SŁOWEM WSTĘPU
Wyjątkowo szybko minęły mi tym razem testy. Nie spodziewałem się, że LG G3 tak bardzo zaadoptuje się w mojej kieszeni, i że tak krótko będę musiał się do niego przyzwyczajać. W sumie to już od pierwszego włączenia sprawił, że poczułem się bardzo komfortowo w świecie zaproponowanym przez LG. Z pewnością w stosunku do poprzedniego modelu – G2 (tutaj nasza recenzja) wykonano spory skok pod niemalże każdym względem, jednakże nie jest to telefon doskonały, o czym równie szybko się przekonałem.
WYGLĄD
Przyznam szczerze, że wizualnie G3 nie specjalnie przypadł mi do gustu. Nie jest to brzydki smartfon, skrzywdziłbym go takim stwierdzeniem, jednakże ciężko mi znaleźć szczegóły, które zapadłyby mi dłużej w pamięci. Elementy wyróżniające się i powodujące, że bez nich ciężko powrócić do innego smartfona. Jest jednak od tej reguły jeden wyjątek, o czym za chwilę.
Przede wszystkim, w dniu premiery, gdy oficjalnie wiadomo już było jaką przekątną ekranu otrzyma flagowiec LG, pomyślałem sobie, że jego rozmiary mogą być, delikatnie mówiąc… znaczne. Tak się jednak nie stało. Ku zaskoczeniu wszystkich tych, którzy odrzucają go ze względu na wielkość, uspokajam. Nie taki straszny wilk jak go malują. Smartfon LG leży bardzo wygodnie w dłoni, nie jest aż takim wielkoludem, jakby mogło się zdawać. Początkowo spodziewałem się, że odczuję sporą różnicę w porównaniu z moim Nexusem, ale mówiąc szczerze jej nie zarejestrowałem. I choć G3 nie powalił mnie swoim wyglądem, to wygodą i ergonomią zdecydowania nadrabia. Jest to mocny punkt tego flagowca.
Rozmiary w porównaniu z poprzednikiem delikatnie wzrosły i wynoszą – 146,3 x 74,6 x 9,3 mm. Do tego waga 149 g nie czyni go wcale najcięższym flagowcem i rzeczywiście w codziennym użytkowaniu nie odczuwa się go w ręce. Jego lekkość szczególnie doceniłem, kiedy wkładałem kartę SIM. Bez baterii, ten telefon jest leciutki i właściwie to ogniwo najbardziej obciąża G3. Przy okazji wiecie już, że tylnia klapka jest ściągana, a bateria wymienialna, co ostatnimi czasy bywa coraz rzadsze. To z kolei powoduje brak wodoodporności, ale zawsze muszą być jakieś kompromisy.
Tak jak wspomniałem, LG G3 to minimalistyczne wzornictwo i widać to szczególnie po krawędziach, na których nie znajdziecie ani jednego przycisku. W dolnej części mamy tylko wejście na słuchawki i ładowarkę. W górnej port podczerwieni. Boki są zupełnie gładkie i pozbawione jakichkolwiek elementów.
Przód w większości zajmuje ekran. Na dole znalazło się miejsce na logo producenta, na górze zaś głośnik, dioda powiadomień, oczko kamerki i zestaw czujników. Wszystko zatopione pod hartowanym szkłem, które skutecznie chroni przed rysami. Na egzemplarzu, który testowałem nie było ani jednej skazy, za to plecki…
W sumie tył to najciekawszy element obudowy G3. Przede wszystkim do czynienia mamy tutaj z plastikiem, który ma tylko imitować szczotkowany metal. Wygląda to całkiem nieźle, lecz praktycznie materiał ten wypada fatalnie pod kątem uszkodzeń. Model, który miałem przyjemność testować posiadał kilka otarć, które wyglądały bardzo brzydko na tej fakturze i były na tyle paskudne, że rzucały się bardzo w oczy. To może być też kwestia koloru obudowy, niemniej jednak wyglądało to dość kiepsko. Plecki za to mają inną, pozytywną właściwość. Nie zbierają odcisków placów, co jest dla mnie bardzo dużym plusem, ponieważ strasznie nie lubię, kiedy mój smartfon jest popalcowany. Oczywiście gdy złapiemy go brudną ręką, nie ma zmiłuj, ale przy normalnym użytkowaniu, tylna klapa nie zbiera zanieczyszczeń.
Od dołu mamy zamontowany głośnik. Powyżej logo LG, następnie podobnie jak w G2 przyciski głośności i włączania smartfona. Te elementy zostały delikatnie odświeżone i wyglądają równie ładnie, co u poprzednika. Sporo dyskusji wywołało rozmieszczenie tych najbardziej wykorzystywanych klawiszy i przyznam szczerze, że osobiście jestem fanem takiego pomysłu. Zwiększanie głośności np. podczas rozmowy jest bardzo wygodne i intuicyjne, podobnie przy słuchaniu muzyki. Początkowo trzeba się do tego rozwiązania przyzwyczaić, ale uważam, że warto było zaryzykować i cieszę się, że LG trzyma się tego pomysłu. Dodatkowo mamy tu oczywiście oczko kamery, podwójną diodę doświetlającą i czujnik laserowy, o którym osobno będę pisał przy recenzowaniu aparatu.
Podsumowując. Oszczędny, niezbyt wyróżniający się wygląd, który zdecydowania nadrabia ergonomią i komfortem pracy. Można nie być fanem wzornictwa zastosowanego w LG G3, ale jeśli miałbym wybierać smartfon pod kątem ogólnej wygodny, LG G3 zdecydowanie znajdowałoby się w czołówce. Głównym bohaterem ma tutaj być ekran i to wokół niego zbudowano resztę.
EKRAN
5,5 calowy wyświetlacz wywarł na mnie duże wrażenie. Już na „dzień dobry” można było odczuć wysoką rozdzielczość i szczegółowość jaką oferuje ekran. Bardzo szybko można się do tej rozdzielczości przyzwyczaić, bowiem wystarczyło tylko, że skonfigurowałem G3, po czym na chwilę wróciłem do Nexusa 4, by coś sprawdzić i już wydawało mi się, że to co widzę jest jakieś niewyraźne i jakby zamazane. Ciężko określić to słowami, trzeba byłoby to zobaczyć. Inna kwestia, że różnica w rozdzielczości obu smartfonów jest znaczna. Ta w flagowcu wynosi 1440 x 2560 px, co daje nam fenomenalne 534 ppi. Czuć to na niemalże każdym kroku. Oglądanie zdjęć, czy też filmów sprawia naprawdę ogromną przyjemność i bez dwóch zdań jest to świetny wyświetlacz. Kąty widzenia stoją na wysokim poziomie, a odwzorowanie barw jest bardzo miłe dla oka. Zastosowano tutaj podobną matrycę obrazu jak w G2 – IPS TFT.
Wielkość i proporcje ekranu bardzo mi odpowiadały podczas testów i co istotne, szybko przyzwyczaiłem się do tej wielkości. Jeszcze 1-2 lata temu taka przekątna ekranu zarezerwowana była dla phabletów, dzisiaj jak widać ta granica mocno się zaciera. Co ważne jednak, nie odbija się to na wygodzie korzystania z G3. Cienkie ramki wokół wyświetlacza sprawiają, że da się go obsłużyć jedną ręką, aczkolwiek są miejsca, gdzie nasz palec musi się naprawdę mocno wysunąć, by dotknąć konkretnego obszaru. Dla osób z mniejszymi dłońmi może to być problem i wtedy trzeba wspierać się drugą ręką.
Warto wspomnieć również o tym, że pomimo ręcznego ustawiania największej jasności ekranu, może zdarzyć się, że zostanie ona automatycznie zmniejszona przez telefon. Dzieje się tak, gdy zaczynamy mocniej obciążać wszystkie układy, temperatura wzrasta i to powoduje samoczynną regulację, która spada do 90 proc. Nie możemy wtedy zwiększyć jasności, dopiero po jakimś czasie, gdy wszystko wróci do normy, da się to zrobić. Temperatury, które osiąga G3 nie są zbyt mocno odczuwalne, o czym będę pisał w innym akapicie, jednakże taki „bezpiecznik” jest mile widziany.
WYDAJNOŚĆ
Specyfikacja techniczna stoi na wysokim, jak na dzisiejsze standardy. Czterodzeniowy Snapdragon 801 2.46GHz, z układem graficznym Adreno 330. Do tego mamy 2GB RAM (jest też wersja z 3 GB RAM), 16 GB pamięci wewnętrznej (w sprzedaży jest też model z 32 GB), którą można rozszerzyć. Brzmi bardzo dobrze i generalnie działa bardzo dobrze. Ciężko się doczepiać o niestabilność pracy, czy też wydajność w konkretnych aplikacjach czy grach. Są jednak momenty – co ze smutkiem stwierdzam – które wg mnie nie powinny mieć miejsca we flagowcu. Początkowo myślałem, że to wina źle zoptymalizowanej nakładki i jej ciężaru. Lecz szybko uświadomiłem sobie, że to ekran i jego rozdzielczość sprawiają, że cały układ jest dość mocno obciążony. Na tyle, że G3 zdarzają się chwile zawahania. Przykład? Wykonuję zdjęcia, po czym szybko chcę dostać się na główny ekran, wciskając wirtualny przycisk HOME i mam przez chwilę czarny ekran, po czym władowuje się tapeta, ikonki i widget. I ja się pytam o co chodzi? Nawet mój dwuletni Nexus 4 nie stroi takich fochów. Wszystko trwa około 2-3 sekund i może nie jest to jakimś kolosalnie długim czasem, ale nie tego się spodziewałem.
Podobnie dzieje się, kiedy korzystam z innych apek. Gram np. przez jakiś czas, aplikacja sprawuje się świetnie, wszystko działa jak należy, a jak chcę przejść do głównego ekranu, nagle pojawia się taki zgrzyt. W innych flagowcach, które testowałem takie rzeczy nie miały miejsca, no ale nie miały one też tak potężnego ekranu. I to on najprawdopodobniej odpowiedzialny jest za te „zawiechy”. Pytanie teraz, czy kosztem lepszej wydajności nie lepiej było zostawić wyświetlacz w rozdzielczości Full HD? LG był świadomy, że musi się czymś wyróżnić, konkurencja jest ogromna i postawił na coś, z czym mamy przecież do czynienia cały czas – ekran w kapitalną rozdzielczością. Ma to niestety wpływ na w pełni zadowalającą pracę, która w tych kilku powyższych sytuacjach potrafi zawodzić.
Ciężko ocenić jednoznacznie ten element. Wydajność ogólna stoi na bardzo dobrym poziomie, ale minusem są te chwile słabości, kiedy procesor nie wyrabia do końca z taką rozdzielczością. Jest to pierwszy smartfon z takim ekranem i można przymknąć na to oko, jednakże mam nadzieję, że G4 już takich niemiłych niespodzianek mi nie sprawi.
SYSTEM, APLIKACJE I MULTIMEDIA
Flagowiec od LG działa na wersji Androida 4.4.2, co delikatnie mnie zaskoczyło. Ostatnie aktualizacje, nie były duże i trochę szkoda, że LG nie udostępnił szybko tych poprawek swoim użytkownikom. Prawdopodobnie skupiono się już na wdrażaniu Androida L, tak więc można to wybaczyć, tym bardziej, że ostatnie zmiany w systemie nie wnosiły zbyt wiele.
Do gustu bardzo przypadła mi natomiast autorska nakładka. Początkowo nie byłem do niej zbytnio przekonany i podchodziłem do tego elementu z lekką dozą nieufności – Czy na pewno mi się spodoba? Okazuje się, że nie miałem problemu z adaptacją i szybko pochłonął mnie świat Androida przedstawiony przez LG. Tym bardziej, że zaproponowano tutaj sporo ciekawych rozwiązań, o czym za chwilę.
Sama nakładka bardzo dobrze wpasowuje się w trendy płaskich interfejsów. Dominują tutaj delikatne i często zaokrąglone kształty, dzięki czemu z miejsca jest przyjaźnie dla użytkownika. Już na wstępie bardzo spodobał mi się główny widżet, na którym oprócz standardowych rzeczy, jak godzina czy pogoda, znajdziemy kilka słów komentarza o aktualnej sytuacji za oknem. Mała rzecz, a cieszy.
Pasek powiadomień został zaprojektowany bardzo minimalistycznie i czytelnie, znajduje się w nim wszystko to, co jest potrzebne w tym małym centrum dowodzenia. Oczywiście możemy edytować przyciski, które chcemy mieć pod ręką dzięki czemu każdy może spersonalizować ten element pod siebie. Nakładka LG umożliwia również edycję dolnego paska, który nie musi wyglądać u wszystkich tak samo. Oprócz zmian stylu, możemy również konfigurować same przyciski, dodając nowe lub zmieniając ich kolejność. Bardzo przydatna rzecz.
Jak widać na screenach – menu Ustawień podzielone jest na zakładki, ale szybko można zmienić ten stan rzeczy i ustawić je w bardziej tradycyjny sposób – wg listy. Każdy z pewnością ma swoje przyzwyczajenia, tak więc dobrze jest zawsze mieć wpływ na pewne zmiany. Niektóre elementy, trochę przypominają nakładkę Sony, ale tutaj wszystko jest lepiej zaprojektowane i tak, jak wspominałem: bardziej delikatnie. Może trochę kolorystyka wydawać się zimna, poprzez barwy, które tutaj użyto, ale nie sądzę by to przeszkadzało w codziennym użytkowaniu.
LG umożliwia również dzielenie ekranu pomiędzy aplikacje. Na załączonym obrazku widzimy, jak to wygląda. Wystarczy przeciągnąć interesującą nas ikonę w górę lub w dół, by po chwili móc korzystać z kolejnej apki. Można to regulować, dzięki czemu dostosujemy ją do aktualnych potrzeb. Osobiście nie korzystam nigdy z takich możliwości, ale z pewnością są osoby, które są większymi zwolennikami takich udogodnień.
Bardzo ciekawym rozwiązaniem jest odblokowanie telefonu. Oczywiście mamy do dyspozycji wiele opcji, ale tym, czym chwali się LG, jest Knock Code, a więc „wklepanie” odpowiedniej kombinacji w czterokwadratowym polu. Oczywiście wcześniej ustalamy nasze hasło, potwierdzamy i gotowe. Jest to z pewnością bardzo ciekawe rozwiązanie, choć nie wydaje mi się by było znacznie bezpieczniejsze niż np. narysowanie odpowiedniego wzoru. Będąc przy odblokowywaniu smartfona, muszę pochwalić wybudzanie go poprzez dwukrotne stuknięcie palcem w jego ekran. Działa to bardzo szybko i nie trzeba wcale mocno stukać w wyświetlacz, aby zareagował na naszą komendę. Już wiem, że będę za tym tęsknił w swoim urządzeniu. Z przyzwyczajenia pukam do mojego Nexusa, ale ten nie odpowiada. ;)
Quick Memo +, a więc możliwość zapisania natychmiastowej notatki w dowolnym momencie pracy smartfona. I jest to naprawdę świetne rozwiązanie, dzięki czemu nie musimy szukać jakiegoś notatnika czy fizycznej kartki papieru, wystarczy jeden przycisk i już możemy zapisać np. numer telefonu, czy szybką notatkę. Jest jeden minus QM+, jego uruchomienie trwa zbyt długo, trwa to około 2 sekund i odnoszę wrażenie, że taka aplikacja powinna włączać się szybciej.
Ostatnią aplikacją, którą opiszę jest funkcja pilota. Wspominałem wcześniej o czujniku podczerwieni. Wraz z dołączonym oprogramowaniem, LG G3 może stać się centrum dowodzenia naszych multimedialnych urządzeń domowych. Konfiguracja przy TV i radiu trwała bardzo krótko, dzięki czemu nie miałem z nią problemów.
Bardzo mi się spodobały rozwiązania zaproponowane przez Koreańczyków. Od samej nakładki, po aplikacje, wszystko wygląda i działa bardzo dobrze, przez co nie mogłem na nie narzekać podczas testowania.
APARAT
Ciekaw byłem właśnie tego elementu, ponieważ, zapowiadało się na małą rewolucję w świecie smartfonowych aparatów, ale już teraz zaspokajam Waszą ciekawość. Nic takiego nie ma miejsca. I powiem więcej. Trochę się zawiodłem, choć rozumiem postępowanie LG.
Po odpaleniu aplikacji aparatu, menu wygląda minimalistycznie i bardzo przejrzyście. Kiedy jednak próbujemy odszukać jakieś ciekawe opcje… tych po prostu nie ma. I mówiąc szczerze wygląda to dość ubogo i właśnie to jest dla mnie spory zawód. Tak naprawdę aparat LG nie oferuje zbyt wiele. Dzięki niemu możemy zrobić zdjęcia panoramiczne, magiczny focus, autoportret z włączoną przednią i tylną kamerką równocześnie oraz standardowo dostajemy… tryb auto. Do tego dochodzi jeszcze HDR i w sumie byłoby na tyle. Cóż, dla mnie jest to zatrważająco mało, ale z drugiej strony, trzeba zadać sobie pytanie, z jakiego trybu w smartfonie najczęściej korzysta przeciętny Kowalski? Odpowiedź jest bardzo prosta – z automatycznego. I takie okrojenie z dodatkowych funkcji wcale nie musi być takie złe, bo i tak wielu z nas nie korzysta ze wszystkich bajerów, a jeśli już to robi to rzadko.
OK, a co z rewolucyjnym autofocusem wspomagany czujnikiem laserowym? Muszę przyznać, że w praktyce radzi on sobie całkiem nieźle, rzeczywiście potrafi szybko wyostrzyć kadr, aczkolwiek często trzeba mu przy tym pomagać. Mam tu na myśli wskazanie i dotknięcie palcem konkretnego obszaru na wyświetlaczu. Sam aparat ma rozdzielczość 13 MP i wspomagany jest optyczną stabilizacją obrazu. Ta ostatnia działa świetnie dopóki mamy odpowiednie warunki oświetleniowe, bo wraz z gorszymi, spada również łatwość w robieniu zdjęć. Obraz widziany na ekranie zaczyna smużyć, przez co pojawiają się delikatne opóźnienia, a to nie ułatwia niestety fotografowania.
Kolejna kwestia: o ile ostrzenie odbywa się bardzo szybko, to robienie i zapisywanie samego zdjęcia już nie. Niestety ogranicza nas to trochę, kiedy szybko chcemy wykonać więcej fotek. Nieco ratuje sytuację tryb seryjny, ale nie zawsze też z niego korzystamy. Generalnie pliki powinny zapisywać się szybciej, tym bardziej, że nie są one kolosalnie ciężkie.
Bardzo fajnie działa natomiast lampa błyskowa i pokuszę się o stwierdzenie, że jest ona jedną z lepszych, które zamontowano w smartfonach, a już na pewno z tych, które miałem okazję testować. Daje bardzo dobre odwzorowanie barw, przez co zdjęcie jest naturalne.
Fotografie wykonywane przez smartfona LG G3 są poprawne, nie mam do nich zastrzeżeń, ani też nie wywołują efektu WOW. To solidny, bardzo dobry aparat, dzięki któremu z pewnością nie raz uwiecznimy ciekawą chwilę, ale bez zakusów na bardziej zaawansowaną przygodę z kadrami.
BATERIA I TEMPERATURA
Można było się spodziewać, że przy wysokiej rozdzielczości ekranu bateria dostanie sporo w kość. I rzeczywiście tak jest. O ile nie korzysta się z G3 w mocno obciążający sposób, bateria starczy nam na cały dzień, ale kiedy zaczniemy tylko zaczniemy na nim pracować, to przestaje być kolorowo… Cóż, wtedy robi się mniej optymistycznie. Mój niezbyt niechlubny wynik to 50 proc. zużyte przy trochę ponad godzinnym, włączonym ekranie! Przecierałem oczy ze zdumienia, bo nie spodziewałem się, aż tak szybkiego spadku. Wszystko kręci się oczywiście wokół wyświetlacza i nie ma co ukrywać, jest on prądożerny. Pojemność ogniwa wynosi 3000 mAh i wydaje się to sporo, ale w praktyce niestety to nie wystarcza. Jest owszem tryb oszczędnościowy, ale moim zdaniem nie jest tak skuteczny, jak u konkurencji. Nie przedłuża znacząco żywotności baterii, choć niewątpliwie przydaje się, szczególnie gdy procenty wskazujące kondycję akumulatora zbliżają się do zera.
Przy zastosowaniu plastikowej tylnej klapki nie odczujemy nadmiernego grzania się smartfona. To duży plus i muszę przyznać, że ani razu pomimo mocnego obciążenia G3, moje dłonie nie odczuły wysokiej ciepłoty, chociaż ta się pojawia, co jest nieuniknione, ale nie są to skrajnie wysokie temperatury.
PODSUMOWANIE
Bardzo udany smartfon, który ewoluuje w dobrym kierunku i już teraz ciekawy jestem, jak prezentować się będzie następca. Szkoda trochę, że wysoka rozdzielczość ekranu wpływa momentami na wydajność, która jest ogólnie bardzo dobra. Dzięki temu jednak otrzymujemy fenomenalną rozdzielczość, która przy dużym wyświetlaczu dostarczy naprawdę miłych dla oka wrażeń. Odbija się to z kolei na baterii, lecz przyzwyczajeni do częstego ładowania, z pewnością nie będzie nam to ostatecznie tak mocno doskwierać. LG G3 to smartfon, którym zrobicie bardzo ładne zdjęcia, jego autofocus z pewnością przyda się w niejednej sytuacji, choć w ogólnej ocenie nie jest to jeszcze to, czego mógłbym oczekiwać.
Podsumowując. Flagowiec Koreańczyków to dobry sprzęt, który rozwija się we właściwym kierunku i jego kolejna wersja z pewnością będzie jeszcze lepsza, choć już teraz stanowi on groźną konkurencję. Wyniki sprzedaży mówią same za siebie, a kolejne edycje mogą je tylko podkręcić. Dobra robota LG!
****
LG G3– Szczegółowa specyfikacja techniczna
Zdjęcia w pełnej rozdzielczości dostępne na naszym koncie Flickr
Zdjęcia – Artur Polachowski, którego fotografie możecie zobaczyć na Facebooku oraz 500px
Świetna ergonomia. Rewelacyjny wyświetlacz. Kiepska bateria.
-
WYGLĄD
-
WYDAJNOŚĆ
-
HARDWARE
-
BATERIA
-
CENA/JAKOŚĆ