SŁOWEM WSTĘPU
Nie boję się tego napisać. To najlepszy smartfon w cenie poniżej (tudzież około) tysiąca złotych brutto! I jestem w stanie sobie wyobrazić, jak po nowym roku jego cena spada o 100-200zł, przez co staje się jeszcze bardziej łakomym kąskiem! Spośród telefonów w tym segmencie sprzętowym, seria Moto G jest moją ulubioną! Wraz z wariantami G5s i G5s Plus – wróciła też do moich łask wzorniczych, dzięki czemu spokojnie byłbym w stanie wycenić je o kilkaset złotych wyżej!
Jasne, że za około tysiąc złotych, nie dostaniesz nie wiadomo, jak fascynującego sprzętu. Oczywiste jest też to, że żywotność takiego produktu będzie ograniczona czasowo dużo bardziej niż solidnego średniopółkowca, czy flagowca. Ale korzystając z Moto G5s przekonałem się dobitnie, że z drobnymi wadami tego telefonu da się żyć i nie ma się przy okazji poczucia, że to życie na krawędzi. Jeśli chcesz wydać tysiąc złotych i mieć smartfona, którego zasoby będziesz w stanie wykorzystać, to koniecznie postaw na Moto G5s! Jest po prostu świetnie!
WZORNICTWO I WYKONANIE MOTOROLI MOTO G5s
Sporo entuzjazmu bije z tych pierwszych zdań, prawda? A jednak jest on w pełni uzasadniony! A pierwsze ochy i achy spadają na Moto G5s już przy wzornictwie tegoż produktu. Idzie ono bowiem ścieżką flagowych Zetek, toteż bryła jest bardzo podobna do tej, której kształt jest forsowany przy wiodących modelach. Jest więc bardzo zgrabnie i przyjemnie. Na tle bezramkowców wciąż ten dizajn wygląda atrakcyjnie i płynie z niego świetne poczucia sprzętu z wyższej, aniżeli dedykowana półka cenowa.
Co mi się jednak najbardziej tutaj podoba? Że producent idzie na całość, oferując wykonanie ze stali, pięknie przycięte krawędzie na froncie i z tyłu, a także wyprofilowane przy bokach plecki, dzięki czemu Moto G5s bardzo dobrze leży w dłoni, a dodatkowo dzięki swoim gabarytom (150×73,5×8,2mm / 157g) – jest idealna do obsługi jedną dłonią! Nie ślizga się w niej, a przy okazji idealnie pasuje do każdej kieszeni w spodniach, marynarce, a nawet torebce.
Na pleckach znalazło się oczywiście charakterystyczne okrągłe wgłębienie – znak rozpoznawczy serii Moto – z literą M wewnątrz – na którym podczas rozmowy telefonicznej ląduje palec wskazujący i czuje się tam doskonale ;). Jedyne charakterystyczne i wystające miejsce, to obwoluta aparatu (grubość telefonu w tym miejscu wynosi sumarycznie 9.5mm). Nie zauważyłem jednak na niej żadnych rys ani uszkodzeń przy krawędziach, a korzystałem z Moto G5s około miesiąca i specjalnie nie zastanawiałem się odkładając model ten na blat.
Przyjemnym smaczkiem jest fakt, że również regulacja głośności oraz przycisk włączania zostały wykonane z aluminium, a ten ostatni – jest dodatkowo rowkowany, aby był łatwo wyczuwalny pod palcem i dawał się odróżnić, kiedy mamy w kieszeni telefon i nie chcemy pomylić włącznika z głośnością, gdy słuchamy muzyki i nie zaistniała potrzeba, by wyciągać telefon z kurtki, a chcemy na czuja ściszyć lub zgłosić muzykę. Na szczycie znalazło się gniazdo słuchawkowe jack 3.5mm, a na spodzie, przy lewej krawędzi pięknie wydrążone otwory maskownicy multimedialnego głośnika zewnętrznego. Podkreślam – jesteśmy wciąż przy smartfonie za niespełna 1000zł!
Na froncie pod wyświetlaczem znalazł się owalny czytnik linii papilarnych, który pracuje perfekcyjnie i wzorcowo. Wygląda też znacznie lepiej niż ten stosowany w zeszłorocznych Moto. Co więcej – można nim nawigować po systemie gestami – otwierając menu ostatnich aplikacji oraz wychodzić z aplikacji lub cofać o jeden poziom z poszczególnych sekcji systemu. Cała bryła pokryta została hydrofobową powłoką, co oznacza, że Moto G5s jest odporna na drobne zachlapania. U mnie przeżyła solidną ulewę, w czasie treningu rowerowego, kiedy to doszczętnie zmokłem.
Napiszę uczciwie – już dawno (chociaż przez moje dłonie przechodzą smartfony warte grubo ponad 4 tys. zł) – nie trzymało mi się tak wygodnie i tak przyjemnie żadnego smartfona! Słowo honoru! Prawdziwa rewelacja i… skoro już przywołałem honor… Tak, zdecydowanie widać, że producent chce tutaj pogrozić serii Honor od Huawei oraz takim modelom, jak np. Xiaomi Redmi 4A. I zdecydowanie mu się to udaje. Jestem pod dużym wrażeniem ergonomii i przyjemności płynącej z codziennej obsługi Moto G5s.
PS. Warte odnotowania, że nad ekranem oprócz kamerki, czujnika zbliżeniowego i światła otoczenia – znajduje się też dioda doświetlająca LED, przydatna przy nocnych selfie.
WYŚWIETLACZ W MOTOROLI MOTO G5s
Fantastyczna wiadomość – na przekątnej wynoszącej 5,2 cala Lenovo w Moto G5s zastosował wyświetlacz LCD, którego gęstość ułożenia pikseli wynosi aż 424ppi, a rozdzielczość wyświetlania obrazu to 1080x1920px! Jasność jest dodatkowo na takim poziomie, że nie ma żadnych problemów z odczytywaniem treści prezentowanych na tymże ekranie, nawet w słoneczne dni!
Korzysta się z tego panelu rewelacyjnie! Nie jest za wielki, nie jest za mały, a przy okazji – dzięki wysokiej rozdzielczości – czcionki są ostre i bardzo komfortowe w odbiorze, co szczególnie odczułem przy lekturze ebooków. Naprawdę mucha nie siada! No OK – kolorystyka nie jest szałowa, ale po prawdzie – nie widzę też jakiegoś dramatu – po prostu to nie AMOLED. Po drugie kąty widzenia są naprawdę świetne, bo w końcu to wyświetlacz IPS, a najwięcej odchyłów widać przy kolorach ciemniejszych i czarnym, który po prostu bardziej przypomina głęboki szary. Ale żeby degradacja była widoczna, trzeba naprawdę solidnie postarać.
Kolejny wielki plus, za zastosowanie w Moto G5s funkcji Wyświetlacza Moto. Dzięki niej, smartfon potrafi prezentować na wygaszonym ekranie oszczędne informacje na temat godziny czy przeoczonych notyfikacji. W tej cenie sprzętu za nic nie spodziewałem się takiej funkcjonalności! Tym bardziej, że możliwa jest też obsługa smartfonu z tego poziomu, bez konieczności odblokowywania urządzenia. Można więc dotykając ikonki powiadomienia podejrzeć jej treść, a nawet na nią odpowiedzieć, dodać polubienie na FB, czy oznaczyć jako rzecz załatwioną. Niezwykle przydatny ficzer!
Ostatnim plusem, na który chcę tutaj zwrócić uwagę, jest obsługa funkcji Ekranu Nocnego, dzięki czemu system redukuje wyświetlanie niebieskiego światła, które może zbytnio razić oczy w czasie nocnego używania telefonu i wpływać negatywnie na zasypianie.
Jedyny minus, który tutaj zauważyłem, to brak możliwości wyregulowania siły kolorystyki cieplnej Ekranu Nocnego, przez co ów redukcja wydawała mi się za słaba, jak na moje potrzeby. Lubię kiedy ekran jest niemal pomarańczowy – w Moto G5s było zdecydowanie mniej intensywnie.
HARDWARE I WYDAJNOŚĆ MOTOROLI MOTO G5s
Najprościej mogę scharakteryzować ten punkt następująco: jest wszystko to, czego potrzeba, aczkolwiek kilka braków też się znalazło. Najboleśniej odczułem kastrację z kompasu. Lokalizacja działa i jest bardzo szybka, natomiast niestety, ale kiedy włączasz nawigację, nie jesteś prowadzony/-na do celu jak po sznurku.
Mapę trzeba obracać ręcznie, co jest bardzo męczące i dość denerwujące. Działa to niestety źle i współcześnie nie spodziewałbym się takiego braku nawet w sprzęcie za taką kwotę.
OK, ale reszta jest zdecydowanie na plus, zatem najlepiej niech wypowie się sama, oficjalna specyfikacja, zbierająca wszystkie podzespoły w poniższej tabeli:
Specyfikacja techniczna Motoroli Moto G5S | |
Wymiary | Wysokość: 150 mm Szerokość: 73.5 mm Grubość: 8.2 – 9.5mm (z aparatem) Waga: 157g |
Oprogramowanie | Android 7.1, Nougat |
Procesor i grafika | 8-rdzeniowy Qualcomm Snapdragon 430 1.4 GHz, układ graficzny Adreno 505 450 MHz |
Wyświetlacz | 5.2 cala, IPS LCD, Full HD, 1080p, 424 ppi, Corning Gorilla Glass 3 |
Pamięć dla użytkownika | 32 GB Możliwość powiększenia do 128 GB za pomocą karty microSD (brak w zestawie) |
Pamięć RAM | 3 GB |
Bateria | 3000 mAh, do 24 godzin w cyklu mieszanym |
Ładowanie | Ładowarka TurboPower w zestawie (do 5 godzin działania po 15 minutach ładowania) |
Tylna kamera | 16 MP z autofokusem z detekcją fazy (PDAF), przysłona f/2.0, doświetlająca dioda LED, 8x zoom cyfrowy (do zdjęć), aktywny wizjer (rozpoznawanie QR kodów I kodów kreskowych) |
Przednia kamera | 5 MP, szerokokątny obiektyw, przysłona f/2.0, dioda LED |
Wideo | 1080p full HD, 30 klatek/s |
Głośniki | Głośnik, 2 mikrofony |
Wodoodporność | Hydrofobowa nanopowłoka |
Karta SIM | nano-SIM dual- SIM |
Łączność | MicroUSB, słuchawkowe 3.5mm |
Bluetooth | Bluetooth 4.2 |
Wi-Fi | 802.11 a/b/g/n (2.4 i 5 GHz) |
NFC | Tak |
Autoryzacja | Czytnik linii papilarnych |
Kolor | Lunar Gray lub Fine Gold |
Snapdragon 430 na ośmiu rdzeniach, aż 3GB pamięci RAM, do tego 32GB tej wewnętrznej na pliki plus slot hybrydowy kart microSD i/lub dwóch kart SIM. Szkło Gorilla Glass 3 na froncie, czytnik linii papilarnych, podstawowe standardy łączności, w tym również NFC, które przy codziennych zbliżeniowych płatnościach sprawdza się rewelacyjnie! Dołóż do tego kapitalny wyświetlacz i wychodzi na to, że za niecały tysiąc złotych, dzierżysz świetnego smartfona, który może poszczycić się naprawdę fajną wydajnością.
Przez cały okres testów nie uświadczyłem właściwie żadnych przycinek, a efektywność w grach, takich jak Asphalt 8 Airborne, była na świetnym poziomie. Co więcej – w swojej pracy przełączałem się nieustannie pomiędzy najróżniejszymi aplikacjami, plikami PDF, galerią ze Zdjęciami Google, Mapami etc., a do tego miałem sparowane z Moto G5s zegarki hybrydowe Fossil oraz opaskę Samsung Gear Fit2 Pro.
Nawet jeśli pojawiły się jakieś drobne spowolnienia, to były one tak minimalne, i jak na charakter mojej pracy, nieznaczące – że po prostu musiałbym szukać z lupą prawdziwych wad. W związku z tym, faktycznym minusem jest brak kompasu… No dobrze – tęskniłem też za szybszym WiFi, bowiem nie ma w G5s standardu 802.11ac, no ale cały czas jesteśmy w obrębie smartfona wycenianego na starcie na mniej niż tysiąc złotych. A to pokazuje tylko, że i tak dawał sobie doskonale radę!
SYSTEM, APLIKACJE, MULTIMEDIA W MOTOROLI MOTO G5s
Moto G5s pracuje pod kontrolą Androida 7.1.1 Nougat. Niniejszy tekst powstaje w pierwszej dekadzie listopada 2017r., a ostatnia aktualizacja bezpieczeństwa datowana jest na 1 czerwca br. I nie mogę narzekać na działanie softu. Z jednego zasadniczego powodu – Motorole z serii Moto napędza oprogramowanie bez nakładki producenckiej, a zatem nie macza w nim palców Lenovo. To co widzisz po włączeniu telefonu, to niemal ten sam system Android, który wyszedł spod programistycznych palców Google.
Motorola dodaje od siebie dosłownie kilka drobiazgów – praktycznych drobiazgów. Interfejs jest więc niezmieniony, a dochodzi parę apek, jak te odpowiedzialne za Akcje Gestów Moto, czy Wyświetlacz Moto. Modyfikowana jest też aplikacja fotograficzna aparatu i ona wypada zdecydowanie najsłabiej z całego softu, chociaż pojawiły się w niej opcje manualnych nastawów, co w tak pozycjonowanym sprzęcie witam z uznaniem. W każdym razie, oto co potrafią uczynić ów dodatki (Akcje Gestów Moto) ze smartfonem za tę cenę:
- nawigowanie jednym palcem – nie musisz dotykać ekranu, by poruszać się po systemie. Przytrzymując dłużej palec na czytniku linii papilarnych możesz zablokować ekran, odblokować telefon, uruchomić Asystenta Google / Google Now, wyświetlić ostatnio otwierane aplikacje oraz cofać się o jeden poziom z aplikacji i poszczególnych sekcji systemu. Tak, to wszystko jednym palcem i kilkoma gestami na zaledwie jednym czujniku! Przydatne o tyle, że wówczas znikają przyciski ekranowe i ma się do dyspozycji pełne 5,2 cala ekranu!
- szybkie rejestrowanie – gest, który pozwala natychmiast włączyć aparat fotograficzny (nawet z poziomu zablokowanego ekranu) lub przełączyć się między kamerkami: tylną i przednią. Wystarczy poruczyć nadgarstkiem w kierunkach do i od siebie. Działa genialnie!
- potrząsanie – to kolejny przydatny gest – potrząsasz Moto G5s, a ta włącza latarkę. W ten sam sposób ją też wyłączasz. Baaardzo przydatne – szczególnie teraz, kiedy o poranku jest tak samo ciemno, jak w nocy, a nie możesz trafić kluczem do zamka w drzwiach samochodu, czy do kłódki w piwnicy.
- zmniejszanie ekranu – a właściwie pomniejszanie obszaru roboczego poprzez przeciągnięcie po przekątnej kciukiem. Jeśli masz małe dłonie i 5,2 cala to dla Ciebie wciąż za duża przestrzeń, nie ma problemu, aby sobie ułatwić obsługę telefonu :).
- tryb Nie Przeszkadzać – jak go włączyć? Po prostu odwróć Moto G5s ekranem do dołu. I już! Można wybrać, aby wszystkie powiadomienia i połączenia nie były słyszalne, ale alarmy już tak; lub można uzyskać całkowitą ciszę. Idealne, jeśli zależy Ci na skupieniu przy pracy lub po prostu na wyspaniu ;). UWAGA – po odwróceniu smartfona nie widać na pasku powiadomień, że działa tryb Nie Przeszkadzać, więc można pomyśleć, że funkcja ta jest nieaktywna. Nic bardziej mylnego ;).
- wyciszenie dzwonka – jeśli irytuje Cię głośny dźwięk dzwoniącego telefonu, po wzięciu go do ręki urządzenie się wyciszy i zmieni w wibrację.
Jak widzisz – są to niezwykle łatwe, proste i efektywne rozwiązania. Idzie się szybko do nich przyzwyczaić. Korzysta się z nich właściwie automatycznie, nie wymagają wielkiego zapamiętywania układów, gestów, znaków, symboli do wyrysowywania etc. To wszystko jest bardzo przyjemne i nieinwazyjne, a robi użytek z zastosowanego hardware! Jak widać – z telefonu za tysiąc złotych też da się trochę wycisnąć!
Jako, że interfejs jest całkowicie pozbawiony fajerwerków, toteż działa bardzo zbliżenie do tego, co znajdziesz w smartfonach typu Pixel od Google, a więc chociażby dostęp do menu aplikacji poprzez przesunięcie palcem z dołu do góry ekranu. Można też korzystać z funkcji podzielonego ekranu, dzięki czemu umieścisz obok siebie okna z dwiema równocześnie otwartymi aplikacjami.
Producent dorzucił od siebie również Radio FM (trzeba mieć podłączone słuchawki, bo robią za antenę) oraz aplikację Pomoc Dotycząca Urządzenia, która jest świetnym przewodnikiem po podstawowych funkcjach telefonu. Co więcej – wszystkie gesty można w bezpieczny sposób przećwiczyć przy konfigurowaniu ich, zatem przy okazji uczysz się i dowiadujesz, jak prawidłowo korzystać z Moto G5s. Klasa!
APARAT I FUNKCJE FOTOGRAFICZNE W MOTOROLI MOTO G5s
Jak na smartfona za te pieniądze, jest naprawdę nieźle. I myślę konkretnie o jakości zdjęć. Rzecz, która działa tutaj mniej zadowalająco, to po prostu szybkość aparatu, który nie może pochwalić się efektywną pracą. Wykonanie zdjęcia w trybie normalnym i przy ładnym oświetleniu, jest jak najbardziej OK. Ale już w trybie HDR w tych samych warunkach wymaga chwilowego odczekania, żeby kadr nie wyszedł poruszony. Natomiast, kiedy robi się szaro i ciemno, to niestety ale – owszem – zdjęcie wyjdzie udane, ale pod warunkiem, że nie zadrży Ci ręka lub to, co fotografujesz akurat się nie rusza.
Wiem, jesteśmy przy tanim smartfonie, aczkolwiek miałbym tutaj ochotę na więcej, nawet przy tymże segmencie sprzętowym. Dlaczego? Bo Moto G5s może pochwalić się naprawdę niezłym aparatem tylnym: 16Mpx, przysłona f/2.0, autofocus z detekcją fazy (PDAF), dioda doświetlająca LED, tryb HDR, nastawy ręczne, rozpoznawanie kodów QR i kodów kreskowych, kręcenie filmów w 1080p (Full HD 30fps) wspomagane przez dwa mikrofony. Z przodu wylądował za to 5-Mpx aparat z obiektywem szerokokątnym, również przysłoną f/2.0 i doświetlającą diodą LED.
Nieźle prawda? W smartfonie za takie pieniądze? No super po prostu! Co więcej – producent postawił na sensor fotograficzny od… Samsunga! Kurczę, to kolejna sytuacja, w której spotykam się z przetwornikami tego dostawcy i robią one na mnie piorunujące wrażenie! Chcę też tutaj podkreślić, że informację o tym, jaka jest tutaj matryca sprawdziłem dopiero w chwili pisania tego tekstu, a więc już po skończonych testach, w okolicznościach, w których mam już wyrobioną opinię na temat jakości samych zdjęć.
Przy okazji trochę poszperałem i okazało się, że zastosowany sensor był swego czasu oczkiem w głowie Samsunga. Debiutował pod koniec lipca 2015 roku, pod oznaczeniem S5K3P3 i został wykonany w autorskiej technologii ISOCELL. Jedną z jego zalet miało być efektywne przyczynienie się do lepszego projektowania cieńszych smartfonów z uwagi na mniejsze wymiary sensora. Co więcej – aby je osiągnąć zrezygnowano z większych pikseli 1,12μm (mikrona) na rzecz tych mniejszych o rozmiarze 1μm, zachowując tym samym efektywność pikseli większych, które z natury są lepsze, bo są czulsze i zbierają więcej światła. Samsung dodatkowo oddzielił fizycznie od siebie poszczególne piksele, aby nie dopuścić do zjawiska przenikania się kolorów przy zbyt ciasno sąsiadujących ze sobą poszczególnych punktach. Moim zdaniem zdjęcia nocne i w pochmurne, szare dni potwierdzają tylko, że nie da się do końca uzyskać czymś fizycznie mniejszym efektu takiego, jakim może się pochwalić coś większego, co też na powyższych zdjęciach – myślę – widać. Ale poza tym jest naprawdę dobrze!
Nie trzeba wielkiej matematyki, aby ocenić, że tylny czujnik pojawił się ponad dwa lata temu, nie jest więc najświeższym rozwiązaniem na tle konkurencji znanej chociażby od Sony. A jednak wykonuje zdjęcia naprawdę świetne! Gdyby tylko zainwestowano w lepszą optykę, aby lepiej radziła sobie z drżeniem dłoni i w efektywniejszą optymalizację aplikacji aparatu, wówczas w cenie do tysiąca złotych brutto, Moto G5s byłaby jednym z najlepszych smartfonów fotograficznych w tym przedziale kwotowym!
WSZYSTKIE ZDJĘCIA W ORYGINALNYM ROZMIARZE NA NASZYM KONCIE FLICKR
BATERIA I ZASILANIE W MOTOROLI MOTO G5s
Kolejny punkt, który zasługuje na naprawdę solidne wyróżnienie. Motorola Moto G5s jedzie na jednym ładowaniu od 3,5 do przeszło 4h czasu pracy ekranu. I tak, to bardzo dobry wynik, stabilny i do tego rokujący nawet lepsze efekty u kogoś, kto nie ma aż takiego zapotrzebowania na moc i energię, jak ja w swojej codziennej pracy. W mniej aktywne weekendy byłem w stanie bez żadnych specjalnych problemów wyciągnąć nawet 4,5h SoT.
Na pokładzie Motoroli Moto G5s jest bateria o pojemności 3000mAh i faktycznie jest tak, że w trybie mieszanym można na jednym ładowaniu przepracować całą dobę. To jednak, co zasługuje tutaj na szczególne wyróżnienie to tryb szybkiego ładowania TurboPower, który sprawuje się rewelacyjnie! Na marginesie dodam, że ładowarka do ów szybkiego ładowania jest oczywiście w zestawie. Smartfon wprawdzie regeneruje się dobre 2h do pełnych 100 proc., ale proces ten do 50 proc. przebiega bardzo szybko i trwa około 40-50 minut. Najwolniej przychodzi ładowanie ostatnich dziesięciu procent, ale to nie problem, bo nawet jeśli musisz odłączyć Moto G5s od prądu, to jest ona już na tyle naładowana, że ze spokojem wystarczy na resztę dnia.
PODSUMOWANIE I OPINIA NA TEMAT MOTOROLI MOTO G5s
Tytuł tej recenzji i Słowo Wstępne mówią jednoznacznie, co sądzę o Motoroli Moto G5s! Tak, ten smartfon jest wart wszelkiej rekomendacji, pod warunkiem że szukasz urządzenia za niewielkie pieniądze, a zależy Ci na dobrej marce, solidnym wykonaniu, jakościowych materiałach, niezłym hardware. Przy okazji zadbano o to, aby Moto G5s dostała porządny aparat główny oraz dodano niemało dodatków spotykanych w smartfonach z wyższych segmentów sprzętowych, jak np. szybkie ładowanie, czy autofocus z detekcją fazy w aparacie!
Ale niespodzianek w Moto G5s jest znacznie więcej. Producent zdecydował się dodać do niej liczne gesty i rozwiązania znane z telefonów klasy premium. Jest więc interaktywny Wyświetlacz Moto, świetnie przygotowana Pomoc, a także bardzo funkcjonalne i przemyślane Akcje Gestów Moto, dzięki którym możesz nawigować po systemie korzystając z jednego przycisku, którym jest doskonale działający czytnik linii papilarnych, uruchamiać latarkę, przełączać się pomiędzy aparatami, wyciszać dzwonki etc.
Najsłabsze punkty Moto G5s, to przede wszystkim brak kompasu oraz bardzo uboga aplikacja fotograficzna. Potencjał tego smartfonu można by znacznie rozszerzyć, aby czerpać z płynących z jego wnętrza zalet, gdyby właśnie zadbano o kilka niuansów. Ale i bez tego Moto G5s wypada w ogólnym rozrachunku świetnie! Ekran w FHD z bardzo gęsto ułożonymi pikselami, przez co obraz jest ostry i czytelny, obsługa trybu nocnego chroniącego wzrok i wspierającego dobre zasypianie, wartościowy aparat, szybkie ładowanie, ładne czasy pracy na baterii, wydajna i zadowalająca płynność pracy, a także solidne zasoby – 3GB RAM plus 32GB na dane i obsługa dwóch kart SIM!
To wszystko w cenie około tysiąca złotych na starcie! A i tak wiadomo, że za kilka miesięcy i tak jeszcze o kilkaset złotych spadnie. Motorola Moto G5s to naprawdę solidny zawodnik, który za niewielką cenę, oferuje autentyczne wrażenia znane ze smartfonów premium. Jak dla mnie – jedna z najbardziej opłacalnych słuchawek końcówki 2017 roku! Relacja jakości do możliwości oraz do ceny – jest fenomenalna. Warto brać nawet z zamkniętymi oczami!