To dopiero smartwatch! A może smartband? No dobra, pewnie po prostu Hub – Neptune Hub, który razem z ekranem Pocket tworzą zestaw Neptune Duo. I jest to zgrany duet, aczkolwiek na pierwszy rzut oka nie bardzo widzę sens posiadania tego drugiego. Ze smart zegarka robi się nagle więzień dodatku, który wcale nie ma kluczowego znaczenia, chociaż oczywiście Neptune Hub obsłużycie bez obecności Pocketa. Niestety, jego obecność czasami może być konieczna.
Gdybym miał skupić się na samym zegarku/opasce – to bez dwóch zdań musiałbym stwierdzić, że to kapitalnie zaprojektowany produkt, który wpisuje się w te wszystkie wyobrażenia, kiedy to różni konceptualiści próbowali wymyślić, jak mogłyby wyglądać smartwatche przyszłości. Producenci natomiast poszli w formy stricte zegarkowe, próbując implementować w nie funkcje smartfonowe. Ale kanadyjscy startuperzy mają znacznie ciekawszy plan.
Ich Hub pracuje pod kontrolą Androida Lollipop, zatem grają na nosie i Samsungowi z Tizenem, i Google z Androidem Wear. Dzięki pełnemu systemowi operacyjnemu, dostaniecie w całkowicie funkcjonalne rozwiązanie, które pozwoli na to, czego najbardziej od rozwiązań smart oczekuję – uruchomicie na nich aplikacje dedykowane smartfonom. Oczywiście soft jest odpowiednio zmodyfikowany i skrojony pod kątem zegarka, ale nie da się ukryć, że zmyślne opracowanie środowiska to jeden – oprócz samego wyglądu i baterii – z kluczowych ficzerów, który MUSI współgrać z naszymi potrzebami, gestami i rytmem.
Nie umiem nawet sobie tego wyobrazić dzisiaj, że kiedyś był czas, kiedy dniem i nocą śniłem o pierwszym interesującym mnie smartwatchu – Neptune Pine. Samozwańczy projekt okazał się niezwykle interesującą wizją, która z dzisiejszej perspektywy wygląda koszmarnie topornie i niepraktycznie. Ale kiedy powstawał Neptune Pine mieliśmy zaledwie kilka propozycji na rynku, a dominował oczywiście Samsung. Teraz dostajemy coś, co sprawia, że znowu zaczynam cieplej myśleć o całym tym projekcie!
Jak już zauważyłem wyżej – Neptune Duo nie byłby Duo, gdyby nie pewien dodatek do niego, czyli Pocket screen, który jest wg twórców czymś w rodzaju klawiatury, dodatkowego ekranu lub myszką, tyle że to zasadniczo interfejs dla smartwatcha Neptune Hub. Nie przechowuje też żadnych danych, zatem w razie jego utraty, Wasze pliki pozostają bezpieczne na nadgarstku. W każdym razie Pocket przypomina smartfona, ale nie jest i nie ma być innowacyjnym rozwiązaniem, bo nie o niego tutaj chodzi. To dość ważny dodatek, chociażby z tego względu, że może służyć Hub-owi, jak dodatkowe źródło zasilania, dzięki czemu przejedziemy z zegarkiem co najmniej kilka dni bez konieczności szukania gniazdka elektrycznego.
No tak – być może ma to większe zastosowanie, dzięki czemu będziemy w stanie obrazować na większym ekranie to, co dzieje się na smartwatchu, ale ja nie mam pojęcia, po co miałbym to mieć, skoro i tak z dwoma smartfonami, smartwatchem, ładowarką i powerbankiem czuję się obłożony drobnym sprzętem, a każdy z nich jest mi potrzebny. Konieczność targania ze sobą Pocket Screen byłaby sporym utrudnieniem. No i jeszcze trzeba pamiętać, żeby podłączyć to ustrojstwo do prądu, kiedy bateria jest bliska wyczerpaniu…
Jak zatem wygląda specyfikacja zegarka? Do dyspozycji dostajemy 4-rdzeniowy procesor 3G/4G, WiFi, Bluetooth, GPS, NFC – tak pełen zestaw, którym nie każdy smartfon może się poszczycić. Jak widać, ekipa z Neptune idzie wciąż po bandzie ;). Pozostałych szczegółów na razie brak, ale i tak wygląda to atrakcyjnie. Acha bateria w Hub-ie ma pojemność 1000 mAh, a w Pocket screen 2800 mAh.
Projekt świetny, ale może go zdyskwalifikować cena, która dzisiaj z przesyłką do pierwszych fanów tego rozwiązania ma wynieść 798 dol… Uhhh, skutecznie studzi mój zapał ;) Aczkolwiek jest kilka innych wariantów, jak nabyć Neptune Duo. Wszystko macie w linku poniżej.
Źródło, foto: getneptune