządzenia sprawiając, że nie tylko będzie chronione przed zarysowaniami, ale kiedy potrzebujemy – zastąpi pełnoprawnego notebooka dzięki wbudowanej klawiaturze i gładzikowi. Ponadto w awaryjnej sytuacji zabezpieczy kilka kolejnych godzin pracy – posiada bowiem wbudowaną baterię oraz dwa złącza USB do podłączenia peryferiów. Ostatnią jej cechą są walory estetyczne.
Dzięki zastosowaniu systemu Windows RT dostajemy też świetną platformę, która świetnie sprawdzi się w wielozadaniowym trybie pracy. Ekran podzielimy pomiędzy dwa okna, w których mogą pracować dowolne dwie aplikacje, nie brakuje też wielu rozwiązań do nabycia w Sklepie Windows, które np. zastąpią klasyczną aplikację Gmail.
Natomiast wielką zaletą nie do przecenienia jest również dobrze rozwinięte środowisko usług w Chmurze. Microsoft może nie daje tak wiele miejsca, jak czyni to konkurencja z Google na czele, ale możliwe jest bardzo efektywne zarządzanie plikami w ramach dysku One Drive, dzięki czemu coś co rozpoczniecie w Excelu na komputerze w pracy, dokończycie w domu, siedząc wyciągniętymi nogami na tarasie, a na kolanach z Lumią 2520.
Oczywiście, że nie jest to tablet doskonały. Ma kilka zasadniczych wad, które mogą przeszkadzać. Należą do nich grubość urządzenia, jego waga, ale też niedopracowania leżące po stronie Windowsa 8 RT, które zaczynają się już na poziomie ustawień języka systemu, czy kiedy musimy głębiej pomajstrować w systemie i znika wygodny interfejs Modern UI na rzecz klasycznych okien, od których zdążyliśmy już odwyknąć, zwłaszcza mając przed sobą tablet, a nie zwykły komputer.
Pamiętać musicie jednak, że to nie tylko urządzenie do pracy. Gry chodzą na Lumii 2520 na bardzo dobrym poziomie, nie brakuje też aplikacji do konsumpcji i agregowania treści, zatem nudzić się z nią nie będziecie. Dodatkowo wielką zaletą jest bardzo wydajna bateria oraz możliwość mobilnej pracy dzięki łączności LTE. Nokia Lumia 2520 to naprawdę dobrze przygotowany tablet, ale musicie się liczyć, że ta jakość trochę kosztuje. Tak, jak wspomniałem na początku, nie jest to sprzęt dla każdego, również z uwagi na cenę. Każdy jednak, kto się odważy spróbować swojej przygody z Lumią 2520 żałować nie będzie.