Wow, taki Chromebook, to po prostu marzenie. Nie mniejsze niż oczywiście Pixel 2, ale w ofercie wszystkich dostawców tego sprzętu zdecydowanie brakuje tejże pozycji, czyli ekstremalnie wydajnego notebooka z Chrome OS na pokładzie. Co jakiś czas swój model wypuszcza Google, i jest nim sprzęt ala Nexus, tyle że w świecie komputerów osobistych. Ale poza tym popisowym modelem tak naprawdę – w zdecydowanej większości – jesteśmy skazani na budżetowe lub maksymalnie średniopółkowe Chromebooki. Dlatego ten model wzbudził w sieci nie małe zainteresowanie, bo wychodziłoby na to, że HP szykuje prawdziwego kolosa!
Na pokładzie urządzenia miałby znaleźć się jeden z nowych układów Skylake Intela, a wspomagany miałby być przez 16GB pamięci RAM. Do tego spodziewana rozdzielczość na poziomie 3200x1800px, obecność portu USB typu C etc. Pixel 2 pod tym względem też nie próżnuje, ale jest tutaj coś, co mnie znacznie zdziwiło – a mianowicie pojawiają się w plotkach na temat tego urządzenia doniesienia, jakoby miał wspierać rozwiązania dedykowane wirtualnej rzeczywistości. I tutaj oczywiście otwiera się w pełni pole do wszelkich możliwych domysłów na temat tego, czy Google faktycznie nie szykuje swojego bardziej zaawansowanego headsetu do VR-u, o czym czytałem na przełomie roku.
Ale też nie do końca ma to sens. Bo przecież – o czym wspominałem na początku – Chromebooki nie są platformami gameingowymi, a raczej tanimi komputerami, które mają służyć do prowadzenia małej lub średniej przedsiębiorczości oraz przydawać się w edukacji, jako podstawowe narzędzie dla ucznia i studenta. Albo dla blogerów ;).
Zasadniczo news fajny z tego względu, że Chromebooki klasy premium są naprawdę rzadkością. Gdyby były jeszcze trochę tańsze, to nie miałbym oporów przed nabyciem jednego z nich. U nas nie ma chętnych na ten sprzęt. Podejrzewam, że jakaś garstka interesuje się Chromebookami i Chromeboxami, ale kiedy widzę, że urządzenia te w Polsce – pomimo swojej mało powalającej specyfikacji – są dwa razy droższe niż w USA, to zastanawiam się, kto nad Wisłą miałby możliwość wydania na notebooka z Chrome OS na pokładzie równowartości 4-5 tys. zł? Zwłaszcza, że mimo wszystko wciąż jeszcze Chromebooki nie są w stanie realnie zastąpić większości urządzeń z Windowsem.
Parcie jednak na Chromebooki i inne urządzenia pochodne klasy premium może być właśnie w Stanach Zjednoczonych. Tam siła nabywcza pieniądza jest zupełnie inna niż u nas. Oczywiście 1000 dol. za komputer to też nie jest mało, ale realniej osiągalne niż przy naszych pensjach, gdzie kupno sprzętu elektronicznego to wciąż inwestycja pomyślana na lata, a nie od jednej do drugiej generacji produktu.
Źródło: digitaltrends