Sony Smartwatch 3 SWR50 to jeden z najlepszych smartwatchy dostępnych obecnie na rynku. I to pomimo tego, że jest już obecny na nim baaardzo długo. Do tego stopnia, że przetrwał premiery kolejnych zegarków LG, Motoroli czy Asusa, ale niemal niczym nie ustępuje tym produktom. Teraz można go już zamawiać na oficjalnej stronie Sony Polska w cenie 999zł brutto.
Tak się składa, że sam przez wiele miesięcy byłem właścicielem Smartwatcha 3 SWR50. Napisałem o nim baaardzo obszerną recenzję, którą znajdziesz TUTAJ. Doczekała się dziesiątków komentarzy i pomimo, że wisi na blogu od ponad roku, a do tego nie jest w żaden specjalny sposób przeze mnie promowana, to zajmuje czołowe miejsca wśród najchętniej poczytnych tekstów na 90sekund. Aktualnie jest na pozycji numer dwa.
Sporo przeżyłem z tym zegarkiem. Byłem z nim w Hiszpanii, poruszałem się po barcelońskich ulicach, doświadczyłem zalet wynikających z ładowania bezpośrednio przez USB, a nie jakieś stacje dokujące, które w przypadku Sony Smartwatcha 3 trwa kilkadziesiąt minut i pozwala na efektywne dwa dni pracy. Wśród wearables – jeszcze spokojnie sprzed roku – był to najlepiej wyposażony zegarek oraz – spełniający najwyższe normy pod względem odporności na wnikanie doń wody czy przed zakurzeniem. Niektóre smartwatche możesz bowiem tylko zachlapać, ale SW3 bez obaw możesz utopić – i tak – będzie działał (oczywiście w granicach rozsądku – opisałem to w recenzji).
Jedną z zalet, ale też i wad tego smartwatcha jest jego ekran. Wykonany w transfleksyjnej technologii panel przepuszcza i odbija światło, dzięki czemu nawet w najostrzejszym słońcu bez problemu odczytasz wszystkie treści, które wyświetla, również wtedy, gdy jasność ustawisz na najniższym poziomie. Dlaczego więc wspomniałem o wadach? Bo kąty widzenia nie są powalające, a kolorystyka dość jałowa. Ale pod względem praktycznym – trudno o lepszy zegarek do intensywnego działania we wszelkich niesprzyjających warunkach.
Smartwatch 3 SWR50 ma na pokładzie WiFi, GPS, NFC, akcelerometr i żyroskop, które same automatycznie określą, jaki typ aktywności właśnie wykonujesz, można trenować bez telefonu przy tyłku, bo z Lifelog wszystko zsynchronizuje się samo po ponownym sparowaniu ze smartfonem. Może dzisiaj na nikim nie robi wrażenia fakt, że zegarek ten ma Wi-Fi, ale pragnę przypomnieć, że jeszcze dobry rok temu, żaden producent nie deklarował jasno – oprócz Sony – że taki standard jest, tylko czeka na aktualizację systemu i sterowniki. Tak samo z NFC – idealny krok w stronę bezprzewodowych płatności i innych typów zastosowań. Do pełni szczęścia brakuje mi tylko głośnika do rozmów.
Cena 999zł na początek to sporo pieniędzy. Zwłaszcza, że w polskich sklepach można go nabyć za nieco ponad 600zł brutto. Sony ma w Polsce ogromne wzięcie, ja sam jestem dużym fanem marki, więc kapitalnie wspominam pracę z tym produktem. A teraz – skoro Android Wear jest już oficjalnie w nadwiślańskiej mowie Polan ;), wszelkie dobrodziejstwa zegarka są również całkowicie zrozumiałe.
Dzięki uprzejmości Sony będę miał ten produkt w swojej redakcji ponownie już od jutra. Jeśli masz jakieś pytania, na które nie było odpowiedzi w mojej opasłej recenzji sprzed roku – to zachęcam do ich zadawania. Chętnie rozwieję wszelkie wątpliwości. Bo to naprawdę świetny, skończony i wartościowy produkt. Pomimo upływu czasu.