SŁOWEM WSTĘPU
Kiedy po raz pierwszy włączyłem najnowszy tablet wyszukiwarkowego giganta Google z rodziny Nexus, który został przygotowany wraz z Asusem (tak, jak edycja z 2012 roku) – odetchnąłem z ulgą. Nagle poczułem tak dużo przestrzeni – niczym niezmąconej – że aż zatęskniłem do stabilnej, czystej, stałej pracy, której gwarantem jest właśnie takie połączenie: świetnego hardware’u ze stockowym Androidem. Jaki jest najnowszy Nexus od Google? To prawdziwy drapieżnik, z mocnym charakterem. Tak – w niniejszej recenzji nie zabraknie ochów i achów.
WYGLĄD
Oglądając nowego Asusa Nexus 7 (2013) uderzyła mnie jedna myśl – minimalizm, minimalizm i jeszcze raz minimalizm, a cechę tą dodatkowo podkreśla to, że tablet jest bardzo smukły. Wręcz idealnie smukły. Wykonany z nie najgorszych – jak na moje oko – materiałów, a wszystkie elementy są w nim bardzo dobrze ze sobą spasowane. Na dolnej krawędzi ramki znajduje się port microUSB, który służy do ładowania tabletu oraz łączenia go z komputerem. Analogicznie, po drugiej stronie – na szycie – zlokalizowano gniazdo słuchawkowe. Patrząc od frontu – prawy bok wyposażono w przycisk włączania/wyłączania (wybudzania/uśpienia), poniżej którego znajduje się regulacja głośności, a tuż pod nią maleńki otwór mikrofonu. W wersji z LTE u dołu jest również slot na karty SIM (testowany model nie posiadał 4G). Lewy bok wolny jest od wszelkich przycisków lub złączy. Sami przyznacie, że jest tego niewiele.
Interesujące, że boki zostały dość mocno ścięte, a spady poprowadzone na plecy Nexusa 7 (2013), zatem wspomniane wyżej przyciski umieszczone są na tych spadach. Spotykałem się z różnymi opiniami na ten temat w czytanych wcześniej recenzjach, ale moim zdaniem są one bardzo dobrze wyczuwalne i łatwe do intuicyjnego odnalezienia. Jedyne, czego bym sobie życzył, to aby wszystkie przyciski znajdowały się nieco niżej, mniej więcej na takiej wysokości, jak umieścił je Sony w Xperii Z Ultra (nasz test tego phabletu przeczytacie tutaj).
Z przodu mamy oczywiście taflę nierysującego się szkła od firmy Corning, czyli Gorilla Glass, a jedynym wyróżniającym się i widocznym elementem na froncie jest oko przedniej kamery, przesunięte ze środka ramki, nieco w prawą stronę, a tuż nad nim czujnik oświetlenia. Na dolnej ramce znajduje się na środku niemal niewidoczna dioda powiadomień.
Plecki nowego Nexusa wykonane są z gumowanego tworzywa, na których małymi literami, przez środek, wytłoczono nazwę tabletu, a u dołu małe logo producenta. Plastik jest matowy, zatem nie zbiera rys, a dzięki gumowaniu świetnie i pewnie trzyma się w dłoni. Zastosowane materiały chronią go również przed ślizganiem, zatem śmiało można położyć go na gładkim biurku czy stole – bez obaw, jeśli mu w tym nie pomożemy, nie spadnie z takich powierzchni.
Na tyle znajduje się główny aparat tuż przy lewej krawędzi, a na szczycie oraz na samym dole, delikatnie nachodzące na ścięcia, elegancko wyglądające otwory na głośniki. Asus chwali się, że zastosował w Nexusie 7 (2013) dźwięk surround w technologii dźwięku Fraunhofer Cingo dla wirtualnego dźwięku przestrzennego 5.1. Oznacza to, że tablet rzeczywiście dość przyzwoicie brzmi, jednak nie uświadczycie tutaj żadnych basów ani dodatkowych efektów, natomiast głośność jest na odpowiednim poziomie i miło się słucha z niego muzyki. Oprócz tego znajdziemy na tyle jeszcze NFC oraz moduł odpowiedzialny za bezprzewodowe ładowanie na specjalnej podkładce.
Zbierając te wszystkie informacje w jeden komentarz podsumowujący wykonanie Nexusa 7 (2013), trudno nie odnieść wrażenia, że ten oszczędny minimalizm odziera wspólne dziecko Asusa i Google ze wszystkich zbędnych fajerwerków. Ma się wrażenie, że w połączeniu z czystym, lekkim softem, ma się do czynienia z urządzeniem nastawionym na maksymalizację przyjemności w obsługiwaniu go i pełną mobilność.
Te słowa nie są przesadą. Dzięki ergonomicznemu zaprojektowaniu, zwężeniu ramek i ścięciu krawędzi, tablet waży zaledwie 290 g (z LTE 299 g) i nabiera smukłości dzięki 8,65 mm profilowi. Idealnie mieści się na szerokość w tylej kieszeni spodni, w marynarce, wewnętrznej kieszeni kurtki, a nawet w przedniej kieszeni spodni, z tą różnicą, że oczywiście nieco z niej wystaje. No ale to w końcu tablet, a nie smartfon. Myślę jednak, że można było tego uniknąć. Patrząc na drugą edycję Nexusa widać, że jest on dość wysoki za sprawą wydłużonych u góry i dołu ramek. W codziennym użytkowaniu zupełnie nie zwraca się na to uwagi, ale w kieszeni na długość się nie zmieści.
Słowem, jestem bardzo zadowolony z tego wykonania. Jak na tablet, który kosztuje 199 dol., a w Polsce 899 zł brutto, jego jakość prezentuje się niezwykle dobrze, zarówno pod względem spasowanych elementów, jak i dobranych komponentów. Natomiast nie mogę odnotować, że parząc na urządzenie od frontu, nieco poniżej środka krawędzi ramki, na wysokości ok. 7-9 cm, ekran/ramka pod naciskiem trzeszczą. Nie jest to specjalnie uciążliwe, ale jest to to miejsce, w którym kiedy złapiemy tablet prawą ręką, to opieramy kciuk. Może być więc denerwujące. Nie wiem natomiast, czy jest to przypadłość tylko mojego modelu. Poza tym nie znalazłem innych uwag dotyczących wykonania.
EKRAN
Asus wyposażył Nexusa 7 (2013) w 7-calowy, 10-punktowy ekran IPS, podświetlany diodami LED, na którym wyświetla się obraz złożony z 2,3 mln pikseli w rozdzielczości WUXGA 1920×1200 px (Full HD). Daje to gęstość zagęszczenia pikseli na poziomie 323 punktów. Dzięki temu jest bardzo ostry, ładnie odwzorowuje kolory, a kąty widzenia są doskonałe. Panel w nowym Nexusie 7 jest też bardzo jasny, dzięki czemu dobrze się na nim przegląda treści nawet w pogodny dzień, chociaż wczesną wiosną i latem, kiedy słońce jest bardzo mocne nie odczujemy zbytniego komfortu w obcowaniu z tym panelem. Niemniej dość dobrze sprawdza się poza biurem (lub domem), kiedy mamy ochotę spędzić trochę czasu na świeżym powietrzu, a jednocześnie używać swojego sprzętu. Sama jasność zresztą w takie dni, jak obecnie, kiedy za oknem raczej szaro i pochmurno, wystarczy że jest ustawiona maksymalnie na ćwierć mocy. Zupełnie to wystarcza, a kiedy jest ciemno wręcz razi w oczy.
Dzięki wysokiej rozdzielczości nie mogłem również w czasie testów narzekać na komfort czytania. Jest ono tak przyjemne, że powrót do iBooks na iPadzie 2 był nader bolesny, gdzie rozdzielczość ekranu wynosi 1024×768 px. Muszę przyznać, że dzięki mobilnej konstrukcji i świetnemu ekranowi w Nexusie 7, zacząłem się zastanawiać nad celowością kupowania czytnika Kindle. Po prostu komfort pracy z wyświetlanymi treściami, szczególnie stronami internetowymi i tekstem, jest na takim poziomie, że trudno go przebić. Zastosowany ekran zasługuje zatem – w mojej opinii – na piątkę z plusem.
WYDAJNOŚĆ
Nexus 7 (2013) to bardzo, bardzo szybki, drapieżny, zrywny tablet. Wynika to z dwóch podstawowych czynników – świetnego hardware oraz rewelacyjnie zoptymalizowanego systemu Android KitKat 4.4. Jeśli tęsknicie do płynnej, bezawaryjnej, szybkiej od pierwszej sekundy pracy, to z najnowszym Nexusem możecie być pewni jednego – nie ma tu miejsca na przycięcia, lagi, spowolnienia. Wszystkie akcje dzieją się natychmiast, a praca przebiega bezawaryjnie.
Rzut oka na specyfikację nie pozostawia złudzeń. Za wydajną pracę odpowiadają procesor od Qualcomma – czterordzeniowy Snapdragon S4 Pro 8064, z zegarem 1,5 GHz (w wersji z LTE jest Qualcomm Snapdragon S4 Pro 8064 +MDM9215M Quad-Core, 1,5 GHz) oraz 2 GB pamięci RAM. Nie jest to oczywiście najmocniejszy procesor Qualcomma, ale wystarczająco wydajny i efektywnie pracujący oraz bardzo energooszczędny.
Do tego Asus Nexus 7 (2013) jest bogato wyposażony we wszystkie podstawowe standardy łączności i funkcje, o czym wspomniałem jednym zdaniem opisując wygląd tabletu, niemniej przypomnę, że sprzęt występuje w dwóch wersjach: tylko z WiFi oraz WiFi+LTE, ale zasadnicze wyposażenie obu jest takie samo: WLAN 802.11 a/b/g/[email protected]/ 5GHz, Bluetooth V4.0, GPS i GLONASS, NFC z obsługą Miracast (nie obsługuje HDCP). Dochodzą do tego czujniki: G-Sensor, E-compass, Ambient Light Sensor (czujnik światła), żyroskop. Dodatkowo port microUSB wyposażono w SlimPort, dzięki któremu podłączymy naszego Nexusa do telewizora i prześlemy do niego obraz oraz dźwięk w jakości Full HD. Zasila ten zestaw wydajna bateria o pojemności 3950 mAh (taka sama znalazła się również w modelu z LTE).
W codziennym użytkowaniu jest wprost bajecznie. Tablet jest bardzo mobilny, jego obsługa nie sprawia żadnych problemów, gry chodzą płynnie i wydajnie, tak samo zachowują się filmy w jakości Full HD. Niezmiernie wygodne jest również tworzenie bloga z Nexusem. Jeśli nie mamy pod ręką klawiatury, to nic nie szkodzi. Dzięki smukłej budowie świetnie pisze się na nim kciukami w pozycji pionowej. Nie najgorzej pisze się również w pozycji poziomej, ale do pełnej wygody sporo brakuje. Niemniej urządzenie stworzone do aktywnej pracy, pełnej wyzwań w miejskiej dżungli.
SYSTEM, APLIKACJE I MULTIMEDIA
Najnowszy Nexus od Asusa pracuje na najświeższej wersji systemu Android KitKat 4.4.2 (wszystkie nowe funkcje zebrałem w tym miejscu). Z tak dobranymi podzespołami soft pracuje wyśmienicie! Jest szybki i dynamiczny, bogaty w liczne aplikacje, które dostajemy wraz z nim. Są wśród nich Gmail (do obsługi poczty), Muzyka Play (odtwarzacz muzyki, a w niektórych krajach z dodatkowym dostępem do sklepu z muzyką), Książki Play (do czytania ebooków), Gry Play (usługa powiązana z naszym kontem Google+, dzięki której widzimy w co grają nasi znajomi oraz możemy wzajemnie zapraszać się do rozgrywek), Kiosk Play (zaawansowany czytnik wiadomości i newsów), Google+ (aplikacja do obsługi swojego konta w serwisie społecznościowym Google`a), Keep (do tworzenia notatek tekstowych, fotograficznych i głosowych, czy list np. z zakupami), Dysk (Google Drive – Chmura od wyszukiwarkowego giganta do przechowywania swoich plików), Kalendarz, Currents (agregator treści ze stron i blogów, które czytamy), Earth (czyli Google Earth w wersji mobilnej), Tłumacz, Hangouts (platforma służąca do komunikacji ze znajomymi z Google+, ale od teraz zintegrowana z wiadomościami SMS), QuickOffice (mobilny, darmowy pakiet biurowy).
Jak widzicie jest tego sporo i już na starcie, nie będziemy się nudzić z tabletem. Oprócz tego warto zaznaczyć, że Android KitKat 4.4 wprowadził szereg nowych rozwiązań do systemu. Zaawansowana aplikacja o nazwie Google Now, która jest swego rodzaju naszym asystentem, który uczy się naszego trybu życia i rozpoznaje, co czytamy w sieci, podaje informacje pogodowe, wyświetla terminy z kalendarza i poznaje w jakie miejsca chodzimy, by podpowiadać do nich trasę, np. o której godzinie wychodzimy do pracy i z niej wracamy, by pokazać najlepszą drogę, tak by możliwe było uniknięcie korków. Jeśli jesteście anglojęzyczni (i językiem podstawowym jest angielski), to po otwarciu Google Now (pociągając palcem z dolnej części ramki ku górze) można wypowiedzieć frazę „OK Google”, po której automatycznie aktywuje się wyszukiwarka. Możemy też w ten sposób poprosić Google, żeby wytyczył nam trasę do danego miejsca, a Now bez dotykania i włączania czegokolwiek ustawi ją i zaproponuje kilka wariantów przejazdu.
W Androidzie 4.4 poprawiono wygląd niektórych elementów. I tak, jeśli słuchacie muzyki i po zablokowaniu tabletu podświetlicie ekran, to okładka danego albumu będzie widoczna na całym ekranie. Niby drobiazg, ale znacznie poprawia jakość obcowania z danymi treściami, tym bardziej, że ukrywają się też paski stanu widoczne u góry lub przyciski ekranowe znajdujące się na dole. Dotknięcie ekranu przywraca je, tak że można np. podejrzeć kto napisał do nas e-mail czy sprawdzić godzinę, jeśli się za bardzo zaczytaliśmy w jakimś ebooku. KitKata też mocno odchudzono względem poprzednich wersji, dzięki czemu ma pracować na urządzeniach z 512 MB pamięci RAM. Rzeczywiście czuć jego wydajność. Efekty przejść wyglądają jeszcze lepiej, a system jest bardzo płynny i stabilny.
To oczywiście tylko niektóre z nowości, ale czuć że Nexus 7 dzięki nim pracuje bardzo świeżo i przyjemnie. Niczego więcej do szczęścia nie było mi trzeba. W międzyczasie dostałem oczywiście aktualizację do najnowszej wersji systemu 4.4.2, bo to kolejna zaleta Nexusów i niczym nie zmąconego Androida – wszystkie poprawki wydawane są na urządzenia z tej serii w pierwszej kolejności.
APARAT
W przeciwieństwie do pierwszej edycji Nexusa 7, wersja z 2013 roku wyposażona jest w dwa, a nie jeden (i tylko frontowy) aparat. Z przodu otrzymujemy 1,2 MPx sensor, a z tyłu 5 MPx (z dość dużą przysłoną F2.4). Obydwa z funkcją auto-fokusu. Niemniej fotografie nie wychodzą oszałamiająco.
Myślę, że przyzwyczailiśmy się już do tego, że nikt nie oczekuje w tablecie niesamowitych aparatów, bo trudno robić nimi zdjęcia. Ale akurat Nexus 7 to inna bajka i w wielu sytuacjach, dzięki swoim kompaktowym rozmiarom, mógłby zastępować smartfona. Niestety wspomniany wyżej sensor robi tylko przyzwoite fotografie, a ładne zdjęcia udają się tylko w jasny, słoneczny dzień. Wieczorem i w sztucznym oświetleniu ich jakość dramatycznie spada, pełne są szumów i ziarna.
BATERIA I TEMPERATURA
Praca na baterii to jedna z największych zalet Nexusa 7 (2013). Jej wydajność jest bardzo przyjemna i pozwala zaplanować dzień z aktywnym korzystaniem z tabletu. Na jednym ładowaniu urządzenie pracowało ponad 5 h pod średnim obciążeniem, w czasie którego działało WiFi, a tablet był używany gł. do przeglądania sieci, korzystania z aplikacji newsowych i pisania tekstów itp. Uważam to za bardzo dobry wynik, bowiem możemy być pewni, że Nexus 7 zagwarantuje nam spokojnie pełen dzień pracy.
Nie wiem za to, jak sprawuje się edycja z LTE, która posiada takie samo ogniwo. Zasadniczo w podróży radziłem sobie dzięki funkcji tetheringu, czyli udostępniania Internetu ze smartfonu Samsung Galaxy S4 Zoom.
Niemniej zauważalnie szybciej, bo w ciągu ok. 40-50 min. bateria traciła energię, kiedy w użytku był GPS (jednocześnie ze sporadycznym korzystaniem z Internetu). Poziom naładowania zmniejszył się w tym czasie spokojnie o 10-15 proc.
Jeśli chodzi o temperaturę, to jest to drugi tablet w historii testów 90sekund, który się prawie zupełnie nie grzeje, poza kilkoma wyjątkami! I jest to zarazem ponownie urządzenie od Asusa. Wcześniej testowany Asus MeMO PAD FHD 10 LTE zachowywał się dokładnie tak samo. Możecie przeglądać sieć, robić zdjęcia, oglądać filmy, słuchać muzyki, używać GPS-u. Nexus 7 (2013) zgrzeje się niewiele. Wprost niewiarygodne! Jak dla mnie, pod tym względem ogromny plus. Nie znoszę grzejących się urządzeń mobilnych, co mi dokucza szczególnie w czasie wiosenno-letnim. Tutaj możecie być pewni – nie grożą Wam żadne przegrzania.
Temperatura rosła za to odczuwalnie w dwóch konkretnych sytuacjach – podczas rozmów wideo na Hangouts oraz grania w Asphalt 8 Airborne. Wówczas już po chwili – trzymając tablet pionowo i patrząc na niego na wprost – wyraźnie nagrzewał się po lewej i prawej stronie, a ciepłota schodziła mniej więcej do połowy Nexusa. W tych dwóch sytuacjach ciepło było rzeczywiście bardziej odczuwalne, ale nie było mowy o dyskomforcie.
PODSUMOWANIE
Nie kryłem entuzjazmu od samego początku, trudno pozbyć mi się go, kiedy piszę podsumowanie. Asus Nexus 7 (2013) jest wspaniałym tabletem. Podoba mi się jego design, jest przemyślanie zaprojektowany, dobrze leży w dłoni i jedną ręką daje się obsługiwać (chociaż nie jest to najprostsze, ale też niezbyt kłopotliwe). Tablet jest bardzo smukły, lekki i wszędzie się zmieści. Do tego bardzo dobrze wykonany, z nierysującym się szkłem na froncie oraz gumowanym tyłem, dzięki czemu pewnie się go trzyma i nie straszne są mu rysy.
Nexus 7 z 2013 roku jest również porywczy! Bardzo wydajny i stabilny. Przyjemnie tworzy się na nim wpisy, ale też świetnie czyta ebooki – śmiało może zastąpić niejeden czytnik. Jego atutami jest nie tylko piękny, szczegółowy ekran z wysoką rozdzielczością, ale również bardzo dobra jasność panelu oraz wydajny akumulator. Tablet z tą pojemnością baterii potrafi wytrzymać 5 h umiarkowanej pracy na jednym ładowaniu. Do tego zupełnie się nie przegrzewa pod warunkiem, że nie gramy w zaawansowane gry lub nie wykorzystujemy aktywnie rozmów wideo. GPS pracuje doskonale, szybko łapie sygnał z anten, a Mapy Google prowadzą do celu, jak po sznurku. Dodatkowo dźwięk jest bardzo przyjemny, a jako, że lubię gotować i często w kuchni tablet umila mi czas odtwarzając muzykę, sprawdzi się i tutaj jako dobry kompan.
Całości dodaje rumieńców czysty system Andrid KitKat 4.4. Zawsze aktualny i pięknie zoptymalizowany, bogaty w coraz więcej podstawowych aplikacji od Google, dzięki którym po wyjęciu z pudełka nie musimy przeczesywać sklepu Play w poszukiwaniu podstawowego zestawu. Do tego cena Nexusa 7, która zaczyna się już od 899 zł brutto potęguje silne wrażenie – doskonałej jakości, w zaskakująco niskiej, aczkolwiek dobrze dopasowanej cenie.
Nexusowi 7 (2013) nie brakuje też wad. Nieprzyjemnie trzeszczy ramka w jednym miejscu, dość długo się ładuje (od zera spokojnie 3,5h-4h), a dla niektórych osób może być zbyt mały, bardziej bowiem nadaje się do podróży i szybkiego tempa niż kanapowego konsumowania treści. W mojej opinii fizyczne przyciski włączania oraz regulacji głośności powinny zostać umieszczone kilka centymetrów niżej. Brakowało mi również wibracji przy pisaniu tekstów lub używaniu przycisków ekranowych. Ostatnim minusem Nexusa 7 (2013) jest jego średniej jakości aparat główny, ale niczego lepszego nie znajdziemy nawet we flagowych tabletach konkurencji.
Nie umiem dać innej oceny Nexusowi 7 (2013) jak tylko 5/5. To doskonały tablet dla ludzi prowadzących aktywny tryb życia, lubiących elektroniczną prasę i ebooki, którzy jedną ręką trzymają się czegoś w tramwaju, a drugą swoje urządzenie i konsumują jednocześnie treści. Nie musicie się wówczas bać, że sprzęt wypadnie Wam z dłoni, bowiem zatrzyma go w niej gumowany plastik, który zastosowano na odwrocie. Jestem zachwycony. Polecam – można kupować w ciemno!