Hype Gwiezdno-wojenny rośnie, nie ma co do tego najmniejszych wątpliwości. Wiem to chociażby po sobie – bilety już od kilku tygodni czekają do grudnia, a muszę przyznać, że to pierwszy raz, gdy zaufałem marketingowi, marce, zapewnieniom reżysera i trailerom. Tak. Dałem się złapać na haczyk grup, w których interesie jest, bym zjawił się w sali kinowej. Ale mam to kompletnie gdzieś – dajcie mi Hana Solo, praktyczne efekty specjalne i intrygującą (w ramach konwencji) fabułę i będę kontent.
[showads ad=rek3]
Od razu też wspomnę, że nie śmiałbym się nazwać Star-Wars-owym geekiem. Nie znam każdej linii dialogowej w poprzednich filmach, nie za wiele wiem o poszerzonym uniwersum, ale to też nie przeszkadza mi w najmniejszym stopniu, bym jarał się jak małe dziecko nadchodzącą premierą. A przyznaję – zadanie przed odpowiedzialnymi za film jest trudne. Nie dość, że Myszka Miki nie może zawieść fanów, to jeszcze fajnie, gdyby obraz wyglądał współcześnie i retro naraz. A i przydałoby się zgarnąć nową publikę.
Cóż tu dużo pisać – inicjatywa Google zrobiła mi dzień i pokazała przy okazji, że jest jeszcze miejsce na ciekawą reklamę, którą osobiście przyjąłem z otwartymi rękoma, mimo świadomości, że chodzi przecież o pieniądze. Przechodząc do meritum – możesz opowiedzieć się za jasną lub ciemną stroną Mocy, co spowoduje zmianę stylistyczną w aplikacjach takich jak: Android Wear, Chrome, Chromecast, Gmail, Inbox by Gmail, Kalendarz Google, Mapy Google, Google Now, wyszukiwarka Google, Tłumacz Google, Waze i YouTube. Jak widzisz – sporo tego.
[showads ad=rek1]
Od razu zaznaczę – zmiany są kosmetyczne i wdrożenie ich we wszystkich aplikacjach może zająć Google nawet do kilku godzin. Pojawią się takie smaczki, jak miecze świetlne zamiast paska ładowania wiadomości Gmail czy paska postępu Youtube, X-Wing lub TIE fighter jako znacznik Twojej pozycji podczas nawigacji itp. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, by mroczny Sith poczuł wyrzuty sumienia i zaczął kroczyć ścieżką jasnej strony lub prawowity Jedi odkrył radochę w błyskawicach strzelających z palców. Jeśli zaś zaproponowane zmiany nie przypadną Ci do gustu, bez problemu możesz powrócić do standardowego widoku.
Tak więc – całkiem sympatyczna ciekawostka dla wszystkich fanów. POD TYM ADRESEM możesz wybrać swoją własną stronę Mocy. Jedyne, do czego mógłbym się przyczepić, to automatyczne dodanie do Twojego kalendarza dat 16 i 18 grudnia, czyli pierwszych pokazów i premier na całym świecie nowego obrazu spod znaku Gwiezdnych Wojen. Mnie to nie przeszkadza, z niecierpliwością czekam już teraz, ale mimo wszystko, zabrakło stosownej informacji jeszcze przed obraniem któregoś ze stronnictw.
[showads ad=rek1]
Okazuje się, że to nie jedyna niespodzianka. Kojarzysz ILMxLab? To dział Industrial Light & Magic – speców of efektów specjalnych w Star Warsach i wielu, wielu innych filmach, który zajmuje się wirtualną i poszerzoną rzeczywistością. Dzięki ich staraniom, Disney 2. grudnia wypuści serię doświadczeń VR zaprojektowaną dla headsetu Google Cardboard, co staje się kolejnym powodem, dla którego warto wysupłać te 20-30 złotych na ten kawałek kartonu.
JESZCZE TEGO NIE ZROBIŁEŚ/-AŚ?
KONIECZNIE PRZECZYTAJ NASZĄ RECENZJĘ GOOGLE CARDBOARD!
Fabularnie, epizody mają być bezpośrednio powiązane z początkiem “Przebudzenia Mocy”, a także pojawi się aplikacja dedykowana, skąd będzie można je uruchomić, dostępna na iOS i Androida. Na dokładkę, największy amerykański operator telefonii komórkowej – Verizon, włącza się do akcji i również 2. grudnia opublikowane zostaną cztery specjalne wersje Cardboarda, opatrzone grafikami z filmów.
[showads ad=rek2]
Tak, jak wspomniałem na wstępie – szum wokół VII. Epizodu Gwiezdnych Wojen jest już na chwilę obecną ogromny, a wraz ze zbliżającym się dniem premiery na pewno będzie jeszcze narastał. Mam jedynie nadzieję, że nie dostaniemy napompowanej wydmuszki, ale szczerze pisząc – nie wierzę, że coś tu nie wypali. Jaki zatem będzie nowy Star Wars? Nie wiem, ale się domyślam :).
[showads ad=rek3]
źródła: theverge 1, 2; techcrunch