Czy często zdarza Wam się szukać kluczy po całym pokoju przez pół godziny, by finalnie zorientować się, że są w kieszeni spodni? Przed wyjściem z domu zorientowaliście się też, że nie wiecie gdzie jest portfel, parasol, pendrive z ważnymi danymi itp.? Jeśli te kwestie nie są dla Was obce – remedium na te problemy może okazać się Tile. Mały kafelek, który po przyczepieniu do dowolnej rzeczy zlokalizujecie za pomocą smartfona z Androidem na pokładzie z odległości do 50 m.
Jak to działa? Instalujecie aplikację, odpalacie i w momencie gdy będziecie się zbliżać do przedmiotu usłyszycie sygnał dźwiękowy i zobaczycie jego wizualizację na ekranie. Jak łatwo się domyślić, natężenie zmieniać się będzie wraz z odległością od zagubionej rzeczy. Istnieje również opcja „dodzwonienia się” na Tile, dzięki czemu sam poinformuje dźwiękiem gdzie aktualnie się znajduje.
Co ważne, na tym funkcjonalność się nie kończy. Jeśli bowiem mimo najszczerszych chęci nie będziecie w stanie zlokalizować zguby, można zaznaczyć odpowiedni status w aplikacji, dzięki czemu u innych użytkowników telefon sam zareaguje, gdy zbliżą się do utraconego przez Was przedmiotu.
Jak na urządzenie o takich możliwościach, Tile jest, przynajmniej za granicą, stosunkowo tani – jedna sztuka to niecałe 20 dolarów, w większych pakietach cena oczywiście jest mniejsza. Od niedawna można zamawiać pre-ordery również na terenie Europy i tutaj za dostawę trzeba doliczyć dodatkowe 14 dolarów. Pomysł fantastyczny, wykonanie tak proste, że aż genialne. Ciekawe tylko czy pojawi się opcja kupna w Polsce czy jedyną możliwością pozostanie zamawianie przez tę stronę.
Źródło, foto: businessinsider, tnw