Recenzja Galaxy Z Flip 4 – Słowem Wstępu.
Idea składanych smartfonów była dla mnie zawsze gdzieś po środku chęci posiadania i niepokoju o wytrzymałość konstrukcji. Z jednej strony byłem zachwycony możliwościami jakie stwarzają nam nowe technologie. Z drugiej, czułem niepewność, a konkretnie obawy, czy takie urządzenie jest w stanie przetrwać codzienne użytkowanie i nieustanne rozkładanie i składanie. Ostatecznie nie ekscytowałem się konkretnymi premierami kolejnych Foldów i Flipów, ponieważ nie rozważałem nigdy takiego zakupu. Głównie ze względów finansowych.
Mimo tylu wątpliwości i dość zdystansowanego nastawienia z chęcią i zaciekawieniem przystąpiłem do testów Samsunga Galaxy Z Flip 4. Ciekaw byłem, czy dłuższe korzystanie przekona mnie do tego typu smartfona? Do czynienia miałem bowiem z serią obecną od kilku lat na rynku i dziś nie budzi ona sensacji, stając się coraz bardziej powszechnym rozwiązaniem, choć nadal dla wymagającego portfela.
„Tak się składa, że dobrze się składa…”
Pozwoliłem sobie zacytować Naczelnego z jego recenzji Galaxy Z Flipa 3, który w porównaniu z moim testowanych egzemplarzem, fizycznie nie różni się praktycznie niczym, a faktycznie składa się nieźle. Nie miałem w domu obu tych telefonów, ale wystarczy przejrzeć materiały w Internecie, by przekonać się, że różnic w zasadzie tutaj nie uświadczymy i trzeba naprawdę mieć dwa smartfony przy sobie, by takowe dojrzeć. Nie jest to ani wada ani zaleta. Pomylić się można, różnica będzie widoczna w cenie, aczkolwiek jeżeli ktoś decyduje się na zakup z drugiej ręki, proponowałbym wzmocnić czujność i by nie kupować tylko “po zdjęciach”.
Michał Brożyński w swoim materiale mówił o dobrze działającym mechanizmie składającym. Ja przy okazji Z Flipa 4 również to potwierdzam.
Składanie działa z delikatnym, miłym oporem. Podświadomie szukałem luzów i zużycia w samym smartfonie, czy też w mechanizmie zgięcia. Galaxy Z Flip 4 przeszedł już przez wiele redakcyjnych rąk, testowany był niejednokrotnie i naprawdę muszę przyznać, że pod żadnym kątem nie czuć, że smartfon ma za sobą dłuższe i intensywne przebiegi. Przyznam, że nieufnie podchodziłem na początku testów do tego otwierania i zamykania. Ciągle miałem wrażenie, że za chwilę coś się zepsuje, coś połamie albo pęknie. Gdzieś to ciągle podświadomie siedziało mi w głowie, ale im więcej czasu mijało, tym coraz bardziej się przekonywałem. I tak jak na początku powiedziałem sobie, że chyba nie czułbym się dobrze z takim smartfonem, tak pod koniec testów złapałem się na myśli, że działa to naprawdę fantastycznie.
Muszę przyznać, że sam mechanizm wygląda naprawdę solidnie i widać tutaj wieloletnie doświadczenie Samsunga. To nie pierwsze romanse z takim rozwiązaniem, a sam smartfon to już nie żadna ciekawostka, tylko naprawdę praktyczny sprzęt. Idzie za tym naprawdę szereg cech, których nie uświadczysz w typowym telefonie.
Galaxy Z Flip 4 – Przede wszystkim (nie)wielkość.
Po złożeniu Samsung Galaxy Z Flip 4 to najbardziej kompaktowy smartfon świata. Wielkościowo pasować będzie do każdej dłoni, a przecież dzięki dodatkowemu ekranowi, funkcjonalność Flipa wzrasta. O tym szerzej za chwilę. W takiej formie, smartfon z pewnością zmieści się do każdej kieszeni, czy w damskiej torebce. Świetne jest to, że po złożeniu smartfon Samsunga nie jest wcale gruby. Owszem, swoje milimetry ma, ale muszę przyznać, że producent stworzył tutaj małe dzieło sztuki. Nie dość, że można złożyć Flipa, to ma to wszystko ręce i nogi, będąc przy tym zgrabnym i niedużym urządzeniem.
Wiele się jednak zmienia po rozłożeniu i tutaj już kształ przypominający długiego telewizyjnego pilota na początku trochę razi. Nie przepadam za tego typu proporcjami w smartfonach, ale ostatecznie wszystko sprowadza się do przyzwyczajenia. Na pewno warto zauważyć, że w tej formie Flip jest stosunkowo cienki i to podbija komfort korzystania. Warto przy tej okazji również polecić etui, które dostałem również do testów i przyznaję, że świetnie się ono sprawdza. Bezpośrednia powierzchnia smartfona jest śliska przez co chwyt nie zawsze jest pewny, a etui mocno podwyższa komfort korzystania. A przy okazji bardzo dobrze chroni sam telefon – szkoda byłoby mimo wszystko go uszkodzić.
Dodatkowy, większy wyświetlacz w Galaxy Z Flip 4 to strzał w dziesiątkę!
Mniejszy, widniejący na zewnętrznej klapce 1,9-calowy ekran daje całkiem sporo możliwości. Przede wszystkim o wiele rzadziej otwierałem telefon, ponieważ nie zaglądałem ciągle do niego, by na przykład sprawdzić czy mam jakieś powiadomienie. Czasami wystarczy tylko odczytać wiadomość, albo odpisać zwykłym “OK”, co mały ekran nam umożliwia. Przeszło mi przez głowę w pewnym momencie, że możliwość dodania klawiatury byłaby fajnym dodatkiem, ale ostatecznie stwierdziłem, że jednak nie do końca. Gotowe odpowiedzi w zupełności wystarczają, nie zawsze mamy potrzebę rozpisywania się. Przy dłuższych wypowiedziach wystarczy normalnie skorzystać z pełnowymiarowej klawiatury i otwartego telefonu. Fajnie też, że sam ekran zewnętrzny również posiada funkcję AoD, dzięki czemu na głównym ekranie (tym wewnętrznym) nie jest o już potrzebne, a po drugie – mniejszy, zewnętrzny panel nie pobiera tyle energii co właściwy wyświetlacz.
Dzięki dedykowanym widżetom mogłem skonfigurować mały ekran pod siebie, co dawało wgląd w kalendarz, oferowało szybki wybór numeru do dedykowanej osoby, czy sterowanie muzyką. Nie ma tego dużo, ale na ten moment to w zupełności wystarczy, nie czułem konieczności dodawania milionów niepotrzebnych funkcji (poza chwilową potrzebą klawiatury ;) ).
Wyprzedzam trochę fakty jeżeli chodzi o fotograficzne możliwości smartfona, ale muszę o tym tutaj wspomnieć. Dwa kliknięcia przyciskiem “power” i w ciągu sekundy główny aparat staje się aparatem selfie. Zwykła fotka, tryb portretowy czy nawet możliwość nakręcenia wideo – genialne, wszystko dostępne od ręki, bez konieczności otwierania klapki – bezpośrednio z wykorzystaniem mniejszego wyświetlacza na zewnętrznej obudowie! Równie dobrze Samsung mógłby zrezygnować z tradycyjnej kamerki selfie. Sam tego typu fotki robiłem za pomocą głównych aparatów. Nie dość, że wygodniej, to jeszcze lepsza jakość zdjęć.
Główny wyświetlacz w Galaxy Z Flip 4 jest po prostu świetny.
Zacznę przekornie, bo od wady. 6,7-calowy wyświetlacz w technologii Dynamic AMOLED 2X ma dla mnie jedną wadę – w pełnym słońcu główny ekran mógłby świecić jaśniej, bo nie wszystkie treści były komfortowo widoczne. Nie było to coś co bardzo by uwierało, no ale jednak.
Poza tym bajka. Kto miał do czynienia z ekranem typu AMOLED wie, że odwzorowanie kolorów jest tutaj fantastyczne. Miód dla oczu. Do tego 120 Hz odświeżanie i rozdzielczość FHD+ (2640×1080 px). Wątpliwości estetyczne może wzbudzać delikatne zagłębienie (rowek?) w miejscu zgięcia Z Flipa 4, które jest wyczuwalne pod palcem i widoczne. Ale po kilku godzinach użytkowania smartfona przestaje się to zauważać i właściwie nie zwraca uwagi. To trochę tak, jak z przednimi aparatami wtopionymi w ekran. Wiesz, że są, ale totalnie w niczym nie przeszkadzają. Tutaj działa ta sama zasada.
Bateria to najsłabszy element Galaxy Z Flip 4.
Ogniwo o pojemności 3700 mAh nie należy do najpojemniejszych. Co prawda w porównaniu z poprzednikiem, Samsung zwiększył pojemność baterii, a poza tym w tych gabarytach i tak jednak uważam, że udało się naprawdę wszystko świetnie wpasować w taką obudowę, aczkolwiek w mojej opinii gdyby konstrukcja była nieco grubsza, a dawała lepszy akumulator – byłoby to znacznie efektywniejsze i z korzyścią dla nas. W obecnej sytuacji bardzo często musiałem korzystać z ładowarki pod koniec dnia. Smartfon rzadko wystarczał mi na więcej niż jeden dzień pracy.
Przyznam szczerze, jestem od tego odzwyczajony, a jeszcze bardziej Flip 4 odstawał od moich standardów przy prędkości ładowania. W moim prywatnym smartfonie korzystam z szybkiego ładowania przy mocy 90W, tutaj do dyspozycji jest 25W i to znacząca różnica. Czuć to, szczególnie gdy ktoś korzysta na co dzień z szybszego ładowania. A przypominam, że Flipa trzeba jednak doładowywać. Generalnie punkt do poprawy – i to szybkiej. Oby następca „czwórki” był już wyposażony w solidną baterię i szybsze ładowanie.
Fotograficzne możliwości Galaxy Z Flip 4 to nie tylko aparaty.
Wspominałem o możliwościach jakie ten smartfon daje przy zdjęciach selfie, ale to nie koniec, ponieważ pod względem fotograficznym znów świetnie sprawdza się możliwość składania/rozkładania Flipa 4. (Prawie) żaden inny smartfon nie sprawdzi się tak dobrze jako statyw. Nie trzeba się tyle gimnastykować i opierać telefonu o ryzykowne przedmioty, by zrobić sobie zdjęcie we dwoje. Wystarczy odpowiednio zagiąć ekran i bezpiecznie położyć na dowolnej płaskiej powierzchni (aczkolwiek, jeśli nie mamy etui warto zwrócić uwagę, by nie była za śliska).
Możliwość zgięcia ekranu, świetnie sprawdza się także przy rozmowach wideo, z czego bardzo często korzystałem w czasie różnych wideokonwersacji. Kładłem smartfon na biurko i wygodnie mogłem prowadzić rozmowę. I to jest jeden z mocniejszych punktów, który sprawił, że możliwości Flipa 4 najbardziej przypadły mi do gustu.
Poza tym Samsung Galaxy Flip 4 to świetny fotograficzny kompan. Samsung co prawda nie wyposażył go w możliwie najlepszy układ aparatów, te zarezerwowane są do najbardziej prestiżowych urządzeń, ale w ogóle nie odczułem większych ubytków. Przy zachowaniu tak schludnego wyglądu, trudno bowiem wsadzić największe/najlepsze obiektywy, które – jak dobrze wiemy – często wystają poza ogólną bryłę smartfona. Spotkałem się z kilkoma komentarzami, które podkreślały kwestię aparatów, ale moim zdaniem każdy i każda z Was, które i którzy będziecie wykorzystać z Z Flipa 4 do fotek, będziecie w pełni zadowoleni.
Aparat(y) sprawują się tutaj naprawdę rewelacyjnie. Szybkość i precyzja ostrzenia, piękna głębia ostrości przy fotkach ukazujących bliższe kadry wypadają super. Tryb portretowy, który daje naprawdę świetne zdjęcia, nadając im bardziej profesjonalnego wyglądu to kolejna mocna fotograficzna strona Z Flipa 4. Ponadto – jak na Samsunga przystało – do dyspozycji mamy szereg dodatkowych funkcji, filtrów, ustawień manualnych zarówno przy fotkach jak i filmach. Jest z czego wybierać.
Osobiście, brakowało mi tutaj zoomu optycznego. Choćby dwukrotnego, który fajnie uzupełniałby się z szerokokątnym obiektywem. Pozostaje zoom cyfrowy o ile przy dwukrotnym powiększeniu zdjęcia jakościowo wyglądają dobrze, tak wszystkie kadry od 4x do 10x to już pikseloza, z której rzadko – o ile w ogóle – będziecie korzystać. Na szczęście świetnie sprawdza się aparat ultraszerokokątny, którego kąt widzenia jest taki sam jak u poprzednika i wynosi 123 stopnie. W praktyce jest to wystarczające i kadry naprawdę prezentują się nieźle zarówno w ciągu dnia jak i warunkach nocnych. Choć przy tych ostatnich widać różnicę porównując je do kadrów standardowym aparatem.
Nie miałem możliwości by porównać bezpośrednio fotografie z Galaxy Z Flipa 3 i Flipa 4, ale Samsung zdecydował się na poszerzenie perspektywy w testowanym przeze mnie modelu i kąt widzenia przy standardowym obiektywnie został tutaj zwiększony do 83 stopni (Flip 3 ma 78 stopni). Trudno mi powiedzieć zatem czy to dobra zmiana, ponieważ pewne rzeczy mogę ująć w ultraszerokim kadrze, zdecydowanie stawiałbym na optyczne rozwiązania, więc taka zmiana… po prostu jest i pewnie nikt na to nie zwróci uwagi.
Tak się składa, że Galaxy Z Flip 4 dobrze się składa, ALE…
Samsung Galaxy Z Flip 4 to smartfon niezwykle oryginalny, praktyczny i jestem przekonany, że znajdzie wiele osób, które chętnie go nabędą. Szybciej na pewno niż większego brata z serii Fold, który daje inne możliwości i jest przede wszystkim znacznie droższy. Flip 4 pod tym kątem (ceny) nie wyróżnia się na tle innych flagowych smartfonów, tak więc jest on w zasięgu ręki każdego kto przymierza się do takiego zakupu z górnej półki.
Bardzo przyjemnie korzystało mi się z tego smarfona podczas testów. Bliżej mi do tej filozofii i nie mam już tak wielkich obaw o solidność mechanizmu składania, które miałem na początku. Oczywiście nie wiem jak sprawowałby się u mnie Galaxy Z Flip 4 po np. roku czy dwóch użytkowania, ale ogromne doświadczenie na tym polu Samsung przekuwa w naprawdę świetne urządzenie. Praktycznie pod każdym względem.
Można doczepić się niektórych rzeczy, takich jak pominięcie najlepszych aparatów, mniej pojemna, a przez to mniej wydajna bateria, czy szybkie ładowanie, które wcale nie jest takie szybkie do czego jesteśmy już przyzwyczajeni przez typowe smartfony – szczególnie z tego segmentu cenowego.
Z drugiej strony jest wiele solidnych plusów, które sprawiają, że Galaxy Z Flip 4 doskonale nadaje się do fotografowania, przeglądania zdjęć, oglądania filmów. Świetna jest nawet edycja multimediów, kiedy po złożeniu urządzenia w kształt litery „L” na dolnej połowie ekranu widoczne są narzędzia, a na górnej efekty naszych poczynań.
A jeśli nie chcemy wchodzić w aż taką interakcję z telefonem – wystarczy mniejszy wyświetlacz na zewnętrznej obudowie, który doskonale odnajduje się w roli pomocniczego panelu, który prezentuje i rozwija notyfikacje z kalendarza, wiadomości, czy inne powiadomienia. Tak, możemy z tego miejsca odebrać połączenie przychodzące – bez konieczności otwierania smartfona do klasycznej formy.
Dlatego też Samsung Galaxy Z Flip 4 to wyjątkowy smartfon, który wyróżnia się przemyślaną konstrukcją i zgrabną budową. W czasach, gdy smartfony nie zaskakują już wyglądem czy swoimi możliwościami tak często jak kiedyś, w przypadku tego modelu na pewno „efekt wow” jest jak najbardziej aktualny. Szczególnie na początku. Sam doświadczyłem tego wśród rodziny i znajomych, chociaż elastyczne/składane ekrany choć coraz bardziej powszechne, nadal intrygują.
Za zakupem Galaxy Z Flipa 4 przemawia także… cena. W momencie, gdy piszę te słowa, smartfon ten można kupić w cenie niższej niż topowe flagowce. Wiem, że cztery tysiące złotych to wciąż bardzo dużo za telefon – przynajmniej dla mnie – ale model ten jest w ofercie wielu operatorów, a nic przecież nie stoi na przeszkodzie by nabyć go w korzystnej ofercie przy przedłużeniu kontraktu.
Ja osobiście dzisiaj nie kupiłbym Galaxy Z Flipa 4 – nie dlatego że mi coś w nim ewidentnie przeszkadzało lub się nie sprawdzało, ale mam wyraźnie zdefiniowane potrzeby i wystarczy mi tradycyjne podejście do budowy telefonu. Dlatego celowałbym w Samsunga Galaxy S23 Ultra, który ekscytuje mnie znacznie bardziej niż Z Flip 4.
Na pewno jednak przetestowanie tego modelu pokazało mi, jak świetnie ten produkt został wykonany. Jest coraz dojrzalszym smartfonem, który w moim odczuciu sprawdzi się lepiej w dłoniach osób pracujących kreatywnie, kiedy często nie tylko liczy się to, co takim produktem chcemy uwiecznić, ale też jak chcemy to zrobić. Możliwość nagrywania rolek bez kombinowania ze statywami i innymi dodatkami to duża zaleta. Niemniej – tym z Was które i którzy nie mieliście okazji potestować tego sprzętu tak jak ja – Galaxy Z Flipa 4 polecić z czystym sumieniem na pewno mogę.