SŁOWEM WSTĘPU
Przyznaję, że trochę przetrzymałem smartfona Archos 50 Saphir i przy okazji dziękuję za wyrozumiałość po stronie Agencji, która negocjowała ze mną recenzję tego produktu. Bo nie byłem do niego przekonany. Mój kalendarz pęka od tego, co czeka w kolejce, właśnie z niej wychodzi lub lada moment doń wpadnie. A do tego nowe premiery, wyjazdy, obowiązki związane z prowadzeniem firmy. Kurczę, nie czułem, abym był w stanie poświęcić Saphirowi więcej czasu.
Tak, trzeba było mnie trochę do niego namawiać. Tym bardziej, że najczęściej pancerne smartfony kojarzyły mi się z następującymi cechami:
- wielki kloc,
- brzydki kloc,
- straaaasznie wolny i mulasty kloc.
I nie są to nieuzasadnione wrażenia, bo przez pewien czas miałem z kilkoma takimi urządzeniami dość regularnie do czynienia i krew mnie zalewała. Obsługiwać się tego nie dało po ludzku, ale Ci, którzy się na nie decydowali, cieszyli się że nie muszą martwić się o los swojego telefonu, a ten może z powodzeniem zanurkować w basenie, upaść na beton z dużej wysokości, przetrwać atak kilkulatka/kilkulatki, przetrwa zagładę nuklearną, nie da się pożreć zombie itp.
Ale dzisiaj, po testach w czasie których mogłem z Archos 50 Saphir spędzić nieco więcej czasu niż zwyczajowe dwa tygodnie, mogę napisać jednoznacznie, że sporo się w tej materii zmieniło! I chociaż to nie jest produkt dla mnie, a wad też się nie ustrzegł, to jest zdecydowanie smartfonem, z którego korzystało mi się bardzo dobrze, aczkolwiek moim zdaniem są tutaj naprawdę dwa punkty, które stanowią poważne słabe ogniwa. I nie – o baterię nie chodzi – bo ta jest akurat świetna!
WZORNICTWO I WYKONANIE ARCHOS 50 SAPHIR
Design tego smartfonu jest dość… surowy… A to oznacza, że chociaż masz do czynienia z klockowatą bryłą, to w rzeczywistości nie jest to stylistyka, która jakoś szczególnie przeszkadza. Na pewno jednak wyróżnia się na tle całej wysmaganej szkłem lub wysokiej jakości aluminium konkurencji. Ale nie względy estetyczne mają tutaj odgrywać kluczową rolę, więc nie mam zamiaru pastwić się nad Archos 50 Saphir, dywagując o jego pięknie lub brzydocie. Tę kwestię odłóżmy na bok.
Tutaj – chociaż mięsożerny nie jestem – liczy się samo mięso, czyli to co jest odpowiedzialne za to, aby ten smartfon nadawał się do walki z codziennymi przeciwnościami. I tak – zdecydowanie należy się on osobom, które pracują w terenie, na budowach, w jakichś systemach logistycznych, magazynach etc., czyli wszędzie tam, gdzie są pot, krew i… beton, kurz, pył.
Bo Archos 50 Saphir został wykonany z gumowanego tworzywa sztucznego, które bardzo wyraźnie trzyma się dłoni. Z uwagi na swoją kanciastość – przy okazji smartfon ten – jest cholernie niewygodny w chwycie. Poza tym jednak, muszę przyznać, że nie sposób nie myśleć o fakcie, że jednak trzyma się go w dłoni. Jeśli musisz biegać po zbrojeniach budowlanych, a telefon kurczowo przytrzymujesz, bo ciągle ktoś do Ciebie lub Ty do kogoś dzwonisz, to masz wówczas pewność, że on jest przy Tobie. Że się nie wyśliźnie. I chociaż te twarde kanty są niewygodne, to uznaję je w takiej charakterystyce sprzętu na plus.
Może jeszcze słowo o właściwościach antypoślizgowych, które są tutaj i wadą i zaletą. Pozytywy są oczywiste, bo nawet przy mocno spoconej lub mokrej dłoni nie ma szans, aby wypuścić Archos 50 Saphir niechcący z ręki. Natomiast już przy chowaniu do kieszeni lub wyjmowaniu go z nich – potrafi stawiać mocny opór, przez co zdarza się, że dość ciężko go wydobyć, co może być niebezpieczne np. za kółkiem, kiedy ktoś dzwoni, masz na sobie ciasne spodnie i wiercisz się próbując wyciągnąć z kieszeni telefon. Tutaj warto na pewno pomyśleć o jakiejś podkładce samochodowej.
W tej nieporęczności jest jakiś rodzaj pomysłowego zadbania o sensowne, rzucające się od razu w oczy detale. Całe body jest pełne wypustek, wgłębień, porowatości, wybrzuszeń etc., dzięki którym po prostu smartfon ten nie ma prawa ot tak sobie upaść, bo został np. źle chwycony. Co więcej – nie zjedzie ze śliskiego stołu, nie zsunie się też tak łatwo z jakiejś krzywej sterty papierów, bo – raz, że go te wszystkie wgłębienia i porowatości zwolnią w procesie opuszczania stołu, a dwa – skutecznie dzięki nim jest w stanie się na jakimś zagięciu papieru, grzbiecie katalogu, spinaczu itp. – zatrzymać.
Konstrukcja spełnia warunki normy IP68, w związku z czym jest odporna na zadrapania, wnikania w nią pyłków, wytrzyma upadek z wysokości jednego metra, aczkolwiek ja zrzucałem ten telefon z wysokości 1,50m i nic mu się nie działo. Pozwaliłem sobie nawet nim rzucić – to też przetrwał, aczkolwiek wyłączył się i dopiero reanimacja pod zasilaniem z ładowarki go ponownie uruchomiła – i jak widać na zdjęciach z tej recenzji – nie widać szczególnych uszkodzeń, prawda? Ponadto Archos 50 Saphir może pracować w warunkach temperaturowych od minus 22 stopni Celsjusza do plus 55 stopni Celsjusza. Jest też odporny na zalania, ale w wodzie, na głębokości do 1m nie powinien leżeć dłużej niż 30 minut, chociaż moim zdaniem i tak ze spokoje przetrwa w niej dłużej i nawet na większej głębokości.
Jest 50 Saphir od Archosa smartfonem typowo męskim. Nie dość, że na taki wygląda, to jeszcze jego gabaryty wynoszące 146,6×75,9×13,9mm to podkreślają i oczywiście pieczętuje to wrażenie solidna waga 222g! Tak – to ciężki, gruby i mało zgrabny sprzęt. Ale nie taki wielki, więc zmieści się właściwie wszędzie. Zdecydowanie ma przetrwać wiele niekorzystnych sytuacji, a jeśli już nie uda się go złapać, kiedy będzie leciał na beton, to i tak będziesz czuć się bezpiecznie. Nic mu się nie stanie.
WYŚWIETLACZ W ARCHOS 50 SAPHIR
Z dwóch punktów, które składają się na kluczowe dla mnie wady, wyświetlacz jest pierwszym z nich. I teraz tak – nie jest on jakiś tragiczny, chcę to od razu podkreślić na samym początku! Jego przekątna wynosi 5 cali, jest więc idealna pod kątem rozmiaru – ani nie za mała ani nie za duża. Po drugie – obraz jest wyświetlany w rozdzielczości HD 1280×720 pikseli. Tak – jest ziarno, ale nie sądzę, aby ktoś, kto ma grubszą estetycznie skórę, czuł się tym ziarnem dotknięty. A nie oszukujmy się – to właśnie takie osoby są adresatami tego sprzętu. Po trzecie jest to ekran IPS, a więc kolory nie degradują się tak bardzo, kiedy patrzysz nań pod kątem. Po czwarte panel obsługuje pięć punktów nacisku. Po piąte – front chroni szkło Corning Gorilla Glass 4.
OK – no to skoro tyle superlatyw, to o co mi chodzi z tymi pretencjami? Cóż – nie da się ukryć, że IPS – IPS-owi nie jest równy… I tutaj wystarczy niewielki kąt odchyłu, aby kolorystycznie zaczęły się wyblaknięcia i degradacje barw. Co więcej – same kolory nie są może najgorsze, ale z powodu kiepskiej jakości wyświetlacza, pozostawiają wiele do życzenia. Szczególnie, jeśli masz pod ręką inny smartfon z podobnego przedziału cenowego.
Kolejna rzecz na minus, to jasność ekranu. Przesuwasz suwak do około 70-80 proc. i szału nie ma… Może i w nocy ma to swoje plusy, bo panel nie razi w oczy, ale za to wychodzą jego mankamenty związane z jałową kolorystyką i kiepską rozdzielczością. Jako, że baaardzo dużo korzystam z telefonu wieczorami i nocami, to odczuwałem to nawet przy artykułach prasowych. Jakość tekstu jest po prostu koszmarna. Nie byłem w stanie czytać. Autentycznie – przesiadałem się na innego smartfona. Oczy mi się tak męczyły, że nie wyrabiałem po około 15-30 minutach.
Ostatni minus, który bardzo mnie irytował, to brak powłoki oleofobowej lub jakiejkolwiek innej, która zapobiegałaby paskudnemu palcowaniu się wyświetlacza. Jako, że byłem pierwszym właścicielem testowanego Archos 50 Saphir, toteż tym boleśniej odczułem jej brak, bo skoro na nowym, dopiero co odfoliowanym modelu pojawiają się takie maźnięcia, to co się dzieje, kiedy mija rok używania?
Nie, zdecydowanie wyświetlacz był dla mnie piętą achillesową tego produktu i na pewno z uwagi na panel nie mógłbym tego telefonu posiadać. Natomiast osoba pracująca fizycznie w dzień na budowach czy w magazynach – wieczorami po prostu się kładzie. I jeśli nie zasypia z telewizorem, to raczej wątpliwe, aby robiła to ze smartfonem w dłoni. Ja czytam. Przede wszystkim czytam. I wiem, że do dłuższych maratonów ebook-owo/newsowych ten smartfon się nie nadaje. A u mnie to codzienność.
WYDAJNOŚĆ I SPECYFIKACJA ARCHOS 50 SAPHIR
Nie daj sobie wmówić, że skoro w jakimś smartfonie jest układ od mniej popularnego producenta, jak chociażby MediaTek, to ten sprzęt na pewno nie będzie dobrze pracował. Po raz kolejny bowiem dostaję smartfona z chipem od Chińczyków i jestem pod wrażeniem! Tak – Archos 50 Saphir działa naprawdę świetnie. Nie da się ukryć, że z pewnością ma na to też wpływ praktycznie nie dotknięty Android, ale trzeba to jasno przyznać – jak na smartfona, którego dziś kupisz za około 550zł brutto – jest naprawdę nieźle. Model ten debiutował we wrześniu 2016 roku i w sprzedaży był wówczas za niecałe 1000zł, więc obecna możliwość dostania go właśnie w niemal o połowę tańszej opcji, robi z niego całkiem łakomy kąsek.
Oczywiście do flagowców mu daleko. Ale na pewno wydajnościowo jest bardzo blisko półki tzw. średniej-niższej, która jest na styku z budżetową, ale wciąż oferuje sensowne rozwiązania średniopółkowe. Myślę, że nie ma co streszczać specyfikacji – po prostu – prezentuje się ona następująco:
Specyfikacja techniczna Archos 50 Saphir | |
Procesor | MTK6737VWT 4 x 1.5GHz, grafika: Mali-T720 |
Wyświetlacz | 5 cali, HD 1280x720px, IPS, Gorilla Glass 4 |
Przedni aparat | 5 MP |
Tylny aparat | 13 MP AF z lampą LED |
Pamięć RAM | 2 GB |
Pamięć wewnętrzna | 16 GB + slot microSD do 128GB |
Łączność | LTE (4G), Dual-SIM, WiFi 802.11 b/g/n, Bluetooth 4.0 Smart, GPS, Radio FM, Micro USB 2.0, gniazdo słuchawkowe jack 3,5mm |
Bateria | 5000mAh, tryb Drzemki, szybkie ładowanie MediaTek Pump Express Plus |
System operacyjny | Android 6.0 Marshmallow |
Wymiary i waga | 146.6 x 75.9 x 13.9mm/222g |
Zawartość pudełka | ARCHOS 50 Saphir, Ładowarka USB, Kabel USB, Bateria, Zestaw słuchawkowy, Skrócona instrukcja obsługi, Karta gwarancyjna |
Mi najbardziej brakuje tutaj NFC do płatności zbliżeniowych (wsiąkłem w nie totalnie i kart już nie tykam), aczkolwiek jest obsługa dwóch kart SIM na otarcie łez, w tym łączność 4G. Wiadomo – wielkiego szału nie ma, a czujników zlokalizowała apka do monitorowania podzespołów całe… 5 sztuk… (akcelerometr, zbliżeniowy, światła otoczenia, orientacji, magnetometr). Zrecenzowana właśnie przeze mnie Moto G5s, która kosztuje wprawdzie niecały 1000zł i nie jest pancerną komórką, posiada ich 39, a i tak narzekałem na brak kompasu w niej.
Tutaj o dziwo magnetometr się znajduje, więc z nawigacją problemów nie będzie, ale jednak trudno przymknąć oczy na brak całej masy innych czujek, które są odpowiedzialne za efektywne monitorowanie smartfonu i naszej z nim aktywności. Niemniej – jakiś tam fundament jest i zaspokaja sporo potrzeb, niemniej – jest to absolutne minimum. Wydajnościowo nie jest więc źle. Czuć, że 2GB RAM nie zawsze wyrabiają, ale i tak uważam, że jak na smartfona za niecałe 550zł, jest bardzo optymalnie. Tym bardziej, że ja nie lubię czekać. I wielu powodów do irytacji pod kątem szybkości działania nie miałem. A to już baaardzo dobrze świadczy o produkcie!
SYSTEM, APLIKACJE, MULTIMEDIA W ARCHOS 50 SAPHIR
Jak wspomniałem ciut wyżej – Archos 60 Saphir działa pod kontrolą Androida. Teraz mogę doprecyzować, że jest to wersja 6.0 Marshmallow. U progu 2018 roku, kiedy na rynku mamy już Androida 8, nie jest to coś wyjątkowego. Najbardziej chyba odczuwałem brak natywnej możliwości zaszyfrowania telefonu oraz korzystania z podzielonego ekranu. Bo takie cuda zaczynają się od Androida w wersji siódmej. Natomiast nie kryję dość dużego zadowolenia z obsługi smartfonu.
Archos 50 Saphir pracuje stosunkowo płynnie dzięki temu, że środowisko nie jest obarczone żadną nakładką producencką, a więc dostajesz interfejs właściwie taki sam, jaki byś znalazł swego czasu w Nexusie. Archos dodał od siebie kilka aplikacji (Archos Video i Archos Files) oraz bardzo słabą tapetę, ale to są rzeczy, które się ignoruje w tej klasie sprzętu. Docenia natomiast łatwy dostęp do Google Now (tudzież Asystenta Google – sam nie wiem, jak nazywać teraz to rozwiązanie?), dzięki któremu ma się właściwie wszystko to, czego potrzeba pod palcem – komendy głosowe, najnowsze informacje na podstawie preferencji tematycznych oraz inteligentne sugestie na temat korków, zdarzeń z Kalendarza, rozkładu komunikacji miejskiej na odcinku z i do domu (lub pracy), wyniki rozgrywek ulubionych drużyn etc.
Wszystko działa właściwie bez zarzutów. Nie mam do niczego pretensji. Jedynie szkoda, że zaniedbany jest tutaj system poprawek bezpieczeństwa w aktualizacjach Androida, bo ostatnie mają już prawie rok i datowane są na 5 grudnia 2016 roku… (ta recenzja powstaje w pierwszej dekadzie listopada 2017r.). Niemniej – poza tym – dostęp do Ustawień, jak i bardziej złożonych funkcji jest prosty, czytelny i taki, jak czysty Android – nieco surowy. Z ciekawszych rzeczy – znalazło się tutaj Turbo Pobieranie, które angażuje do tego procesu i WiFi i LTE, aby przyspieszyć zasysanie większych plików – oraz np. funkcja automatycznego wyłączania i włączania telefonu o określonych godzinach, w wyznaczone dni tygodnia.
Graficznie dominuje oczywiście Material Design, a natywnie zainstalowanych jest sporo apek od Google, więc właściwie już od wyjęcia urządzenia z pudełka można zacząć z nim pracować. Niestety filmy na YouTube na takiej jakości wyświetlaczu wyglądają dość kiepsko i nie będę Ci mydlił oczu, że fajnie poleżeć przy sobocie w łóżku i coś tam leniwie pooglądać. Natomiast sama efektywność systemu jest całkiem niezła i sprawuje się na więcej niż dobrym poziomie.
APARAT I FUNKCJE FOTOGRAFICZNE W SMARTFONIE ARCHOS 50 SAPHIR
No dobrze – dotarliśmy do drugiej katastrofy, która siedzi w tym smartfonie… Tak – użyłem właściwego słowa, więc przywołam je jeszcze raz – KATASTROFY. Nie da się inaczej opisać tego, jak fatalny jest tutaj aparat. Po prostu miałem takie myśli, gdy go używałem, że lepiej i dla Archosa i dla użytkowników by było, gdyby tego aparatu po prostu producent tutaj nie umieścił.
Nie sprawdzałem nawet, kto dostarczył ten sensor, bo to nie ma sensu. Jest on koszmarną pomyłką i chyba tak złego aparatu mogłem się spodziewać po jakimś tanim tablecie, który od biedy byłby w takowy wyposażony. Ale nie po smartfonie… I niestety nie ma w nim niczego, co mogłoby go obronić, chociaż Archos zaprojektował tutaj własną aplikację. Znajdziesz więc tryb HDR, możliwość wykonania zdjęcia po wykryciu gestu, Tryb PiP (zrobione zostają jednocześnie, a potem złączone w jedną, dwie fotki – Twej facjaty aparatem frontowym – i aparatem tylnym wybranej scenerii), sporo filtrów do nałożenia przy kadrowaniu konkretnej sceny.
Można też w Ustawieniach doszukać się upiększania twarzy (Face Beauty), czy regulacji ekspozycji… no, ale bądźmy poważni – z tak złym sensorem fotograficznym nawet przy dobrym świetle zdjęcia wychodzą źle. Jak z komórek sprzed dziesięciu lat, chociaż Archos w 50 Saphir zastosował 13-Mpx matrycę z autofocusem. Jest to zarazem doskonały przykład na to, że nie ma co wierzyć w cyferki. Wrzucam więc tutaj tych niespełna trzydzieści fotografii, które starałem się szczerze i rzetelnie wykonać, ale lagująca aplikacja, jej strasznie wolne działanie i bezsens jakościowy tych zdjęć, doprowadzał mnie na skraj rozpaczy. Starałem się wybrać najlepsze ujęcia z całych serii tych samych zdjęć, które cierpliwie tłukłem, więc finalnie mogą te fotki nawet Ci się podobać, ale kto ma czas by ślęczeć w trybie automatycznym nad jednym zdjęciem przez pięć minut?
Nie – zdecydowanie takich rzeczy się nie robi! Niech ten sprzęt będzie o tych 100zł-150zł droższy, ale niech już ten aparat będzie na zjadliwym poziomie.
WSZYSTKIE ZDJĘCIA W PEŁNEJ ROZDZIELCZOŚCI NA NASZYM KONCIE FLICKR
BATERIA I CZAS PRACY ARCHOS 50 SAPHIR
No, to mamy już za sobą najgorszy punkt. Czas na same przyjemności, czyli baterię oraz jej wydajność na jednym ładowaniu. I tak – zważywszy, że nie ma tutaj nie wiadomo jak pochłaniających energię podzespołów, a innych (jak czujniki) brak ;), toteż możemy jasno stwierdzić, że bateria o pojemności 5000mAh, rzeczywiście daje w Archosie 50 Saphir pięknie radę!
Czas działania ekranu (tzw. SoT) to przy moim użyciu od 5h do 6h na jednym naładowaniu baterii! Wow! Jest naprawdę świetnie! W praktyce więc – ładujesz takiego smartfona raz na dwa, trzy dni! A jeśli założyć, że nie będziesz intensywnie go wykorzystywać, to i pewnie raz na 4 lub 5 dni! I nie, wcale nie żartuję! To naprawdę prawdziwa rewelacja i warto mieć na uwadze, że jeśli szuka się produktu nie tylko wytrzymałego na czynniki zewnętrzne, ale i wytrzymałego pod kątem akumulatora, to Archos 50 Saphir będzie idealnym wyborem!
Dużym plusem na korzyść firmy jest również fakt, że do zestawu dodano wydajną ładowarkę 9V/2.5A, która dzięki funkcji MediaTek Pump Express Plus potrafi tak duże ogniwo naładować w relatywnie krótkim czasie – mniej więcej (lub nieco ponad) trzech godzin! Co więcej Archos 50 Saphir potrafi panować też nad zużyciem energii, oferując tryb Drzemki, w którym kiedy telefon nie jest używany – przechodzi w stan uśpienia. Domyślam się, że działa on gł. w nocy, kiedy śpimy, bo samemu włączyć tego nie można, ale obecność tej opcji zgadza się z dobrą wydajnością ogniwa.
PODSUMOWANIE I OPINIA NA TEMAT SMARTFONU ARCHOS 50 SAPHIR
Archos 50 Saphir to naprawdę świetny smartfon. Wiadomo – dla specyficznej grupy ludzi, z ich specyficznymi potrzebami, ale też dla osób do bólu praktycznych, które kiedy jadą na biwak, nie chcą martwić się rozładowaną baterią po jednym dniu na odludziu, z ograniczonym dostępem do gniazdka elektrycznego. I potężne ogniwo, szybkie ładowanie oraz dedykowany tryb automatycznej Drzemki – pozwalają utrzymać 50 Saphir w dobrej kondycji.
Po drugie naprawdę nieźle sprawuje się tutaj hardware. Procesor firmy MediaTek jest optymalnie przygotowany do pracy, a dzięki czystemu, beznakładkowemu Androidowi i 2GB RAM wystarczają do realizacji codziennych wyzwań. OK – zdarzą się tu i ówdzie jakieś drobne przycinki, no ale mówimy o smartfonie w cenie 550zł! Jak na ten poziom, jest i tak świetnie!
Za tylko poprawny przychodzi uznać mi wyświetlacz. Za fatalny aparat. Ale już samo wzornictwo oraz projekt bryły, zastosowane materiały do jej wykonania – wpisują się w bardzo dobre zwyczaje pancernych smartfonów. To wszystko spięte jedną klamrą pokazuje, że nie musisz wydawać majątku na efektywny, wytrzymały i długodystansowy telefon. Z kompromisami trzeba się oczywiście liczyć, ale nie są one też zbyt drastyczne. I chociaż to nie mój typ sprzętu, to pracowało mi się z nim całkiem nieźle. Zdecydowanym na taki produkt mogę Archos 50 Saphir polecić. Wtopy nie będzie!