Dzięki niemieckojęzycznemu serwisowi Winfuture dowiadujemy się od kilku ostatnich dni, jak będą wyglądać, jakie będą mieć ceny oraz jak się będą nazywać nadchodzące Xperie, które poznamy już za kilka dni na targach Mobile World Congress 2019 w Barcelonie. Ale patrzę na to wszystko z dużym dystansem, bo mam swoje konkretne oczekiwania wobec tych smartfonów.
Tak, jak uwielbiam Sony i potrafię zachwalać produkty tego producenta, tak też widzę, w których miejscach nie dociska pedału gazu do samej podłogi. Sony tradycyjnie więc konsekwentnie idzie swoją ścieżką, ale jak na moje oko – sukcesów o większym rozmachu brak. I jest tak, ponieważ produkty tej firmy chociaż świetne, to wciąż o kilka długości za konkurencją.
Przecieki gł. dotyczą średniopółkowych Xperii, które dotychczas znane były pod linią XA i ewentualnie z dopiskiem Plus lub Ultra.
Teraz mają to być Xperie 10 i 10 Plus, ewentualnie 10Z (a nie XA3 i XA3 Plus\Ultra). Wzorniczo wciąż będą nawiązywać do dotychczasowych konstrukcji, aczkolwiek widać, że wreszcie zostaną odchudzone ramki nad i pod ekranami w tych modelach, a wyświetlacz będzie faktycznie prezentował się bardziej bezramkowo. Z tych przecieków wynika, że nowe Xperie dostaną wyświetlacze o proporcjach bardziej filmowych, a te wyniosą 21:9. Xperia 10 ma mieć 5.9-calowy ekran z rozdzielczością FHD+ wynoszącą 1080x2560px. Xperia 10 Plus ma otrzymać 6.5-calowy panel z tą samą rozdzielczością.
Wygląda też na to, że nacisk będzie teraz kładziony na ekrany, co można śmiało przypisać sukcesowi genialnego wyświetlacza w Xperii XZ3 we września 2018 roku (recenzję mam skończoną – trwa montaż wideorecenzji, a całość wejdzie lada dzień na bloga). Ale na OLED-y nie ma co tutaj liczyć, aczkolwiek panele LCD Sony są bardzo dobrej jakości i świetnie mi się z nich do tej pory korzystało.
Co mnie martwi? Pozostała specyfikacja. Wg przecieków mamy dostać w Xperii 10 Snapdragona 630, a w 10 Plus Snapdragona 660.
Ta pierwsza ma mieć 3GB RAM, a druga 4GB RAM. Obydwie mają też dysponować 64GB pamięci. Nie powiem, wygląda to dość… przeciętnie szczególnie przy tej pierwszej opcji. Dzisiaj średniak z 3GB RAM, który miałby być wyceniany na ok. 350EUR…? Toż chyba Sony cały czas żyje w świecie, gdzie nie ma Xiaomi i Huawei… Ale też chciałbym uspokoić nastroje. Japoński producent słynie z wyśmienitej optymalizacji jego sprzętu. Nie darłbym więc zawczasu szat, gdyby nie fakt, że jednak Snapdragon napędzający mniejszą Xperię 10, to już dzisiaj dość stary procesor… No i bije to po oczach, zwłaszcza kiedy weźmiemy pod uwagę, że takiego samego Snapa na pokładzie ma już zeszłoroczna Xperia XA2 Plus… (TU recenzja i wideorecenzja).
Obydwie Xperie otrzymają też podwójne aparaty na pleckach. Xperia 10 będzie miała 13Mpx+5Mpx, a Xperia 10 Plus przetworniki 12Mpx+8Mpx.
Co istotne – 12Mpx w większym modelu ma być matrycą lepszej klasy, która ma robić ładniejsze zdjęcia niż ta 13Mpx kamerka w mniejszej wersji. Zaskakuje, że Xperia 10 dostanie baterię zaledwie 2870mAh… Mam nadzieję, że to pomyłka, ale byłoby to mocnym strzałem w stopę przy takiej konstrukcji, która zdecydowanie kierowana jest do konsumpcji multimediów, gdyż nowe średniaki Sony mają obsługiwać również brzmienie wysokiej rozdzielczości Hi-Res Audio. Jak tu więc czerpać bezstresową przyjemność ze słuchania muzyki, oglądania filmów i grania przy takim akumulatorze?
Czego mi tutaj najbardziej brakuje? Chodzi o trzy punkty.
Po pierwsze – może zacznę od tego, że mój stosunek do specyfikacji nie jest tak dramatycznie restrykcyjny, bo ufam pod kątem optymalizacji inżynierom Sony, natomiast widać, jak na dłoni, że te średniaki walczyć nie będą z Xiaomi Pocophone F1 (TU recenzja i wideorecenzja) ani z Huawei Honorem Play (TU recenzja i wideorecenzja), czy nawet pokazanym niedawno Redmi Note 7. Obydwa te pierwsze modele recenzowałem i są dziś osiągalne w kwotach około 1300-1500zł, a oferują niebywałe wyposażenie – we flagowe z roku 2018. procesory oraz pamięci RAM od 4GB wzwyż. Po prostu nie da się tego ani zignorować ani udawać, że to inna klasa sprzętu. I jakkolwiek ja jestem w stanie przełknąć takie, a nie inne wyposażenie Xperii 10/10 Plus, tak wiem już na starcie, że te smartfony na pewno nie byłyby urządzeniami, po które z czystym sercem chciałbym sięgnąć.
Po drugie – brakuje mi tutaj jakiejś funkcji-żylety, która postawi konkurencję do pionu. I jeśli to będzie wyświetlacz w nowych proporcjach, to cóż…
Żeby było jasne – takie lotnisko do multimediów przyda się, jak znalazł, ale ja myślę następującymi kategoriami – to, co ma mnie porwać musi być dostępne od razu i najlepiej jechać na najwyższym biegu. Tak, żebym widząc cenę, widząc specyfikację i widząc tą jedną jedyną kluczową cechę – przecierał oczy i nie dowierzał. Żebym mówił w duchu: „Ale pozamiatali!”. A tutaj – jak to będzie tak wielki wyświetlacz – to będę musiał spełnić kilka warunków, aby czuć się urzeczonym. Na przykład wykupić streaming, zalogować się, wybrać właściwy film pozwalający wycisnąć z ekranu soki i… no właśnie… Na FullHD+…? Bez HDR…?
Może podam trochę kontrowersyjny przykład, ale… kiedy biorę takiego Huawei P smart 2019 za 999zł – włączam aparat, to dostaję od ręki: Malowanie Światłem, tak zaawansowany Tryb Pro, że Tryb Manualny nawet z flagowych Xperii może się do niego schować, świetny i superszybko działający tryb SI w rozpoznawaniu scen oraz Tryb Nocny z kilkusekundowym czasem naświetlania. Wszystko to, to funkcje znane z flagowców Huawei. Oczywiście, że nie robią takiego wrażenia, jak w Huawei P20/Pro, czy Mate 20, ale są i wykonują swoją robotę na odpowiednio tańszych i słabszych podzespołach zaskakująco zadowalająco. I żeby nie było – P smart 2019 też posiada wyświetlacz FHD+ (z regulowaną rozdzielczością, jakby to kogoś interesowało) w proporcjach ekranu 19.5:9, 3GB RAM i średniopółkowego Kirina 710, który debiutował pod koniec zeszłego (2018) roku, a nie w roku 2017…
Chciałbym to podkreślić – te nowe smartfony od Sony będą lepsze, wydajniejsze i ładniejsze od takiego P smart 2019, ale to P smart 2019 będzie je zawstydzał.
OK – oddajmy sprawiedliwość Sony – telefon Chińczyków nie wspiera dźwięku Hi-Res Audio. Nie ma też tak efektywnych matryc fotograficznych. Rozdzielczość ekranu też ma niższą, jak i proporcje. Tak, i jest wyceniany na 999zł, a te telefony Sony będą oscylowały w okolicach 1500-1800zł. A to oznacza, że zderzą się już ze wściekłymi średniakami Xiaomi i Huawei. Zderzą też z rozpędzającym w tym segmencie Samsungiem i jego serią A. Wnioski wyciągnij sam/-a… Tym bardziej, że coraz popularniejsze zaczynają być też tanie smartfony dla graczy (Poco F1 i Honor Play). Byłbym wielce zdziwiony, gdyby Sony ukrył przed światem istnienie takiego smartfonu…Ach nie, oni go wypuszczą za trzy lata, jak już dawno będzie ten sprzęt wszystkim wylewał się wiadrami…
Skoro było „po pierwsze” i „po drugie” to czas na „po trzecie”…
Po trzecie – oczekuję wręcz mocnego uderzenia od strony oprogramowania oraz od strony fotograficznej. Specyfikacyjnie takiego tąpnięcia się nie doczekamy. Wyświetlacz też takim czymś nie będzie (no chyba, że pojawi się chociażby obsługa HDR w tym segmencie, ale wątpię), bateria ze swoją pojemnością tym bardziej rewolty nie zrobi… Ale już soft wyposażony w fajne rozwiązania byłby wskazany. I widziałbym tutaj przede wszystkim powrót do czegoś na kształt Xperia Actions porzucone nawet we flagowej XZ3 oraz bardzo mocnego uderzenia ze strony oprogramowania w samym aparacie. Tak, by możliwe było oddanie nam do dyspozycji chociażby części tego, co oferuje dziś taki P smart 2019.
Wiem, wiem – trochę nierealne jednak te moje oczekiwania. Bo to nie jest styl Sony…
My to wszystko w końcu przywitamy w telefonach tej firmy, ale swoje odczekać będziemy musieli. Jeśli do tego czasu producent ten będzie wciąż sprzedawał urządzenia mobilne, na pewno będzie to niezwykle interesujący moment w historii nowych smartfonowych technologii w średnim segmencie sprzętowym. Tylko właśnie – czy jeszcze będzie tam Sony?