To byłaby prawdziwa bomba! Nie tylko dowód na popularność platformy od Google, ale pierwszy poważny krok wywracający cały obecny porządek. Serwis Digitimes poinformował bowiem, że Samsung redukuje znacznie swoje laptopowe plany sprzedażowe aż o 41,67 proc! Oznacza to, że ścięto je do 7 mln urządzeń.
Przypomnieć warto, że w całym 2013 roku kupiono 12 mln notebooków tego producenta. Jak należy traktować tę decyzję? Samsung planował sprzedać 17 mln laptopów w zeszłym roku, zatem wynik 12 mln, który osiągnął jest dramatycznie poniżej oczekiwań i ewentualnego marginesu błędu. Koreański gigant może być po porostu realistą. I do tego pierwszym, który tak radykalnie podchodzi do sprawy. Jakie możemy mieć zatem alternatywy?
Po pierwsze i najważniejsze – Samsung podobno, jako jedyny, może poszczycić się solidną sprzedażą Chromebooków. Jeśli to prawda, to nie wykluczone, że zechce środek ciężkości przenieść na ten sprzęt. Myślę, że dopóki będzie miał odpowiednią sprzedaż komputerów z Windowsem na pokładzie, to tak szybko się ich nie pozbędzie, ale zaplanowane cięcia wysyłają jasno sygnał – na rynku PC, który do tej pory znaliśmy mamy rewoltę.
Mnie samemu chodzi po głowie jeszcze jeden koncept, który wydaje mi się, że ma poważne perspektywy przed sobą, jeśli oczywiście dominacja Microsoftu rzeczywiście znacznie osłabnie. Myślę o komputerach dwusystemowych z Androidem i Chrome OS, które wzajemnie będą się uzupełniać. Prawda jest taka, że być może z czasem Google doprowadzi do unifikacji swoich platform, a to byłaby prawdziwa niespodzianka.
Pracując na co dzień z Chromebookiem nieraz sięgam po tablet, gdzie w aplikacjach newsowych przeglądam treści, do których później odwołuję się w swoich tekstach. Mieć możliwość sprzężenia tego w jeden kombajn byłoby dla mnie nad wyraz atrakcyjne. Możliwości spięcia wszystkiego w jednym miejscu, a z czasem w jedną platformę zawsze kusiły producentów. Niemniej, dopóki Chromebooki nie będą dostępne na globalnych rynkach, muszę z rezerwą podejść do tych koncepcji. Wątpię, by którykolwiek z dostawców notebooków tak jednoznacznie rzucił się w ramiona amerykańskiej korporacji.
Pytanie, czy po decyzji Samsunga ruszy lawina?