SŁOWEM WSTĘPU
“To powinien być flagowiec Huawei. Nie Huawei P10” – takie było moje pierwsze zdanie, gdy zwyczajowo Naczelny zapytał mnie o to, jakie są moje wrażenia po pierwszych dniach testowanego sprzętu. Moją recenzję opieram właśnie w głównej mierze na tym właśnie cytacie, ponieważ każdy kto weźmie do ręki Huawei Mate 9 Pro powie to samo. Ja pójdę jeszcze o krok dalej i napiszę wprost – to najlepszy smartfon Huawei w historii.
Zawsze, gdy mam przyjemność testować smartfony chińskiego producenta pada stwierdzenie, że to doskonały sprzęt, ALE… na drugą kieszeń. Tak było chociażby w przypadku mojej recenzji Huawei P9, czy ostatnio Honora 8. Smartfony niezwykle udane, jednakże gdzieś tam czułem niedosyt, przez co ostatecznie nie zdecydowałbym się, by któryś z nich miał zastąpić mój pierwszy wybór. Wraz z Huawei Mate 9 Pro wszystko się zmienia. Chińczycy tym modelem ostatecznie i bezwarunkowo odcinają się od firmy, która jeszcze kilka lat temu serwowała plastikowy szajs. Dzisiaj rozmawiamy o producencie, który depcze po piętach liderom i nikt już nie wątpi w ambitne plany Huawei, a Mate 9 Pro jest tego dobitnym przykładem.
Ja sam mogę z pełną świadomością i zadowoleniem napisać, że w końcu doczekałem się smartfona z logiem Huawei, przy którym pojawia się u mnie błysk w oku i pożądanie posiadania go w kieszeni – tej pierwszej kieszeni!
WZORNICTWO I WYKONANIE HUAWEI MATE 9 PRO
Klasa sama w sobie. Od razu wiesz co trzymasz w dłoni. Nie ma tutaj miejsca na żadne wątpliwości. Perfekcja w każdym calu, która zdecydowanie przypadła mi do gustu i jestem przekonany, że wielu z Was uważa podobnie. W ogóle mając w ręce Mate 9 Pro nachodzą mnie następujące myśli.
- Jest to jeden z najpiękniejszych smartfonów na rynku. W moim prywatnym rankingu jest na równi z Samsungiem Galaxy S7 Edge i Galaxy S8/S8 Plus.
- W pierwszej chwili z frontu może budzić skojarzenia z ubiegłorocznym flagowcem Samsunga – chociażby z powodu przeniesienia czytnika linii papilarnych do przodu, a także ze względu na zaokrąglone krawędzie ekranu.
- Z tyłu, faktura szczotkowanego metalu przypomina mi czasy HTC One M8/M9. I tak na marginesie dotarło do mnie, jak HTC był w o czym czasie mocny wzorniczo.
Dobrze. Trzy główne punkty, z czego dwa związane z podobieństwami, ale to moje luźne skojarzenia, ponieważ na pewno nie można zarzucić, by Huawei kopiował bezmyślnie czyjeś pomysły. Zdecydowanie Mate 9 Pro ma swój charakter i tożsamość. Bardzo mi się to wszystko podoba. Wyciągając z kieszeni masz pewność, że to nie pierwszy lepszy smartfon i rzeczywiście czujesz dumę z posiadania go.
I jeśli niektórzy myślą jeszcze, że iPhone dodaje im punkty do podniesienia statusu społecznego to – UWAGA! – przy Huawei Mate Pro 9 również można dopisać sobie do rankingu kilkanaście jednostek. Dodatkowo jeśli miałbym w głowie wymarzony smartfon, którego ma określać przymiotnik “biznesowy”, to Mate Pro 9 pasuje tutaj idealnie.
Swoją atrakcyjnością smartfon kupił mnie jeszcze pod kątem swoich wymiarów i wagi: 152x75x7,5mm; 169 gramów. Ciężar w szczególności przypadł mi do gustu, ponieważ lubię gdy smartfon jest odpowiednio wyważony i odpowiednio ciążący. To bardzo ważne szczególnie, gdy weźmiemy pod uwagę zaokrąglony obustronnie wyświetlacz. To najbardziej charakterystyczna cecha smartfona i niewątpliwie budząca skojarzenia z flagowymi produktami Samsunga. Koreańczycy rozpoczynając swoją rewolucję wraz z Galaxy S6 z roku na rok dopracowują fizyczne szczegóły tych zakrzywień. Za każdym razem wychodzi im to lepiej, a Huawei w tym względzie kroczy swoją drogą i nie kopiuje ergonomicznych wrażeń od serii Galaxy S. I bardzo dobrze.
Zaokrąglenia w Mate 9 Pro są subtelne, ale zarazem wyraźnie wyczuwalne. Palec przyjemnie się po nich ślizga, co bardzo dobrze wpływa na ogólny odbiór. Wiele osób ma kłopot z bezproblemową obsługą flagowców Samsunga właśnie przez te zaokrąglenia. Wiele zależy również od tego, kto ma jaką rękę, ale Huawei znalazł kompromis, dzięki któremu zaokrąglenia nie przeszkadzają, a odgrywają swoją estetyczną i ergonomiczną rolę. Moim zdaniem wyszło to rewelacyjnie.
Trudno mi coś więcej tutaj dopisać, ponieważ bardzo mi się ten smartfon podoba i mógłbym się rozpływać w samych pozytywach. Aż szkoda nosić go w jakimkolwiek etui, choć przy takiej cenie, warto by było go mimo wszystko zabezpieczyć.
WYŚWIETLACZ W HUAWEI MATE 9 PRO
Nic dodać nic ująć. Idealnie skrojony AMOLED o przekątnej 5,5 cala, wyświetlający obraz w rozdzielczości QHD. Jeśli chodzi o mnie jest to mieszanka wręcz idealna. Przede wszystkim rozmiar wyświetlacza, tak jak wspominałem, jest tutaj komfortowy i obsługuje się go bez większych problemów. Gdyby jednak wydawało Ci się to za dużo, Huawei oczywiście umożliwia zmniejszenie obszaru roboczego. Wystarczy do tego jeden dedykowany gest na ekranie.
Kolejna rzecz, która tak bardzo mi się tutaj podoba to oczywiście bogactwo kolorów. Ich intensywność, bez przesadnego lukru, który swego czasu charakteryzował AMOLED-y. Kąty widzenia są idealne, a duża jasność pomaga w bezproblemowej konsumpcji treści w najjaśniejszy dzień. Dużą rolę w tym wszystkim odgrywa również wysoki kontrast – 70000:1. Jeśli chodzi o mnie – jestem zachwycony i kupiony z miejsca!
Subtelne i zostawiające kilka milimetrów na ramkę zakrzywione krawędzie w Huawei Mate 9 Pro sprawiają, że zostaje odpowiedni dystans, a wewnętrzna część dłoni nie dotyka tam ekranu. Chińczycy nie zdecydowali się na żadne rozwiązania software’owe – tak, jak zrobił to Samsung, u którego przyzwyczaiłem się do Apps Edge i People Edge – jednakże nie ma co ukrywać, że same krawędzie nie dają niczego poza estetyką i w przypadku Mate 9 Pro – wygodą. Nie zmienia to faktu, że Huawei miał szansę, by zaprezentować swój pomysł, jak wykorzystać zaokrąglenie krawędzi i szkoda, że nie podjęto rękawicy.
- Przekątna – 5,5 cala, QHD
- Typ matrycy – AMOLED
- Rozdzielczość – (2560x1440px)
- Gęstość ułożenia pikseli – 534 ppi (pikseli na cal)
Oczywiście wygoda z korzystania jest bardzo wysoka, tak jak i czułość ekranu. Nie spotkałem się jeszcze z tak delikatną czułością i początkowo zdarzało mi się wchodzić w niepotrzebne interakcje z urządzeniem. Na początku było to dość uciążliwe, ale na szczęście szybko się do tego przyzwyczaiłem.
Podobnie, jak w innych modelach Huawei, Mate Pro 9 również umożliwia regulację temperatury barw, a także ochronę wzroku w postaci ograniczenia intensywności niebieskiego światła. W tym miejscu, samemu można zaplanować, kiedy tryb ma się włączać, i jak bardzo ma być intensywny. Dla “nocnych Marków” bardzo zbawienna funkcja. Ja korzystam namiętnie.
Warto również zwrócić uwagę na trzy tryby wielkości wyświetlania ekranu. Dzięki nim znajdziesz swoje idealne proporcje ułożenia ikon na pulpicie, pasku zadań czy wielkość czcionki. Mi najbardziej do gustu przypadł największy rozmiar.
Huawei Mate 9 Pro umożliwia również wyświetlanie informacji na wygaszonym ekranie. Co prawda nie mamy tutaj za dużo możliwości – jedynie jest opcja ustalenia godziny rozpoczęcia i zakończenia wyświetlania wiadomości np. w nocy – to warto zaznaczyć, że taka funkcja jest. Szkoda, że Huawei nie poszedł za ciosem i nie dorzucił kilku elementów umożliwiających personalizację. Przyznam jednak, że nie znalazłem jej od razu, bo w gąszczu funkcji i możliwości, jakie daje nakładka EMUI, wiele rzeczy jest dość mocno ukryte.
WYDAJNOŚĆ, TEMPERATURA I HARDWARE W HUAWEI MATE 9 PRO
Wyposażenie chińskiego smartfona jest iście królewskie. W tej chwili jest to jeden z najbardziej wydajnych smartfonów na rynku – bez dwóch zdań. Nawet mój dystans do autorskich procesorów Huawei – Kirin, został przy Mate 9 Pro zamieniony w pył. Prędkość, z jaką działa ten smartfon jest nie do okiełznania! Wszystko płynie i chodzi perfekcyjnie! Trudno jest zajechać ten sprzęt i trudno by było inaczej, kiedy na pokładzie oprócz najlepszego na tę chwilę procesora Huawei, jest jeszcze 6 GB RAM. Swoją drogą sam system, bez włączonych aplikacji i z wyczyszczoną pamięcią, potrzebuje aż połowy z dostępnych zasobów. Zawsze jednak druga połowa należy do nas, a to wciąż bardzo dużo.
- Procesor – Kirin 960, ośmiordzeniowy CPU (4×2.4GHz A73 + 4×1.8GHz A53) + i6 koprocesor
- Grafika – Mali-G71 MP8
- Pamięć operacyjna – 6GB RAM
- Pamięć na pliki – 128GB ROM + karta microSD
- Aparat tylny – podwójny 20 Mpix i 12 Mpix, f/2.2
- Aparat przedni – 8 Mpix z AF, f/1.9
- Łączność – Wi-Fi 2.4G/5G, 802.11a/b/g/n/ac, Bluetooth 4.2,
- Czujniki i sensory – czytnik linii papilarnych, G-Sensor, żyroskop, kompas, czujnik światła, odległości, Halla, barometr i port podczerwieni
Na uwagę zasługuje oczywiście pamięć przeznaczona na pliki – 128 GB to naprawdę dużo i chyba pierwszy raz poczułem niesamowitą wolność w instalowaniu aplikacji. To bardzo duży atut w przypadku tego smartfona, biorąc pod uwagę konkurencję, która często w podobnej cenie oferuje nawet nie połowę z tego.
Niestety pomimo świetnego wyposażenia, muszę z przykrością napisać, że Mate 9 Pro dość intensywnie się grzeje. Metalowa obudowa robi tutaj swoje, przez co plecki szybko stają się ciepłe i w gruncie rzeczy wcale nie wiele potrzeba do tego, by odczuć to pod palcami. Przyznam, że trochę się pod tym kątem zawiodłem i choć stal jest bardziej trwalsza, to mimo wszystko szkło tak szybko się nie nagrzewa. Nic jednak nie może być idealne. Dodatkowo przy dłuższym graniu również mocno grzeje się sam ekran, co przy tej aktywności jest mało komfortowe.
Czytnik linii papilarnych to stały punkt, na który zwracam uwagę przy produktach Huawei czy Honor. Chińczycy dopracowali ten element do perfekcji, i gdybym nie musiał za pierwszym razem konfigurować czytnika, w życiu nie powiedziałbym, że w tak krótkim czasie smartfon zczytuje moje linie papilarne. Działa to arcygenialnie!
W porównaniu z poprzednikiem, tym razem czytnik trafił na przód, co wydaje mi się dziwną decyzją. Aktualne trendy wskazują raczej na umieszczanie go na pleckach, co jest moim zdaniem bardzo wygodne. Krótko przed Mate Pro 9 miałem w testach Honora 8 i odzwyczajenie się od czytnika z tyłu jest naprawdę bardzo trudne. Parę razy złapałem się nad tym, że palec wskazujący odruchowo lądował na pleckach.
Sam skaner linii papilarnych nie jest klikalnym przyciskiem, przez co nie można go tak w pełni wykorzystać, jak chociażby w Honorze 8. Tutaj przychodzi ograniczyć się tylko do wykonywanych nań gestów, które mi akurat nie przypadły do gustu.
SYSTEM, APLIKACJE, MULTIMEDIA W HUAWEI MATE 9 PRO
Jak przystało na produkt premium – Mate 9 Pro pracuje na Androidzie 7.0, którego szczelnie zakrywa autorska nakładka EMUI w wersji 5.0. Przy okazji recenzji Honora 8 żałowałem, że nie posiadał on uaktualnionego softu, teraz mogłem na spokojnie i na dłużej przyjrzeć się zmianom, jakie nastąpiły w oprogramowaniu firmowanym przez Huawei.
Jeśli wcześniej byłeś/-aś fanem rozwiązań Chińczyków to dobra wiadomość jest taka, że EMUI to wciąż kopalnia miliona możliwości, funkcji i ficzerów. Nadal jest bardzo rozbudowana pod tym kątem i wciąż można spersonalizować ją w najdrobniejszym szczególe. Początkowo nie byłem tym faktem zachwycony, ale wraz z kolejnymi recenzjami produktów Huawei/Honor, czuję się w tym środowisku coraz lepiej. Przede wszystkim wraz z wersję EMUI 5.0 dostałem coś, za czym tak bardzo tęskniłem – szufladę aplikacji (tak, mamy z Naczelnym na jej punkcie fioła i nie znosimy jej braku). Nawet nie wiesz, jaka radość ogarnęła mnie, kiedy okazało się, że mogę skorzystać z App Drawera. Cieszy mnie to, ponieważ nigdy nie chce mi się porządkować ikonek, katalogować ich, wrzucać do wymyślonych folderów, z czego najczęściej jest to jeden główny z nazwą “różne”.
Ogólnie jednak czuję się trochę zawiedziony dokonanymi zmianami. Gdy zobaczyłem niebieski kolor podświetlanych ikonek w pasku powiadomień zastanawiałem się, czy to aby nie jakaś kolejna odsłona Powrotu do przeszłości. Od razu na myśl przyszedł mi Android Jelly Bean, w którym wyglądało to podobnie. Niby szczegół, ale nie przypadło mi to do gustu. Podobnie zresztą, jak wygląd ikonek, dostosowany co prawda do dedykowanej tapety i charakteru smartfona, niemniej coś mi tutaj nie pasowało. Nie ukrywam, że fanem tego dizajnu nie jestem.
Motywy oczywiście można zmieniać i personalizować je w różnym stopniu, ale wszystkie dostępne nie charakteryzowały się lekkością i przejrzystością. Moim zdaniem brakuje EMUI świeżego oddechu, bo to co mogłem zobaczyć tutaj w wersji 5.0, nie wzbudziło we mnie żadnych emocji. Czułem się cały czas tak, jakbym sam wgrał jakiś wymyślny motyw, mając wrażenie, że pod spodem istnieje jakaś prawdziwa i świeża wersja EMUI. Patrząc na trendy w minimalizowaniu, upraszczaniu i stawianiu na przejrzystość nakładek, to moim zdaniem, Huawei ma jeszcze nad czym popracować. Zamykając tym samym klamrą moje narzekania stwierdzam wprost – czekam na prawdziwe odświeżenie EMUI, a nie nakładanie kolejnej warstwy makijażu.
EMUI to nie tylko możliwość personalizacji, ale także bogaty zestaw dedykowanych aplikacji. Oczywiście każdy z producentów przemyca swoje rozwiązania, ale aplikacje takie, jak Lustro w takim telefonie, jak Mate 9 Pro to już trochę obciach. Przyznam, że razi mnie to za każdym razem, gdy testuję smartfony Huawei czy Honor. Normalnie zostawiłbym to bez komentarza, ale w takim produkcie wygląda to trochę śmiesznie.
Na szczęście w kontrze stoją takie aplikacje, jak: Menedżer aplikacji. Bardzo dobrze zaprojektowana, pozwalająca na przykład na szybkie wyczyszczenie zbędnych megabajtów wirtualnych śmieci. Tutaj również możesz zarządzać listą blokad numerów telefonów, uprawnieniami aplikacji, czy też przeskanować pamięć telefonu programem antywirusowym. Znalazło się także miejsce dla baterii, ale o niej będzie w sekcji poniżej.
W związku z tym, że Mate Pro 9 ma na wyposażeniu port podczerwieni, szybko możesz zamienić go w pilot do telewizora, klimatyzacji, czy aparatu fotograficznego.
Jest tutaj oczywiście masa usprawnień, które znajdziesz również w innych modelach chińskiego producenta. Szereg gestów uruchamiających poszczególne funkcje, czy konkretne programy. Ja upodobałem sobie gest umożliwiający przedzielenie ekranu. Wystarczy kłykciem przeciąć w połowie ekran i voila! Niezwykle proste i przydatne.
Huawei Mate 9 Pro to wspaniały muzyk. Podłącz do niego dobre słuchawki i od razu poczujesz jego moc. Ja jestem zachwycony i gotów jestem postawić ten smartfon na równi z telefonami Sony. Xperie od lat są niezastąpione, jeśli chodzi o jakość dźwięku i najwyższe doznania muzyczne, ale teraz mają godnego rywala. Co prawda słuchawki, które znalazły się w pudełku nie dawały takiego muzycznego kopa, ale inne, które akurat mam w domu, dostarczyły mi już najwyższych doznań. Level On grały z Huawei lepiej niż z dedykowanymi smartfonami Samsunga, a miałem akurat pod ręką Galaxy S7 Edge i Galaxy S8 Plus.
Wciąż niestety brakuje Huawei sklepu z aplikacjami z prawdziwego zdarzenia, gdzie na wzór Galaxy Apps dostępne byłyby promocje na konkretne aplikacje. Pod tym kątem Chińczycy są krok w tyle, tym bardziej, że przy tak wysokiej cenie smartfona, nie otrzymasz nawet dodatkowej przestrzeni Chmurze, co z powodzeniem niektórzy konkurenci stosują. Tego mi niestety tutaj zabrakło. Nie tylko jest to praktyczny prezent, ale także wydając kasę rzędu prawie czterech tysięcy złotych, producent daje do zrozumienia, że docenia swoich użytkowników i honoruje ich takimi gratisami.
APARAT W HUAWEI MATE 9 PRO
Kto czytał moje wcześniejsze recenzje i wpisy na blogu wie, że jestem fanem rozwiązań, jakie oferują Chińczycy. Nie inaczej jest z Mate 9 Pro. Zresztą kto miał okazję korzystać wcześniej z takich smartfonów, jak Huawei P9 – czy wspominany przeze mnie Honor 8 – wie czego się spodziewać. Podwójny aparat, sygnowany logiem Leica spełni oczekiwania najbardziej wymagających użytkowników. Na co jednak zwrócić uwagę przy aspekcie fotograficznym?
Aplikacja
Jest dokładnie taka sama, jak w innych modelach, nie zmieniła się również po aktualizacji nakładki, ale mogę napisać wprost, że wcale mnie to nie razi. Przede wszystkim dlatego, że aplikacja aparatu jest intuicyjna, dobrze zoptymalizowana i nadal bardzo dobrze się sprawdza. Pod tym kątem wypada rewelacyjnie w stosunku do konkurencji.
Tryb monochromatyczny
Przypomnę, że jeden z obiektywów – ten o rozdzielczości 20 Mpix – podczas normalnych zdjęć w trybie auto, rejestruje obraz czarnobiały. Drugi oczywiście odpowiada za kolory. Dzięki temu podziałowi, możesz korzystać z funkcji zdjęć monochromatycznych. Naprawdę uwielbiam ten tryb, zdjęcia w nim wychodzą rewelacyjnie i już podczas testów Huawei P9 byłem nim zachwycony. Nie inaczej było tutaj.
Łapanie ostrości
Jest dobrze, ale gorzej od najlepszych Samsungów. Zarówno Galaxy S7 Edge, jak i S8 Plus, które miałem pod ręką szybciej reagują i ostrzą kadry. W Mate 9 Pro wyglądało to trochę, jak na zwolnionym tempie. Nie chcę też żebyś zrozumiał/-a mnie źle. Samsung ze swoimi aparatami podniósł poprzeczkę bardzo wysoko i konkurencja ma co gonić pod tym kątem. Testowany przeze mnie Huawei jest tego dowodem. Oczywiście, gdybym nie miał pod ręką tych dwóch topowych Samsungów, nie czułbym tej różnicy, ponieważ Mate 9 Pro radzi sobie bardzo dobrze z focusem, nie jest po prostu tak dynamiczny w bezpośrednim porównaniu.
Umie za to ładnie dostosować się i wyostrzyć zdjęcia, na których są np. liście. Wiele aparatów w smartfonach ma problem z takimi zdjęciami szczególnie, gdy podchodzimy bliżej. Liście się ruszają na wietrze, jest ich w kadrze sporo i nie zawsze inne kamerki radzą sobie w tak specyficznych warunkach. Mate 9 Pro pięknie koncentrował uwagę na coraz bliższych elementach kadru.
Makro/tryb profesjonalny
Tutaj bez chwili wahania mogę napisać, że do czynienia miałem z najlepszym smartfonem. Aparat bardzo ładnie rozmywa drugie tło i – co istotne – wykonuje świetne zdjęcia makro. Są one porównywalne z tym, co robi Samsung. Oczywiście w grę wchodzi tutaj tryb profesjonalny/manualny. Warto z niego skorzystać tym bardziej, że Huawei bardzo napisał aplikację tak sprytnie, że wystarczy przesunięcie palcem po ekranie, by szybko i wygodnie przełączać się pomiędzy trybami auto i manualem.
W tym miejscu bez wahania zwracam uwagę na tryb, w którym możemy samodzielnie decydować, jaka ma być wartość przysłony. Mechanizm ten działa całkiem sprawnie i są zdjęcia, które niewprawione oko łatwo pomyli z fotami z lustrzanki!
Przyznam, że sam nie mogłem się momentami nadziwić, jak świetnie te kadry wyglądają! Niestety efekt nie działa zawsze i nie w każdych warunkach. Są takie fotografie, na kórych nie wygląda to dobrze, co podkreśla tylko, że procesy software’owe nie działają tak, jak trzeba. Nie przeszkadzało mi to jednak, by korzystać z tego trybu i obok monochromu oraz zdjęć na długim czasie naświetlania, jest to mój ulubiony aspekt fotografii w wykonaniu Huawei.
Dodatki
Huawei słynie z tego że daje do swoich telefonów gotowe tryby, takie jak malowanie światłem, możliwość uchwycenia rozmycia wody, czy w końcu uwiecznienia ruchu gwiazd. Nie mam ostatnio też szczęścia, bo co przyjeżdża do mnie sprzęt Chinczyków, pogoda nie dopisuje i nie mogę przez to w pełni rozkoszować się astrofotografią, stąd tych ostatnich fotek tutaj i tym razem brak…
Aparat przedni
Na osoby akapit zasługuje aparat frontowy, który wykonuje bardzo ładne zdjęcia. Nie robię sobie za dużo selfie, ale miło mnie zaskoczyły fotki wykonane przez Mate 9 Pro. Co ciekawe przysłona w przednim aparacie jest jaśniejsza niż w głównym.
Ostatnią uwagę, jaką mam do aparatu, jest niezbyt dobre radzenie sobie w warunkach nocnych. Ale – UWAGA – tylko w momencie, gdy jeden z aparatów korzysta z pełni rozdzielczości 20Mpix. Wówczas zdjęcia wychodziły o wiele częściej rozmazane niż w przypadku, gdy rozdzielczość zmniejszona była do 2x12Mpix. Przyznam, że byłem bardzo tym zaskoczony i nie mam pojęcia z czego to wynika?
W innych rozdzielczościach zdjęcia nocne wyglądały bardzo dobrze, nawet jak na tak ciemną przysłonę. W kolejnej edycji dobrze by było, gdyby Huawei zaproponował jaśniejszy obiektyw. Poprawiając przy tym szybkość złapania ostrości, wówczas miałbyś w rękach najlepszy aparat na rynku! Na tę chwilę – w mojej opini – ustępuje tylko Samsungom z serii Galaxy S.
WSZYSTKIE ZDJĘCIA W PEŁNEJ ROZDZIELCZOŚCI NA NASZYM KONCIE W SERWISIE FLICKR
BATERIA W HUAWEI MATE 9 PRO
Do dyspozycji otrzymujesz akumulator o pojemności 4000 mAh. To o 500 mAh więcej niż w S7 Edge, do którego w kilku miejscach Mate 9 Pro jest parametrami zbliżony – przynajmniej, jeśli chodzi wyświetlacz (ta sama rozdzielczość i przekątna). Różnica w praktyce jest zauważalna oczywiście na korzyść Huawei. Większa bateria nie tylko pozwala osiągać lepsze wyniki SoT, ale także bez strachu przetrzymać cały dzień bez ładowarki.
Są oczywiście osoby, które z pewnością wyciągnęłyby jeszcze więcej z baterii, tak więc nie zdziwiłbym się, gdyby Mate 9 Pro wytrzymał 1,5 dnia na jednym ładowaniu, albo i nawet dwa. U mnie, kiedy dodatkowo miałem jeszcze sparowanego smartwatcha, Mate spokojnie wytrzymywał na około 24 godziny i zważywszy na to, że zdarza mi się czasami podładowywać telefon w ciągu dnia, uważam to za dobry wynik.
Czasy SoT również mówią same za siebie, choć przy moim korzystaniu nie było szans osiągnąć wyniku powyżej 5 godzin. Spotkałem się z opiniami, że niektórzy uzyskiwali nawet więcej, ale co to za korzystanie, gdy większość funkcji jest wyłączona, ekran minimalnie rozjaśniony, a tryb oszczędności działa non-stop? Takie coś w ogóle nie ma moim zdaniem sensu, tym bardziej, że do czynienia mamy ze smartfonem o wielkiej mocy, a nie tanią Nokią z fizycznymi przyciskami.
Zresztą, nawet gdyby wydawałoby Ci się, że bateria szybko się rozładowuje, to z taką ładowarką, wspierającą szybkie ładowanie, nie ma najmniejszego problemu, by w błyskawicznym tempie uzupełnić braki. Do pełnego naładowania potrzeba około dwóch godzin, przy czym na początku ogniwo bardzo szybko się zapełnia, a dopiero później ładowanie nieco zwalnia. To oczywiście sprzyja tzw. szybkim podładowaniom, kiedy dostrzegamy, że procentów ubywa, a przed nami jeszcze sporo wyzwań w danym dniu.
I na koniec spory minus, czyli brak bezprzewodowego ładowania. Mi akurat tego bardzo było do tego tęskno. Jestem już tak przyzwyczajony, że odkładam w domu smartfon na podstawkę od monitora, w który mam wbudowaną ładowarkę indukcyjną, toteż plątanie się z kablem było początkowo uciążliwe.
PODSUMOWANIE
Cieszę się, że Huawei Mate Pro 9 trafił w naszej redakcji akurat do mnie, ponieważ chcąc nie chcąc – często będzie porównywany z Samsungiem Galaxy S7 Edge. Nie tylko ze względu na cechy fizyczne, ale także na pozostałe elementy takie, jak możliwości, wydajność czy świetny aparat. Osobiście stworzyło mi to okazję do bezpośredniego porównania obydwu smartfonów. I wiesz co? Miałbym cholerny dylemat, co dzisiaj kupić. Mate Pro 9 to rewelacyjny produkt i pod kilkoma względami dla mnie bezkonkurencyjny – uwzględniając cenę.
Ogromnym atutem są trzy rzeczy. Pojemność baterii dająca dobre czasy na jednym ładowaniu, ilość RAM-u oraz spora pamięć na pliki.
To główne elementy, które przeważają na korzyść tego smartfona w porównaniu z konkurencją w podobnej cenie. Nie umiem niestety na tę chwilę jednoznacznie napisać, jak wyglądałby pojedynek Mate 9 Pro z Galaxy S8 czy LG G6, ale najpewniej dzisiaj, gdybym miał do wyboru S7 Edge lub produkt Huawei – zdecydowałbym się na chińskiego smartfona. Nawet biorąc pod uwagę minusy w postaci braku bezprzewodowego ładowania. Rekompensuje mi to w pełni chociażby duża pojemność pamięci wewnętrznej.
Praca z Huawei Mate 9 Pro to prawdziwa przyjemność i zdecydowanie jest to telefon mocno związany z przymiotnikiem „biznesowy”. Elegancki i oferujący potężną moc, a do tego świetnie wyposażony. Szkoda tylko, że sama nakładka EMUI nie jest jeszcze w pełni tym, czego bym oczekiwał. Osobiście widziałbym dla niej totalne przemeblowanie i zbudowanie od podstaw. Na tę chwilę nie jest godna takiego sprzętu, jakim jest Mate 9 Pro.
Telefon na drugą kieszeń? Oj – zdecydowanie na pierwszą i tą najbliżej dłoni! Przede wszystkim Chińczycy powinni nadać mu tytuł Pierwszego flagowca firmy, ponieważ Huawei P10 przy nim wygląda, jak zabawka. A, gdy pomyślę o głównej konkurencji, to dopiero Mate 9 Pro może stanąć do rywalizacji z takimi mocarzami, jakim są iPhone czy Samsungi z serii Galaxy S!
Tym modelem Huawei kładzie mocnego asa na stół, gdzie dotychczasowi gracze gorączkowo szukają równie mocnych kart. Jak dla mnie – na dzień pisania tej recenzji (czyli koniec kwietnia 2017r.) – Huawei Mate 9 Pro jest w trójce najlepszych smartfonów, jakie w tej chwili są dostępne na rynku. Sprzęt zdecydowanie wart swojej ceny, chociaż ta jest ogromna. Adekwatnie do gabarytów i możliwości Mate 9 Pro!
WERDYKT 90SEKUND.PL
-
WZORNICTWO I WYKONANIE
-
HARDWARE
-
WYDAJNOŚĆ
-
APARAT
-
BATERIA