Pamiętacie szał za Motorolą, która swego czasu – w epoce dinozaurów, kiedy nikt nie słyszał o takim wynalazku, jak smartfon – wypuściła na rynek popularną serię „V”, tzw. „fałek”, czyli telefonów z klapką? Osobiście nigdy mi się te urządzenia nie podobały, ale ile było newsów wokół sformułowania „aktywna klapka”, czyli że po jej otwarciu, kiedy ktoś do nas dzwonił, następowało natychmiastowe odebranie połączenia i jego zakończenie w przypadku zamknięcia. Do tego szału w nowej odsłonie chciałby wrócić Samsung. Zaprezentował właśnie model Hennessy. Czy ten kotlet na nowym talerzu może znowu dobrze smakować?
Hennessy (znany też jako Samsung W789) jest ciekawie wyposażony. Charakteryzuje się dwoma ekranami dotykowymi o przekątnej 3,3 cala o fatalnej, jak na dzisiejsze standardy, rozdzielczości 320×480 px, działa z dwoma kartami SIM, pod maską jest czterordzeniowy procesor Quad-core 1,2 GHz, dwa aparaty, w tym główny 5 Mpx, wyposażony jest w moduł GPS oraz slot na karty SD, a całością zarządza Android 4.1 Jelly Bean. Może jeszcze słówko o baterii, której pojemność wynosi 1500 mAh.
Przyznam, że gdyby nie rozmiary ekranu i jego rozdzielczość, najgorzej by nie było ze specyfikacją. Nie jest to również duże urządzenie, więc idealnie zmieści się w każdej kieszeni. Tylko czy chciałbym taki smartfon z klapką? Otóż nie. I myślę, że osób, które mają podobnie jak ja, jest więcej, dlatego Hennessy na razie będzie dostępny na azjatyckim rynku. Z drugiej strony zastanawia mnie, co takiego tam siedzi, że Samsungowi opłaca się inwestować w ten segment sprzętowy? Poza sentymentem do prostszych czasów, kiedy podniecałem się ilością dzwonków dostępnych w telefonie, nic więcej się we mnie nie budzi, kiedy czytam o tym smartfonie. Ot, taki znak czasów.
Źródło: samsung
Foto: samsung