SŁOWEM WSTĘPU
OK, nadszedł ten dzień, kiedy ponownie, po dłuższej przerwie, w moich dłoniach zagościł smartfon z rodziny Honor. Poza kilkoma wyjątkami, wszystkie poprzednie zgarniał Krzysztof Bojarczuk, który solidnie zachwycił się tą linią – i to na tyle, że poważnie zaczął rozważać przesiadkę na jedno z tych urządzeń. Dzisiaj muszę więc przyznać jasno, że jego dobre słowa o każdym kolejnym z Honorów są całkowicie uzasadnione, a tym bardziej uznanie, jakim darzy aparaty i tryb monochromatyczny, który – w tym ostatnim przypadku – trafia do coraz większej ilości urządzeń od Huawei.
Honor 9 jest flagowym produktem z tej serii, który w niemal każdym aspekcie został solidnie dopracowany. Mam co do niego kilka uwag, ale wiem też, że jak na panujące na rynku warunki, model ten oferuje naprawdę sporo i to w relatywnie atrakcyjnej cenie. A najmocniejszym punktem programu jest aparat, który i na mnie wywarł porządne wrażenie, oferując bowiem tak liczne funkcje (a do tego praktyczne), że robienie zdjęć przynosiło mi niekończącą się satysfakcję! Drugi plus należy się za jakość brzmienia, do którego eksperci pracujący nad Honorem 9 podeszli bardzo ambitnie!
Nie zmienia to jednak faktu, że do rasowego flagowca pod kilkoma – dość wyraźnymi – względami, jeszcze trochę brakuje. I to uzasadnia też niższą cenę, aczkolwiek obecnie trzeba za tego smartfona zapłacić około 2200zł, co jak dla mnie jest z perspektywy kilku ważnych niedostatków, kwotą na wyrost.
WZORNICTWO I WYKONANIE HONORA 9
OK, to zacznę mocno. Będę surowy w swojej ocenie, ale model ten zupełnie mi się nie podoba. Patrzę na niego i widzę smartfona Samsunga. I nie, nie tylko chodzi o przycisk Home pod ekranem, który przypomina ten samsungowy (na co już od jakiegoś czasu i tak przymykam oko), co przede wszystkim o krój bryły oraz same plecki, które zostały zakrzywione na krawędziach w taki sposób, że kojarzą mi się jednoznacznie z płaskim Galaxy S7. Szkoda wielka, bo Huawei postawił na świetne materiały i rozwiązania wizualne, które mają ambicje mocno odróżniające, co też firma w komunikacji medialnej mocno podkreśla – wszak model ten ma trafić w gusta tzw. millenialsów. Niestety – na chęciach się ta przygoda kończy.
Ale, żeby nie było tak cierpko, uczciwie chcę tutaj wymienić warte odnotowania punkty designu Honora 9, które jednak wykazują, że twórcom przyświecały wyższe cele, jak chociażby ten, aby inspirować się kolorami dominującymi obecnie w modzie. Poza tym na dobre słowo zasługują:
- plecki, które wykonano z piętnastu warstw szkła złączonych w jedno, a krawędzie 3D zakrzywiono pod wpływem formowania ciepłem,
- pod jego taflą jest matowa tekstura nano, która pionowo pochłania światło, więc jego załamania wyglądają, jak słupy świetlne,
- ramki są stalowe, a ich krawędzie poddano ścięciu i piaskowaniu.
Całość – gdyby rzeczywiście postawiono na indywidualny krój bryły – wyglądałaby naprawdę zjawiskowo. Tyle, że skoro mocno jest to wzornictwo inspirowane Galaxy S7 to niestety, ale moich zachwytów nad nim nie będzie.
Nie zmienia to jednak faktu, że Honor 9 wpada wizualnie w oko, a ja sam nazwałem go ślicznym opisując na naszym koncie Facebook, swoje pierwsze wrażenia związane z tym produktem. I coś w tym jest, aczkolwiek może brzmieć nieco trywialnie i infantylnie. Niemniej refleksy świetlne kapitalnie wyglądają na pleckach tego produktu, a dokładność wykonania pokazuje, że producent nie szedł w tym względzie na kompromisy. Dlaczego więc zrobił to wzorniczo?
Niestety nie ma informacji, jakie szkło jest na froncie, ale to, które się tutaj znalazło – łapie ryski. Nie są one jakieś uporczywe i zapewne producent zastosował jakąś formę ochrony, ale na pewno nie jest to Gorilla Glass w wersji piątej. Co mi się jeszcze nie podoba? Że przyciski pojemnościowe są dwiema kropkami pomiędzy czytnikiem linii papilarnych. Nie mogłem za nic zapamiętać, który odpowiada za powrót, a który za wyświetlanie ostatnich aplikacji i multizadaniowość, więc nie kryłem rozdrażnienia tym faktem. Natomiast plusem jest, że bardzo dobrze to wygląda, aczkolwiek – jak dla mnie – okazało się niepraktycznym rozwiązaniem.
Miłym akcentem jest dodanie diody powiadomień, która została ulokowana w głośniku. W ogóle fajnie, że wyświetlacz jest w całości do użytku właściciela lub właścicielki smartfonu, bowiem zrezygnowano z przycisków ekranowych. Fajnym dodatkiem na szczycie urządzenia jest umieszczenie przez producenta diody podczerwieni, która uczyni z Honora 9 chociażby pilota do telewizora.
Podsumowując – wzornictwo jest wtórne, a wykonanie ładne. Jak dla mnie jednak, trochę Huawei za bardzo galopuje z kolejnymi premierami smartfonów w z serii Honor, przez co traci na wyjątkowości designu, który ma ogromny potencjał, sporą wariantywność, ale dość to eksperymentalnie wygląda. Ja dla mnie – za bardzo, ale nie bronię fanom i fankom zauroczenia tym, co na obecnym etapie produkt ten oferuje – w końcu celuje w portfele, które do tej pory nie były w stanie wysupłać tylu pieniędzy na flagowca, a przy Honorze 9 – z flagowcem mamy (mimo wszystko) do czynienia.
WYŚWIETLACZ, SPECYFIKACJA, WYDAJNOŚĆ HONORA 9
Realnie do użytku w Honorze 9 jest pełne 5,15 cala wyświetlacza, który został wykonany w technologii LTPS, a jego rozdzielczość wynosi 1920x1080px. Faktycznie przekłada się to na 428 punkty na cal (PPI), co daje świetne zagęszczenie pikseli, a dzięki temu – pomimo nienajwyższej rozdzielczości – jakość obrazu na świetnym poziomie.
Kapitalnie wypada też obszar roboczy, który jest naprawdę imponujący, chociaż wydaje się, że to przecież nie jest wcale aż taki duży ekran. Wynika to z tego, że wszystkie przyciski, które konkurencja umieszcza na ekranie, zostały umieszczone pod nim i zintegrowane w obudowie. Dzięki temu dostajesz cały panel do swojego użytku, a to bardzo znacząco wpływa na jakość samej obsługi, bowiem urządzenie jest bardzo kompaktowe i świetnie leży w dłoni.
Przyznam szczerze, że dawno nie widziałem takiego wyświetlacza w smartfonie, który będąc panelem LCD, tak bardzo przypominałby dobry jakościowo AMOLED! Wyraźnie wyciśnięto z ekranu w Honorze 9 wszelkie soki z barw, które są naprawdę świetnie nasycone, a saturacja jest bliska 96 proc! Robi to nie tylko kapitalne pierwsze wrażenie, ale wpływa niezwykle korzystnie na przyjemność obsługi płynącą każdego dnia z tego panelu. Trudno opisać coś, co najlepiej oddaje ogląd, a tak się składa, że filmy, zdjęcia, gry – to wszystko prezentuje się na wyświetlaczu w Honorze 9 wybornie!
Zakładam, że część zasłużonych zasług należy się producentowi tegoż ekranu, który postawił na matrycę LTPS (Low Temperature Poly Silicon), które odznaczają się mniejszą wagą, są chudsze oraz bardziej energooszczędne. Lepiej się integrują z uwagi na użycie w procesie produkcyjnym krzemu krystalicznego, a sama produkcja nie należy do najtańszych. Huawei gł. promuje podwójny aparat w tym smartfonie i jakość dźwięku w Honorze 9, ale wyświetlacz zasługuje w nim na solidny aplauz. To jeden z najbardziej soczystych ekranów, z jakimi się w ostatnim czasie spotkałem!
Ale tak dobry panel to dopiero początek tego wszystkiego, co czeka na Ciebie pod nim, czyli wewnątrz Honora 9. A tam jest co następuje:
Specyfikacja Huawei Honor 9 | |
Procesor i grafika | 8-rdzeniowy HiSilicon Kirin 960 (4×2.4 GHz+4×1.8 GHz), ARM Mali-G71 MP8 |
Wyświetlacz | 5,15 cala LTPS LCD 1920×1080 pikseli (428ppi) |
Pamięć RAM i ROM | 4GB RAM; 64GB ROM + slot kart microSD do 256GB |
Aparat z przodu | 8Mpx |
Aparat z tyłu | 12Mpx kolor + 20Mpx monochromatyczny, podwójna lampa błyskowa, zoom hybrydowy Dual Lens, dwukrotny bezstratny zoom, detekcja fazy |
Łączność | WiFi 802.11 a/b/g/n/ac, dual-band, WiFi Direct, Bluetooth 4.2 LE, NFC, Infrared port (podczerwień), USB Typu C 1.0, mini jack 3.5mm |
Sensory | Czujniki: zbliżeniowy, Halla, akcelerometr, żyroskop, światła |
Bateria | litowo-polimerowa 3200mAh |
Konstrukcja i Wymiary | 147.3 x 70.9 x 7.45 mm |
Waga | 155g |
Jeśli mam być szczerym, to nie pozostaje mi nic innego, jak otwarcie przyznać, że Honor 9 po prostu jest szybki, jak rakieta! Nie jest to taka prędkość, jaką oferują smartfony ze Snapdragonem 835, ale H9 pracuje na tyle efektywnie i wydajnie, a przy tym nie łapie czkawek, że ogólny odbiór jest więcej niż bardzo dobry! Zaskakujące, że przy 4GB RAM jest tak pięknie, bo pozwala to wyobrazić sobie, jak pracuje model z 6GB RAM. Jestem pod wielkim wrażeniem, tym bardziej, że długo Kirinowi w swoim prywatnym rankingu nie dawałem żadnych szans, gdyż potrafiły smartfony z nim na pokładzie gorzej radzić sobie np. z renderowaniem grafiki, czy obsługą filmów.
Natomiast jedna rzecz jest tutaj faktycznym minusem. Przy obciążeniu smartfon ten się grzeje. Nie są to temperatury, które można było spotkać za czasów Snapdragona 801 czy 810 w poszczególnych modelach od Sony czy HTC, ale bez dwóch zdań robi się bardzo gorąco. Ma to miejsce przy zaawansowanym kręceniu wideo oraz przy długim naświetlaniu, kiedy malujemy światłem. Ciepławo robi się też podczas grania, ale tutaj łatwiej ujarzmić temperaturę. Sęk w tym, że jednak dużo się fotografuje, bo Honor 9 – o czym szerzej napisałem niżej – jest fantastycznym fotograficznym smartfonem, więc te wysokie temperatury – przynajmniej mi – towarzyszyły dość często.
Druga uwaga (ale nie jest to minus!) dotyczy czujników. W specyfikacji jest ich pięć, ale realnie w urządzeniu znajduje się 19 sensorów odpowiedzialnych za liczenie kroków, dane geograficzne, informacje uzyskiwane z czujnika światła czy zbliżeniowego etc. Zwracam na to uwagę z jednego względu – tyle czujek udaje mi się zlokalizować w smartwatchach z Androidem Wear. Dobre smartfony z najwyższych półek mają dwukrotnie więcej sensorów, a ich liczba jest bliska czterdziestu.
Nie chcę tutaj umniejszać zasług Honora 9, ale kiedy do braku Gorilla Glass, nieobecności wyświetlacza w rozdzielczości 2K, absencji szybkiej pamięci na dane UFS (obecna w LG G6, SGS8, czy XZ Premium), dodam “tylko” dziewiętnaście – zamiast około czterdziestu – czujników, to wychodzi mi na to, że niska cena (która i tak wynosi ponad 2K PLN) znajduje powoli swoje uzasadnienie. Z jakichś przyczyn Huawei może sobie na nią pozwolić, co jednoznacznie udowadnia, że jednak flagowiec z krwi i kości – bez względu na to, czy masz świadomość jego szczegółowego wyposażenia, czy też nie – może pochwalić się pełniejszym hardware, a co za tym idzie – będzie mniej zawodny w określonych okolicznościach – ergo – okaże się bardziej precyzyjny od Honora 9.
Jasne – prawdopodobnie machniesz ręką na te uwagi, albo poprosisz mnie o konkretne przykłady zauważonych czujkowych braków i konsekwencji wynikających z tego. Otóż bardzo proszę – w Honorze 9 nie znajdziesz np. sensora barometrycznego, który pozwala sprawdzać ciśnienie powietrza, a w połączeniu z GPS-em precyzyjnie może określić wysokość. I pewnie, jeśli np. nie trenujesz w terenie – nie ma to dla Ciebie znaczenia, ale dla mnie akurat ma, bo w czasie jazdy rowerem czy biegu możesz uzyskać precyzyjniejsze dane o wznoszeniu lub opadaniu terenu. Pokazuję to specjalnie, nie po to by dyskredytować Honora 9, tylko żeby unaocznić, jak konkretnie brak jakiegoś czujnika może wpłynąć na oczekiwania związane z korzystaniem z tego sprzętu. Dla sportowca (nawet amatora) za bardzo więc ten smartfon się nie nada.
Pragnę jednak podkreślić – sama wydajność jest naprawdę świetna. Urządzenie sunie, niczym po maśle – fantastycznie reaguje na wszystkie polecenia, jest bardzo dobrze zoptymalizowane, a przy okazji równie funkcjonalne. Problem się zaczyna, kiedy jednak zaczynasz zagłębiać się w szczegóły, bo wówczas wychodzi, że może przyjść dzień, kiedy będziesz chciał/-a coś zrobić lub do czegoś konkretnego wykorzystać swojego Honora i okaże się to niemożliwe. Niby OK, ale flagowiec to flagowiec, a – co pragnę podkreślić – H9 nim jest.
SYSTEM, APLIKACJE, MULTIMEDIA W HONORZE 9
Huawei Honor 9 pracuje pod kontrolą systemu Android 7.0 Nougat i z nakładką systemową EMUI 5.1. Smartfon sprawuje się na tej wersji zielonego robota niezwykle wydajnie – o czym pisałem przed chwilą, ale widać też serce programistów włożone w jak najlepszą optymalizację. Podzespoły świetnie ze sobą współgrają, a dedykowane oprogramowanie potrafi sensownie na nich pracować, dzięki czemu całość w codziennym odbiorze jest niesamowicie przyjemna.
Nakładka wizualnie nie jest szczególnie różna od tego, co możesz zobaczyć w innych modelach smartfonów Huawei, ale jej najmocniejszą siłą jest fakt, że oferując tak wiele, jednocześnie pracuje tak płynnie. Krzysztof Bojarczuk niejednokrotnie krytykował niebieskie kolory na ikonach w menu powiadomień i na pasku stanu, ale mi zupełnie one nie przeszkadzają. Napisać muszę, że przypomina mi to nawet nieco charakter starych Nexusów, które odarte były z wszelkich fajerwerków. Tutaj jest to tylko stylizacja, ale przyjemna – mimo wszystko – dla oka.
Sam Android Nougat natywnie pozwala na dzielenie ekranu pomiędzy dwiema aplikacjami, ale mimo że u progu jest już jego następca – Android O – nadal masa aplikacji nie wspiera tego rozwiązania, również tych od Huawei, przez co nie do końca czuję się usatysfakcjonowany. Co mi po efekciarskiej nakładce, skoro to, co z surowego systemu dla mnie najistotniejsze – stoi tutaj w miejscu? Przykład? Chociażby dedykowana apka Inteligentny Pilot – fajnie byłoby np. w dolnym oknie podglądać program TV, a u góry sterować kanałami, prawda? Niestety – tutaj to nie działa…
Ponadto Nougat udziela Ci maksymalnej kontroli nad tym, co się dzieje z Twoim smartfonem, zatem masz wpływ właściwie na każdą aplikację, która jest instalowana, uprawnienia, które chcesz jej nadać lub zablokować dostęp do określonych danych itp. Rzadko się to podkreśla, a to ogromna zaleta softu, niejako dostępna już fabrycznie, niezależnie od Huawei.
Co mnie zaskoczyło w EMUI 5.1? Że możesz zdecydować o tym, czy chcesz mieć rozsypane po poszczególnych pulpitach aplikacje, czy może korzystać z osobnego menu z aplikacjami, tzw. App Drawera (szuflada z apkami), dzięki czemu – w moim odczuciu – panuje tutaj zdecydowanie większy porządek. Do tej pory Huawei forsowało wariant bez szuflady – co mnie strasznie irytowało, nie znoszę bowiem ponad setki aplikacji rozrzuconych po poszczególnych pulpitach. Przywitałem tę zmianę z ogromnym entuzjazmem. Odbiór smartfona od razu stał się inny. Co ciekawe – większość producentów robi teraz odwrotnie – pozwala na rezygnację z Szuflady Aplikacji ;).
Drugą rzeczą, którą chcę przy tej okazji podkreślić jest fakt, że EMUI 5.1 z włączonym App Drawerem działa świetnie, bez żadnych problemów, czego nie mogłem napisać np. o LG G6 w recenzji tegoż smartfonu (możliwe, że jakaś aktualizacja już to załatała). Oczywiście nakładka od Huawei ma masę innych zalet, które mogą w pewien sposób przytłaczać. Środowisko nie wygląda źle – jest estetycznie napisane i robi dobre wrażenie przyjemną i oszczędną kolorystyką, ale to tylko złudzenie lekkiego designu. Wewnątrz jest masa opcji, które pozwalają na pełną personalizację Honora 9. Możesz więc:
- w określonych godzinach lub wg harmonogramu redukować niebieskie światło, dzięki czemu wzrok nie męczy się w czasie nocnego czytania i ułatwia to zasypianie,
- możesz wyregulować temperatury barw,
- zmienić rozmiar czcionki,
- zwiększyć czytelność ekranu w słońcu,
- pokazać procentowo poziom naładowanej baterii: obok jej ikony, na niej, czy mieć to zupełnie wyłączone,
- możesz też włączyć lub wyłączyć nazwę operatora,
- zdecydować, czy dioda powiadomień ma pulsować, czy też nie,
- włączyć informacje o szybkości sieci,
- mieć wpływ na to, czy przychodzące powiadomienia mają podświetlać ekran,
- wybrać, które aplikacje mają wyświetlać notyfikacje oraz gdzie je pokazywać: np w pasku stanu, czy w postaci wyskakującego baneru; czy mają wibrować, czy generować sygnał dźwiękowy, pokazać lub ukryć je na ekranie blokady etc. – i tak można z osobna każdą apkę skonfigurować!
- można też całkowicie zrezygnować z przycisków pojemnościowych i obsługiwać smartfona przesuwając palcem po czytniku linii papilarnych określonymi gestami w celu uzyskania akcji powrotu, czy wyświetlenia ostatnich aplikacji,
- natywnie zainstalowany jest Avast Antywirus, który skanuje Honora 9,
- dostępna jest funkcja Sejfu zabezpieczająca np. dostęp do pamięci wewnętrznej – hasłem,
- możesz zablokować poszczególne aplikacje, kiedy wiesz, że Twój smartfon lubi lądować w rękach Twojej pociechy. Wówczas bez włączania Trybu Dziecka możesz pozbawić osoby postronne dostępu do aplikacji, które zabezpiecza hasło lub odcisk palca,
- jest opcja włączenia tzw. Aplikacji Bliźniaczej, która pozwala na zalogowanie się dwoma różnymi loginami, do dwóch różnych kont w tej samej apce, np. na Facebooka etc.
Nie chcę Cię zarzucać niekończącą się listą funkcjonalności i opcji, ale jest ich przeogromna ilość. To, co wylistowałem powyżej ma tylko pokazać, jak potężnym smartfonem jest Huawei Honor 9 w warstwie software’owej. Tak, jest to sprzęt przygotowany do zaspokojenia nawet najbardziej wymagających użytkowników, a przecież to nie wszystkie jego możliwości, bo jak widzisz na przykładzie powyższej listy – zdecydujesz o “duperelach” w stylu: gdzie ma się pojawić poziom naładowanej baterii na pasku stanu, ale też masz pełną kontrolę nad blokowaniem aplikacji, do których nie chcesz, by ktokolwiek miał dostęp.
Przy okazji jest jeszcze cała masa motywów, tapet, ikon, które można pobierać, i z których można korzystać w Honorze 9, tak aby całkowicie odmienić go wizualnie kilkoma zaledwie tapnięciami. To są świetne rzeczy, które pozwalają kreatywnie przygotować telefon do codziennego użytku. A jeśli kiedyś dopadnie Cię nuda – wywróć wszystko do góry nogami i zacznij zabawę od całkowicie innej konfiguracji! Zdecydowanie Honor 9 jest produktem, o którym można myśleć w kategoriach dłuższego posiadania.
MUZYKA W HONORZE 9
Z tym punktem mam problem. I nie chodzi wcale o brzmienie, bo to jest naprawdę najwyższych lotów. Tak – jestem bardzo miło zaskoczony. Ale chodzi o coś innego. Huawei zaangażował do pracy nad muzyką w Honorze 9 dwie ważne w świecie muzycznym postaci. Pierwszą jest Noel Lee, założyciel firmy Monster, której Huawei powierzył pracę nad poprawą jakości brzmienia, a efekty są słyszalne poprzez system Honor Purity, w skład którego wchodzi zestaw specjalnych, dedykowanych ustawień equalizera.
Drugą osobistością jest zdobywca nagrody Grammy, producent muzyczny Rainer Maillar, który wraz ze specjalistami z Japonii, Chin i Niemiec stworzył zestaw algorytmów mających poprawiać brzmienie i nazwanych Huawei Histen. W tym aspekcie nie tyle postawiono na personalizację pod konkretne gatunki muzyczne (jak ma to miejsce przy equalizerze), ale skupiono się na trzech typach odsłuchu, które nazwano: Blisko Ucha, Przód, Przestrzenny.
Pierwszy odpowiedzialny jest za dopasowanie brzmienia pod gusta osób, które lubią spokojną muzykę, szczególnie klasyczną. Drugi kładzie nacisk na ekspozycję basów i świetnie nadaje się nie tylko do muzyki elektronicznej, ale też oglądania filmów. Trzeci ma za zadanie stworzyć wrażenie, że siedzisz w sali koncertowej i słuchasz show na żywo. Nie przeczę – są to naprawdę pomysłowe rozwiązania i bezwzględnie warte uwagi. Niemniej – jak wspomniałem przed chwilą – mam z tym problem.
Jedna uwaga dotyczy tego, że aby móc korzystać z tych dobrodziejstw, należy mieć podłączone słuchawki poprzez jacka 3.5mm. Obecnie jestem w posiadaniu dwóch zestawów słuchawkowych i obydwa są bezprzewodowe. Do jednego z nich mogę na szczęście podpiąć też przewód, no ale pod kątem brzmienia przez Bluetooth na pewno nie będzie takiej jakości, jak uzyskiwanej poprzez kabel. Niestety – należę do tych, którym brak jacka 3.5mm by nie przeszkadzał, więc kluczowe są dla mnie zupełnie inne kodeki przetwarzające muzykę, charakterystyczne chociażby dla telefonów Sony, a w specyfikacji Honora 9 próżno ich szukać. Kolejna rzecz – możesz wybrać, z jakich słuchawek korzystasz, ale ja najczęściej (jeśli już), podłączam smartfona pod zestaw grający – a prekonfigurowalnej opcji pod to rozwiązanie akurat nie ma.
Po drugie – żyjemy w świecie streamingu, zatem korzystanie z dedykowanej aplikacji muzycznej od Huawei jest mocno przestrzelone… Co więcej – nie ma łatwego dostępu do tych wszystkich nowości i trzeba po nie sięgać… rolując menu Ustawienia, w których znalazłem ostatecznie tylko Huawei Histen, a Honor Purity jest przeze mnie nieznajdywalne…
Uspokoję Cię jednak, że i tak – Honor 9, nawet jeśli nie używasz przewodowego połączenia ze słuchawkami, brzmi pięknie! Muzyka jest bardzo soczysta, a zarazem miękka, nie przeciąża słuchawek, ale też gra odpowiednio głośno. Nie ukrywam, że czułem ogromną satysfakcję odkrywając nowe muzyczne doznania z tym smartfonem. Uznaję zatem brzmieniowe eksperymenty Huawei za bardzo trafne rozwiązania, dzięki którym producent ten ma szansę, aby w kolejnej generacji swoich urządzeń mobilnych podnieść wysoko poprzeczkę i zbliżyć się jakością dźwięku do smartfonów Sony, HTC, czy Samsungów z serii Galaxy.
APARAT W HONORZE 9
Lenovo Moto G5 Plus, Asus ZenFone 3 Zoom, Lenovo Moto Z2 Play, HTC U11, Xiaomi Redmi Pro 2 – to tylko wybrane smartfony, które posiadają w swoim wyposażeniu dokładnie ten sam aparat, który jest na pokładzie Huawei Honora 9. Chodzi oczywiście o sensor Sony IMX362 Exmor RS, który może pochwalić się wielkością poszczególnych pikseli wynoszącą 1,4μm (mikrona) i rozdzielczością wynoszącą 12Mpx. Zastosowana optyka oferuje jasną przysłonę f/1.9. Dzięki temu fotografie wychodzą rewelacyjnie, a dodatkowo są urozmaicane przez liczne tryby. Ale to nie koniec niespodzianek, bowiem Honor 9 posiada drugi aparat z matrycą 20Mpx (niestety nie doszukałem się informacji o typie sensora) i ciemniejszą przysłoną f/2.2, który wykonuje zdjęcia w trybie monochromatycznym.
Jest to moje pierwsze spotkanie z takimi dwoma aparatami i muszę przyznać jedno – kamerka z takim podwójnym systemem, to prawdziwy skarb. I jest to zupełnie coś innego w fotach monochromatycznych, niż możliwość usunięcia koloru przy obróbce gotowego kadru. Tym bardziej, że możesz na gorąco sterować licznymi ustawieniami zdjęcia: ekspozycją, jasnością, pomiarem światła etc., a dzięki temu natychmiast wyciągać ze zdjęcia o wiele więcej, aniżeli jest to możliwe w postprodukcji na smartfonie.
Ale dwa aparaty w Honorze 9 mają jeszcze jedną zaletę: oferują podwójny zoom hybrydowy. Wiadomo, że przybliżenie nie jest nie wiadomo, jak duże, ale w praktyce sprawdza się bardzo fajnie. Nie mogłem niestety ustalić, czy jest optyczna stabilizacja obrazu, ale moim zdaniem tak, gdyż nawet przy dużych poruszeniach dłonią w czasie wykonywania fotek, te wychodziły niemal bez żadnych defektów i trudno uwierzyć mi, że odpowiada za to wyłącznie korekcja cyfrowa. Sam – maksymalny 10-krotny zoom cyfrowy, również robi genialną robotę, a stabilizacja działa także z nim.
Sam aparat jest prawdziwym rajem dla tych, którzy (i które) kochacie fotografię mobilną i oczekujecie od smartfonu, że zdjęciowo będzie jednym z najlepszych na rynku. Tak się składa, że Honor 9 za taki produkt można śmiało uznać. Przede wszystkim dlatego, że oferuje kilka kluczowych, wyrazistych i bardzo dobrze zaprojektowanych funkcji. Właściwie to nie podoba mi się tutaj jedynie sama aplikacja aparatu, która nie jest łatwa w obsłudze, przełączanie pomiędzy trybami, jak np. Auto i HDR wymaga dostępu do osobnej sekcji etc. Natomiast można całość w dużej mierze personalizować oraz pobierać rozwiązania, których wcześniej nie było, a urozmaicają zdjęcia i również zostają na stałe dodane do aplikacji fotograficznej.
A skoro już przy tym jesteśmy, to tylko wspomnę, z jakimi możliwościami masz tutaj do czynienia. Poza typowym zdjęciem, wykonasz też takowe w trybie Profesjonalnym z masą ręcznych nastawów, spośród których nie tylko zmienisz ISO, otwarcie przysłony, szybkość pracy migawki, ale też określisz sposób pomiaru światła: punktowy, centralny i matrycowy! Gwarantuję Ci, że może i chwilę musisz poeksperymentować, by dobrać właściwe parametry, ale są to takie nastawy, które masz w dobrej klasy kompaktach, a efekty cholernie zbliżone!
Co więcej – Huawei przy każdym trybie w rogu ekranu, w małym kółeczku z literką i lokuje pomoc kontekstową, zatem nawet, jak nie znasz się na robieniu zdjęć, to sama aplikacja od razu tłumaczy Ci w zwięzły sposób, jakie efekty osiągniesz regulując konkretne parametry zdjęcia. Tak, to rewelacyjne ułatwienie, które w kilku minut zrobi z Ciebie amatora lub amatorkę fotografii, do tego świadomie korzystających z możliwości posiadanego aparatu!
Honor 9 na tym oczywiście nie poprzestaje. W aplikacji fotograficznej wybierzesz takie opcje fotografowania, jak Panorama 3D, HDR, Model 3D, zdjęcie z jednym z dedykowanych filtrów (Sentymentalny, Nostalgia, Brzask, Poświata etc.), a także stworzysz Notatkę Audio z fotką, zeskanujesz dokument, czy uwiecznisz Dobry Posiłek. Dodatkowo zrobisz utrwalisz wspomnienie z dodanym wcześniej Znakiem Wodnym. Inna sprawa, że jest tutaj też dedykowany tryb do zdjęć nocnych, które w kompletnej ciemności wychodzą kapitalnie! Oczywiście do tego potrzeba już statywu, ale warto na to postawić!
A jeśli jeszcze Ci mało, to wiedz, że prawdziwą robotę wykonują tutaj dwa inne ficzery – Malowanie Światłem (pisałem o nim więcej TUTAJ) oraz Czarno-Białe. Pierwszy podzielony jest na cztery dodatkowe części, spośród których możesz wybrać opcję sfotografowania Torów Gwiazd, Jedwabistej Wody, namalujesz lub napiszesz coś światłem, albo w końcu – uwiecznisz efektowne smugi świateł samochodów. Drugi to już rozwiązanie dla osób, które lubią pobawić się trybem monochromatycznym i fotografować w odcieniach szarości. Takie zdjęcia mają swój niesamowity nastrój pozwalają na uwolnienie pokładów kreatywności. Szczerze – byłem zadziwiony, jak często sam po niego sięgałem!
Tak, tak, tak i jeszcze raz TAK! Huawei Honor 9 jest świetnym smartfonem fotograficznym i jeśli czujesz coś więcej niż tylko miętę do robienia zdjęć, a szukasz dla siebie w tym kontekście czegoś mobilnego, to innego wyboru dziś być nie może. Oczywiście HTC U11, czy Sony Xperia XZ Premium to również świetni gracze, ale pod kątem kompletnej fotograficznej funkcjonalności – Honor 9 z nimi wygrywa.
WSZYSTKIE ZDJĘCIA W ORYGINALNYM ROZMIARZE NA KONCIE FLICKR
BATERIA W HONORZE 9
Cholera – wygląda na to, że dobiłem do najsłabszego punktu w Honorze 9, czyli baterii. Z jednej strony urządzenie wspiera bardzo szybkie ładowanie, więc napełnienie jej do 100 proc. jest naprawdę żwawe. Gorzej jednak wypada czas pracy ekranu (SoT), który wynosi zaledwie od 2,5h do nieco ponad 3h. Słabo, prawda? Tak, bardzo słabo – szczególnie, kiedy weźmiesz pod uwagę, że na pokładzie jest bateria o pojemności 3200mAh… Jeszcze słabiej robi się, kiedy przypomnisz sobie, że zastosowano tutaj wyświetlacz o rozdzielczości Full HD, a nie jakiś 2K lub 4K…
Nadmierne grzanie się przy obciążeniu oraz słaba bateria to najdotkliwsze minusy Honora 9. I czuję w kościach, że za tak słabe czasy pracy odpowiada po prostu chip stosowany w smartonach Huawei. Producent stawia na swoje procesory Kirin, produkowane przez spółkę-córkę HiSilicon i jakkolwiek wydajnościowo jest już nieźle, tak pod kątem gospodarowania zasobami robi się dwuznacznie. Ale to jest cena oszczędności. Z drugiej strony Samsung też ma swoje procesory – Exynosy – ale ścieżkę, którą właśnie idzie Huawei – ma już za sobą. Pozostaje mieć nadzieję, że to się z czasem zmieni, a póki co polecam kupić pojemny powerbank razem z H9…
PODSUMOWANIE
Huawei Honor 9 jest flagowcem, do którego sugeruję podejść z rezerwą, aby polegała ona na dokładnym zrozumieniu, z jakim produktem mamy do czynienia. Szumnie promowana “flagowość”, niesie ze sobą ogromną odpowiedzialność. Ale to nie jest flagowiec z krwi i kości, który może stawać w szranki z Samsungiem Galaxy S8 (recenzja), LG G6 (recenzja), HTC U11 (recenzja), Sony Xperią XZ Premium (recenzja), Huawei Mate 9 Pro (recenzja) etc. To taki flagowiec, który doskonale będzie się czuł w otoczeniu wyższej klasy średniej półki. I to nie jest ujmą na “honorze”. Chodzi o sensowne zrozumienie, z jakim produktem masz do czynienia, co w promocyjnym entourage-u nie do końca musi być jednoznaczne.
Honor 9 jest zatem świetnym smartfonem, który nie popisał się wyglądem, ale wykonaniem. Pracuje bardzo dobrze na zastosowanych podzespołach, ale świat na ilości pamięci RAM i rdzeniach procesora się nie kończy, a brakuje mu wielu czujników, co ujawnia bliższe przyjrzenie się specyfikacji. Nie ma słowa o szkle na froncie, pamięć na pliki też nie jest ta nowego typu UFS 2.0, która stosowana jest w czołowych smartfonach z najwyższej półki i wycenianych od trzech tysięcy złotych w górę, a na dodatek zastosowano wyświetlacz w typowej rozdzielczości FHD. Panel jest oczywiście świetny, ale te topowe smartfony poniżej 2K nie schodzą.
Żadna z tych rzeczy nie jest niczym negatywnym, bo chociażby wspomniany właśnie ekran jest świetny kolorystycznie, ale za to… nie przekłada się jego niższa rozdzielczość (od topowego 2K) – na dłuższy czas pracy na baterii. Procesor jest prądożerny, a Honor 9 pod obciążeniem się grzeje. Na szczęście ładowanie jest faktycznie szybkie, a najlepszą robotę w tym smartfonie robi pięć rzeczy:
- genialny funkcjonalnie aparat,
- fantastyczny dźwięk,
- superszybka praca,
- świetna optymalizacja systemu,
- przebogata nakładka systemowa, dająca władzę nad – dosłownie – każdym aspektem Honora 9.
I na tym musisz się skupić, jeśli interesuje Cię recenzowany tutaj smartfon. Bo jeśli masz większe oczekiwania, to wymienione wyżej braki zdecydowanie pokazują, że H9 jednym tchem z innymi flagowcami wymieniany być nie może. Bo produkt ten należy do wytworzonej przez Huawei submarki, która narodziła się z potrzeby wypełnienia niszy na rynku, w postaci tanich, ale solidnych smartfonów ze średniej półki, na której powstanie miało wpływ wypuszczenie Motoroli Moto G pierwszej generacji oraz oszałamiająca popularność smartfonów Xiaomi na kontynencie azjatyckim.
Tym patentem Huawei zdobył uznanie, ale z dala od siebie – w Europie oraz na świecie. Produkty z linii Honor są coraz dojrzalsze, ale nie sądzę, aby kiedyś stały się równoprawnymi flagowcami. Dlaczego? Bo są inaczej spozycjonowane i nie mają rywalizować z seriami P oraz Mate z portfolio Huawei. Mają zaskarbiać serca mniej zamożnych klientów, którzy w przedziale cenowym od tysiąca dwustu złotych do dwóch tysięcy złotych, oczekują czegoś więcej niż tylko kolejnego smartfona. I w Honorze 9 to dostają, zatem sprzęt ten doskonale wpisuje się w ten schemat, tyle że obiecuje kilka wyeksponowanych ficzerów, kosztem hardware’owych oszczędności. Nie jest to więc smartfon dla tzw. powerusera, ale gotowego na kompromisy odbiorcy, z naciskiem, aby te kompromisy za szybko się nie ujawniły. I przez ten pryzmat na Honora 9 warto patrzeć.