Noszona elektronika użytkowa zaczyna na poważnie interesować producentów sprzętu mobilnego. Od coraz ambitniejszych prób związanych z inteligentnymi zegarkami i rozwojem Google Glass począwszy, pojawiają się kolejne ciekawsze, chociaż niepozbawione kontrowersyjnego zabarwienia, pomysły na to, jak można wykorzystać inne rozwiązania, którym w życiu nie przypisalibyśmy innego znaczenia niż to pierwotne. No bo czy komukolwiek z Was przyszłoby do głowy, żeby robić perukę (SmartWig) do codziennego noszenia, która będzie napakowana elektroniką? Inżynierom z Sony nie tylko taki pomysł zaświtał, ale właśnie go opatentowali.
Po ostatnim patencie Motoroli, na tatuaż elektroniczny montowany na gardle, który zrobił na mnie spore wrażenie (ale zdecydowanie bardziej zaniepokoił niż zachwycił), dochodzę do wniosku, że elektronika użytkowa do noszenia, próbuje nie tylko ułatwić nam życie, ale również niebezpiecznie przekracza granice naszej intymności. Tak jest z tatuażem, ale też z peruką. A tą od Sony będzie można wykonać z wielu materiałów, które imitują włosy, jak np. wełny, piór, włosów ludzkich i zwierzęcych lub też dowolnego syntetycznego materiału.
Widać, że Sony jest otwarty na różne wariacje związane z peruką, bo może ona mieć fantazyjny wygląd, jak też zdecydowanie poważniejszy i zachowawczy. Oczywiście najważniejszy w całym patencie, jest pomysł jak wykorzystać perukę? SmartWig miałaby służyć do przenoszenia danych, komunikacji z urządzeniami zewnętrznymi (w tym mobilnymi) oraz sterowania działaniem innych, np. prezentacją w czasie pokazu, gdzie do zmiany slajdów miałoby dochodzić po podniesieniu np. brwi. Oprócz tego dzięki ścisłej integracji z naszym ciałem, miałaby zbierać dane o naszym zdrowiu, jak informacje o ciśnieniu krwi, temperaturze czy tętnie. Sony jej zastosowanie widzi również w pomaganiu osobom niepełnosprawnym, jak niewidomym, którzy dzięki zlokalizowanemu w SmartPeruce nadajnikowi, otrzymywaliby wibracje, na podstawie których mogliby się swobodniej poruszać i rozeznawać, w którym momencie powinni skręcić w określonym kierunku.
Ostatni argument Sony brzmi chyba najsensowniej ze wszystkich innych, ale mimo tego, nie potrafię sobie wyobrazić, że produkt miałby być kierowany wyłącznie do osób łysych. Zatem osobną sprawą jest, jaki użytek z konceptu zrobią ci z nas, którzy nie muszą się martwić o brak włosów na głowie? Niemniej, z punktu jestem uprzedzony do tego rozwiązania. Nie wyobrażam sobie, tak ścisłej integracji z moim ciałem jakiegokolwiek urządzenia, no chyba że moje zdrowie będzie tego wymagało. Z peruką nie jest to może tak kontrowersyjny pomysł, jak elektroniczny tatuaż Motoroli, ale bez dwóch zdań zaliczam go do tej kategorii dziwnych konceptów, które z czasem mogą wejść w życie i stać się modne…
Źródło, foto: independent