POCZĄTEK
OK – nie było jeszcze w historii moich testów tak prześmiewczego, zadziornego, ironizującego – a nawet musiałbym przyznać – sarkastycznego smartwatcha, jakim jest Diesel On Full Guard. I z tym sarkazmem nie ma cienia przesady.
Pomyślałem nawet, że jeśli AI rzeczywiście zacznie komunikować się z nami w sposób czysto ludzki, to Diesel On będzie pierwszym smartwatchem, który na pewno z tego zakpi. I to właśnie sprawia, że uwielbiam ten inteligentny zegarek!
Jeśli jakieś elektroniczne urządzenie może nas nauczyć dystansu do siebie, to stawiałbym na Diesel On Full Guard 2.0.
Po raz pierwszy zdarza mi się, że nie funkcje smart, nie wyposażenie, nie nowoczesne ficzery – a po prostu dobry, nieco czarny humor wpływają na to, że czuję autentyczną sympatię do inteligentnego zegarka. Przedmiotu. Czegoś, co właściwie w klasycznej odsłonie zwykłego czasomierza szanuje się za długoletnią tradycję, nosi się z emfazą, dziedziczy z pokolenia na pokolenie, traktuje jak drogocenną biżuterię…
Nieee, odpuśćmy sobie – smartwatche nie będą nigdy przez nikogo z pokolenia na pokolenie dziedziczone!
Tutaj tego nie ma. Diesel On Full Guard 2.0 zrywa z tym patosem. Za to dostajemy kawał solidnego drania, zawadiaki, który lubi sobie pogrywać i jest w tym wyjątkowo dobry!
WZORNICTWO I WYKONANIE SMARTWATCHA DIESEL ON FULL GUARD 2.0
Pierwotnie – zanim poznałem funkcję T-ON-I, o której napiszę później – chciałem zatytułować tę recenzję następująco: „Diesel On Full Guard – najbardziej punkowy smartwatch na rynku!”
Jeśli gramy w otwarte karty, to będę i tym razem szczery – wychowałem się na Rock’n’Rollu. Wiecie – długie włosy, ciężkie gitary, mocne brzmienia. Koncerty, festiwale w stylu Woodstock, przyjaźnie z ludźmi, którzy tworzyli swoje zespoły i z nimi koncertowali. Najlepsze lata licealne i studenckie mi na tym zeszły, więc dość ważny kawał życia. Jaki związek ma z tym recenzowany smartwatch?
Diesel On Full Guard, jest przede wszystkim zegarkiem niebywale wyrazistym. Takim solidnym, konkretnym buldożerem.
Masywny, znacznych rozmiarów, nieco zabudowany, zimny w odbiorze, kiedy mamy do czynienia ze stalową bransoletą i bardziej wyrafinowany, kiedy wybierzemy wariant z paskami skórzanymi. Do tego wiele o jego zadziornym charakterze mówi wyraziste logo, które można znaleźć na spodzie pokrywy smartwatcha. Tak – jednoznacznie wskazujące na hard-rockowe korzenie.
Poza tym Diesel On ma charakter. I to, jest dość kluczową cechą tego produktu, bowiem jeśli dodać do tego wyglądu funkcję T-ON-I, która sprawia, że dość swobodnie poczynia sobie na polu żartu i ironii, to okazuje się, że dostajemy produkt, któremu trudno odmówić tożsamości. To właśnie dlatego byłoby ekstra, gdyby jakiś rozbudowany asystent stał się fundamentem funkcji T-ON-I, która pozwoliłaby, jeszcze bardziej personalnie traktować smartwatcha Diesel On Full Guard.
Szczerze pisząc, to najbardziej zgrany – tak pod względem wykonania, jak i dedykowanego software’u – smartwatch, jaki dotychczas przeszedł przez moje dłonie.
Poza tym pod kątem rozmiaru Diesel ON Full Guard otrzymał sporej wielkości obudowę ze stali nierdzewnej o rozmiarze 48mm, grubość watcha wynosi 12mm, a całość spina szeroka bransoleta (lub pasek – zależnie od wariantu) o rozstawie teleskopów 24mm. Dodatkowo produkt gwarantuje wodoszczelność, a także pyłoszczelność na podstawie normy IP67 (czyli odporny na zachlapania i drobne zalania).
Diesel On Full Guard na prawym boku otrzymał trzy przyciski.
Dwa skrajne są personalizowalne, a to oznacza, że można im przypisać jakieś akcje systemowe, np. włączanie konkretnych aplikacji, do których chcemy mieć szybki dostęp. Koronka, jest na środku i oprócz tego, że po jej naciśnięciu powracamy zasadniczo na ekran główny, to jeszcze się kręci, zatem możemy przy jej użyciu przewijać powiadomienia, aplikacje, czy treści wiadomości. Jej dłuższe przytrzymanie uaktywnia Asystenta Google.
Za to lewy bok, to wygrawerowany napis DIESEL oraz pięć otworów, które kryją głośnik.
Tak – oznacza to, że można z poziomu tego smartwatcha słuchać muzyki w trybie głośnomówiącym oraz odbierać na nim rozmowy. Wiadomo – tak maleńki głośnik nie dostarcza wielkich wrażeń brzmieniowych, ale do podstawowej komunikacji się nadaje, w tym np. do przeprowadzenia rozmowy telefonicznej, kiedy prowadzimy auto, aczkolwiek trzeba nastawić się na głośniejsze mówienie, aby być dobrze słyszalnym przez drugą stronę.
Zdecydowanie Diesel On Full Guard, jest smartwatchem bardzo dobrze wyglądającym. Dedykowanym młodym duchem buntownikom, z potarganą czupryną, ale też lubiącym rzeczy konkretne, solidne, mocne, wyraziste. Nie powiem – czuję się idealnym adresatem tego produktu, chociaż włosy już przerzedzone i czasy buntowniczej rewolty za mną :).
APLIKACJA T-ON-I W SMARTWATCHU DIESEL ON FULL GUARD 2.0
Dlaczego ona, jest tak cholernie dobra, chociaż tak naprawdę generuje wyłącznie suche komunikaty?
Bo nie są one mdłe, jałowe i zupełnie bezpłciowe, jak te wszystkie asystentki w stylu Bixby, Alexy, czy nawet Google Assistant, aczkolwiek ten ostatni jako pierwszy ma szansę przełamać lód tej całej jałowości w komunikacji, o czym mogliśmy przekonać się w maju 2018r. na konferencji Google, kiedy to Asystent sam zadzwonił do salonu fryzjerskiego – umówić wizytę. No, a teraz mamy go już w Polsce.
Marzę, aby T-ON-I był tak dobrym asystentem, jak Asystent Google, a zarazem miał tak dobry, zadziorny, zawadiacki i sarkastyczny charakter, jaki udało się już teraz przemycić w prostej aplikacji na smartwatcha. Nie ma tutaj łamania standardów poprawności politycznej, ale dystans do siebie, jest wskazany. T-ON-I bowiem z lekką ironią, trochę zabarwioną czarnym humorem – z właściwym sobie wdziękiem – wyświetla nam na tarczy Diesla-On komunikaty w stylu:
- Uwielbiam patrzeć, jak robisz z siebie debila.
- Czy ty mi odpyskowujesz? Jakie to słodkie. Ale jednak raczej debilne.
- Masz mnie nosić, a nikt nie ucierpi.
- Znów ci nie wyszło. Masz już spore doświadczenie w nieosiąganiu celu. Idzie na tym zarobić?
- Nie osiągnąłeś celu. Jesteś w 0,1proc. przegranym.
- Jesteś bardzo dobry w byciu całkowitą ofermą.
- Krótka, smutna historia: twój trening.
- Nie zamierzam cię dołować, bo twoje sumienie robi to za mnie.
Generuje je kilkukrotnie w ciągu dnia. Jego aktywność można zwiększyć lub zmniejszyć, ale maksymalnie prezentuje do pięciu komunikatów na dobę.
Korzysta przy tym z zapisów w kalendarzu, dostępnych danych pogodowych, czy gromadzonych przez krokomierz i na tej podstawie może częstować nas zdystansowanymi informacjami. To dlatego pokazuje mi niezadowolenie, kiedy mam postawionych ledwie kilka tysięcy kroków w ciągu dnia, skoro mój dzienny cel to 20tys. Więc przy 8tys. ciężko usatysfakcjonować Diesla ;). Jak dla mnie – bomba, bo potrafi to autentycznie rozbawiać. Oczywiście zdarza mu się sypać, jak z rękawa również sucharami, ale dzięki temu jest w mojej ocenie autentyczniejszy. Oto kilka innych przykładów (tak dla równowagi, żeby nie było, że tylko potrafi docinać):
- Słoneczko. Pamiętaj – przed wyjściem zabezpiecz się. I nie chodzi mi o gumki.
- Pobudka! Albo nie, nie masz dzisiaj nic w planach. – reakcja na zero wydarzeń w kalendarzu.
- Dzisiejsza pogoda urywa łeb. – reakcja na prognozę wietrznego dnia.
- Jeśli twój kumpel nazwie mnie „to coś” – przestań się z nim kumplować.
- Smutny? Może budyń?
- Jest pochmurnie. Nie rób sobie nadziei, bo ja się nigdy nie mylę.
- Idealny toast: za tę noc na mieście.
- Zobacz kto dzisiaj jest gorący. – w reakcji na nieco podwyższoną ciepłotę w czasie ładowania baterii.
Osobna sprawa, że kiedy mamy gorszy dzień – takie komunikaty się po prostu ignoruje, ale mogą lekko podrażniać. Niemniej – to właśnie to decyduje o charakterności tego smartwatcha. Bo nie dość, że konkretna konstrukcja, pyskate logo to jeszcze oprogramowanie, które lubi się poprzekomarzać, a nawet nam nawrzucać!
Jeśli nie chcesz, nie musisz korzystać z T-ON-I. I w sumie to też jest OK, smartwatch będzie nadal spełniał wszelkie swoje funkcje typowo smart.
Ale bez T-ON-I-ego wpadamy znowu w ryzy typowego inteligentnego zegarka. A ten model ma po prostu na siebie pomysł i sądzę, że warto z tego skorzystać. Bo pokazuje to zarazem, jak technologie mogą nam towarzyszyć. Gdyby więc T-ON-I stał się Sztuczną Inteligencją, w jednej z wariacji smartwatchy Diesel On, to przywitałbym go z otwartymi ramionami. I na to po cichu liczę, chociaż musimy tutaj pamiętać, że Diesel to marka modowa, a nie technologiczna, więc tak naprawdę koncept ten nie musi się nigdy rozwinąć w nic więcej.
SYSTEM I ŚRODOWISKO PRACY SMARTWATCHA DIESEL ON FULL GUARD 2.0
Diesel On Full Guard pracuje pod kontrolą najnowszego systemu operacyjnego na urządzenia ubieralne, który dostarcza Google, a więc na Wear OS.
Zasadniczo – poza drobnymi zmianami wizualnymi – platforma ta nie jest superatrakcyjna. Daje to oczywiście pole do popisu dedykowanym launcherom i twórcom aplikacji, co jest dość zrozumiałym założeniem Google. Nawet sądzę, że ta prostota i jałowość Wear OS nieźle korespondują z charakterem Diesla, bo zarazem podkreśla to otwartość multifunkcjonalnego charakteru całego systemu.
Na pewno jednak warto zwrócić uwagę na dedykowane tarcze. Są one tutaj świetnie zaprojektowane, bardzo dobrze przemyślane, a co więcej – równie wyraziste, co już widać po ich nazwach: Frankenstein, Heads Up, Tremor, Gear Box etc.
Osobiście najbardziej spodobała mi się tutaj funkcja wyświetlacza H.U.D. Oznacza to, że na typowej tarczy Heads Up z wskazówkami można poprzez podwójne tapnięcie uaktywnić wyłącznie cyfrowe informacje o godzinie, stanie baterii, krokach, drugiej strefie czasowej. Przydatność tego polega na tym, że można łatwo przełączać się właśnie na tej tarczy pomiędzy widokiem bardziej klasycznym, a tym cyfrowym.
Pierwszy raz spotkałem się też z tarczą, która ma funkcję mienienia się wieloma barwami kolorowego kryształu.
Zależnie od tego, w jakiej pozycji trzymamy zegarek – na ekranie cała tarcza mieni się przeróżnymi kolorami. Można wybrać jeden dominujący (niebieski, czerwony, żółty, zielony etc.), a można wybrać jedną z dwóch opcji rozpiętości tonalnej – od żółtego po czerwony i od czerwonego po niebieski. Oj tak – wygląda to rewelacyjnie i dostępne jest dla kilku tarcz.
Kolejna sprawa to multifunkcjonalne konfigurowanie wyglądu tarczy w Diesel On Full Guard.
I tu własnie objawia się wspomniana zadziorność na wiele sposobów. Tarcze mogą wyglądać ultranowocześnie, jak ze świata przyszłości, ale te same tarcze można konfiguracyjnie „przerobić” na przestarzałe, klasyczne lub pordzewiałe, zniszczone, zabrudzone. Tych wariantów do ustawienia jest jeszcze więcej niż w zegarkach Fossil. Po prostu rewelacja dla kogoś, kto chce za wszelką cenę nosić smartwatcha, którego nikt nie będzie w stanie podrobić!
Dla przykładu w tarczy Heads Up – zmienisz jej barwę ogólną/dominującą, kolory wklęsłego pierścienia, indeksu, wypełnienia elementów „na ręce”, barwę godziny dwunastej, kolor numeru śledzenia zewnętrznego i wewnętrznego, tarczy Brave, tekstu Brave, barwę loga, podstawy, wypełnienia, wskazówek i pierścienia Subeye, daty oraz jej tła. Zauważ, że jesteśmy tylko przy kwestiach kolorystycznych. A do tego możesz zmienić też to, jak zachowują się wskazówki, a więc wybrać mechanizm sekundnika: kwarcowy, mechaniczny, płynny. No i oczywiście wybierzesz też trzy pola, w których mają być zawarte jakieś informacje, np. z krokomierza, o poziomie naładowania baterii, dacie dziennej, czy po prostu skróty do ulubionych aplikacji, po które chcesz sięgnąć zwykłymi tapnięciami w ekran.
Nie wszystkie tarcze personalizuje się tak zaawansowanie, ale i tak powala wielość opcji dostępnych właściwie w każdej propozycji.
Kiedy dorzucisz do tego możliwość przypisania dwóm przyciskom konkretnych akcji, to okazuje się, że w połączeniu z tym, co już wyświetla sama tarcza – dostajemy bardzo multiśrodowisko, które nie tylko efektownie wygląda, ale wciąż opiera się na sensownych, praktycznych możliwościach do zrealizowania. Tak – czasami można odnieść wrażenie, że jest to trochę przeładowane. Odbija się więc na gładkiej płynności, która sporadycznie lubi złapać jakieś przycięcie. Myślę, że rzecz do doszlifowania programistycznie. Bo w swoim założeniu wychodzi to nie tylko pięknie pod względem prezencji, ale też codziennego sięgania do zegarka – bynajmniej nie tylko po to, by sprawdzić godzinę.
APLIKACJE PRZYDATNE NA DIESEL ON FULL GUARD 2.0
Jak każdy inteligentny zegarek, także propozycja Diesla oferuje rozwiązania, które znacznie wykraczają poza typowe wyświetlanie godziny czy codziennych notyfikacji. U mnie każdy smartwatch przede wszystkim służy do obsługi głosowej oraz zarządzania powiadomieniami. Ale dzięki wielu apkom mogę pewne rzeczy zrobić bezpośrednio na smartwatchu.
Oto po co i Ty możesz sięgnąć i zainstalować ze Sklepu Play od Google (również w bardziej podstawowej wersji na zegarek):
- Muzyka Google Play – jest to mój opłacany od lat streaming muzyczny. Doceniam dlatego, że można na zegarek pobrać ulubione kawałki, albumy, a nawet całe playlisty do trybu offline. Parujesz wówczas z zegarkiem bezprzewodowe słuchawki i idziesz pobiegać bez zabierania ze sobą dużego i ciężkiego telefonu. Muzyka płynie ze smartwatcha. Dodatkowo można jej słuchać przez dedykowany głośnik. Oczywiście nie jest to cudowne brzmienie na tak podstawowym akcesorium, ale jeśli lubimy, kiedy coś nam cicho brzęczy w biurze, kiedy biegamy dłońmi po klawiaturze – czemu nie?
- NavCasts – do słuchania podcastów. Zarówno na słuchawkach, jak i zewnętrznym głośniczku. I do tego celu smartwatch nadaje się doskonale. Można je pobierać do trybu offline oczywiście. Są też polskie propozycje. Aplikacja jest płatna (ok. 5zł), trafiłem na nią przy okazji jakiejś promocji, ale są też inne – darmowe, np. Podcast Republic lub Wear Cast.
- Video Tube – aplikacja do korzystania z YouTube’a na smartwatchu. Łączy się z naszym kontem, dzięki czemu mamy dostęp do swoich subskrypcji. Tak – można oglądać na ekranie zegarka filmy. Inna sprawa, czy to wygodne…, ale na znajomych wrażenie zrobi ;).
- Browser – od tego samego studia, co Video Tube. Można dzięki Browser przeglądać strony internetowe na smartwatchu. Idealne rozwiązanie to nie jest, ale najlepsze z tych, które są mi na platformę Wear OS znane. Dobrze przygotowane do obsługi mobilnej strony nawet w porządku się ładują, ale z komfortem surfowania po Sieci za wiele wspólnego to nie ma.
- Looking – aplikacja dla osób korzystających z Twittera. Możemy przeglądać Timeline, umieszczać własne wpisy, śledzić aktywności. Podstawowa, bardzo oszczędna w wyglądzie, ale praktyczna.
- Google Hangouts i Facebook Messenger – dwa komunikatory mobilne. Pierwszy od Google w tej chwili bardziej się profesjonalizuje, a Messenger działa dobrze, ale tylko wtedy, gdy ktoś do nas pisze. Nie mam smartwatcha, na którym mógłbym go bez problemu włączyć sam z siebie. Dopiero tapnięcie w wiadomość w sekcji z powiadomieniami pozwala bez problemów z tego skorzystać. Ale, jak ktoś do nas dużo w ten sposób pisze, to używać się da.
- Notatki Keep – można przeglądać już utworzone oraz dodawać np. głosowo – kolejne notatki, a nawet podglądać te, do których dodano obrazy. Wszystko pięknie się synchronizuje z naszym kontem Google.
- Calendar – prosta aplikacja kalendarza, ale w darmowej wersji praktycznie nieużywalna, tyle tylko że daje wgląd w to, jak wygląda dany miesiąc, przypisane mu kolejne numery tygodni oraz oznaczenie, jaki mamy dziś dzień. Zadań podejrzeć się w nim nie da. Oczywiście można w Sklepie Play znaleźć coś bardziej rozbudowanego.
- Plan Dnia – aplikacja wbudowana w zegarek robi dokładnie to, na co wskazuje jej nazwa, czyli pokazuje plan dnia na obecny oraz najbliższe dni, a więc wpisane do kalendarza wydarzenia. Pojawiają się również te okolicznościowe święta.
- Przypomnienia – właściwie aplikacja ta dubluje to, co oferuje Plan Dnia, tyle że pokazuje właśnie przypomnienia. A z nich korzystam najczęściej, więc pod tym kątem jest ona dla mnie bardziej przydatna. Zasadniczo mogłyby się Przypomnienia z Planem Dnia łączyć w jedno rozwiązanie, ale to są właśnie kompromisy platformy od Google. Jeśli mają powstawać płatne aplikacje, takie jak Calendar – przypomnienia i wydarzenia muszą funkcjonować niejako w rozproszeniu, aby jedna apka zbierała je w całość.
- Mapy – bardzo dobrze sprawdzają się w codziennej nawigacji, nawet jeśli jedziemy samochodem i ustawiliśmy trasę na smartfonie, to powiadomienia kiedy skręcić, gdzie zjechać itp. są wyświetlane również tutaj. Poza tym udanie się z nimi nawiguje pieszo po nieznanym sobie mieście. Wibrują, kiedy musimy przejść przez jezdnię lub skręcić w kolejną ulicę. Zauważyłem, że jak idę z Mapami w smartfonie, to ciągle pochylam się nad telefonem. Kiedy działają na nadgarstku – idę przed siebie i sporadycznie tylko zerkam, kiedy poczuję wibrowanie, które informuje mnie o konkretnej okoliczności wartej podejrzenia na ekranie.
- Google Fit – aplikacja, z którą obok Nike Run Club (kiedyś Nike Plus) najczęściej biegam lub jeżdżę rowerem. Nie jest mocno rozbudowana, ale do podstawowego śledzenia kroków, treningów, spalonych kalorii w zupełności wystarcza.
- Nike Run Club – jak wspomniałem przed chwilą – służy do monitorowania treningów biegowych w ramach konta Nike na smartwatchu. Jako, że od lat biegam z Nike, to też przywiązałem się do tego rozwiązania, które w postaci apki na zegarki dostępne jest dopiero od niedawna.
- Minutnik – korzystam prawie codziennie. Szczególnie kiedy gotuję i kiedy umawiam się z Synem na czas spędzony z nosem w telefonie lub komputerze.
- Flower Power – w domu mam inteligentną doniczkę. Dzięki tej aplikacji mogę ją podlewać z poziomu ekranu smartwatcha ;).
WYPOSAŻENIE I BATERIA W SMARTWATCHU DIESEL ON FULL GUARD 2.0
W tym punkcie niespodzianek nie będzie. Diesel On Full Guard otrzymał Snapdragona 2100 (APQ8009W), ma 512MB pamięci operacyjnej oraz 4GB pamięci wbudowanej na pliki i zarazem współdzielonej z systemem. Za renderowanie środowiska wizualnego odpowiada grafika Adreno 304. Recenzowany tu model to edycja z roku 2017, nie posiada więc GPS-u, NFC oraz czujnika tętna. Nowsza wersja Diesel 2.5, jest już na rynku. Opowiadam o niej i pokazuję (oraz inne smartwatche z portfolio Fossil Group) na poniższym wideo, które przygotowałem będąc w Berlinie na targach IFA 2018:
Diesel On Full Guard ma też spory 1.4-calowy, okrągły ekran AMOLED o rozdzielczości 454×454 pikseli. Nie ma oczywiście niesławnej oponki, więc wszystkie treści oraz tarcze są pięknie widoczne w pełnej okazałości.
Bardzo dobry jakościowo wyświetlacz to również siła napędowa tak bogato personalizowalnych tarcz. Dzięki udanemu ekranowi wszystkie efekty mieniącego się kryształu, wyświetlacza H.U.D., czy po prostu notyfikacje – wypadają świetnie. Są czytelne i bardzo solidnie nasączone kolorystyką.
Łączność ze smartfonem odbywa się z wykorzystaniem standardu Bluetooth 4.1 LE – czyli niskiego poboru energii. Znalazło się też WiFi, więc z Internetem ze smatwatcha można łączyć się bez konieczności asysty telefonu.
Oczywiście nie jest to najlepszy sposób na przeglądanie Sieci, ale od biedy można zajrzeć na ulubionego bloga ;). Tak naprawdę to wyposażenie nie jest może jakoś nadzwyczajnie bogate, ale będzie odpowiadało osobom, które szukają stylowego, wyrazistego smartwatcha, z którym nie planują biegać, pływać, tropić leśnych przygód w czasie weekendowych wypadów za miasto.
Diesel On Full Guard 2.0 sprawdzi się więc w zastosowaniu przy odczytywaniu powiadomień, odpowiadaniu na SMS-y lub wiadomości ze społecznościówek, w łatwym dostępie do agendy, przeglądu newsów, czy kontaktowaniu z Asystentem. Jako, że obsługuje również Mapy Google – bez problemu może służyć, jako nawigacja, tyle że zegarek musi być połączony wtedy ze smartfonem, z którego pobierane są informacje o lokalizacji.
Ostatni punkt, to bateria, a ta pozwala na jeden dzień korzystania ze smartwatcha Diesel On Full Guard.
A precyzyjniej – gwarantuje czas działania wynoszący mniej więcej 20h. Jeśli korzysta się intensywniej – wówczas ten czas też jest krótszy. Trzeba też wziąć poprawkę, że czas ładowania przy użyciu magnetycznego konektora wynosi około 3h. Nie jest to krótko, ale z doświadczenia wiem, że można tak sobie zorganizować dzień, aby rzeczywiście ta doba była w zasięgu tego zegarka, a na ładowarce lądował na noc.
OPINIA NA TEMAT SMARTWATCHA DIESEL ON FULL GUARD 2.0
Nie da się ukryć, że Diesel On Full Guard, jest smartwatchem nie do końca pasującym do etosu typowych czasomierzy. Jest maksymalnie, jak to tylko sobie potrafimy wyobrazić stylowy, nowoczesny i wyrazisty. Na pewno kierowany do młodszego klienta, który nie lubi konwencjonalnego uczesania ;). I do osób mających do siebie sporo dystansu. Bo to, co potrafi z siebie wyrzucać T-ON-I bywa bardzo prowokacyjne.
Najbardziej w tym smartwatchu podoba mi się, że stara się iść pod wiatr.
Nie ma drugiego takiego inteligentnego zegarka, który mocno pogrywałby na nosie pewnym standardom, które w czasach poprawności politycznej pozwalają nabrać trochę dystansu do świata. Diesel On Full Guard 2.0 idzie moim zdaniem we właściwym kierunku. Bo też pokazuje, że nie musimy się zbytnio „napinać”. Wiecie – szumne hasła reklamowe, wielkie nadzieje pokładane w nowoczesnych technologiach, obietnice niemożliwego w wydaniu dużych graczy tech… A on potrafi z siebie zadrwić, kiedy leży pod ładowarką i zrobi się cieplejszy. Toż to wszyscy dookoła nie pozwalają nawet, by takie skojarzenie z ich produktem w ogóle komukolwiek pojawiło się w głowie. A T-ON-I igra z takimi absurdami.
Ale gdyby nawet odłożyć go na bok, to okazuje się, że Diesel On Full Guard 2.0 wciąż konotuje mocne skojarzenia.
Mężczyznom po prostu będzie się podobał. Jest masywny, wielki, solidnie wykonany – robi wrażenie od pierwszego kontaktu z nim. Dodatkowo wyposażono go w różne tarcze, których może nie ma tak wiele, jak np. w zegarkach typu Fossil Q Explorist HR (TU drobiazgowa recenzja), ale za to dostajemy wiele opcji do ustawienia. Również w samym wyglądzie, przez co decydujemy o wyglądzie najdrobniejszych elementów interfejsu, na który po prostu patrzy się z dużą przyjemnością.
Na dodatek wychodzi też na to, że pomimo, że Diesel On Full Guard 2.0 nie posiada GPS-u, czy NFC to jest z niego bardzo dobry kompan dnia codziennego.
Można iść z nim pobiegać lub na rower, monitoruje aktywność, spalone kalorie, postawione kroki. Oferuje czytelny wgląd w powiadomienia oraz umożliwia na nie odpowiadać. Posiada głośnik i mikrofon, więc można (będąc w łączności z telefonem) prowadzić przez niego rozmowy, czy słuchać muzyki lub podcastów. A do tego wszystkiego pozwala instalować przeróżne aplikacje ze Sklepu Play, więc właściwie można z niego korzystać w wielu scenariuszach, które tylko dla niego wymyślimy.
Autentycznie polubiłem smartwatcha, jakim jest Diesel On Full Guard 2.0. Bardzo mi brakowało takiego wyraźnego, nieszablonowego watcha, który będzie płynął pod prąd. A dzięki aplikacji T-ON-I nie tylko płynie, ale i próbuje zawrócić bieg rzeki. Można by rzec przekornie – zawrócić bieg rzeki czasu… Wiadomo, że to niemożliwe, ale dobrze na to popatrzyć z perspektywy wygadanego asystenta.
Oj tak – Diesel On Full Guard 2.0 – to inteligentny zegarek, który mogę rekomendować! Tylko uważaj, bo potrafi ugryźć.
-
WZORNICTWO I WYKONANIE
-
WYPOSAŻENIE
-
FUNKCJE SMART
-
SYSTEM
-
WIELOZADANIOWOŚĆ