Chromebooki w 2013 roku miały się wg firmy badawczej NPD bardzo dobrze. Ich sprzedaż w USA względem 2012 roku skoczyła o 112 proc. i stanowiły prawie 1 proc. światowego zbycia komputerów. Nie ma się czemu dziwić, w końcu do kooperacji z Google dołączyli najwięksi producenci sprzętu, a wyjątkowo chłonnym segmentem na urządzenia z Chrome OS na pokładzie okazał się rynek edukacyjny. W hrabstwie Sheboygan w stanie Wisconsin jedna ze szkół kupiła 2800 Chromebooków, a wcześniej inna w tym samym Stanie 2400 szt. Dodatkowym atutem za tym wyborem stoi również darmowe wsparcie od Google w postaci darmowych aplikacji i brak skomplikowanych licencji, które idealnie przyciągają placówki szkolne.
Jeśli wynik sprzedaży podsumować liczbowo, to okazuje się, że do rąk klientów na cały świecie, trafiło 2,5 mln Chromebooków w 2013 roku. Nie jest to porażający wynik, ale musimy zdać sobie sprawę, że komputery te dostępne są wyłącznie na kilku rynkach świata, a to już zupełnie zmienia postać rzeczy. Po drugie o Chromebookach zrobiło się głośno dopiero, kiedy Samsung wydał swój model z procesorem ARM w październiku 2012 roku, a Acer z Celeronem, bowiem oferowały wiele możliwości za naprawdę niewielkie pieniądze. Ceny zaczynały się od 199 dol!
Z analiz IDC wynika, że do 2017 roku Chromebooki będą stanowiły już ponad 2,5 proc. komputerów sprzedawanych na całym świecie, chociaż nie brakuje też entuzjastów z innych renomowanych agencji badawczych, jak chociażby Gartnera, wg której 4,5-proc. wynik sprzedaży w skali całego świata uda się osiągnąć już w tym roku!
Bardziej ostrożne i zarazem bliższe mi są przewidywania rozwoju, które oceniają szansę na popularyzację platformy od Google na rynku z nieco mniejszą dynamiką. Wg nich, wynika, że wyszukiwarkowy gigant może nastawiać się na długofalową, stopniową sprzedaż, dzięki której coraz dynamiczniej, ale bez presji będzie rósł w świadomości uczniów, którzy wiążąc się z nimi na początku edukacji, powinni dalej wykorzystywać Chromebooki w swoim dalszym rozwoju naukowym. Poznają platformę, a przesiadka na własny sprzęt nie będzie bolesna, bo kupno nowego Chromebooka to koszt zaledwie 200-300 dol.
Drugim argumentem, który do mnie trafia jest dynamiczny rozwój usług sieciowych, a przecież sprzęt z Chrome OS jest całkowicie oparty o te rozwiązania. Wprawdzie jest coraz więcej aplikacji mogących pracować offline, ale lwia część systemu opiera się o rozwiązania dostępne w sieci, w końcu Chromebooki zostały stworzone do pracy w Internecie.
Źródło, foto: theguardian, omgchrome, npd, techworld