SŁOWEM WSTĘPU
Jedna z najciekawszych premier ostatnich miesięcy. Casio Smart Outdoor Watch WSD-F10, to nie byle jaki inteligentny zegarek z systemem Android Wear na pokładzie, jakich namnożyło się dość sporo. Sprawa jest o tyle interesująca, że to smartwatch stworzony przez weterana rynku nowoczesnych, ambitnych, wytrzymałych i przeznaczonych dla prawdziwych twardzieli – czasomierzy. A przynajmniej taki wizerunek Casio pielęgnowało przez lata. Nie brakowało w ofercie tego producenta rozwiązań klasycznych, ale serie takie, jak G-Shock, na stałe wpisały się w koloryt rozwiązań nie dla wszystkich, ale przez wszystkich pożądanych.
Dlatego testu Casio Smart Outdoor Watch WSD-F10 oczekiwałem z niemałym napięciem. Potęgowało je również to, jak producent zareklamował w materiałach prasowych swój pierwszy inteligentny zegarek. Postawił bowiem na jednoznaczną komunikację: bateria pracuje nawet 30 dni bez kontaktu z ładowarką, a sam watch został poddany restrykcyjnym próbom, zatem spełnia nawet warunki norm militarnych. Robiło wrażenie! A, jak wypadło po wyjęciu z pudełka?
WZORNICTWO I WYKONANIE CASIO SMART OUTDOOR WATCHA WSD-F10
Żałuję, że finalnie otrzymałem Casio WSD-F10 w wariancie grafitowo-czarnym, bo jednak model z pomarańczową zabudową bardziej mi się podoba i zdecydowanie lepiej oddaje sportowego ducha, który drzemie w tym smartwatchu. I tak, jest on zdecydowanie przeznaczony dla mężczyzn – już bez względu na kolorystykę. Cała konstrukcja jest bardzo wyrazista i charakterystyczna, odpowiadająca linii G-Shock, chociaż to oczywiście całkowicie inny produkt.
Podoba mi się, że Casio włożył w Smart Outdoor Watch WSD-F10 tyle zdecydowania. Osobiście nie przepadam za aż tak jednoznacznymi zegarkami, ale ten bardzo przypadł mi do gustu. Do tego przykuwa uwagę i naprawdę miałem wiele pytań z otoczenia o to, co to za produkt? Najciekawsze jest w tym wszystkim jednak to, że skoro Casio Smart Outdoor Watch WSD-F10 skierowany jest do osób aktywnych, to nie dało się o nim jednym słowem opowiedzieć, więc prowokowało to kolejne pytania i dyskusje. Byłem zaskoczony, bo okazało się, że już dawno nie deliberowałem na temat tego, co dany sprzęt w sobie ma i co może. To znowuż zmuszało do chociażby cząstkowego zaprezentowania jego możliwości, więc nagle okazywało się, że rozmowa nabierała rumieńców!
Tak – WSD-F10 przykuwa uwagę, i to uwagę przede wszystkim mężczyzn (a przynajmniej tych z mojego otoczenia) i zbiera od nich pochwały. Trudno, żeby tak nie było, skoro masywna konstrukcja, wykonana została z wytrzymałego tworzywa sztucznego. Mam na myśli kopertę, o której wprawdzie nigdzie Casio nie informuje, z czego jest zrobiona, ale uważniejszy ogląd nasuwa jednoznaczne skojarzenia z plastikiem. Nie jest on byle jaki. Korzystałem z Casio Smart Outdoor Watch WSD-F10 przez kilka miesięcy, zaliczyłem z nim pobyt w górach, sporo aktywnego czasu i nie nosi na sobie absolutnie żadnych śladów użytkowania!
Casio chwali się, że smartwatch ten przeszedł intensywne próby wytrzymałościowe zgodne z wojskowym standardem norm wprowadzonych przez Departament Obrony Stanów Zjednoczonych, oznaczonych jako MIL-STD-810. Dzięki temu przede wszystkim charakteryzuje Casio Smart Outdoor Watch WSD-F10 odporność na wstrząsy, wibracje, zapylania, ekstremalnie niskie i wysokie temperatury czy zatopienia. Dzięki swojej solidnej budowie, możesz zanurkować z recenzowanym smartwatchem do 50 metrów i nie ulegnie on zalaniu! Robi to naprawdę świetne wrażenie.
Ponadto muszę zgodzić się z Casio, że paski zastosowane w Smart Outdoor Watch WSD-F10 fenomenalnie sprawdzają się zarówno w codziennym noszeniu smartwatcha na nadgarstku, jak i w czasie wielogodzinnych, męczących wycieczek górskich. Jest to zasługą miękkiego tworzywa – plastiku uretanowego. Jest on solidnie zamocowany od spodu do WSD-F10, świetnie opina skórę, nie wywołuje absolutnie żadnych otarć i alergii! Pierwsza klasa!
Inną ważną cechą konstrukcji jest postawienie nacisku na dopracowanie detali. I tak – fizyczne trzy przyciski, które są umieszczone z prawej strony koperty/body, są fakturowane i powleczone powłoką antypoślizgową, aby wygodnie obsługiwać WSD-F10 nie tylko mokrymi dłońmi, ale też z rękawiczkach. Jeśli jesteś kanapowym gadżeciarzem, to wierz mi – ta specyfikacja nie jest dla Ciebie. Jedynie osoby, które każdy weekend, święto i urlop spędzają w plenerze, docenią takie drobiazgi.
Lewa strona smartwatcha Casio Smart Outdoor Watch WSD-F10 wygląda najbardziej odjazdowo i zarazem ekstremalnie. Od góry znajduje się konektor do podłączenia ładowania, a poniżej szczelina, w której są czujniki do pomiaru ciśnienia atmosferycznego. Od góry w czterech skrajnych punktach całą konstrukcję sklecają cztery śruby (od spodu jest stalowa osłona zabezpieczona dodatkowymi aż sześcioma śrubami!), ekran osadzony jest poniżej koperty, zatem nie uszkodzisz go odkładając zegarek tarczą do dołu. Mikrofon znajduje się pod wyświetlaczem, ukryty pod kolejną wyraźną szczeliną. Dzięki tym rozwiązaniom, nawet jeśli do wewnątrz zabezpieczonego obwodu dostanie się woda, bez problemu z niego wypłynie, a tuż po wynurzeniu można wydawać smartwatchowi komendy głosowe!
Na ogromny plus zasługuje również świetna, sztywna plastyczność konstrukcji Casio WSD-F10. W tym sensie zegarek jest – przepraszam za mało fachowe sformułowanie – nie do zajechania. Nie powyginasz go, nie odkształci się, nie ulegnie zniszczeniu, jeżeli poturbujesz go w akcji. Kurczę – kawał solidnego sprzętu!
Casio Smart Outdoor Watch WSD-F10 jest świetnie przemyślanym konstrukcyjnie produktem. Docenią jego zalety wyłącznie profesjonaliści lubujący się w sportach ekstremalnych. Może i nie jest to rozwiązania mogące sprawdzić się w każdej dyscyplinie sportu (stąd jest Casio Smart Outdoor Watch WSD-F10 produktem konsumenckim), ale zwykłemu Kowalskiemu w weekendowych wyzwaniach sprosta aż nadto!
WYŚWIETLACZ W CASIO SMART OUTDOOR WATCHU WSD-F10
Właściwie to wyświetlacze, bo WSD-F10 jest pomyślany, jako smartwatch do użytku nie tyle codziennego, co w warunkach mniej sprzyjającym klasycznym inteligentnym zegarkom – a więc gł. na zewnątrz. A tutaj – jak wiadomo – przede wszystkim w ostrym słońcu, nie da się sensownie operować na klasycznym panelu LCD, chociażby nawet maksymalnie go rozjaśnić. Casio więc w swoim modelu idzie podobną ścieżką, którą obrało Lenovo w modelu Moto Sport 360 (TUTAJ moja recenzja), bowiem ten zegarek od Lenovo również posiadał dwuwarstwowy ekran, który na zewnątrz łapał same plusy. Jak to jest w produkcie Casio?
Znacznie gorzej. Niestety. Po pierwsze panel monochromatyczny kiepsko daje sobie radę nawet w czasie niezbyt intensywnego nasłonecznienia. Różnica jest oczywiście widoczna, ale panel w Moto 360 Sport bije go na głowę. Po drugie – Casio nie informuje, jakie szkło ochrania wyświetlacz w WSD-F10, a to które jest, niestety ale poważnie zbiera najróżniejsze tłuste plamy. W czasie wysiłku fizycznego nie jest o nie trudno, zatem ekran jest notorycznie ubrudzony. W połączeniu z kiepską jakością wyświetlacza monochromatycznego, daje to nienajlepszej jakości odczyt prezentowanych na tarczy treści.
Ale… Niesamowitym plusem dwuwarstwowego wyświetlacza LCD w Casio Smart Outdoor Watch WSD-F10 jest jego jasność. Kilkukrotnie, pomimo że miałem ten smartwatch u siebie tak długo, łapałem się na tym, że próbowałem zmniejszać jego jasność, a wówczas okazywało się, że jest ona… na drugim – z pięciu – poziomie. WOW! Genialna sprawa przy smartwatchach! Oczywiście ma to intensywne świecenie przełożenie na kondycję baterii, ale tylko wtedy, jeśli notorycznie zwiększasz jasność. A, że właściwie nie jest to konieczne, bo jej domyślne ustawienia na poziomie drugim jest naprawdę optymalne, toteż znikają obawy o szybsze rozładowywanie akumulatora.
Jedna warstwa wyświetlacza jest oczywiście kolorowa, a druga – jak już wspominałem – monochromatyczna. Pierwsza kolorystycznie wypada lepiej niż panel zastosowany w Moto 360 Sport, przez co barwy nie są takie wyprane w odbiorze, a także bije całkowicie na głowę kolorystycznie Sony Smartwatch 3 SWR50 (TUTAJ recenzja), również pod względem kątów widzenia. Naprawdę Casio Smart Outdoor Watch WSD-F10 daje tutaj kapitalnie radę!
Z drugiej strony – monochromatyczność względem dwóch wymienionych konkurentów, wypada gorzej, więc można by postawić na remis. Szkoda, że Casio nie poszedł bardziej odważnie. Może i koszty by ciut wzrosły, ale odbiór panelu byłby lepszy. Zwłaszcza w tak dedykowanym produkcie, jak WSD-F10.
Z zalet panelu LCD muszę dopisać, że uaktywnia się jego druga natura, kiedy ekran przechodzi w stan uśpienia. Wyświetla wówczas treści, ale bez animacji i kolorów lub w ograniczonej kolorystycznie palecie. Dobry pomysł, dzięki któremu nie zużywa się ogniwo, a Ty cały czas możesz widzieć kątem oka np. aktualną godzinę.
Prawdziwym orłem oszczędzania energii jest jednak działanie ekranu monochromatycznego w trybie Timepice. Wówczas Casio Smart Outdoor Watch WSD-F10 zrywa całkowicie połączenie ze smartfonem, a wyświetla jedynie godzinę. Nic poza tym. I ten tryb jest naprawdę ekstremalny. Przy niemal zerowym naładowaniu włącza się sam (bodajże po dojściu do 5 proc. baterii) i potrafi utrzymać zegarek przy życiu jeszcze przez kilka dni. Pożytek jest z niego wówczas żaden. No – poza informacyjnym w kontekście wyświetlania godziny. Minus jest taki, że nawet nie da się podświetlić tarczy w Timepiece Mode, zatem funkcjonalność ambiwalentna w stosunku do tego, do czego został stworzony WSD-F10.
HARDWARE W CASIO SMART OUTDOOR WATCHU WSD-F10
Przy tego typu produktach, jak inteligentne zegarki, a dodatkowo zegarki, które mają towarzyszyć przy licznych sportowych i aktywnych wypoczynkowo zadaniach, pojawia się ogromna presja na producenta, aby sprostać wymaganiom użytkowników. Niby przegadany banał, ale Casio popełnił jeden niewybaczalny błąd przy Smart Outdoor Watch WSD-F10 i próbie zaspokojenia tychże potrzeb. Wyposażył go niemal we wszystko, ale nie dodał… GPS-u… (sic!).
Tak, ja też załamuję ręce. No po prostu katastrofa! Dosłownie! Takiego produktu NIE MOŻNA wypuszczać na rynek bez tego rozwiązania! I to chociażby dlatego, że w kwocie nieco niższej od WSD-F10, doskonale radzi sobie chociażby Garmin Fenix 3, który nie jest może tak pojętym inteligentnym zegarkiem, jak recenzowany tutaj model Casio, ale nie spotkałem na jego temat ani jednej złej opinii. I GPS to jego podstawowe wyposażenie.
Niestety Casio wyszedł z błędnego założenie, że przecież zegarek sparowany z telefonem będzie korzystał z odbiornika w smartfonie. I to całkowicie błędna droga, bo osoby idące w teren na cały dzień, mogą zwyczajnie wyłączyć ten moduł w telefonie. Sam spacerując po górach, robiłem to ze smartfonem w Trybie Samolotowym. Tym bardziej, kiedy sporo fotografowałem i zależało mi na baterii, gdybym musiał ratować się wzywając pomoc po zmroku.
Inteligentny zegarek do akcji w terenie MUSI mieć GPS. Koniec – kropka. To potężna wada Casio Smart Outdoor Watch WSD-F10, który przez producenta jest nadal wyceniany na 2399zł. To góra pieniędzy, przy której oczekuje się od zegarka WSZYSTKIEGO. Jeśli miałbym wymienić najpoważniejszy zarzut pod adresem WSD-F10 – to brak GPS-u jest największą wadą.
OK, to był najbardziej drażliwy moment tej recenzji. Teraz czas na tabelkę z pełną specyfikacją. OK – właściwie prawie pełną, bo nie ma informacji na temat procesora. Szperałem trochę po sieci, ale bardzo trudno to ustalić, zatem kwestia ta pozostaje nierozstrzygnięta. Niemniej zapewniam, że Casio Smart Outdoor Watch WSD-F10 pracuje wydajnie i szybko:
Specyfikacja techniczna Casio Smart Outdoor Watch WSD-F10 | |
Wyświetlacz | 1.32-cala, dwuwarstwowy (LCD i monochromatyczny), rozdzielczość: 320×300px |
Pamięć | 512MB RAM + 4GB ROM (na pliki) |
Łączność | Bluetooth V4.1 (Low Energy), Wi-Fi (802.11 b/g/n) |
System operacyjny | Google Android Wear |
Sensory | Ciśnienia atmosferycznego, wysokościomierz, akcelerometr, żyroskop, czujnik magnetyczny |
Bateria | Litowo-jonowa (brak oficjalnej informacji o pojemności) |
Dodatkowe informacje | wodoszczelność do 50m, spełnia normy wytrzymałościowe MIL-STD-810 |
Przyciski | TOOL, Power, APP |
Rozmiar i waga | 61.7mm×56.4mm×15.7mm; 93g |
TRZY FIZYCZNE PRZYCISKI FUNKCYJNE CASIO SMART OUTDOOR WATCHA WSD-F10
Casio postanowił wyposażyć swojego smartwatcha w trzy fizyczne przyciski, które umieścił na prawym boku koperty. Sądzę, że mógł pozostawić po prostu jeden i dać jednocześnie wybór, co do możliwości jego personalizacji, tak aby np. wykorzystać podwójne szybkie naciśnięcie lub jedno dłuższe przytrzymanie, do uzyskania tych samych efektów. Niemniej są trzy i wprowadzają następujące akcje:
- przycisk TOOL – pierwszy od góry – pozwala przełączać się pomiędzy informacjami, takimi jak ilość kroków, kompas, wysokość nad poziomem morza, ciśnienie atmosferyczne (hPa), godziny wschodu i zachodu słońca. Wiele z tych punktów pozwala się podejrzeć bardziej szczegółowo, np. ciśnienie pojawi się w formie wykresu prezentującego, jak kształtowało się przez cały dzień. Podobnie pokazane zostają skrajne punkty wysokościowe, w których się poruszałeś etc.
- przycisk POWER (domowy) – drugi od góry (na środku) – tzw. Home, pozwala z każdej aplikacji wrócić na ekran główny, przełączać poziomy podświetlenia tarczy z trybu aktywnego w tzw. standby, kiedy to kolory stają się bardziej przygaszone i ustają animacje w aktywnych tarczach, tak by zaoszczędzić energię; po bardzo długim czasowo przytrzymaniu – restartuje smartwatcha. Naciskając go, możesz też przejść bezpośrednio do menu z aplikacjami zainstalowanymi w smartwatchu Casio WSD-F10.
- przycisk APP – pozwala przypisać mu jedną stałą funkcję, np. włączenie dowolnej aplikacji. Ja przypiąłem do niego latarkę, co przydawało mi się bardzo często, ale można też zamiast niej ustawić np. szybkie uruchamianie przeglądarki internetowej, aplikacji Fit, Kalkulatora, Outlooka, OneNote’a, Keep i wielu, wielu innych. Rozwiązanie dobre dla tych, którzy sięgają po jakieś rozwiązania bardzo często i nie chcą za każdym razem aktywować ich poprzez dotykanie ekranu i przewijanie listy z apkami. Sądzę, że inną funkcją, z którą warto skojarzyć przycisk APP, jest Timepiece, czyli – jak wspomniałem wcześniej – wariant przełączania WSD-F10 w tryb superoszczędnego gospodarowania energią, w którym pracuje już jako zwykły zegarek, bez łączności ze smartfonem. I wbrew pozorom łatwo może zastąpić włączanie trybu Kinowego/Teatralnego.
SYSTEM I APLIKACJE DLA CASIO SMART OUTDOOR WATCHA WSD-F10
Android Wear w wersji Marshmallow 6.0.1 stanowi bazę zarządzającą Casio WSD-F10. Jest to bardzo udana wersja systemu, dopracowana, bogata w liczne funkcje, które ułatwiają obsługę, takie jak nawigowanie po urządzeniu niemal bezdotykowo, wyłącznie ruchami nadgarstka, czy otwieranie w podobny sposób komunikatów i aplikacji. Jest to wszystko bardzo intuicyjne i proste w formie wyrazu.
Nie mogę napisać, aby Android Wear był systemem pięknym. Zdecydowanie na tym tle bije go na głowę Tizen OS stosowany w smartwatchach Samsunga z serii Gear, ale AW pozwala dzięki swej jałowości nieco lepiej się personalizować, z możliwością doinstalowania jednego z wielu launcherów ze Sklepu Play. Z drugiej strony może to być przeszkodą dla wielu osób przy decydowaniu się właśnie na inteligentny zegarek z tą platformą, gdyż poza kilkoma dedykowanymi tarczami – nie zachęca Android Wear niczym wyjątkowym. Kluczowe informacje o funkcjonalnych aspektach systemu od Gogole można zawrzeć w tych oto punktach:
- Tarcze zmienia się korzystając z ekranu głównego smartwatcha (przytrzymując chwilę na środku palec), albo z aplikacji Android Wear, którą należy najpierw zainstalować w smartfonie, aby móc sparować zegarek z telefonem.
- Informacje o przychodzących powiadomieniach wysuwa się pociągnięciem palca z dołu ekranu ku górze. Można przerzucać je – jak już wspominałem – gestami nadgarstka, wykonując ruch półokręgu od siebie lub w kierunku do siebie. Wejście do określonej opcji odbywa się poprzez energiczne machnięcie ręką w dół. Wycofanie – poprzez ten sam gest, tyle że w przeciwnym kierunku, a więc wykonany ku górze. Jeśli poczujesz się w tym zagubiony, to spokojnie – Google po pierwszym parowaniu przeprowadzi z Tobą trening.
- Kiedy z poziomu ekranu głównego przeciągniesz palcem od prawej krawędzi do lewej, wówczas wysunie się menu z zainstalowanymi w Casio Smart Outdoor Watch WSD-F10 aplikacjami, jeszcze jedno pociągnięcie palcem i zobaczysz ostatnie kontakty. Po wybraniu osoby możesz do niej zadzwonić (rozmawia się przez telefon, nie z poziomu zegarka), wysłać SMS lub e-mail. Po jeszcze jednym przeciągnięciu palcem, znajdziesz menu z proponowanymi przez Google przykładowymi komendami głosowymi.
- A skoro jesteśmy przy komendach głosowych… Casio Smart Outdoor Watch WSD-F10 wyposażony jest w czujnik światła i ruchu. Kiedy wykryje, że unosisz go na wysokość oczu, ekran samoistnie się podświetli. Wówczas wypowiedz komendę OK Google – w połączeniu z nią jedną z poniższych fraz:
- OK Google, pokaż liczbę kroków.
- OK Google, rozpocznij bieg.
- OK Google, rozpocznij jazdę rowerem.
- OK Google, która godzina jest w San Francisco?
- OK Google, gdzie leży Praga?
- OK Google, jak głębokie jest jezioro Bajkał?
- OK Google, pierwiastek z dziewięćdziesięciu.
- OK Google, ile to jest 15 dodać 170 odjąć 40?
- OK Google, ile to jest 10 dolarów w euro?
- OK Google, wyślij SMS / e-mail do Krzysztofa Bojarczuka: Przygotuj raport za ostatni kwartał.
- OK Google, zadzwoń do Grażynki.
- OK Google, jedź do Muzeum Narodowego w Poznaniu.
- OK Google, utwórz notatkę: przypomnieć zespołowi o nowych zasadach publikacji artykułów.
- OK Google, jak jest po angielsku: Gdzie jest metro?
- OK Google, przypomnij mi: spakować ładowarki. Kiedy/gdzie? – W domu. – W tym przypadku przypomnienie wyświetli się, kiedy dojedziesz do lokalizacji oznaczonej w Google, jako dom. Analogicznie można powiedzieć, jak w punkcie 16.:
- OK Google, przypomnij mi: Zadzwonić do klienta. Kiedy/gdzie? – W pracy.
- Dzięki tym komendom, będzie Ci się zdecydowanie łatwiej obsługiwało smartwatcha. Ale nic na siłę. Na początku musisz przezwyciężyć wstyd, co nie wszystkim przychodzi łatwo, niemniej – możesz wierzyć mi na słowo – w górach, w czasie wspinaczki, jazdy rowerem, biegu etc., kiedy nie możesz sięgnąć po smartfona, a MUSISZ coś zanotować, odpowiedzieć komuś na e-mail czy SMS nawet jednym, prostym zdaniem; czy mając akurat brudne ręce przychodzi Ci nastawić minutnik w czasie pichcenia w kuchni, to wówczas docenisz, jak genialne i proste jest to rozwiązanie. Bez dotykania, szukania, dekoncentrowania się. Po prostu wypowiadasz OK Google i dyktujesz!
- Ostatnia rzecz charakterystyczna dla Androida Wear, to górna belka. Po jej ściągnięciu pojawi się na pierwszej karcie szybki podgląd stanu baterii, bieżącej daty oraz możliwość włączenia trybu Nie przeszkadzać, druga karta daje łatwy dostęp do Trybu kinowego (dopóki nie wybudzisz fizycznym przyciskiem zegarka, ten będzie miał całkowicie wyłączony ekran i nie dotrą na niego żadne powiadomienia), który idealnie sprawdza się w kinie, kościele, teatrze, na spotkaniu z klientem. Trzecia karta to opcja chwilowego, maksymalnego zwiększenia jasności, dzięki czemu np. w ostrym słońcu możesz podejrzeć jakieś ważne dla siebie treści. Ostatnia karta to Ustawienia, które dają dostęp do zarządzania łącznością WiFi i Bluetooth, informacjami o wersji Androida Wear, aktualizacjami, jasnością ekranu, ułatwieniami dostępu, wyborem tarcz, włączeniem trybu samolotowego, czy przywróceniem smartwatcha do ustawień fabrycznych.
Jak widzisz – bez szału, prosto, czytelnie, jałowo do bólu, ale – jak na mój gust – skutecznie i efektywnie, a o to przecież chodzi!
Jak zwykle przy recenzji smartwatchy, tak też i tutaj wylistuję kilka aplikacji, z których korzystałem w czasie przygody z Casio Smart Outdoor Watch WSD-F10. Moje ulubione apki nie zmieniają się jakoś często, czasami do listy coś dojdzie, czasami z niej znika, ale przy korzystaniu z nich, zależy mi przede wszystkim na produktywności. Niemniej – i dla zabawy też się coś znajdzie ;).
- ViewRanger – zawiera bogactwo tras górskich i rowerowych. Można mapy pobierać do trybu offline i cieszy się – pomimo obsługi w języku angielskim – sporym uznaniem wśród polskich użytkowników. Casio podkreśla współpracę z ViewRanger również w materiałach promujących Smart Outdoor Watch WSD-F10. Bardzo polecam skorzystać, chociaż najwięcej frajdy i szczegółowych danych prezentuje na smartfonie, a na smartwatchu przede wszystkim dane stricte cyferkowe o przebytej aktualnie trasie i aktywności.
- Wear Video Tube – jedna z apek, która mnie mocno zaskoczyła na WSD-F10. Do tej pory aplikacja ta nie chciała pracować. Służy do oglądania filmików na YouTube. Ma spore możliwości zarządzania kanałami, ale w wersji darmowej wszystko jest bardzo ograniczone. No i opcja płatna to wydatek niemal 14zł, więc dwa razy zastanowisz się, czy rzeczywiście jest Ci to potrzebne na smartwatchu(?). Ale po ostatniej aktualizacji apka zaczęła u mnie działać i… okazało się, że oglądanie YouTube’a z poziomu zegarka, jest całkiem fajne! Oczywiście musisz mieć jakieś słuchawki łączące się ze smartwatchem poprzez Bluetooth. W tramwaju, autobusie, czy w kolejce po bilet do kina lub u lekarza – idealne rozwiązanie. Zwłaszcza, że działa bardzo płynnie, a obraz jest fajnej jakości! Poza dźwiękiem, który wypada bardzo jałowo, nawet na świetnych słuchawkach.
- Browser – przeglądarka internetowa. Żeby z niej komfortowo korzystać zakupiłem ją za kilka, czy kilkanaście złotych już w zeszłym roku przy okazji jakiejś promocji i obserwuję z miesiąca na miesiąc coraz lepszą funkcjonalność. Nie zmienia to jednak faktu, że do przeglądania stron zupełnie się wciąż nie nadaje, aczkolwiek – dla równowagi – wreszcie jest to w miarę znośne. No, a nie nadaje się dlatego, że po prostu surfowanie na wyświetlaczu o przekątnej 1,32 cala to jakaś totalna ekwilibrystyka. Z drugiej strony nie jest najgorzej ze stronami, które potrafią się responsywnie do smartwatchowego wariantu przystosować, zatem mimo wszystko przeglądanie niedługich treści typowo tekstowych, jest od biedy całkiem OK. W przeważającej większości jednak – niezbyt przydatne.
- Looking – prosta apka do pisania postów w serwisie Twitter – a właściwie do ich dyktowania, przeglądania, poruszania się na smartwatchu po Timeline. I do tego 1,32-calowy panel nadaje się idealnie!
- Recordr – do nagrywania tego, co się dzieje w Twoim otoczeniu, np. spotkań, z których ciężko zrobić precyzyjne notatki. Oczywiście, jak ktoś bardzo chce, to nagra – niczym agent – też rozmowę z kimś w cztery oczy, bowiem cały proces może się odbywać w tle.
- MyHeadlines – niezmiennie, od lat – udany – choć bardzo prosty, czytnik RSS-ów.
- Google Keep oraz Microsoft OneNote – dwie aplikacje do tworzenia notatek. Głównie to ta pierwsza służy mi za najbardziej przydatną, ale po drugą sięgam na Surface Booku. W każdym razie obydwie obsługuje się ze smartwatcha z Androidem Wear bardzo dobrze.
- Hangouts i Messenger – dwie aplikacje do prowadzenia rozmów na czacie i SMS-owania. Odpowiadac można głosowo lub rysować proste emotki.
- Google Fit – liczy moje kroki, motywuje do codziennej aktywności, przypomina że czas się ruszyć sprzed komputera. Nawet nie wiem, jak to się stało, że wpisała się w mój codzienny must have!
- My Fitness Racer – nazwa co najmniej myląca. Jest to bardzo prosta gra wyścigowa na smartwatcha, która pozwala uzyskiwać dodatkowe bonusowe rozwiązania, jak aktywowanie tarczy ochronnej dla swojego samochodu, przyspieszenie nitro, czy bonusy, pod warunkiem że uzyska się wynik odpowiedniej ilości kroków. W tym celu łączy się z Google Fit i zależnie od aktywnościowego wyniku z Twojego dnia, udostępnia poszczególne warianty do dodania w grze. Proste i teoretycznie może i nawet trochę głupkowate, ale przy przepędzaniu nudy – doskonałe! No i jak się wciągniesz w rozgrywkę, to motywuje do ruszenia tyłka ;).
- Nougat Land – kolejna gra, tym razem przeniesiona stricte z ukrytego poziomu Androida Lollipop i mody na Flappy Bird. Chodzi o to, by tak tapać w ekran, aby nasz robocik Androida nie zginął od uderzenia w kolorowe lizaki. Nigdy w tym nie byłem dobry na smartfonie, za to na smartwatchu idzie mi całkiem nieźle! :D
APLIKACJA CASIO MOMENT SETTER+ DLA CASIO SMART OUTDOOR WATCHA WSD-F10
Jeśli kupisz smartwatcha Casio Smart Outdoor Watch WSD-F10, to bezwzględnie polecam ją pobrać. Jest dostępna oczywiście z poziomu Sklepu Google Play. Nie jest nadzwyczaj rewolucyjna i oczekiwałbym od niej ciekawszej funkcjonalności, takiej chociażby, jaką serwuje w swojej apce Asus dla Zenwatchy, ale nie ukrywam, że doceniłem jej kilka zalet.
Po pierwsze Casio Moment Setter+ daje szybki dostęp do instrukcji obsługi. Po pierwszym uruchomieniu prowadzi też przez prosty samouczek pokazujący, jak korzystać z niej oraz, jak odnaleźć się dzięki temu w smartwatchu. To o tyle istotne, bowiem Casio przygotował kilka aplikacji od siebie, które wymieniłem opisując nieco wyżej przycisk TOOL.
Po drugie łatwiej przypisuje się konkretną apkę przyciskowi APP oraz zarządza przyciskiem TOOL. Oczywiście bez problemu można to zrobić też na WSD-F10, ale większy ekran zdaje w tych okolicznościach lepiej egzamin.
Po trzecie również łatwiej personalizuje się zegarek. Do wyboru jest kilka tarcz, wszystkie bardzo ekspansywne, konkretne, typowo męskie, nastawione na proste przekazywanie informacji. Jedyny mój zarzut jest taki, że ta personalizacja jest tutaj na naprawdę kiepskim poziomie, bardzo ograniczona, właściwie sprowadzona do kilku podstawowych czynności, jak wybór kilku kolorów tarcz, ewentualnie wskaźników pomiarowych, jak kroki, barometr i ciśnienie atmosferyczne. W sumie może i nie będzie to dla Ciebie wadą, bo liczy się dla Ciebie konkret i produkt tego typu ma być takim, a jak chce się ktoś pobawić w kolorki tarcz, to niech sobie coś doinstaluje ze Sklepu Play. Jasne, można iść tą logiką, ale chciałbym móc decydować, w którym miejscu ma być barometr, a w którym ciśnieniomierz ze swoimi wskazaniami oraz dodawać te opcje także do innych predefiniowanych tarcz, a niestety – nie wszystkie na to pozwalają.
Ostatnia rzecz, którą warto wiedzieć o aplikacji do zarządzania smartwatchem Casio Smart Outdoor Watch WSD-F10, jest sekcja Moment Setter, która zawiera absolutnie całe mnóstwo ustawień, takich jak informowanie o wschodzie i zachodzie słońca na godzinę przed tym zjawiskiem, czy wyświetlanie konkretnych komunikatów po pokonaniu określonych kilometrów, czy np. mapy z pokonanym dystansem. Podobnie dzięki Casio Smart Outdoor Watch WSD-F10 po tym, kiedy spalisz określoną ilość kalorii lub, gdy osiągniesz jakieś przyspieszenie (np. 30km/h w czasie jazdy rowerem) dowiesz się o tym dzięki charakterystycznemu alarmowi wibracyjnemu i odpowiedniemu komunikatowi na ekranie watcha. Oczywiście możesz samemu przypisać, co ile kalorii ma się pojawiać chociażby ponaglenie do zjedzenia czegoś i nawodnienia organizmu, albo żeby odpocząć po zdefiniowanej ilości kroków. Jest tego tak dużo, że naprawdę ciężko wypisać wszystko.
Ponadto sekcja ta obfituje w trzy typy dedykowanej aktywności do wyboru: Climbing, trekking; Fishing; Cycling – oraz pozycję Extras. Każda z nich – podobnie, jak w Moment Setter jest konfigurowalna, tak aby w zależności od aktywności, otrzymywać interesujące powiadomienia na wyświetlaczu Casio WSD-F10, czyli np. podczas wspinaczki (Climbing) po przekroczeniu zdefiniowanej wysokości, czy w czasie trekkingu po spaleniu założonych kalorii, czy pokonaniu na rowerze zaplanowanych kilometrów. Sekcja Extras dotyczy tych samych informacji, ale bardziej w ogólnym ujęciu, przy uniwersalnych czynnościach aktywnościowych dnia codziennego. Najmniej zrozumiały okazał się dla mnie Fishing. Opcja ta – przynajmniej w teorii pozwala WSD-F10 określać, jaka pora jest najlepsza do połowu ryb, ale nie udało mi się tego sprawdzić. Rybakiem nie jestem.
W każdym razie ustawień wszelkiej maści jest dużo. Wyraźnie podkreśla to, że Casio Smart Outdoor Watch WSD-F10 jest smartwatchem dla osób aktywnych fizycznie, nawet takich, które chociażby do pracy dojeżdżają rowerem, a już na pewno każdą wolną chwilę spędzają na powietrzu, szukając coraz intensywniejszych doznań.
Casio Moment Setter+ nie jest jedyną aplikacją dedykowaną temu smartwatchowi. Oprócz niej producent wypuścił w pierwszej dekadzie listopada 2016r., również Casio Moment Link. Dzięki niej inne osoby mające smartwatcha WSD-F10 mogą się ze sobą porozumiewać i oznaczać swoje poczynania na wspólnej mapie. Inną świetną apką jest użyczana na zasadzie partnerstwa pogodowa MyRadar, czy Exilim Controler. Niestety Moment Link i MyRadar nie są dostępne w naszym kraju, a Exilim Controler służy do sterowania z poziomu Casio Smart Outdoor Watcha WSD-F10 – aparatem fotograficznym od tego producenta, więc jak go nie masz, to… nie posterujesz…
Szkoda też, że nie ma lepszego wsparcia dla języka polskiego (poza natywnym w systemie Android Wear), ani sensownej strony w naszym języku, która pozwalałaby szerzej, lepiej i praktyczniej zapoznać się z możliwościami WSD-F10. No, i która organizowałaby fanów oraz użytkowników tego smartwatcha, bo przy takiej masie funkcji, aż się prosi o sensowne miejsce do wymiany doświadczeń i dzielenia się nawzajem własnymi patentami na to, jak z Casio WSD-F10 ułatwić sobie życie.
BATERIA W CASIO SMART OUTDOOR WATCHU WSD-F10
Casio od razu uderzył z grubej rury promując swojego pierwszego smartwatcha, jako ten, który potrafi na jednym ładowaniu przejechać nawet cały miesiąc. Niesamowicie się tym ekscytowałem, ale na wyrost… Faktycznie są takie możliwości w tym produkcie, ale jeśli funkcjonujesz na bez przerwy włączonym trybie Timepiece… Normalne użycie pozwala na dwa dni robocze bez dotykania ładowarki. Mało? Jeśli odłączysz Casio Smart Outdoor Watch WSD-F10 od gniazdka elektrycznego jednego dnia o godzinie 07:00, to dopiero następnego w okolicach godziny 20:00 będziesz szukać ładowarki.
Wychodzi z tego dobre klasyczne półtorej doby, a biorąc pod uwagę długodystansowe możliwości trybu Timepiece, to jednak można ten czas nawet przy trzech procentach wydłużyć o wiele godzin! Nie tego jednak oczekiwałem. I o ile inne zegarki z Androidem Wear mogą sobie na coś takiego pozwolić, o tyle smartwatch dedykowany aktywnościom nietradycyjnym, górskim, w terenie, z założenia ze sporym czasem z dala od prądu – powinien trzymać na jednym ładowaniu zdecydowanie lepiej. I na własnej skórze odczułem ten minus, kiedy pod koniec dnia pieszych wędrówek, poziom ogniwa spadł tak nisko, że włączył się tryb Timepiece i tyle było z radości…
…no właśnie – zapomniałbym – tryb ten włącza się automatycznie, kiedy bateria w Casio Smart Outdoor Watch WSD-F10 spadnie do pięciu procent naładowania. Szczerze – nie lubię takiego czegoś w smartfonach i tutaj podszedłem do tego z rezerwą. Jednak wolę samemu decydować, czy chcę wykończyć akumulator do zera.
Drugim minusem jest ładowarka, a właściwie to kabel z konektorem. Po pierwsze – ma on kilkadziesiąt centymetrów długości i jeśli masz nisko, przy podłodze, gniazdka w domu, to do blatu biurka z zegarkiem nie sięgniesz. Po drugie magnes w konektorze tak słabo trzyma, że wystarczy lekko trącić przewód, aby się wypinał z zegarka. Irytowało mnie to strasznie!
Uważam też, że taki smartwatch powinien bezwzględnie mieć możliwość ładowania poprzez micro USB. Niechby nawet w standardzie 2.0, ale przynajmniej pozwalałoby to na więcej mobilnego luzu, niż myślenie, czy ma się w plecaku wszystkie potrzebne ładowarki. Do zdecydowanej poprawy!
PODSUMOWANIE
Casio Smart Outdoor Watch WSD-F10 jest smartwatchem pomyślanym dla osób, które szukają produktów do nietypowych aktywności sportowych. Do biegania wystarczy zwykły LG G Watch. Tutaj jednak liczy się wyjście w teren, długodystansowe wycieczki rowerowe, wspinaczka, wędrówki po górach etc. I w tych okolicznościach w wielu miejscach WSD-F10 bardzo dobrze się sprawdza.
- Jest świetnie wykonany.
- Spełnia militarne normy wytrzymałościowe.
- Można z nim nurkować do 50 metrów.
- Posiada monochromatyczny ekran pozwalający oszczędzać energię.
- Jasność wyświetlacza jest kapitalna!
- Wyposażenie w czujniki kompletne.
- Zadbano o dedykowane oprogramowanie, które pozwala wykorzystać możliwości hardware.
Ale niestety zabrakło kilku bardzo ważnych rzeczy, które w takim produkcie i za takie pieniądze, po prostu być muszą! A to sprawia, że tak naprawdę z wielkich wypraw z Casio Smart Outdoor Watchem WSD-F10 trzeba będzie planować raczej pomniejsze wyskoki. Dlaczego? Dlatego:
- Brakuje GPS-u… :(.
- Bateria wytrzymuje od 24-36h, a w czasie intensywnego trekkingu do 10h.
- Źle rozwiązano pomysł na ładowanie – kabel za krótki, a magnetyczny konektor słabo trzyma.
- Ekran paskudnie się palcuje i nie daje sobie rady z silnym nasłonecznieniem.
- Nie wszystkie funkcje i aplikacje przygotowane z tym zegarkiem są dostępne dla polskiego klienta.
Mam finalnie dość dobre wrażenia związane z codziennym używaniem Casio Smart Outdoor Watcha WSD-F10, ale skoro zawiódł mnie raz w górach czasem pracy na jednym ładowaniu, to w końcu mój entuzjazm nieco siadł. W mieście nie mogę na niego narzekać, ale tutaj nie potrzebuję informacji o pokonywanej wysokości, bo gdzie tu się wspinać? Fani rowerowych wycieczek będą mieli większy fun, ale… no właśnie – na rower wystarczy tradycyjny smartwatch.
Podsumowując – wg mnie Casio Smart Outdoor Watch WSD-F10 jest za drogi. Widać, że jego twórcom przyświecało sporo ambicji, ale nie udało się wszystkich wprowadzić w życie, pomimo dobrych chęci. A to sprawia, że recenzowany smartwatch sporo traci na swojej funkcjonalności. Wg mnie bardziej nada się do weekendowej aktywności podmiejskiej, aniżeli całodniowych górskich wypadów. Trochę szkoda, bo to kawał solidnego sprzętu. W tych okolicznościach czekałbym nie tyle na dwójkę, co na odświeżony wariant Casio Smart Outdoor Watcha WSD-F10 z GPS-em, lepszą baterią, możliwością ładowania przez USB i poprawionym ekranem. Zamiast piątki, muszę wystawić ocenę dobrą z minusem.