Choć konferencja Sony na E3 obfitowała w nowości growe i wiele potencjalnych hitów, wirtualną rzeczywistość zepchnięto nieco na margines i zbytnio o Morpheusie się nie dowiedzieliśmy. Mimo to, padła zapowiedź multiplayerowego tytułu – Rigs i wygląda na to, że Japończycy przy swoim headsecie będą forsować właśnie przeżycia w większych grupach. Pojawiło się bowiem niedawno demo z gatunku “party games”, czyli gier imprezowych, w których nawet osoby nieobyte z wirtualną rozrywką mogą się świetnie bawić, o nazwie Playroom VR.
Jest to o tyle ciekawy pomysł, że łączy w sobie dwa światy. Jeden z graczy, przywdziewający Morfeusza, wciela się w kreskówkowego potwora (swoją drogą, postać na ekranie również nosi stylizowany hełm VR), goniącego maksymalnie czterech innych graczy po cyfrowym mieście. Oni jednak korzystają z metod standardowych, czyli kontrolera Dual Shock oraz telewizora.
Jeżeli chodzi o samą mechanikę, z racji rozmiarów, potwór widzi wszystko z góry, a komiksową rozwałkę z helikopterami i budynkami w rolach głównych, urządza za pomocą ruchów głowy. Hulk Smash? No jasne! Na ekranie osób uciekających kamera zawieszona jest w taki sposób, by cały czas widzieć zagrożenie czyhające za plecami.
[showads ad=rek2]
Przypomina mi to niektóre poziomy ze stareńkiego Crash Bandicoot, jeszcze z ery pierwszego Playstation, w których również musieliśmy uciekać a to przed toczącym się głazem, a to innym niemilcem. W połączeniu z przeszkodami na drodze, było to całkiem wymagające, ciekaw więc jestem jak podejdą do tego twórcy Playroom VR.
A skoro przy nich jesteśmy. Myślę, że o jakość produktu końcowego można być spokojnym, ponieważ wzięło się za niego SCE Japan Studio, czyli ludzie współtworzący takie hity jak Shadow of the Colossus, ICO, czy nadchodzący The Last Guardian.
[showads ad=rek3]
Zresztą spójrzcie tylko na te wszystkie grafiki – są przesłodkie! A jeśli nawet będzie tu jakaś przemoc, to raczej ta spod znaku Królika Bugsa, co może przypaść do gustu nawet osobom stroniącym na co dzień od gier.
Koncepcja Playroom VR to też dobry pomysł z innego powodu – daje świetną możliwość, by zachęcić innych do wirtualnej rzeczywistości. Kiedyś grało się w Wormsy, czy “Hirołsy” na zmianę, na jednym komputerze, a już za niedługo, każdy będzie chciał zamienić się z graczem w hełmie. Ja nie widzę najmniejszego problemu, by tak właśnie z tego korzystać i sam bym tak robił. Każdy po kolei zaliczyłby rundkę jako potwór, a przy okazji – jestem pewien, że inni również będą mieć niezłą zabawę.
Muszę też ukłonić się z podziwem dla możliwości Playstation 4. Konsola nie tylko będzie w stanie wyświetlić obraz 1080p w 60 Hz (120 po reprojekcji, czyli specjalnej techniki Sony, dzięki której wyświetlane treści są płynniejsze) w Morfeuszu, ale również, w tym samym czasie, na ekranie telewizora, dla pozostałej czwórki!
[showads ad=rek1]
Nie wiadomo tylko, czy pozostaniemy w obrębie własnego pokoju, czy połączymy się również przez sieć, choć wydaje mi się, że Playroom VR pozostanie grą typowo do zabawy ze znajomymi na kanapie i w takim też charakterze sprawdzi się najbardziej.
Co ciekawe, małe roboty, kontrolowane przy pomocy pada, nazwane VR Bot, pojawiły się już w dwóch innych demach – Magic Controller i Bedroom Robots, więc niewykluczone, że Playroom VR ostatecznie będzie, podobnie jak Mario Party, paczką kilkudziesięciu minigierek, przeznaczonych do wspólnego grania w większej grupie. Jestem jak najbardziej za i podejrzewam, że duża ilość zawartości dla wielu graczy może okazać się mocną kartą w ręką Sony.
Źródło, foto: roadtovr