Google nie owija w bawełnę. Android P to mobilny system operacyjny ze Sztuczną Inteligencją (AI). System, który po raz pierwszy od czasu przeskoczenia z KitKata na Lollipopa – wnosi całą masę nowości, szczególnie tych wizualnych i odpowiedzialnych na konkretne akcje. Slider do rolowania ostatnich apek będzie chyba moim ulubionym ficzerem! Ale nowości jest naprawdę sporo. Co najlepsze – publiczna beta jest już do pobrania nie tylko na smartfony z serii Pixel (pierwszej i drugiej generacji), ale też dzięki wprowadzonemu przed rokiem Projektowi Treble – na Sony Xperię XZ2, Xiaomi Mi Mix 2S, Nokię 7 Plus, Oppo R15 Pro, Vivo X21, OnePlus 6 oraz Essential Phone’a (PH‑1)! Tak, – wszystko wskazuje na to, że instalowanie nowej platformy – przynajmniej przy współpracy z kluczowymi partnerami – będzie dużo szybsze niż można się było tego spodziewać!
A jak wygląda Android P z tym wszystkim, co przynosi? Cóż, jest tego sporo i właściwie od razu Google uderza w najwyższe tony związane z AI:
- Adaptive Battery – system wykorzystujące nauczanie maszynowe, służący do zarządzania baterią w taki sposób, aby energia rozkładała się pomiędzy najczęściej używane przez nas aplikacje, tak by przewidzieć, kiedy te będą jej potrzebowały i w jakich porach dnia – najbardziej. Służy do tego technologia opracowywana przez londyńską firmę DeepMind powstałą w roku 2010. (którą Google przejął w 2014 roku), czyli głębokich sieci neuronowych. Obecnie projekt tworzy Google wraz z uznanymi naukowcami i badaczami. To swego rodzaju połączenie humanistyki z technologiami.
- Adaptive Brightness – system uczy się zależnie od tego, w jakim jesteś otoczeniu zarządzać suwakiem zwiększania i zmniejszania jasności. To coś więcej niż tylko działanie oparte o czujnik światła, bowiem do tak wydawałoby się błahej opcji, zaprzęgnięto system nauczania maszynowego. Nie powiem – rozmyślnie nie używam od lat automatycznego sterowania jasnością w smartfonie, bo nigdy nie jest ona na takim poziomie, jakiego bym oczekiwał. Przetestuję to z dużym zainteresowaniem!
- App Actions – Android będzie wiedział, co najbardziej lubisz w danej apce robić i przewidując Twoje korki zautomatyzuje określone działania, żebyś np. nie musiał przeklikiwać się przez kilka opcji, aby dojść do tego, co czego chcesz. Kiedy o tym czytam w głowie rodzi mi się pierwszy przykład, który mam nadzieję znajdzie swoje zastosowanie w App Actions, czyli chociażby ładowanie najnowszych informacji w newsfeedzie Facebooka. Dziś, żeby to zrobić, po odpaleniu aplikacji muszę się trochę natapać, żeby mieć najnowsze, a nie proponowane przez algorytmy Fejsa – treści. Zakładam więc, że Android P po kilku razach zrozumie, że skoro uruchamiam FB i od razu szukam Najnowszych Informacji, to sam przeklika potrzebne kroki, a ja od razu zobaczę to, czego chcę nie kiwając nawet palcem. Byłoby ekstra! Przykład od Google pokazuje też inne zastosowanie – kiedy podłączysz słuchawki. Jeśli lubisz używać do muzyki Spotify, telefon automatycznie powiedzie Cię do ulubionej playlisty, a Ty nie będziesz musiał/-a uruchamiać aplikacji i przechodzić wszystkich kroków, by zacząć słuchać ulubioną muzykę. App Actions będzie działać na wielu poziomach multikontekstowo, więc też przy zaznaczaniu tekstu, w wyszukiwarce, Sklepie Play etc.
- ML Kit – zestaw narzędzi dla developerów, którzy będą mogli tworzyć aplikacje oparte o nauczanie maszynowe zgodne z Androidem P, aby ich integracja z platformą była idealnie spasowana.
- Nowe gesty – czyli coś, co wszyscy pokochamy. Jestem o tym przekonany. Pierwsza rzecz, to pasek slidera pojawiający się na dole ekranu (domyślnie z prawej strony), który umożliwia sterowanie ostatnimi aplikacjami i nawigowanie pomiędzy nimi, z możliwością zaznaczania i np. wykopiowywania tekstu z nich w celu wyszukiwania. Trochę to przypomina przemieszczanie się pomiędzy apkami znane z iOS-a. Z nowych rzeczy – zniknął przycisk wstecz, który teraz będzie pojawiał się wyłącznie w aplikacjach i pozwalał cofać się o kolejne kroki. Swoje funkcje dostaje też przycisk domowy, który pozwoli przy dłuższym naciśnięciu uruchomić Asystenta Google (tak też jest już teraz i w starszych wersjach Androida), przeciągnięcie z dołu do góry wysunie app drawera z aplikacjami (też jest tak obecnie), połowiczny swipe uruchomi ekran przeglądu.
- Time Spent – czyli Android P dostaje sumienie… :P Tak, system pokaże Ci teraz, ile czasu oraz jak go wykorzystujesz ze swoim smartfonem, w jakich apkach i jak długo siedziesz, ale też ile otrzymałeś/-aś powiadomień oraz ile razy odblokowywałeś/-aś telefon. Ciekawe, czy się to przyjmie? ;).
- App Timer – a więc kolejna rodzicielska funkcja Androida P pozwalająca ustawiać oraz sterować limitami czasu spędzanego z konkretnymi aplikacjami.
- Tryb Nie Przeszkadzać – przebudowaniu uległa jedna z moich ulubionych opcji, z której korzystam gł. wieczorami. Właściwie nie idzie się bez niej obejść, a więc tryb Nie Przeszkadzać (Do Not Disturb). Oprócz wyciszania połączeń i dzwonków powiadomień, teraz w tym trybie Android P wprowadzi ekran smartfonu w kolory szarości wyłączając kolorowe barwy. Teraz też obrócenie telefonu np. na biurku ekranem do dołu automatycznie uaktywni tryb Nie Przeszkadzać.
- Zabezpieczenia – w oficjalnym wpisie na swoim blogu Google opisuje ten punkt dość ogólnikowo, ale pojawią się szyfrowane kopie zapasowe danych, ulepszenia zabezpieczeń DNS przez TLS, Chronione Potwierdzanie (Protected Confirmations) etc.
W chwili, kiedy publikuję ten materiał, Android P pobiera się (nota bene – bardzo powoli) na testowanym przeze mnie aktualnie Google Pixelu 2 XL. Jestem już w trakcie pisania jego recenzji, więc na kilka dni będę musiał odłożyć tekst do poczekalni, bo trudno mi się oprzeć możliwości sprawdzenia, jak funkcjonuje nowy system z zielonym robotem, tym bardziej, że można to zrobić bez roota, oficjalnymi kanałami Google poprzez zwykłą aktualizację. Oczywiście dam znać (jeśli się uda to poprzez wideo), jak to wszystko co opisałem powyżej – wygląda w praktyce.
A Ty – co na ten moment sądzisz o Androidzie P? Masz może jeden ze smartfonów, które już teraz pozwalają go pobrać i chętnie sprawdzisz nowości na własnej skórze, czy może poczekasz na pełną wersję? A może nie lubisz takich eksperymentów?