SŁOWEM WSTĘPU
Z radością przyjąłem na testy kolejną generację Moto G, tym bardziej, że w tym roku przyjechała do redakcji jako pierwsza wersja Moto G5 Plus. Wersja mocniejsza, trochę większa, a tym samym atrakcyjniejsza od mniejszego modelu. Moje pierwsze spotkanie z tym smartfonem miało miejsce w Barcelonie i moje odczucia były zdecydowanie pozytywne. Szczególnie, po tym jak poprzednia edycja początkowo nie zapadła mi dobrze w pamięć.
Dopiero podczas recenzji poczułem do niej sympatię i choć sama ocena była pozytywna, to niezbyt wymagająca specyfikacja odrzucała mnie najbardziej. W tym roku nie ma mowy o żadnych negatywnych odczuciach, ponieważ dnie spędzone z Moto G5 Plus uważam za bardzo owocne, a sam telefon dostarczył mi wielu przyjemności w użytkowaniu.
Jak każdy członek rodziny z serii Moto – tak G5 Plus znów pozwolił mi na spotkanie ze świetnie zoptymalizowanym systemem, a także bardzo mile zaskoczył w pod kątem fotograficznym. Zdecydowanie czuć progres w stosunku do poprzednika, a wszystkie zaproponowane zmiany przypadły mi do gustu. Półka średniaków to aktualnie zacięta rywalizacja wielu producentów, którzy walczą o klienta z uboższym portfelem, ale wciąż stawiającym duże wymagania. Moto G5 Plus to zdecydowanie mocny gracz na tym tłocznym podwórku i już teraz napiszę, że powinieneś/-aś go brać pod uwagę przy zakupie smartfona.
WZORNICTWO I WYKONANIE MOTO G5 PLUS (XT1685)
W porównaniu z ubiegłym rokiem mamy wyraźny progres. Przede wszystkim zmiana jakości materiałów. Tworzywo sztuczne zostało zastąpione metalem i zdecydowanie przysłużyło się to Moto G5 Plus. Smartfon jest poważniejszy, nie kojarzy się z młodzieżowym stylem, a wszystkie zastosowane zmiany wyszły mu na dobre. Chociaż…
Mój pierwszy kontakt, już po przyjeździe do testów, sprowadził się do tego, że smartfon wydawał mi się mocno toporny. I rzeczywiście wzornicza linia nie jest tak smukła, przez co Moto G5 Plus wyraźnie daje do zrozumienia, że jest ciężki i niezbyt urodziwy. I to wrażenie w pełni nie mija, ale z czasem doceniłem jego gabaryty 150,2 x 74 x 7,7 mm oraz wagę 155 g.
Taka charakterystyka nie powoduje panicznego strachu przed pierwszym lepszym upadkiem. Moto G5 Plus zdecydowanie sprawia wrażenie solidnego, a ta nietuzinkowa uroda, dodaje mu pewności siebie. W porównaniu jednak z poprzednikiem trudno stwierdzić, że smartfon wyładniał. Bardziej pasuje tu określenie – przypakował. I choć widać wyraźne nawiązuje do modeli z wyższej półki, to w porównaniu z nimi do smukłości jednak trochę brakuje. Nie traktuję tego jednak jako wadę – przynajmniej smartfon ma swój charakter i nie jest bezmyślną kopią innego urządzenia.
Bardzo podoba mi się zaakcentowanie okolic aparatu, który wystaje delikatnie ponad obudowę lecz w zupełności mi to nie przeszkadzało. Minusem tak dużej powierzchni jest łatwość, z jaką można ją wybrudzić dotykając przypadkowo na przykład palcem. Poza tym jest to najbardziej wyrazisty wzorniczy aspekt w smarfonie Motoroli.
Tył bardzo ładnie zdobi duży znaczek producenta, ale całość niestety psuje moim zdaniem nacięcie wokół ramek, które nasuwa pytanie – czy klapkę można ściągnąć? Odpowiedź oczywiście brzmi – NIE, ale trudno zrozumieć ten zabieg, tym bardziej, że moim zdaniem właśnie ten element “postarza” wygląd smartfonu. To akurat mi się nie podobało w zaproponowanym wyglądzie. Do minusów dodałbym również mało wyraziste przyciski fizyczne, lubię gdy te elementy są bardziej zaakcentowane, a tego mi zabrakło.
Te wszystkie szczegóły idą jednak w odstawkę, kiedy zaczynasz korzystać na co dzień z tego produktu. Jest on bardzo wygodny i poręczny (dzięki czemu odczucie toporności praktycznie przestaje istnieć). Moto G5 Plus jest przyzwoitym urządzeniem, szkoda tylko, że nie odziedziczył po poprzedniku większej smukłości. Wówczas byłoby dużo lepiej.
WYŚWIETLACZ W MOTO G5 PLUS (XT1685)
W skrócie: 5,2-calowy wyświetlacz IPS o rozdzielczości FullHD. Tak wygląda główna specyfikacja ekranu. Przekłada się to na bardzo dobrej jakości obraz. Dobre kąty widzenia, ładne kolory – choć przyznam, że jak dla mnie, mogłoby być jaśniej. Pomimo przesunięcia suwaka maksymalnie do prawej strony, korzystanie w pełnym słońcu stanowi wyzwanie.
Smartfony Motoroli/Lenovo, zaskarbiły sobie u mnie dużą sympatię w przypadku funkcji Wyświetlacz Moto, działającej na zasadzie Always On Display – znasz ją chociażby ze smartfonów Samsunga. I choć nie jest to żadna rynkowa nowość, to Motorola zrobiła to naprawdę ciekawie, a co ważne z prostą i praktyczną obsługą. I nie, w żadnym przypadku nie przesadzę, jeśli napiszę wprost, że jest to najlepiej działająca funkcja z wszystkich smartfonów, które oferują podobny ficzer.
Siłą jest tutaj możliwość wejścia w interakcje z wyświetlanym powiadomieniem. Wielokrotnie dzięki temu nie pojawia się potrzeba odblokowania smartfona. Bardzo mi się to spodobało, tym bardziej, że informacje nie wyświetlają się cały czas. Dopiero, gdy weźmiesz Moto G5 Plus do ręki, ekran się uaktywnia. Ma to jednak swoją konsekwencję. Niestety z racji, że nie ma w tym modelu panelu typu AMOLED, nie są podświetlane tylko poszczególne piksele, tylko cały ekran. Widać to najlepiej w nocy. W przypadku Moto G5 Plus jest to niestety minus, ale w innych modelach Lenovo z wyższej półki, np. Moto Z (TUTAJ recenzja), jest już właściwy wyświetlacz i sprawdza się to rewelacyjnie. W opisywanym tutaj segmencie sprzętowym trzeba jednak iść na kompromisy w serii G.
WYDAJNOŚĆ MOTO G5 PLUS (XT1685)
Moto G5 Plus to smartfon na pierwszy rzut oka wyposażony podobnie do Moto Z Play (TUTAJ recenzja). Jest więc ten sam procesor, ta sama ilość pamięci RAM. I już te dwa elementy sprawiały, że model Z Play działał rewelacyjnie. Dlatego też żadnym zaskoczeniem niech nie będzie, jeśli napiszę, że tutaj jest podobnie. Kultura pracy stoi na wysokim poziomie i nie mam absolutnie żadnych wątpliwości co do tego, że jest to jeden z najlepiej działających smartfonów w tym przedziale cenowym na rynku (o ile nie najlepszym). Wszystko funkcjonuje tak dobrze, że można pomyśleć, że w rękach ma się flagowca, a nie urządzenie za około 1200 złotych.
Specyfikacja Motorola Moto G5 Plus (XT1685) | |
Procesor i grafika | Qualcomm Snapdragon 625, (Ośmiordzeniowy) 2,0 GHz i grafika Adreno 506 650 MHz |
Wyświetlacz | 5,2-calowy, Full HD 1080p, 424 ppi, szkło Corning Gorilla Glass 3 |
Pamięć RAM i ROM | 3GB DDR3, 32GB na pliki plus slot na karty microSD do 128GB |
Aparat z przodu | 12 Mpix z technologią Dual Autofocus Pixel, przysłona f/1.7 |
Aparat z tyłu | 5 Mpix, przysłona f/2.2 |
Łączność | WiFi 802.11a/b/g/n, GPS, GLONASS Bluetooth 4.2, NFC, |
Bateria | 3000mAh, technologia szybkiego ładowania TurboPower |
Wymiary | 150 x 74 x 7,7 mm; |
Waga | 155g |
I jeśli w ubiegłym roku narzekałem na wyposażenie, tak w tym nie mam ku temu powodów. Dobry procesor, wystarczająca ilość pamięci operacyjnej, a także wydajny układ graficzny. Dołożę do tego jeszcze bardzo dobrze działający czytnik linii papilarnych, który odblokowuje Moto G5 Plus w mgnieniu oka, i robi nam się produkt niezwykle efektywny zadaniowo. Minusy? Brak standardu 802.11ac przy łączności WiFi – poza tym nie mam zastrzeżeń.
SYSTEM, APLIKACJE, MULTIMEDIA W MOTO G5 PLUS (XT1685)
Ach! Jak wspaniale i pięknie jest wrócić do czystego Androida! Przy okazji testów smartfonów Motoroli/Lenovo z serii G, zawsze jest to jeden z przyjemniejszych punktów. Dlaczego? Przede wszystkim świetna wydajność. Pomimo tego, że specyfikacja choć dobra, nie jest z górnej półki, to przy takiej wersji Androida w zupełności to wystarcza. System śmiga, animacje nie przycinają, nie gubią klatek, wszystko niezwykle cieszy oko, ale i także daje poczucie, że działa znacznie lepiej niż można by się było spodziewać. Muszę to zdecydowanie podkreślić – jest wyśmienicie!
Na pewno pamiętasz moją recenzję Honora 8, w której pisałem o milionie możliwości nakładki EMUI. Zdecydowanie ilość kombinacji jest tam dla mnie za duża, całość potrafi przytłoczyć. Moto G5 Plus jest na totalnie przeciwnym biegunie. Minimaliści mają tutaj raj i na pewno nikt nie poczuje się zagubiony. Sam Android – tu w wersji 7.0 – to bardzo dojrzały system, który da Ci to, czego dokładnie oczekujesz. Bez wymyślnych dodatków, które owszem są często przydatne, ale nie każdy je lubi. Najlepiej pogadać o tym z Michałem Brożyńskim – wiernym wyznawcą czystego Androida.
Ja natomiast, przy okazji takich właśnie testów, mam chwile, gdy tęsknię za Nexusami czy w ogóle – niczym nie zmąconym – systemem. Zdecydowanie – przynajmniej raz w życiu trzeba spróbować i posmakować tego środowiska, a Moto G5 Plus daje Ci idealną szansę. Wspomniane przed chwilą Nexusy, to już historia, ale jeśli nadal Ci się one marzą, albo żałujesz, że nie miałeś/-aś okazji żadnego posiadać, to Motorola Ci taką opcję w postaci G5 Plus oferuje, bowiem środowisko pozostaje prawie nie zmienione. A jeśli dodatkowo nie przepadasz za nakładkami w stylu EMUI od Huawei/Honor czy Xiaomi, to już w ogóle nie ma o czym mówić – ten model jest dla Ciebie! Uczciwie przyznaję – po testach Huawei P10 odetchnąłem świeżym OS-owym powietrzem pełną piersią.
Tradycyjnie jednak w smartfonach Lenovo/Motoroli znajdują się praktyczne dodatki, których używanie wchodzi w nawyk bardzo szybko. Po zmianie telefonu znacznie mi ich brakuje. Szczególnie dwóch. Bo – po pierwsze – ile razy potrzebowałeś/-aś latarki w smartfonie? Najlepiej szybko i już, w te sekundzie? Z Moto G5 Plus nie musisz nawet odblokowywać smartfona. Wystarczy dwa razy nim wstrząsnąć. Pyk! I nastała jasność. Ten sam gest wyłącza latarkę. Po drugie – szybkie uruchomienie aparatu. W tym celu wystarczy dwukrotnie obrócić nadgarstkiem – oczywiście ze smartfonem w dłoni!
Te dwa gesty zdecydowanie przypadły mi do gustu i o ile z latarki może tak dużo się nie korzysta, to szybkie włączenie aparatu jest jak najbardziej pożądane. Oczywiście Moto G5 Plus posiada również szereg innych akcji uruchamianych poprzez gest, tutaj jednak już znajdą się te standardowe, spotykane również w innych smartfonach, chociaż przypisanie czytnikowi linii papilarnych funkcji nawigacyjnych, to bardzo przyjemny smaczek.
APARAT W MOTO G5 PLUS (XT1685)
O ile o wydajności i samym systemie mogę wypowiadać się w samych superlatywach, tak w aparacie przychodzi czas na chwilę prawdy… Uspokajam od razu – tylko w kwestii software-owej. Poza tym jest bardzo dobrze. Tak, biorąc pod uwagę półkę cenową, Moto G5 Plus ma wybitny aparat!
Zanim jednak napiszę o jakości i pracy aparatu, słów kilka o aplikacji. W Moto jest ona bardzo skromna, a zarazem dziecinnie prosta. I to na pewno znajdzie swoich entuzjastów, ale jeśli oczekujesz, że będziesz mógł wziąć smartfon w teren, wstawić go na przykład na statyw i pobawić się w fotografa, to… niestety, musisz obejść się z smakiem.
Tu znów G5 Plus stoi w opozycji z Honorem 8, który daje naprawdę duże możliwości zabawy z sensorem fotograficznym. Brakuje w recenzowanym smartfonie nawet podstaw – konkretnie dwóch rzeczy. Po pierwsze możliwości włączenia linii siatki, które bardzo pomagają w ładnym kadrowaniu zdjęć. Taka pomoc jest idealna nie tylko dla początkujących, czy też zaczynających zabawę z fotografią, ale także dla tych bardziej zaawansowanych. Ja na przykład zawsze z niej korzystam, pomimo że z czasem wyrobiłem sobie oko.
Druga rzecz, to brak trybu manualnego. Zapomnij o jakimkolwiek ustawianiu poszczególnych parametrów, takich jak balans bieli czy wartość ISO. Trudno przeoczyć takie niedopatrzenie, ponieważ praktycznie każdy smartfon posiada taki tryb – lepszy lub gorszy, ale jednak.
Zamykając jednak temat aplikacji, mniejsza ilość dodatków, a w zasadzie ich brak to żadna strata dla tych, którzy takich bajerów w smartfonie nie lubią. Jestem święcie przekonany, że zdecydowana większość korzysta tylko z trybu automatycznego, nie przejmując się nawet takim czymś, jak HDR.
Wracając do samych zdjęć, to muszę przyznać, że wykonywanie ich z Moto G5 Plus to czysta przyjemność. Aparat szybko łapie ostrość, co jest niewątpliwie jego mocną stroną, również szybko zapisuje zdjęcia, także zrobione w trybie HDR, a efekt ten nie jest zbyt ostry, a przyjemny dla oka.
Jak zapewne zauważyłeś/-aś Moto G5 Plus ma bardzo jasną przysłonę – f/1.7. Pamiętam, że przy sprawdzaniu po raz pierwszy specyfikacji bardzo się zdziwiłem i myślałem, że to błąd. Nic z tych rzeczy, Motorola naprawdę postawiła na fotografię, czego efektem są bardzo dobrej jakości zdjęcia – w dzień, ale także w gorszych warunkach oświetleniowych. Nie miałem przy sobie akurat Honora 8, ale jestem niezwykle ciekawy jak wypadłby bezpośredni pojedynek obydwu smartfonów? Jakościowo Moto G5 Plus moim zdaniem nie odbiega od Honora, ale ten drugi ma w rękawie wiele ficzerów i przede wszystkim podwójny obiektyw. Nie zmienia to faktu, że ja byłem bardzo zadowolony z robienia zdjęć G5 Plus.
Na koniec dodam, że przedni aparat nie wyróżnia się niczym szczególnym. Poza standardowym upiększaniem twarzy, jest jeszcze tryb “lampy błyskowej”, którą zastępuje tutaj sam ekran, ukazujący na chwilę białą taflę doświetlającą naszą twarz.
WIĘCEJ ZDJĘĆ NA NASZYM KONCIE FLICKR
BATERIA I TEMPERATURA PRACY W MOTO G5 PLUS (XT1685)
Główną zaletą baterii jest możliwość szybkiego ładowania. Technologia TurboPower pozwala na naprawdę błyskawiczne przeprowadzanie tego procesu. W teorii 15 minut pod ładowarką wystarczy nawet na 6 godzin późniejszego działania. Oczywiście takie jest założenie producenta i nie musi to mieć przełożenia w rzeczywistości. Nie zmienia to jednak faktu, że Moto G5 Plus, nawet jeśli postawi Cię w niezręcznej sytuacji, gdzie komunikować będzie o niskim stanie baterii, wystarczy kilkanaście minut by przeżyć do końca dnia.
3000 mAh pojemności baterii – to dobra podstawa do tego, by spokojnie móc korzystać ze smartfona przez 24 godziny. Mi zdarzało się czasami dotrwać nawet do około 1,5 dnia, ale przyznaję, że wówczas mniej korzystałem z telefonu. Na koniec dodam, że Moto G5 Plus nie ma problemu z nadmiernym grzaniem i temperaturą, co było przyjemnym zaskoczeniem, szczególnie ze względu na metalową obudowę. Z odprowadzaniem ciepła poradzono sobie jednak bardzo dobrze i nie odczujesz praktycznie żadnego dyskomfortu.
PODSUMOWANIE
Zacząłem od tego, że cieszyły mnie testy tego modelu i teraz mogę skończyć w podobnym tonie. Naprawdę był to bardzo przyjemnie spędzony czas w towarzystwie smartfona, który oferuje Ci naprawdę wiele ciekawych zalet. W Moto G5 Plus nie ma może fajerwerków, ale to dobrze. Nie każdy je lubi, część z nas wymaga od smartfona bezproblemowej pracy i ten sprzęt zdecydowanie ją zapewni.
Na rzecz Moto G5 Plus przemawia wiele pozytywów, gdzie w pierwszej kolejności wyróżnia się system otulony delikatnymi i praktycznymi dodatkami, następnie aparat, a także umiejętne gospodarowaniem baterią. Uważam, że to godny konkurent dla Honora 8, którego ochrzciłem jako tego najlepszego. Ktoś kto lubi prostotę, dobrą i bezproblemową pracę odnajdzie się w Moto G5 Plus bez problemu.
Mi Moto G5 Plus tak bardzo przypadł do gustu, że w trakcie pisania recenzji zacząłem przeglądać z zainteresowaniem inne modele Motoroli, właśnie ze względu na czystego Androida. A to u mnie dobry znak, bo wiem, że testowany sprzęt spełnił swoje zadanie – przyciągnął mnie – z moimi wysokimi wymaganiami – do marki, której do tej pory nie brałem na poważnie w myśleniu o zakupie nowego produktu mobilnego. Jeśli więc tak działa średniak, to z poruszeniem zastanawiam się, jak muszą pracować flagowce?! Już wiem, że przyjrzę się im bliżej przy pierwszej możliwej okazji!