No, no! Samsung Gear VR jeszcze nie zdążył wkroczyć na salony hełmów wirtualnej rzeczywistości, a już doczekał się konkurenta, który wyrósł dosłownie spod ziemi. Mowa o ZEISS VR One. Jest dokładnie tak jak myślałem – nadchodzące lata upłyną pod znakiem coraz to nowych urządzeń z tej gałęzi i, co by nie mówić – weryfikacji doskonałości technologii i naszej gotowości na takie rozwiązania.
Z samą firmą ZEISS spotykam się po raz pierwszy przy okazji tego wpisu. Krótkie spojrzenie na stroną główną i już wiem z czym mamy do czynienia. Od 1846 roku, pierwotnie zakład mechaniki precyzyjnej i optyki, dziś przekształcony do rozmiarów międzynarodowego przedsiębiorstwa przemysłu optycznego oraz optoelektronicznego. Już w tym momencie widać, że pewni możemy być jednego – dopracowanych soczewek, które są elementem kluczowym każdego headsetu.
Jeżeli chodzi o kwestię samej konstrukcji sprzętu, będzie on umożliwiał osiągnięcie 100-stopniowego pola widzenia, z kolei odległość od środka źrenic ma wynosić 53-77 mm. Innymi słowy, jest to wartość odpowiednia dla ponad 90% populacji, co sprawi, że soczewek nie trzeba będzie nastawiać przed użyciem, co ułatwi z pewnością korzystanie z urządzenia. Całości dopełnia wentylacja, zapobiegająca parowaniem szkieł oraz wysuwana tacka na smartfona.
A właśnie, skoro już przy nim jesteśmy. Główną cechą odróżniającą ZEISS VR One, od Samsung Gear VR, jest kompatybilność ze smartfonami, których rozmiary mieszczą się w przedziale 4,7 – 5,2 cala. Nie ukrywam, że to rozwiązanie podoba mi się zdecydowanie bardziej, niż możliwość wsadzenia tylko jednego, konkretnego modelu i myślę, że pozytywnie odbije się na ilości sprzedanych urządzeń. Obecnie dostępne słuchawki, które będą pasować do headsetu to: Samsung Galaxy S4, HTC One M8, Sony Xperia Z2, Huawei Ascend P7, Nokia Lumia 930, Xiaomi M13 i LG G2. Ponadto istnieje możliwość zamówienia tacki dla kolejnych dwóch: iPhone 6 (wersja 4,7 cala) i Samsung Galaxy S5. Może nie jest to jakaś szczególnie długa lista, ale to wciąż więcej niż jeden model.
Martwi mnie jedynie kwestia aplikacji, bowiem na chwilę obecną, przypominają one to, co możecie zobaczyć chociażby w Cardboard, o którym Michał pisał TUTAJ. Mamy więc możliwość oglądania filmów na Youtube, swoich własnych, zapisanych w pamięci smartfona, przeglądanie zdjęć i StreetView. I tyle. Z targów w Berlinie pamiętam, że maszyna Samsunga prezentowana była z niezwykłą pompą i ma wsparcie wielkich marek jak Marvel czy IMAX. Sytuację natomiast ratuje fakt, że silnik do tworzenia aplikacji to open-source’owy Unity3D
SDK, co oznacza, że w rękach uzdolnionych programistów, może powstać naprawdę wiele ciekawych rzeczy. Pakiet jest dostępny na Androidzie i iOS, o wersji Windows Phone na razie cicho.
Pozytywnie podchodzę również do ceny samego urządzenia – 99 dolarów/euro. Jeśli w tej kwocie dostaniemy dopracowany hełm, Samsung może mieć spore problemy. Jeśli chcecie możecie już zamawiać pre-ordery pod tym adresem, a dostawa rozpocznie się przed świętami. Zapowiada nam się ciekawa wojna i podział na dwa rynki: hełmów dla konsol i komputerów oraz tych mniejszych, obsługujących smartfony. I na razie pretendentów do dominacji brak. A Wy, macie już jakiegoś faworyta?
Źródło, foto: zeiss, androidcommunity