Niesamowicie wkręcam się w technologie ubieralne. Bardzo interesują mnie pomysły, które pojawiają się wokół nowych produktów, takich jak inteligentne opaski czy zegarki, bowiem zaczynają zmieniać historycznie ukonstytuowane rozwiązania, które dzisiaj można zacząć na nowo definiować i nadawać im zupełnie inne cechy. Zwykły zegarek nie jest już tylko elementem biżuterii i nie musi spełniać wyłącznie funkcji mierzenia czasu. Od teraz jest też naładowanym elektroniką urządzeniem, które potrafi robić zdjęcia, mierzyć puls, wysyłać e-maile, a nawet dzwonić. I wszystko to dzieje się z poziomu nadgarstka. W tym kontekście coraz śmielej poczynają sobie tacy giganci technologiczni, jak Samsung, LG czy Motorola, ale jest jeszcze mnóstwo genialnych startupów, które też mają coś do powiedzenia.
Po bardzo udanym i szumnym debiucie smartfona OnePlus One, który pracuje pod kontrolą zmodyfikowanego Androida w wersji CyanogenMod, przyszedł czas na kolejne urządzenie, które z założenia będzie równie wyjątkowe i ma pojawić się jeszcze w tym roku. I jak się zapewne domyślacie chodzi o inteligentny zegarek OneWatch, który będzie nie lada gratką. Jak widać na zdjęciu ilustrującym ten wpis, najprawdopodobniej będzie posiadał okrągłą tarczę. Z przecieków można też wnioskować, że otrzyma eleganckie skórzane paski, szafirowe szkło nad ekranem, OLED-owy wyświetlacz z tytanowymi wykończeniami przy korpusie!
Ale to nie koniec ciekawostek. Bateria miałaby się znaleźć w pasku (zostałaby więc wykrzywiona), co znacznie pozwoli odchudzić smartwatcha, a ponadto będzie można ładować ją bezprzewodowo! Nie wiadomo jeszcze, czy zegarek pracować będzie pod kontrolą Android Wear, czy dostanie jakąś zmodyfikowaną wersję systemu przez ekspertów z CM. Ale bez wątpienia ten smartwatch będzie jednym z najciekawszych na rynku. Wyróżniać się będzie wzornictwem (póki co okrągłą tarczę ma mieć Moto 360 i możliwe, że następne zegarki od Samsunga) i wspaniałym wykonaniem.
Cóż, po tych doniesieniach mój apetyt tylko rośnie, tym bardziej że przymierzam się do zakupu swojego smartwatcha. Na razie w moim prywatnym rankingu pierwsze miejsce należy do rozwiązania Kanadyjczyków, czyli Neptune Pine. Bo o ile wykonanie OneWatch może wyglądać imponująco, to liczy się też to, co znajdziemy wewnątrz zegarka. Moim marzeniem jest, aby taki smartwatch posiadał wbudowany przede wszystkim moduł GPS, wsparcie dla Map Google, aby można było z nich swobodnie korzystać nie dotykając smartfona, a także slot na karty nano-SIM. Neptune Pine posiada to wszystko, ale ma też jedną wadę – jest dość duży i wyglądem nie przypomina raczej klasycznego zegarka.
Ale kiedy czytam plotki na temat OneWatch, to mam takie przeczucie, że ten smartwatch może rzeczywiście posiadać wszystko to, czego pragnę, bowiem z pewnością jego twórcy będą chcieli rzucić rękawicę rynkowi, a na nim póki co są świetne zegarki, ale korzystające przede wszystkim ze wsparcia w postaci smartfona. Dzisiaj, kiedy patrzę na mojego prądożernego Nexusa 5, aż boję się myśleć, co by było, gdybym zaczął na poważnie używać modułu bluetooth, poprzez który zegarek z telefonem się łączy.
Jako, że premiery OneWatch mamy się spodziewać jeszcze w tym roku – to kolejna ważna informacja. Mimo, że OnePlus nie jest startupem, który dzisiaj ma możliwości, aby cały świat rzucił się na jego rozwiązania, to jednak niewątpliwie musi się liczyć z tym, że jego produkty zestawiane są z tym, co mają w ofercie najwięksi giganci, a przecież do spółki dołączy w tym roku niewątpliwie Apple i to już na jesieni – wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują bowiem, że szykuje się również smartwatch od giganta z nadgryzionym jabłkiem w logo. Już dziś możemy być pewni – najtańszy nie będzie, ale i z pewnością zaoferuje wiele.
OneWatch będzie więc imponował wykonaniem znanym od Apple i hardwarem, który zastaniemy w wielu pokrewnych startupach. Pytanie, czy zapragnie go świat? Ja czuję się zachęcony ;)
Źródło, foto: bgr