O elastycznych, składanych jak książka ekranach w wykonaniu Samsunga mówi się już od bardzo dawna. Jeszcze w 2013 roku poruszaliśmy ten temat. Mamy 2016., a póki co żadnego urządzenia z takim ekranem nie zobaczyliśmy. Wiele wskazuje na to, że w końcu się jednak doczekamy i to już w nadchodzącym roku. Czy Samsung Galaxy X zmieni zasady gry panujące na rynku? Czy będzie raczej ciekawostką? Jeśli mam być szczery, to na tę chwilę nie wyobrażam sobie praktycznego zastosowania dla takiego smartfona. Samsung cały czas zgłasza różne patenty lecz jak dobrze wiadomo, nie oznacza to wcale, że któryś z nich zostanie wykorzystany.
Gdy spojrzysz na poniższe rysunki zobaczysz, że koncepty oparte są na różnych pomysłach, ale szczerze pisząc w żadnym z nich dane rozwiązanie do mnie nie przemawia. Bardziej interesuje mnie to, jakie praktyczne zastosowanie będzie miał nie tylko elastyczny, składany ekran, ale także sam smartfon? Na dzień dzisiejszy mamy zaokrąglone krawędzie wyświetlacza w Samsungach z serii Edge. Czy oprócz tego, że świetnie wyglądają, dają jakieś realne i praktyczne rozwiązanie? Oprócz możliwości software-owych, które swoją drogą mógłyby wystąpić w każdym innym modelu? W moim odczuciu – nie. Co więc dadzą nam składane, jak książka wyświetlacze, a wraz z nim Galaxy X?
Być może moje myślenie jest krótkowzroczne i nie potrafię sobie jeszcze wyobrazić praktycznego zastosowania(?). Niemniej telefon wyglądający jak puderniczka, nie jest szczytem moich marzeń, tym bardziej, że na upartego można było by zastosować to rozwiązanie w sposób mechaniczny, wystarczyłyby dwa ekrany. W teorii taki rozkładany ekran mógłby zapewnić jeszcze większe przekątne, ale coś takiego ćwiczył kiedyś Sony i był to totalny niewypał. No i czy naprawdę po tylko temu miałby służyć elastyczny ekran?
Jest jeszcze kolejna rzecz. Możliwość złożenia czy pełna elastyczność? Jeśli to drugie, razem z ekranem zwijać musiałaby się cała reszta urządzenia. Obudowa, podzespoły, bateria itd. A to już takie proste nie jest. W przypadku składania/rozkładania takie zastosowanie byłoby znacznie prostsze, ale czy konieczne? Osobiście bardziej interesuje mnie to, czy w przyszłości, być może nawet tej niedalekiej – Samsung pójdzie o krok dalej i zastosuje ekran 4K w smartfonie. Większość puka się w czoło, ale nie śpieszyłbym się z krytykowaniem, ponieważ jak dobrze wiemy, Koreańczycy mocno naciskają na wirtualną rzeczywistość, w której ekrany smartfonów odgrywają ogromną rolę. Jeśli jednak większa rozdzielczość, to kolejne pytanie które się rodzi – co z bateriami? I tak powstaje następny problem – jak zarządzać energią, która do takiego ekranu jest potrzebna?
W tym kontekście chcę zauważyć, że zamiast składanych czy elastycznych ekranów, bardziej chyba przydałaby się rewolucja w bateriach i zarządzaniu energią. Mamy szybkie ładowanie, które znacznie ułatwia sprawę, ale z drugiej strony nie rozwiązuje to problemu z podładowywaniem smartfona w ciągu dnia, a sytuacje w których udaje się przetrzymać go na około półtorej doby bez kontaktu z gniazdkiem elektrycznym, można uznać za sukces.
Podsumowując. Fajnie, że producenci, w tym Samsung szukają nieszablonowych rozwiązań, bo być może któregoś dnia bez nich nie będziemy umieli się obejść, ale myślę, że obecnie – nawet, jeśli technologia pozwala wytwarzać tak zaawansowane, a zarazem łamliwe bez uszczerbku na wyświetlaczu ekrany, to problemem pozostają pozostałe podzespoły i efektywność takiego panelu, który będzie tysiące razy składany i rozkładany. Jego trwałość pozostaje więc dyskusyjna…
Źródło, foto: digitaltrends