SŁOWEM WSTĘPU
Ta recenzja smartfonu HTC U Play będzie jedną z niewielu w tym tonie. Tak się złożyło, że w moich rękach były dwa różne warianty kolorystyczne tego urządzenia i obydwa wypadły w zderzeniu z moimi codziennymi wyzwaniami niezwykle dobrze. A to oznacza, że HTC zrobił coś więcej niż średniopółkowego smartfona. Rozumiem listę zarzutów, która szczególnie w zagranicznych serwisach technologicznych dość mocno się piętrzy. Ale nie ma też na niej niczego, co sam mógłbym uznać, za coś dyskwalifikującego.
W pewnym sensie utarło się, że HTC to z kwartału na kwartał słaniający się na nogach niegdysiejszy bóg technologicznych rubieży. Być może seria U nie zwojuje świata, ale moim zdaniem doskonale pokazuje, że HTC udało się coś, czego sam się do końca nie spodziewałem. Jednak to bóstwo potrafi jeszcze grać w świetne smartfony, a U Play jest tego doskonałym przykładem.
WZORNICTWO I WYKONANIE HTC U PLAY
HTC U Play jest smartfonem wykonanym częściowo ze stali (ramka) oraz w znacznym kawałku ze szkła. To drugie tworzywo jest oczywiście na froncie, bo zabezpiecza wyświetlacz oraz na odwrocie, gdzie rządzą finezyjnie wykonane plecki. Materiały marketingowe przekonują, że są one inspirowane wodą, ale dla mnie to tylko slogan. Natomiast faktem jest, że tył po prostu wbija w fotel! Uformowany z kilku warstw szkła, nałożonych na siebie pod wpływem wysokiego ciśnienia i temperatury. Dzięki temu udało się uzyskać świetny efekt, jakby lejącego się tworzywa, bo tak wygląda na nich odbijające się i załamujące światło. Zamiast wody, widzę tutaj rozrzedzoną lawę.
Prezentuje się to obłędnie, aczkolwiek zbiera mnóstwo odcisków palców. Specjalnych zarysowań nie zauważyłem na pleckach, ale ciężko też mi orzec, czy z czasem się nie pojawią, bowiem brakuje informacji w specyfikacji technicznej na temat tego, co je chroni. Niemniej nie korzystałem z żadnego etui przez większą część testów, chociaż na kilka dni założyłem dedykowany, dostępny w pudełku plastikowy, przejrzysty case, który chroni plecki właśnie i… straaaaasznie zbiera wszelkie rysy.
HTC U Play jest też wyjątkowo symetryczny, przyjemnie leży w ręce, bez problemu pozwala na komfortową obsługę i – pomimo wygładzonego do granic możliwości szkła na tyle – nie wyślizguje się z dłoni. Całość zamyka się w dość poręcznych wymiarach: 145.99×72.9mm, grubości około 7.99mm i wadze wynoszącej 145g. Dawno tak przyjemnie nie korzystało mi się ze smartfonu. Może ciut za wysoko jest umieszczona regulacja głośności, ale można się przyzwyczaić.
WYŚWIETLACZ W HTC U PLAY
Nie mam mu prawie nic do zarzucenia, ale to pierwszy od dłuższego czasu wyświetlacz z rozdzielczością Full HD 1920x1080px, na którym widoczne były dość mocno piksele. Nie zmienia to jednak faktu, że kolorystyka jest po prostu świetna!
- Przekątna – 5,2 cala, Full HD 1080p
- Typ matrycy – Super LCD
- Rozdzielczość – (1080x1920px)
- Gęstość ułożenia pikseli – 428 ppi (pikseli na cal)
- Szkło ochronne: Corning Gorilla Glass
Rozmiar wyświetlacza jest superkomfortowy – idealnie dopasowany do dłoni. Rozdzielczość z PPI na bardzo dobrym poziomie, aczkolwiek wyraźnie widoczne są poszczególne punkty, w pasmach jakby pod kątem. Nie przeszkadza to zasadniczo, ale rzuciło mi się wyraźnie w oczy. Nie jest to też jakiś defekt. Dobrze też, że jest ekran chroniony szkłem firmy Corning.
Dobrym posunięciem jest również, że HTC udostępnił Tryb Nocny w ustawieniach wyświetlacza (filtr światła niebieskiego, aby w nocy nie męczył się wzrok i nie było problemów z zasypianiem), zatem można go włączyć – zależnie od potrzeb: ręcznie; może się uruchamiać sam, kiedy tylko zajdzie słońce i wyłączać, gdy ono wzejdzie; lub po prostu samemu zdefiniujesz pory, o których ma być aktywny. Bardzo dobra i przydatna funkcja, tym bardziej, że możliwe jest również regulowanie intensywności Trybu Nocnego, dzięki czemu ustawisz go pod własne preferencje.
WYDAJNOŚĆ, TEMPERATURA I HARDWARE W HTC U PLAY
HTC U Play pracuje na 64-bitowym układzie Helio P10. Nie jest to najświeższy procesor, którego dostawcą jest chińska firma MediaTek, zatem jego architektura jest mimo wszystko dość wiekowa, jak na obecne technologiczne czasy. Chip debiutował pod koniec 2015 roku, a znalazł się m.in. w Sony Xperii XA (TU recenzja), w której oceniłem go bardzo wysoko, bowiem w ówcześnie kosztującym 1000zł smartfonie, doskonale dawał sobie radę ze wszystkimi zadaniami, a rzeczona Xperia naprawdę miała niewiele momentów, kiedy łapała czkawkę.
W HTC U Play układ ten sprawuje się znacznie lepiej. Praca przebiega właściwie bezawaryjnie. W XA potrafił się momentami grzać, a tutaj smartfon cały czas jest chłodny. Tam też znacznie pochłaniał energię, co i tutaj jest odczuwalne, chociaż po części winne jest też temu sam HTC – w końcu firma dostarczyła bardzo przeciętne ogniwo, jak na obecne czasy, o pojemności 2500mAh.
Specyfikacja HTC U Play 2017 | |
Procesor | MediaTek Helio P10, osiem rdzeni, 64-bitowy |
Wyświetlacz | Tylko jeden wyświetlacz: 5.2-cala, Full HD (1080p) Super LCD z Gorilla Glass |
Pamięć operacyjna | 3GB RAM lub 4GB RAM |
Pamięć na pliki | 32GB ROM lub 64GB ROM plus slot kart microSD do 2TB |
Aparat tylny | 16MP, przysłona f/2.0, matryca BSI, detekcja fazy (PDAF), optyczna stabilizacja obrazu OIS |
Aparat przedni | 16MP, przysłona f/2.0, z technologią Ultra Pixel, matryca BSI, nagrywanie wideo w 1080p |
Łączność | Nano SIM, USB 2.0 typu C, Bluetooth 4.2, Wi-Fi: 802.11 a/b/g/n/ac (2.4 & 5GHz), NFC, LTE, GPS+Glonass, DLNA, Miracast |
Dźwięk | HTC USonic, dwa mikrofony z systemem redukcji hałasu |
Czujniki i sensory | czujnik światła otoczenia, zbliżeniowy, ruchu G-sensor, kompas, żyroskop, magnetometr, skaner linii papilarnych, Sensor HUB do monitorowania aktywności sportowych |
Pojemność baterii | 2500mAh z technologią szybkiego ładowania |
System operacyjny | Android z HTC Sense oraz asystentem AI – HTC Sense Companion dla analizowania sugestii bazujących na rzeczach, które robisz |
Wymiary i waga | 145.99 x 72.9 x 3.5-7.99mm, 145g |
Ale skłamałbym pisząc, że HTC U Play pracuje źle lub przeciętnie. Pewnie cudów nie wykręci w benchmarkach, ale one mnie właściwie nie interesują, bo to żywioł codziennych zadań oddaje prawdziwego ducha produktu. Jestem pod wielkim wrażeniem płynności pracy na tym procesorze! Widać też, że HTC musiał odpowiednio przyłożyć się do optymalizacji softu pod kątem zastosowanego hardware, bo po prostu U Play radzi sobie wyśmienicie z całą masą intensywnych zadań!
Korzystało mi się z tego produktu naprawdę bardzo dobrze, a dzięki uprzejmości HTC spędził u mnie dobre półtora miesiąca. Po tym czasie powinienem mieć już powody do narzekania, ale te się nie pojawiły! I nie chcę czarować rzeczywistości, ale tak po prostu wyszło – U Play pomimo niezbyt nowego układu obliczeniowego, który w kontekście najświeższych procesorów jest i prądożerny i wolny, wypadał ostatecznie w codziennej pracy bardzo płynnie i szybko realizował stawiane przed nim zadania – i to nawet, kiedy wprowadziłem sporo personalizacyjnych zmian w interfejsie (czego zwykle nie robię). Wszystko płynęło, jak z nurtem wartkiego strumienia!
Co ciekawe – pomimo, że Helio P10 nie jest wyposażony w łączność WiFi 802.11ac, to HTC dorzucił ten standard od siebie, co uważam za duży plus (no chyba, że podrasowano ten układ na zamówienie klienta, bo to byłoby najsensowniejsze). Znalazło się też miejsce na całą masę czujników:
- Światła
- Zbiliżeniowy
- G-sensor
- Kompas
- Żyroskop
- Magnetyczny
A na naprawdę duże uznanie i brawa, zasłużył u mnie czytnik linii papilarnych, który działa dosłownie na muśnięcie! Mniej więcej w czasie, kiedy kończyłem testy Galaxy A5 2017 dotarł do mnie HTC U Play. W recenzji smartfonu Samsunga narzekałem, że po kilku tygodniach jego czytnik dość kapryśnie (po początkowym bezbłędnym działaniu) zaczął się zachowywać. W U Play nie mam z nim żadnego problemu, a swoją szybkością działania zaskakuje mnie ilekroć biorę tego smartfona w dłoń!
HTC U Play został wyposażony w liczne standardy łączności, w tym najnowszy Bluetooth 4.2, NFC, a także złącze USB typu C. Do monitorowania aktywności fizycznej przeznaczony został Sensor HUB, zatem gł. układ obliczeniowy nie musi sobie zawracać głowy np. krokomierzem. Uczciwie przyznaję, że HTC zadbał, aby znalazły się na pokładzie tego urządzenia wszystkie najnowocześniejsze rozwiązania, służące efektywnej i bezproblemowej pracy. Jestem ukontentowany!
SYSTEM, APLIKACJE, MULTIMEDIA W HTC U PLAY
Sam system pracuje w HTC U Play – jak już wspomniałem wyżej – świetnie. Nie mam co do niego żadnych, ale to żadnych zastrzeżeń. I to pomimo, że producent poszedł mocno po bandzie i… dostarczył Androida 6.0 Marshmallow… Tak, rozczarowuje, że to tak stary OS, kiedy cała konkurencja jednak dwoi się i troi, aby co najmniej wersja 7.0 była na pokładzie nowych urządzeń – i to nie tylko z najwyższej półki. W tym względzie – u mnie spory minus. Czekam na aktualizację do siódemki i mam nadzieję, że HTC ją szybko udostępni, bo przecież nowy Android to i nowe funkcje, a U Play to segment średni-wyższy, wyceniany na tyle, że powinien już po wyjęciu z pudełka serwować aktualny OS…
Niemniej – pomijając ten fakt – wszystko sprawuje się tutaj, jak należy. Więcej nawet – imponująco płynnie (ależ się powtarzam z tą płynnością w tej recenzji!) jest przygotowana nakładka systemowa Sense, która ani nie jest zbyt opasła ani też przeciążona, więc kipi z niej mnóstwo zalet. Oczywiście, jeśli lubisz efekciarki wygląd, możesz przejść na Układ Dowolny, w ramach którego zamiast ikon, na poszczególnych pulpitach znajdują się naklejki, pod którymi ukryte są konkretne aplikacje. Tutaj mam jeden tylko zarzut, że brakuje szerszej palety graficznych naklejowych skrótów tak, aby dodać więcej apek na poszczególne ekrany, ale jeśli uda Ci się znaleźć właściwy motyw – a jest ich sporo – to będziesz mieć interfejs taki, jakiego nie ma nikt!
HTC ze swojego Sklepu umożliwia pobranie za darmo (lub za opłatą) całą masę rozlicznych wariantów wyglądu pulpitów, w tym zaprojektowanych przez innych użytkowników. Ty również możesz stworzyć swój. Do wzięcia są czcionki, dźwięki, tapety etc. Od wyboru do koloru! Nic, tylko uruchomić personalizacyjną kreatywność. Nie powiem – bo sam się tym razem trochę pobawiłem i byłem mile zaskoczony, że pomimo tak wielu graficznych zmian, środowisko cały czas pracowało na tym samym poziomie.
System jest więc świetnie zoptymalizowany, bogaty w całą masę udogodnień – jeśli zależy Ci na inteligentnej obsłudze – w tym Gesty Motion Launch, dzięki którym można łatwo przejść na ekran Blinkfeed, odblokować urządzenie lub doprowadzić do jego wybudzenia bądź uśpienia zwykłymi stuknięciami w ekran. Oczywiście nie są to nie wiadomo jakie fajerwerki, ale HTC też się z tymi pomysłami nie obnosi, przez co nie są one nachalne, a dostępne dla tych, którzy/które chcą wejść w głębszą interakcję z HTC U Play, w myśl hasła reklamowego, w którym literka U, ma wyrażać właściciela/właścicielkę urządzenia, czyli YOU, a zatem – TY/CIEBIE.
Blinkfeed jest dostępny po lewej stronie od ekranu głównego, jako środowisko napisane w magazynowym układzie aplikacji News Republic, która agreguje wiadomości z naszego kraju w języku polskim (co jest ogromnym plusem), a także informacje publikowane przez naszych bliskich w kanałach społecznościowych, stąd Blinkfeed potrafi prezentować newsy z wybranych kategorii tematycznych, ale też nowe wpisy z Twittera, posty z Google Plus, czy wydarzenia z Facebooka. Działa to sprawnie i jest przejrzyste.
Z nowych rzeczy, pojawił się w smartfonach z serii U towarzysz/asystent HTC Sense Companion. Niestety – póki co nie mogę o nim napisać nic dobrego. Przez pierwsze dni komunikował mi, że jest obecny i pokazywał poszczególne karty z zapytaniem, czy jestem nimi zainteresowany, ale przez pozostałe tygodnie ani razu w niczym mi nie pomógł i – niestety muszę potwierdzić to, co nawet dotknęło anglojęzycznych testerów – nie wyświetlał żadnych informacji, nie dostosował się przy tym do mojego trybu życia i zwyczajnie wygląda na rozwiązanie niepotrzebne, a zrobione na zasadzie hurraoptymizmu – że oto wszyscy liczący się gracze MUSZĄ mieć swojego głosowego lub też inteligentnego Asystenta w telefonie. Niestety, to tak nie działa.
Widać gołym okiem, że potrzebna jest infrastruktura i najlepiej przejąć gotową, jak zrobił Amazon kupując polską Ivonę, czy rozwijając swoje usługi wyszukiwarkowo-głosowo-lokalizacyjne, jak zrobił to Google. Inaczej taki Sense Companion do niczego się nie nada. Zresztą gołym okiem widać, jak trudna to sztuka, skoro nawet Google ze swoim Asystentem wspiera wyłącznie dwa języki – angielski i niemiecki, a przecież od wielu, wielu lat rozwijał oparty na głosie Google Now, a i tak nie jest to rozwiązanie jeszcze na tyle gotowe, aby mogło na dobre zadomowić się w większości języków.
Kolejnym dodatkiem do U Play są słuchawki HTC USonic – przewodowe, które podłącza się poprzez port USB typu C. Zestaw słuchawkowy jest w pudełku, ale nie ma w nim niestety przejściówki do małego jacka 3.5mm. Często w kuchni podłączam smartfona ze streamingiem pod zestaw głośnikowy właśnie w ten sposób, zatem baaardzo brakowało mi tego rozwiązania przy pichceniu.
W każdym razie HTC promuje U Play, jako smartfon, który wyposażony jest w technologię poprawiającą jakość odtwarzanego dźwięku pod kątem tego, jak biologicznie wykształcone jest Twoje ucho, więc przy pierwszym podłączeniu telefon proponuje stworzenie profilu dźwiękowego dedykowanego tylko Tobie. Jak dla mnie – nie sprawdziło się to tutaj. Słuchawki HTC USonic nie brzmią najgorzej, ale nie byłem wbity w fotel, ani nie odniosłem wrażenia, że oto producent dopasował się idealnie do budowy mojego ucha, bym słyszał więcej, lepiej, bardziej. Jest więc OK, ale bez szału. Gdybym miał wystawić ocenę, to postawiłbym na dobrą czwórkę. W tym kontekście wolałem podłączać bezprzewodowe Parrot Zik 3 (TUTAJ recenzja tych słuchawek). Nie wykluczam jednak, że Ty odczujesz zmiany, tym bardziej, że mój słuch jest już nieco zdemoralizowany przez wspomniane Ziki ;).
Podsumowując – bardzo podobało mi się środowisko pracy, jego płynność oraz otwartość na nieinwazyjne opcje personalizacyjne i smart, dzięki którym można – ale nie trzeba – poprawiać komfortu działania z HTC U Play. Producent daje od siebie słuchawki, stawia na własne technologie, które mają odpowiadać za polepszenie wrażeń muzycznych, a do tego oferuje – o czym nie wspomniałem jeszcze – 100GB w Chmurze Google Drive na dwa lata zupełnie za darmo. To fajne dodatki, przemyślane, stabilne i jednak budujące poczucie, że kupując HTC U Play, wybrałeś/-aś nie tylko smartfona, ale też produkt kompletny i dobrze wyposażony w rozwiązania, którymi producent chce Cię dopieścić.
Oczywiście są też pewne braki względem konkurencji z tego samego segmentu sprzętowego, o czym zapomnieć nie mogę. Samsung razem z Galaxy A5 2017 oddaje zupełnie za darmo na trzy miesiące dostęp do HBO GO, ebooków i audiobooków w ramach promocji z Legimi oraz streamingu muzycznego Google. Do tego oferuje bardzo solidne wsparcie posprzedażowe, łącznie z tym, że możesz połączyć się na czacie z konsultantem Samsunga lub udostępnić mu swój smartfon do przeprowadzenia diagnozy i ewentualnej naprawy (jeśli ta jest możliwa zdalnie). HTC też pozwala na czatowanie i telefonowanie z supportem, ale Samsung zadbał, aby na każdym kroku wygodnie można się było do tych opcji dostać. W U Play trzeba trochę poklikać…
Kolejną korzyścią płynącą z Galaxy A5 2017 jest funkcja Always On Display (AOD), która na stałe wyświetla ikony zegara oraz powiadomień z poszczególnych apek. Tutaj jeden szczegół – AOD jest możliwe, z uwagi na innej klasy wyświetlacz, bowiem w AMOLED-ach (taki ekran jest w Galaxy A5) można podświetlić wybrane piksele, a w zastosowanym w U Play panelu LCD musi świecić wówczas cały ekran, co wpływa na prądożerność, ale nie zmienia to faktu, że chociażby Lenovo i jego smartfony z serii Moto posiadają podobną funkcjonalność, a do tego można z nią wchodzić w interakcję. HTC ma więc tutaj wyraźnie do odrobienia lekcję.
APARAT W HTC U PLAY
Jeżeli Samsung Galaxy A5 2017 przoduje w tylu punktach o charakterze softowo-systemowym, to już zdecydowanie bity jest na głowę przez aparat w HTC U Play. I jest on wyraźne lepszy – poczynając od jego specyfikacji, a na jakości samych zdjęć kończąc, chociaż jest tutaj pewien szczegół, do którego wszyscy recenzenci się przyczepiają, i który mi również trudno przemilczeć…
Do czynienia mamy z 16Mpx matrycą BSI, o jasności f/2.0, z detekcją fazy (PDAF) oraz optyczną stabilizacją obrazu (OIS). Do czego mają pretensje krytycy? Chodzi o wielkość poszczególnych pikseli, która wynosi 1µm (mikron). Standardem są dość powszechne rozmiary poszczególnych pikseli wynoszące 1,3µm lub 1,55µm. Rachunek tutaj jest prosty – im większy piksel, tym więcej światła pada na matrycę, a dzięki temu zdjęcia w gorszych warunkach oświetleniowych wychodzą lepiej, są jaśniejsze i mają mniej szumów.
Biorąc pod uwagę przysłonę f/2.0 nie jest może najgorzej z tym światłem, ale faktycznie widać, że kamerka radzi sobie różnie, szczególnie kiedy zmierzcha. Nie ma też nigdzie informacji, kto jest dostawcą sensora oraz jaki to model, więc trudno porównać bezpośrednio do innego smartfona, który mógłby ten sam aparat również posiadać. AKTUALIZACJA: Przy pracy nad recenzją LG V30, pod koniec 2017 roku, odkryłem w końcu, że posiada HTC U Play ten sam sensor, co smartfon LG, czyli IMX351. Ale jeśli mam być szczery, to przyznam jednoznacznie, że byłem bardzo zadowolony ze zdjęć. OK – nie zawsze satysfakcjonowała mnie jasność fotek, a tryb HDR – zależnie od okoliczności – wypadał raz lepiej, a raz gorzej (czasem różnice są ledwie widoczne – widać to na przykładowych kadrach powyżej), niemniej szczegółowość obrazu była na dobrym poziomie, aparat działał bardzo szybko, a poza tym – HTC wyposażył go w obsługę plików RAW oraz bardzo udany Tryb Profesjonalny (inaczej pisząc – manualny).
Jeśli poskładać to wszystko w jedną całość, to okazuje się, że kamerka pracuje bardzo efektywnie. Przy gorszym oświetleniu nie jest już tak dobrze, ale nie jest też źle. Algorytmy fotograficzne bardzo dobrze radzą sobie z obrazem, więc finalnie aparat sprawuje się przyzwoicie, a przynajmniej na tyle dobrze, aby nie czuć zawodu. Jako, że mamy obecnie w Polsce raz słońce, a raz deszcz, toteż zachęcam do indywidualnej oceny wykonanych przeze mnie fotografii i zwrócenia uwagi na genialne zdjęcia typu makro, które chyba w jeszcze żadnym smartfonie nie wychodziły tak dobrze, przy tak bliskim podejściu do fotografowanych obiektów, jak miało to miejsce w HTC U Play!
Oprócz głównego, tylnego aparatu – na uwagę zasługuje także frontowa kamerka. Ona również została wyposażona w 16Mpx matrycę BSI z przysłoną f/2.0 oraz dodatkowo w technologię Ultra Pixel, czyli dedykowane rozwiązanie od HTC poprawiające jakość zdjęć. Bez dwóch zdań, jest to jeden z lepszych smartfonów do slefie, z całą masą funkcji, jak:
- Live Makeup
- Auto selfie (rozpoznanie twarzy lub uśmiechu)
- Selfie uruchamiane głosem
- Selfie Panorama
- Samowyzwalacz Selfie do 10 sekund
- Auto-HDR
W połączeniu z dość szerokim obiektywem 77,9st. wychodzi z przedniego aparatu wiele fajnych zdjęć, które składają się finalnie na masę radosnych chwil uwiecznionych razem ze znajomymi lub naszymi bliskimi na pierwszym planie. Osobiście superczęsto nie sięgam po frontowy aparat, ale robię to z coraz większą frekwencją, więc widzę, jak zmienia się jakość tych fot w poszczególnych smartfonach. HTC U Play staje na wysokości zadania przy selfie.
WSZYSTKIE ZDJĘCIA W PEŁNEJ ROZDZIELCZOŚCI NA NASZYM KONCIE W SERWISIE FLICKR
BATERIA W HTC U PLAY
Jeden z tych punktów, za który zagraniczni recenzenci ganią HTC U Play. Trudno się z nimi nie zgodzić, aczkolwiek mam kilka zastrzeżeń. Pierwsze jest takie, że miałem przecież niemal w tym samym czasie Samsunga Galaxy A5 2017 w testach i ten – pomimo, że ma baterię o pojemności 3000mAh – działał na jednym ładowaniu niemal tyle samo, co HTC U Play z ogniwem o pojemności 2500mAh. Zarówno, jeden jak i drugi smartfon, utrzymywały poziom włączonego ekranu przy całodziennej pracy w trybie mieszanym w granicach 3-3,5h.
Z drugiej strony zdarzało mi się dość często, że HTC U Play ładowałem dwa razy dziennie. Potrafię sobie jednak wyobrazić, że Ty tego robić nie będziesz, bo nie używasz tak intensywnie, jak ja smartfonu. Natomiast nie może to być wytłumaczeniem. HTC stosując procesor Helio P10 musiał liczyć się z tym, że 28nm proces technologiczny nie będzie sprzyjał specjalnej energooszczędności po stronie układu obliczeniowego.
Sytuację ratuje – i to dosłownie – dodana w zestawie wraz z U Play – ładowarka z trybem szybkiego ładowania. I faktycznie jest ono ekspresowe. Dzięki niemu podładowanie telefonu będzie prawie niezauważalne! Działa to świetnie i znacznie bardziej irytowałem się czasem, jaki na kablu spędzały testowane przeze mnie smartwatche niż HTC U Play. Mimo wszystko, jak na swoje wyposażenie oraz pojemność akumulatora, recenzowany tu smartfon gospodarował energią nieźle, a po automatycznym przełączeniu (przy poziomie 15 proc.) na tryb oszczędności, wciąż oferował sensowną wydajność, o co u konkurencji już trudniej.
PODSUMOWANIE
HTC U Play to smartfon reprezentujący średnią-wyższą półkę. Odpowiednio jest też wyceniony, lądując w okolicach 2000zł. Czy słusznie? Myślę, że tytuł niniejszej recenzji oraz zawarte w niej tezy potwierdzają, że jest to produkt na wskroś udany. Wyposażony w sensowną ilość pamięci, wydajny układ obliczeniowy, mnóstwo dodatkowego hardware i liczne sensory, dzięki czemu pracuje się z nim całkowicie bezproblemowo.
Pomimo, że posiada dość ciemny aparat główny, jest w HTC U Play sensor solidny i sprawdzający się w większości zadań. Podobało mi się też, że producent udostępnił bogato wyposażoną aplikację aparatu, bo dzięki temu można samemu popróbować sił w roli smartfonowego fotografa amatora. Przy okazji zmagazynujesz wykonane zdjęcia w darmowej przestrzeni Dysku Google, który z HTC U Play jest na dwa lata zupełnie za darmo, a do dyspozycji dostajesz 100GB.
Wykonanie jest bardzo nowoczesne, precyzyjne i efektowne, aczkolwiek… szklane plecki lubią zbierać odciski palców i drobinki kurzu. Nie zmienia to faktu, że nie są to upierdliwe skazy, a dzięki zastosowaniu szkła ochronnego, nie ma na nich żadnych rysek. HTC dorzuca od siebie w zestawie dedykowany case, aby chronić dodatkowo plecki, ale nie jest on najwyższych lotów. Niemniej – miło, że w pudełku jest coś więcej, niż tylko telefon.
Zresztą są tam też słuchawki z technologią HTC USonic, a także wydajna ładowarka do szybkiego ładowania, która sprawdza się w boju bardzo dobrze. Samo ogniwo powinno być pojemniejsze, niemniej czasy pracy są zbliżone do tych, które oferuje Galaxy A5 2017, który ma większy akumulator.
Najbardziej imponowało mi jednak stabilne środowisko pracy, które nie narzucało się w żaden sposób z przesadzonym interfejsem. Wszystko ma w HTC U Play swoje miejsce, urządzenie jest kompaktowe, jak na przekątną ekranu i w dłoniach siedzi wzorcowo, więc dodatkowo wpływa to przyjemnie na odbiór szybkiego i płynnego systemu z dedykowaną nakładką, która w żaden widoczny sposób nie obciąża podzespołów.
Jestem na TAK. Zdecydowanie na TAK. Kilku rzeczy mi brakuje, ale nie będę darł o nie szat, tym bardziej, że jak chociażby we wsparciu posprzedażowym – również jest łatwy kontakt z supportem, tyle że bardziej bym go wyeksponował. Natomiast jedno bym zmienił – spuścił z ceny, bo ta przy bezpośredniej konkurencji, skutecznie może kierować uwagę potencjalnych kupców, na smartfony innych producentów.
MAŁO? PRZECZYTAJ TEŻ
HTC U PLAY PO CZTERECH MIESIĄCACH KORZYSTANIA
WERDYKT 90SEKUND.PL
-
WZORNICTWO I WYKONANIE
-
HARDWARE
-
WYDAJNOŚĆ
-
APARAT
-
BATERIA