Gdyby historia Macieja Białka wydarzyła się za Oceanem z pewnością byłaby przedmiotem walki pomiędzy wielkimi wytwórniami filmowymi znad wybrzeży Pacyfiku. Fabuła mówiąca o uczącym w jednym z Lubelskich liceów nauczycielu, który z powodu miłości do swojej pracy przez lata ukrywa ciężką chorobę wiążącą się z utratą wzroku brzmi w taki sposób że gdybyśmy nie wiedzieli że jest prawdziwa z łatwością zostałaby uznana za nieprawdopodobną.
Nie jest więc zaskoczeniem, że historia którą przez lata żyły polskie media oraz mieszkańcy Lublina znalazła w końcu drogę na srebrny ekran. Wyreżyserowaniem (oraz napisaniem scenariusza) do filmu zajął się Jacek Lusiński absolwent Łódzkiej szkoły filmowej do tej pory znany raczej z produkcji telewizyjnych. W rolach głównych występują Andrzej Chyra grający postać Kacpra (czyli Macieja Białka) oraz Arkadiusz Jakubik w roli Wiktora najlepszego przyjaciela i powiernika tajemnic głównego bohatera. Komplet bohaterów uzupełniają Urszula Grabowska jako zaprzyjaźniona z Kacprem nauczycielka oraz młodziutka Eliza Rycembel w roli jednej ze zbuntowanych licealistek.
Głównego bohatera poznajemy w chwili zdiagnozowania u niego wady genetycznej, która może doprowadzić do utraty wzroku. Ten moment, który dla każdego byłby na pewno traumatycznym przeżyciem nie łamie jednak ducha młodego nauczyciela, który postanawia nie poddawać się chorobie i walczyć o zachowanie pracy, która jest jego pasją. Początkowo walka ta przybiera charakter mistyfikacji, chęci ukrycia narastających problemów ze wzrokiem w przeciągu filmu nabiera jednak głębszego charakteru zmagania się z losem i własnymi słabościami.
Mimo trudnej i przygnębiającej tematyki „Carte Blanche” zachowuje jednak optymistyczny klimat, film stroni od przesady i pretensjonalności. Jest to niewątpliwie zasługa zarówno scenariusza, jak i odtwórców głównych ról. Andrzej Chyra jak zwykle gra w sposób fenomenalny, używając mimiki i gestów pokazuje walkę bohatera z niepełnosprawnością z drugiej strony równie świetnie wchodzi w rolę nauczyciela z powołania, który potrafi zaciekawić i zainspirować swoich uczniów. Skojarzenia z Johnem Kitingiem ze „Stowarzyszenia Umarłych Poetów” czy też Frankiem Sladem z „Zapachu Kobiety” są tutaj jak najbardziej na miejscu. Porównania gry aktorskiej Andrzeja Chyry do kreacji Robina Wiliamsa i Ala Pacino są moim zdaniem zupełnie usprawiedliwione. Świetnie wypada też Arkadiusz Jakubik do którego idealnie pasuje postać doradcy i przyjaciela Kacpra (głównego bohatera). Sceny z udziałem tej dwójki są zdecydowanie najmocniejszą stroną filmu, ich dosadne i często dowcipne dialogi budują klimat i w naturalny sposób wpisują się w naturę męskiej przyjaźni.
Fajnie wypada też to że twórcy postanowili pozostawić oryginalne miejsce akcji i film nakręcić w Lublinie, a nie przenosić akcji np. do Warszawy. Dodaje to na pewno dodatkowego waloru dla wszystkich mieszkańców miasta którzy mogą obserwować na ekranie kina znajome miejsca i krajobrazy. Renesansowe uliczki starego miasta czy charakterystyczne trolejbusy dodają produkcji dodatkowego uroku. Twórcą nie udało się co prawda uniknąć kilku słabości wśród których najbardziej rzuca się w oczy wygładzenie (czy nawet wyszarzenie) niektórych elementów opisanego świata. Dobrym przykładem będzie np. sama rzeczywistość liceum i niektóre postaci którym nie udaje uciec się od stereotypów.
Muszę przyznać, że film robi na mnie bardzo pozytywne wrażenie zwłaszcza że nasze rodzime kino w ostatnim czasie zaczęło mi się kojarzyć głównie z ciężkimi produkcjami dotykającymi nierozwiązanych problemów historii lub komercyjnymi komediami romantycznymi. Myślę, że wśród filmów debiutujących dzisiaj w polskich kinach (gdzie znajdziecie również nową produkcję z Johnym Deppem, o której też możecie u nas przeczytać TUTAJ) jest to na pewno pozycja warta zastanowienia i obejrzenia.
Foto: stopklatka, stopklatka, abcgorlice